Kiedyś byłem na imprezie rodzinnej, na której zaczęło się wspominanie czasów, kiedy to żyło się lepiej. Biesiadnicy doszli do wniosku, że dawniej mieli mniej trosk, stresu i w ogóle nie trzeba było się martwić o swój los. Może półki sklepowe nie obfitowały w tak różnorodne produkty, a możliwości rozwoju były znacząco mniejsze, no ale każdy był na swój sposób szczęśliwy.
Do tego jeszcze czas biegł jakoś tak wolniej. Bardziej miarowo. Jakby go było więcej. Ciocia dziwiła się, ile kiedyś mogła zrobić swetrów na drutach. Chrzestny twierdził, że dawniej takie spotkania organizowano dużo częściej i jakoś znajdowaliśmy na nie czas. W dodatku wszyscy wspominali aktywności fizyczne, które uprawiali albo tak bardzo chcieliby ich spróbować. Niestety, na wzdychaniu się skończyło. Okazuje się, że wszyscy żyją w takim tempie, że na bieganie i aktywność fizyczną nie starcza im już czasu. No bo kiedy? Wcześnie się chodzi do pracy i późno z niej wraca. W dodatku jeszcze tamto, siamto i owamto.
Zachęcam do przyjrzenia się też swojemu otoczeniu. Ile razy słyszymy stwierdzenie: „Nie mam na to czasu!”? Moi znajomi często tak mówią. Ale czy na pewno to zdanie jest prawdziwe? Owszem, żyjemy w szalonej epoce, w której musimy troszczyć się o własny los. Nierzadko bierzemy na siebie mnóstwo obowiązków. Ciągle gdzieś gonimy, pędzimy za lepszym życiem dla nas i naszych bliskich. Z drugiej jednak strony, w porównaniu z naszymi przodkami, przyszło nam funkcjonować w epoce komfortu. Wszystko jest za nas robione – używamy pralek, zmywarek, kupujemy żywność i ubrania w sklepie. Nasze sprawy załatwiamy szybciej i sprawniej, choćby za pośrednictwem Internetu. Dzięki technologii teoretycznie oszczędzamy dużo czasu. A jednak przecieka on nam przez palce. Profesjonalnie marnujemy mnóstwo minut, a nawet godzin każdego dnia. Najlepszym przykładem są media społecznościowe, które całkowicie nas pochłonęły i uzależniły. Ludzie potrafią spędzić godziny na Facebooku błąkając się od profilu do profilu bez żadnego konkretnego celu. Są online. Ciągle coś lajkują albo hejtują. Jest to jakieś zajęcie, ale warto zastanowić się czy naprawdę w ten sposób chce się zagospodarować swoje cenne minuty życia. Kilka miesięcy temu w Internecie krążył mem, z następującym sloganem: Jeśli masz czas na Facebooka, masz też czas na aktywność fizyczną.
Stąd kluczowe pytanie: Czy z uwagą wykorzystujesz swój czas? Czy jesteś zadowolony z tego, w jaki sposób zarządzasz nim na co dzień? Czy jest w nich miejsce dla aktywności fizycznej, treningu biegowego? Czy w codziennym zabieganiu jest miejsce na odpowiednie odżywianie się? Odpoczynek i regenerację? Niech będzie to choćby medytacja lub porządny sen… Jeśli cały czas twierdzisz, że nie masz na coś czasu, zastanów się, jak można wykorzystać ten, który już masz. Bo każdego dnia ludzie dostają dokładnie tyle samo. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, czyli tysiąc czterysta czterdzieści minut albo osiemdziesiąt sześć tysięcy czterysta sekund. Czy to naprawdę tak mało? Wydaje mi się, że jest tego całkiem sporo. Stwierdzenie, że nie mamy czasu jest tak samo fałszywe jak to, że nie ma pogody. To jedynie przykrywka. Czasu mamy bardzo dużo. Codziennie – świadomie bądź nieświadomie – dokonujemy jednak wyboru, jak z niego korzystać.
