Spis treści
„Zarządzanie projektami jest dziedziną zarządzania dynamicznie rozwijającą się w ostatnich latach. Projekty realizowane są zarówno w gospodarce jak też w administracji państwowej i samorządowej, w wojskowości, w oświacie, w kulturze, w sporcie, słowem we wszystkich dziedzinach ludzkiej aktywności.” – głosi oferta dydaktyczna SGH w Warszawie.
Przyglądając się naszej codzienności nie sposób się nie zgodzić, że urzeczywistniamy pewnego rodzaju plan działania. W siatkę powtarzalnych i budujących elementarne życie zachowań wpisane są momenty, które nadają mu osobniczą treść.
Zarządzam projektem biegowym
Gdybyśmy ową wiedzę przenieśli na sportowy grunt, moglibyśmy pokusić się o stwierdzenie, że bieganie jest świadomym projektem, jaki realizujemy. Jeżeli zatem podjęliśmy decyzję, że będzie ono stanowiło nieodłączny element naszego życia – dlaczego nie nadać mu konkretnego kierunku? Możliwym jest traktowanie biegania jako luźnej formy zabawy, w której nie obowiązują żadne regulaminy, ale równie wartościowym jest takie zorganizowanie działań, aby osiągnąć zamierzony cel. W tym przypadku potrzebny będzie plan.
Niezależnie czy wynikiem ma być zrzucenie zbędnych kilogramów przy pomocy aktywności fizycznej, czy poprawa wyników na zawodach – widząc oczami wyobraźni finał znacznie łatwiej przybliżać się do niego podążając konkretną, wyznaczoną i opisaną drogą.
Dlaczego podążać drogą opisaną?
„Na Uniwersytecie Harwarda przeprowadzono badanie, w którym zapytano studentów ostatniego roku, ilu z nich miało spisane cele i plany działania.
- 3% miało jasno wyznaczone i spisane cele,
- 13% posiadało wyznaczone cele, ale nie były one sporządzone w formie pisemnej,
- 84% nie miało sprecyzowanych żadnych celów.
10 lat później te 3% studentów, które miało spisane cele osobiste odniosło 10-krotnie większy sukces niż pozostałe 90%.” (Wyznaczanie Celów, Brian Tracy)
Od czego zacząć pracę z/nad planem?
Niezbędnym elementem do rozpoczęcia jakichkolwiek działań związanych z pracą nad planem jest wewnętrzne poczucie potrzeby jego realizacji. Istnieje wiele czynników motywacji zewnętrznej, które mogą dawać złudzenie, że wyrażane pragnienia są rzeczywiście naszymi własnymi. Ile razy cytuje się kolegów biegaczy i pędzi ich śladem, tak naprawdę nie zastanawiając się czy jest to i nasza droga.
Sukces wielu projektów ma swoje podwaliny w autentycznej chęci ich przeprowadzenia od A do Z. Wówczas nie straszne biegaczowi śnieg i mróz oraz wiatr prosto w oczy, wstawanie przed świtem czy trening ciemną nocą. Ci, którzy raz przeżyli „haj biegacza”, poczuli słynne już endorfiny i złapali bakcyla do tego sportu – dokładnie rozumieją kontekst przedstawionych tu słów.
ENDORFINA: Biegaczu, wiedz czym się sprycujesz!
Ludzie motywowani wewnętrznie zwykle osiągają więcej niż ich łase na nagrody odpowiedniki. Niestety, nie zawsze sprawdza się to na dłuższą metę. Intensywne skupienie na zewnętrznych nagrodach może rzeczywiście spowodować szybkie rezultaty. Kłopot w tym, że takie podejście jest trudne do utrzymania. I nie pomaga w mistrzostwie, które jest źródłem długofalowych osiągnięć. Jak wykazały badania, większość ludzi, którzy osiągnęli sukces, często nie podąża bezpośrednio za konwencjonalnym pojęciem sukcesu. Pracują ciężko i nie ustępują trudnościom, ponieważ ich wewnętrznym pragnieniem jest kontrolowanie swojego życia, poznanie świata i osiągnięcie czegoś, co przetrwa. – Drive – Kompletnie nowe spojrzenie na Motywację, Daniel Pink.
Nie zatem medal, puchar czy koperta na mecie są realnymi nagrodami, po które startuje większość biegaczy. Co się okazuje, także nie zrzucanie nadprogramowych kilogramów, które zmienią fizyczność – ale wewnętrzne poczucie wolności, autonomii, skierowanie uwagi na siebie, ciągłe samodoskonalenie, dochodzenie do mistrzostwa w każdym swoim kroku, stawanie się coraz lepszym w czymś, co ma dla nas znaczenie, praca nad swoim warsztatem prowadzącym przez mniejsze sukcesy do celu większego, głównego.
Biegaczu! Jak jesteś zmotywowany?
Postaw sobie pytania:
- Czego chcę i czego oczekuję?
