W sprzyjających okolicznościach przyrody, pies może być najlepszym przyjacielem biegacza. Niestety, może zdarzyć się, że czworonożny przyjaciel zmieni się w potwora, a Ty znajdziesz się w jego menu.
Kiedy pies atakuje
Wracasz do domu, znajdujesz chwilę tylko dla siebie i wychodzisz pobiegać. To nagroda po całym dniu ciężkiej pracy. Włączasz zegarek i beztrosko mkniesz po swojej ulubionej trasie biegowej. Twoje myśli starają się nadążyć za nogami. Po kilkunastu minutach biegu wpadasz w trans, endorfiny rozkręcają imprezę w Twoim organizmie i czujesz się naprawdę wyśmienicie. Z bananem na twarzy zaczynasz zastanawiać się, co dobrego zjesz po treningu. Malownicze widoki usypiają Twoją czujność. Jeszcze nie wiesz, że za chwilę myślenie o jedzeniu obróci się przeciwko Tobie i to Ty staniesz się smakowitym posiłkiem.
Twoim oczom ukazuje się groźnie wyglądający, głodny, bezpański pies. Niestety piesio nie chce się z Tobą bawić. Szczerzy kły i ewidentnie zaprasza Cię na ring. Wokół nikogo nie ma i zdajesz sobie sprawę, że jakiekolwiek wołanie o pomoc, będzie jak próba kupienia salcesonu w sklepie dla wegetarian. W Twojej głowie kłębią się apokaliptyczne myśli i zastanawiasz się jaką część ciała stracisz najpierw. Czy pies od razu odgryzie Ci piszczel, pożre młoteczek i kowadełko znajdujące się w Twoim uchu, a może jakimś cudem w ogóle nie tknie Cię, bo jest na diecie? Rozsądek mówi Ci, by nie panikować. Koniec, końców, nie poddajesz się i postanawiasz działać. Adrenalina podpowiada Ci, aby włączyć tryb najszybszego człowieka na świecie i po prostu uciec przed atakującym psem. Po chwili dochodzisz do wniosku, że nie jesteś Usainem Boltem, a Twoi rodzice nie są Jamajczykami. Wydaje się, że jesteś z góry skazany na porażkę, gdy nagle przypominasz sobie kilka porad znalezionych na TreningBiegacza.pl.
A oto i one:
- Przejmij kontrolę. Mów do psa stanowczym, ale spokojnym głosem. Powtarzaj slogany takie, jak: “dobry piesek”, “zostań w domu, zostań”. Być może teraz myślisz, że to kretynizm rodem z Poradnika Domowego, ale uwierz mi, że naprawdę działa. Pamiętaj, by nie panikować.
- Stań nieruchomo i opuść ręce wzdłuż ciała. Ustaw się do psa bokiem, w lekkim rozkroku, a zaciśniętymi w pięść dłońmi osłoń szyję. Taka postawa sprawi, że nie będziesz miał kontaktu wzrokowego z psem, a z racji tego, że będziesz stał w rozkroku, niełatwo będzie Cię przewrócić. Większość psów w tym przypadku przestanie się Tobą interesować. Jeśli pies zbliży się do Ciebie, nie panikuj, oddychaj spokojnie i daj mu się obwąchać. Gdy pies oddali się od Ciebie, bardzo powoli zacznij iść w przeciwną stronę, bez wykonywania gwałtownych ruchów. Jak tylko stracisz go z oczu, przeżegnaj się i podziękuj za ocalenie życia. Nie myśl jednak, że jesteś kotem i pozostało Ci jeszcze osiem żyć.
- Jeśli widzisz wielkiego, nadbiegającego psa z podniesionym ogonem, postawionymi uszami, odwiniętymi wargami i nastroszoną sierścią, to znaczy, że masz problem. Wyjściem z tej sytuacji będzie żółw i nie mam tu na myśli popularnego żółwika na przywitanie. Po prostu, musisz przyjąć pozycję na żółwia. Jak to zrobić? Spleć dłonie do wewnątrz, schowaj kciuki do środka, następnie załóż ręce na kark, uklęknij i przyciągnij głowę do kolan. Gotowe! Teraz przypominasz żółwia z Galapagos i pozostaje Ci zachowanie spokoju. Powtarzaj w myślach, że jesteś bezpieczny i wmawiaj sobie, że psy nie jedzą żółwiego mięsa.
- Biegnij. Pamiętaj jednak, że bieg sprawdza się jedynie wtedy, gdy masz do czynienia z niewielkim psem lub psem na smyczy. Psy to zwierzęta z instynktem łowieckim, więc jeśli będziesz biegł, pies wyczuje Twój strach, dogoni Cię i ugryzie. W większości przypadków, lepiej jest zrezygnować z biegu i udać Masaja z Afryki Wschodniej. Wojownik wie, że gdy spotka na swojej drodze lwa, musi się zatrzymać, wpatrywać w niego i stać nieruchomo. W takiej sytuacji, bieg oznacza śmierć. Całe szczęście, że w Polsce ataki lwów na biegaczy wciąż należą do rzadkości.