Spis treści
Większość najważniejszych startów w tym sezonie biegacze mają przed sobą. Z coraz więszym impetem wchodzimy w okres maratonów i biegów na krótszych dystansach, a każdy wytrawany zawodnik planuje swoje roczne starty. Są jednak tacy, którzy jeszcze nie zaliczyli najważniejszego startu i z dużym zaangażowaniem trenują niezależnie od pogodowej aury. Czasami trudno skupić się na realizowaniu planu treningowego, kiedy większosć biegowych kumpli ma na swoim koncie zawody czy to na krótszym, czy dłuższym dystansie i śmiało chwali się medalami, a my w końcu w tym sezonie chcielibyśmy móc poczuć się podobnie – zadebiutować w zawodach i złapać startowego bakcyla. Jak to ogarnąć?
Zaprawieni w bojach biegacze, przygotowujący się do zawodów nie zwracają uwagi ani na pogodę, ani na rozleniwionych znajomych. Zupełnie w innej sytuacji są debiutanci, dla których start jest jednym z najważniejszych wydarzeń w roku, a nawet w życiu. Z myślą o nich powstał ten artykuł.
Debiutantem może nazwać się każdy, kto pierwszy raz startuje w zawodach na określonym dystansie. Każdego debiutanta, niezależnie od dystansu, łączy jedno – ogromny strach przed startem i cała masa pytań, które krążą chaotycznie w głowie od chwili zapisania się na bieg. W grę wchodzą zupełnie inne emocje, a stres jest największym wrogiem dobrego startu. Potrafi zepsuć miesiące ciężkich treningów. Wpływa negatywnie na samopoczucie, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Każdy na pewno zna z własnego doświadczenia, bądź obserwował na zawodach, jak stres potrafi osłabić człowieka. Rewolucje żołądkowe, miękkie nogi, brak mocy, drżenie ciała – to tylko niektóre jego symptomy.
Umiarkowany stres jest wskazany, gdyż zwiększona produkcja adrenaliny stawia organizm w większej gotowości, dodaje siły i pomaga osiągać lepsze wyniki. Jednak granica między dopingującym stresem, a tym paraliżującym jest bardzo cienka. Biegacz, który debiutuje na danym dystansie jest szczególnie narażony na przeżywanie stresu, dlatego tak ważne jest, aby zminimalizować jego działanie.
Poniżej znajduje się zestawienie pytań, które najczęściej zadaje sobie debiutant i które są dużymi stresorami. Bardzo często właśnie te wątpliwości decydują o rezygnacji z udziału w zawodach. Czasami strach jest tak duży, że uniemożliwia racjonalne rozplanowanie całego biegu, bądź “wyłącza myślenie” przed startem i w konsekwencji biegacz zapomina o wielu istotnych rzeczach. Warto poświęcić chwilę, by odpowiedzieć sobie na najbardziej nurtujące pytania i nie pozwolić, by strach sparaliżował nas na lini startu.
Jak zareaguje mój organizm?
To najczęściej zadawane pytanie przed debiutem. Nikt nie zna na nie odpowiedzi, bo tak naprawdę przekonać się można o tym dopiero w trakcie startu. Mowa przede wszystkim o dystansie maratońskim. Zawodnicy, którzy pierwszy raz mierzą się z tym wyzwaniem nie mają możliwości sprawdzić co dzieje się z organizmem po przekroczeniu magicznej bariery 32 km. Dodatkowo stres wzmaga ogólne przekonanie, że po takim dystansie spotyka nas ściana i uniemożliwia dalszy bieg. Jedyną opcją, by zminimalizować te obawy jest solidne przygotowanie. Jeśli w planie treningowym były długie wybiegania sięgające 30 km to organizm jest przygotowany na tak długi dystans, a ryzyko, że spotka nas coś złego jest znacznie mniejsze. Długie wybiegania służą także budowaniu pewności siebie i większej samoświadomości w trakcie maratonu. Nie można ich więc zaniedbać.
Co zrobię jak się źle poczuję?
Moment, w którym nagle łapie nas skurcz, czujemy ścisk żołądka, wymiotujemy, bądź mamy nagłą potrzebę skorzystania z toalety to największe obawy biegaczy. To pytanie również najczęściej zadają sobie maratończycy. Mają oni problemy z układem pokarmowym, ze skurczami i prawidłowym rozplanowaniem sił. Doświadczeni biegacze nauczyli się na własnych błędach jak radzić sobie z tego typu trudnościami na trasie. Niestety, debiutanci nie mieli jak sprawdzić się w tej kryzysowej sytuacji i dopiero będą musieli zmierzyć się z tym pierwszy raz. Dlatego nic dziwnego, że ta obawa powoduje ogromny stres. Warto przed zawodami przygotować się na różne trudności. Niektórzy zabierają na trasę papier toaletowy, inni tabletki przeciwbólowe, a jeszcze inni liczą tylko na obecność ratowników medycznych. Pomocne jest także poznanie różnych sposobów na radzenie sobie z sytuacjami kryzysowymi. Co zrobić w przypadku skurczu? Czy warto stanąć lub usiąść na krawężniku? Jak zachować się, kiedy czujemy, że tracimy przytomność? – na te wszystkie pytania przyszły maratończyk musi znać odpowiedź zanim stanie na lini startu. Warto również skorzystać z doświadczeń innych biegaczy, którzy królewski dystans mają już za sobą. Być może ich pomysły okażą się rewelacyjne i strach przed startem zniknie!