Odpowiedź jest bazą do dalszych kroków i wyborów. Sprecyzowanie potrzeb jest początkiem. Wiedzieć gdzie się biegnie, czyli jak umiejętnie stawiać sobie cele?
- Czy chcę sam planować treningi czy potrzebuję pomocy?
Wiele publikacji pozwala na samodzielne ułożenie planu w oparciu o zawarte w nich wskazówki, jednak kolejny etap nakazuje zastanowić się nad swoją wiedzą, doświadczeniem, znajomością własnego organizmu czy mechanizmów nim sterujących, aby rzetelnie i z pełną odpowiedzialnością móc zabrać się za rozpisywanie treningów.
Jednym z przykładów jest osoba Jacka Daniels’a uważanego za trenera-guru. W swojej książce „Bieganie metodą Danielsa” rozkłada cały „projekt biegowy” na czynniki pierwsze i krok po kroku uczy czytelnika sporządzania grafiku sezonu. Jednocześnie zaznacza, że w zależności od szczebla zaawansowania sportowca (amator/zawodowiec), położenia czy sytuacji osobistych (mogę/nie mogę) oraz wszystkich przyczyn, które łączą czy stykają się ze światem biegowym – biegacz może indywidualnie komponować jego poszczególne elementy.
„Zacznij od wyrysowania na kartce papieru prostokąta, symbolizującego czas. Zacznij od prawej strony i zaznacz swój cel czy też datę, kiedy chcesz uzyskać najlepszy wynik…”
Taka postawa zwraca podstawową uwagę na niesamowitą różnorodność i masowość biegaczy, których chociaż cele mogą się pokrywać, to nie sposób ubrać w jedno opakowanie.
„Na taki grafik ma wpływ wiele czynników (…) Oczywiście program nie może być identyczny dla każdego biegacza, ale taki układ pasuje większości średnio- i długodystansowców…”
Daniels nie bezpośrednio, ale daje jednocześnie duże pole do popełnienia błędów. Ma świadomość, że każdy organizm to indywiduum i przy przekazywaniu „papierowej wiedzy” ciężko o pełną kontrolę oraz branie odpowiedzialności za ewentualne odchylenia od założeń, zwłaszcza gdy sportowcy tworzą tabele samodzielnie.
Jerzy Skarżyński natomiast, w książce „Maraton i ultramaratony” wyraźnie zaznacza, że sukces planów przez niego proponowanych jest wyłącznie gwarantowany, gdy biegacz będzie postępował ściśle według zawartych w nim wskazówek.
Spóźniłeś się z listopadową orką, ale wiosną oczekujesz plonów? Nie tędy droga, poszukaj innej metody. Każdy orze, jak może, ale ja wymagam początków orki już w listopadzie. Tylko wtedy biorę na siebie odpowiedzialność za skuteczność tej metody…
W tym przypadku sytuacja dotyczy jednak planów nazwanych ogólnie „Metodą Skarżyńskiego” i ułożonych pod konkretne rezultaty czasowe na zawodach, a nie samo-tworzenia.
Napisanie planu wiąże się bowiem z odpowiedzialnością za wynik, a ja nie mogę być łataj-dziurą, gdy ktoś biegał według zupełnie innej koncepcji treningowej.
Gotowych planów treningowych jest bardzo dużo (internet, czasopisma, książki), jednak tych dobrych – już mniej. Skuteczne bazują często na wiedzy specjalistów w tej dziedzinie, co znacznie zwiększa szansę na ich powodzenie. Każda z budujących go składowych ma swoją konkretną funkcję, a wzajemne proporcje jednych do drugich, ich odpowiednie ułożenie względem siebie oraz założona intensywność ich wykonania, będą prowadziły do osiągnięcia zamierzonych efektów.
- Czy wolę przygotowywać się w oparciu o plany uniwersalne czy zainwestuję w plan spersonalizowany?
Odpowiedź na to pytanie zawiera w sobie przede wszystkim kwestie finansowe. Warto się zastanowić, jakie mamy priorytety i gdzie chcemy umieścić poprzeczkę naszych zmagań. Droga amatorska niekoniecznie wymusza personalizację i spokojnie może zostać oparta o plany opisane w pkt.2. Droga wyższego szczebla wymagałaby jednak pracy z trenerem, który będzie nie tylko rozpisywał grafik, ale i będzie miał stały wgląd w przeprowadzane treningi oraz na bieżąco będzie mógł kontrolować ich przebieg. To bardzo cenna pomoc.
Dlaczego plan?
- Nadanie kierunku
- Cel
- Droga
- Określenie potrzeb
- Uporządkowanie
- Usystematyzowanie
- Harmonogram
- Systematyczność
- Konsekwencja
- Regularność
- Mobilizacja
- Dopasowanie
- Przepis
- Progres
- Skuteczność
- Nadanie tempa
- Rozwój
- Wartość
- Unaocznienie
- Nauka
- Mądrość
- Poznanie
- Wiara
- Ranga