O tym jak potężną mocą dysponują media społecznościowe, mogliśmy się przekonać nie raz w ostatnim czasie. Przykładami niech będą głośna i spektakularna akcja z ACTA czy też sprzeciw internautów wobec sprzedaży autobiografii matki Madzi, która docelowo miała się odbyć w Empiku. Jak się okazuje, siła rażenia mediów społecznościowych dosięgnęła i lekkoatletyki…
Facebook i inne media społecznościowe, wykorzystywane są do coraz większej liczby czynności. To już nie tylko możliwość “skomciowania” foteczki znajomego, polubienia statusu osobnika, który wpadł nam w oko czy marnotrawienia czasu w pracy. Media społecznościowe są coraz częściej wykorzystywane do akcji społecznych, trzeba przyznać, że BARDZO SKUTECZNYCH akcji. Każdy z nas, w dosłownie kilka minut jest w stanie stworzyć wydarzenie, w które w przeciągu kilku godzin może spotkać się z pozytywnym odzewem dziesiątek tysięcy użytkowników. Bardziej zorientowani w temacie doskonale zdają sobie sprawę, że doba w Internecie to okres, w którym na dobrą sprawę, można odwrócić świat do góry nogami. Ale nie zapędzajmy się… po co od razu odwracać świat do góry nogami i zapoczątkowywać rewolucje, skoro równie dobrze można wiele osiągnąć na swoim małym podwórku.
Social media to rynek dynamiczny, przewrotny i bardzo wpływowy. Doskonale wykorzystują ten fakt przedsiębiorcy, począwszy od tych działających w skali mikro, a skończywszy na wielkich rekinach biznesu. Jak wielkie pieniądze można zarobić w Social Media przekonał się nie jeden biznesmen, który kilkanaście miesięcy temu odkrył potencjał drzemiący w serwisach pokroju facebooka czy NK. Głównym źródłem mojego przychodu są aktualnie media społecznościowe, z racji pracy w największej (chyba mogę już tak powiedzieć) agencji Social Media w Polsce. “Socializer” Łukasza Misiukanisa, jeszcze niespełna rok temu obsługiwał kilku klientów. Teraz to firma obsługująca dziesiątki wpływowych marek i firm nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Jest kasa, są wpływy. Nie ma Cię na Facebooku, zapomnij o tym, że Ty, czy Twój biznes zaistnieje w wielkim świecie. Oczywiście można zasłaniać się ucieczką od wirtualnej rzeczywistości i twierdzić, że da się bez tego żyć (a pewnie, że się da), ale po co na własne życzenie zamykać przed sobą furtki do świata pękającego w szwach od możliwości?
O akcji trwającej na Facebooku, wspierającej udział w Igrzyskach polskich Maratończyków, którzy otarli się o niezwykle wyśrubowane minima PZLA (Polski Związek Lekkiej Atletyki), pisaliśmy już dwukrotnie (opis akcji przeczytasz na dole). Akcja “Iwona, Artur i Mariusz na Igrzyska w Londynie” cieszy się sporym powodzeniem, poparło ją jak dotąd prawie 1100 osób, zaowocowała ona również listem do Prezydenta RP, Ministerstwa Sportu itd. Wydarzyło się jednak coś, co bardzo podkreśla sens takich działań: w Wielkiej Brytanii powstała grupa wspierająca udział Lee Merriena na IO. Ten biegacz osiągnął wynik 2:13:41 w odbywającym się 29 kwietnia Maratonie w Londynie i do brytyjskiego minimum zabrakło mu prawie dwie minuty. Grupa na Facebooku zebrała ponad 3000 osób walczących o udział Lee w Igrzyskach i… Federacja zmieniła zdanie – LEE MERRIEN WYSTĄPI NA IGRZYSKACH W LONDYNIE!
Polska akcja zadanie ma trudniejsze – inicjator akcji, Bartek Mikołajczak walczy aż o 3 biegaczy i choć zbliżyli się oni do minimum znacznie bardziej niż Lee, to PZLA na razie pozostaje niewzruszona. Co prawda, akcja zaowocowała dyskusją pomiędzy włodarzami PZLA a samym inicjatorem, ale wydaje się, że na nic się to zdało. Nie mniej widać światełko w tunelu, a tym światełkiem jest informacja z Polskiego Komitetu Olimpijskiego – ostateczne zatwierdzenie reprezentacji na Igrzyska będzie przedmiotem obrad w dniu 7 lipca. Zatem polscy maratończycy jak i sam inicjator akcji ma jeszcze miesiąc na walkę i przekonanie osób, które posiadają moce decyzyjne w tej sprawie.
Zaznaczam, że nie mój artykuł nie miał bezpośrednio na celu promowania akcji Bartka Mikołajczaka, zapalonego biegacza amatora, który wstawił się za polskimi maratończykami. Chciałem jedynie pokazać, że w Social Media już od dawna drzemie potężny potencjał, który możemy wykorzystać do słusznych celów. Media społecznościowe to prawdziwa moc. Ten kto jej nie dostrzega, zostaje daleko w tyle…