Na co użytkujemy nasz czas? Z badań wynika, że najwięcej idzie na pracę (szkołę), sen oraz na budowanie i utrzymywanie związków międzyludzkich. Te wszystkie aspekty są niesamowicie istotne w życiu każdego człowieka i broń Boże nie zachęcam, aby z nich rezygnować! Zresztą trudno oczekiwać od ludzi, aby tam oszczędzali. Można natomiast wykazać się sprytem i połączyć codzienne czynności z treningiem biegowym lub inną aktywnością fizyczną. W Anglii spotkałem się z bardzo ciekawym zjawiskiem ludzi wracających z pracy biegiem. Wszystko co trzeba mieli spakowane do małego plecaka i jazda! Dobrym sposobem na wkomponowanie nieco więcej aktywności w nasze codzienne życie jest też aktywny transport, na przykład spacer do pracy lub szkoły albo przemieszczanie się na rowerze. Rano to świetna metoda nie tylko na aktywność fizyczną, ale też uniknięcie korków. Sam regularnie macham radośnie do mijanych kierowców!
Co do rodziny i naszego życia towarzyskiego jest podobnie. Fajnie jest integrować aktywne formy spędzania wolnego czasu z najbliższymi. Przykładem może być wspólny trening biegowy, na którym rodzice idą pobiegać, a dzieci dotrzymują im kroku na rowerach. A jeśli ma się niemowlaki, to też jest na to sposób! Popularne stało się wybieganie z najmłodszymi w specjalnie przystosowanych wózkach. W ten sposób ruszamy się, realizujemy treningi i jednocześnie nie zaniedbujemy kontaktu z najbliższymi.
To oczywiście rozwiązania dla naprawdę zdeterminowanych. Co jeśli nie ma się aż tak wielkich biegowych ambicji? Urwać sobie dwadzieścia minut dziennie na aktywność fizyczną. Nieważne co robisz na co dzień, przy dobrej organizacji czasu tyle zawsze ci się uda! Dwadzieścia minut ruchu to dużo lepsze turbodoładowanie od jakiegokolwiek napoju energetycznego!
Jeśli znajdziesz 20 minut dziennie dla aktywności fizycznej, nieważne czy w pracy, czy w domu, twoje ciało i twój umysł odwdzięczą się produktywnością. To moim zdaniem jedna z największych zalet regularnego ruchu, niezależnie od intensywności czy poziomu zaawansowania. Bill Bowerman, legendarny trener lekkiej atletyki, opiekun Steve’a Prefontaine’a, mawiał, że jeśli ktoś ma ciało, jest sportowcem. A bycie sportowcem zobowiązuje! Ciało trzeba trenować – bez regularnego użytkowania zardzewieje i stanie się niesprawne, podobnie jak każda inna maszyna.
Jeśli jeszcze nie jesteś przekonany, to zachęcam Cię. Spróbuj! Prawda jest taka, że aktywność fizyczna, a w szczególności zajęcia aerobowe, takie jak bieganie, dobrze służą nie tylko naszemu ciału, ale też mózgowi. Po dobrym wybieganiu czujemy się lepiej, myślimy jaśniej, mamy więcej energii, aby radzić sobie z wyzwaniami codziennego życia w pracy, w szkole czy w życiu osobistym. Lepiej też śpimy i funkcjonujemy w relacjach z naszym otoczeniem. Czy dwadzieścia minut to zbyt dużo, aby zainwestować w takie korzyści?
„No dobra, przekonałeś mnie” – być może przytakniesz w ten sposób po przeczytaniu mojego artykułu. Od kiedy zacząć? Odpowiedź jest prosta. Zacznij od teraz, od dzisiaj. Pamiętaj, każda chwila jest dobra na to, aby spełniać swoje biegowe marzenia!