Czy na pewno o wszystkim pomyślałem?
Ta kwestia dotyczy nie tylko zapominalskich. W chaosie przedstartowych emocji trudno pamiętać o wszystkich szczegółach. Nawet najbardziej doświadczonym biegaczom zdarza się wystartować np. bez zegarka. Ciągłe myślenie o tym, czy wszystko zostało zabrane i załatwione tylko niepotrzebnie zwiększa stres przed zawodami, który i tak już sięgnął zenitu. Rozwiązanie na tego typu wątpliwości jest jedno: robienie notatek. Najpierw trzeba ustalić wszystkie niezbędne akcesoria i sprawy do załatwienia przed startem, a potem wszystko dokładnie zapisać. Debiutant nie powinien ufać swojej pamięci, ponieważ pod wpływem silnych emocji może mieć problemy z uwagą i koncentracją. Notatnik i długopis powinien być więc najlepszym przyjacielem biegacza, który pierwszy raz mierzy się z takim wyzwaniem. Warto zapisać sobie nawet na jakich kilometrach brać żel energetyczny i kiedy są punkty odżywcze. Na trasie można znaleźć wielu biegaczy z popisanymi nadgarstkami.
A jak będę ostatni?
Najprawdopodobniej każdy zadawał sobie to pytanie przed startem. Z wywiadów z biegaczami wynika, że jest to jedna z największych obaw debiutantów. Niezależnie od pokonywanego dystansu boimy się, że będziemy ostatni. Prawda jest taka, że każdy, kto choć raz wystartował w biegach ulicznych, dobrze wie, że bycie ostatnim to wbrew pozorom bardzo trudne zadanie. W biegach bierze udział cały przekrój osób, młodych, starszych, wysportowanych i mniej sprawnych. Zazwyczaj ktoś okazuje się wolniejszy, a dla pocieszenia można powiedzieć, że właśnie ostatni zawodnik zbiera najwięcej uznania i oklasków, więc w ostateczności wcale nie ma się czego obawiać. Dla rozluźnienia atmosfery można przypomnieć sobie cenne stwierdzenie, że nawet ostatni zawodnik, jest silniejszy, niż każdy kto siedzi w tym czasie na kanapie.
Co zrobię jeśli pomylę trasę?
Ta obawa w ogóle nie powinna dotyczyć osób, które biorą udział w biegu ulicznym. Tego rodzaju imprezy są tak dobrze oznaczone, że niemożliwe jest pomylenie trasy. Tłum biegaczy, kibice i taśmy wskazujące drogę są niemożliwe do przeoczenia. Zupełnie inaczej sprawa wygląda przy mniej komercyjnych biegach np. bieg ścieżkami leśnymi, po górach lub w innych mniej dostępnych miejscach. Rozwiązaniem na ten problem jest jedynie edukacja. Trzeba bardzo dokładnie poznać trasę biegu, wyznaczyć charakterystyczne punkty i porozmawiać o nich z organizatorem. Można także zabrać ze sobą mapkę lub kompas, by w razie czego wiedzieć jak się poruszać. Warto także dołączyć się do jakieś grupy, bądź biec w parze.
Doświadczony biegacz na pewno czyta te wszystkie wymienione obawy z uśmiechem na twarzy. Dobrze bowiem wie, że są to typowe strachy debiutantów. Każdy zawodowiec miał kiedyś swój pierwszy start i równie dużo miał pytań i wątpliwości. Na szczęście okazuje się, że większość z tych strachów ma bardzo małe szanse na spełnienie, na przykład strach, że będzie się ostatnim na trasie.
Z każdym kolejnym startem i wraz z nabywaniem doświadczenia będzie rosła pewność siebie, która jest niezbędna do osiągania lepszych wyników. Na tym polega również rozwój biegowy, dlatego zaleca się, by przed ważnym startem wziąć udział w innych, mniej komercyjnych zawodach. Doświadczenie wzbogaca, dlatego warto czasem schować wszystkie strachy do kieszeni i wyruszyć z odwagą w stronę mety.