Odpuszczę dziś sobie. Nie idę na trening. Bo pogoda nie taka. Bo brakuje czasu. Bo nie ma z kim. Bo już się nabiegałem. Bo jestem za gruby. Bo zakwasy trzymają jeszcze od ostatniego treningu. I tak dalej. Możemy w nieskończoność, nieprawdaż? Robimy sobie różne wymówki, żeby nie realizować naszych treningowych założeń. Kiedy odpuszczamy, ulegamy niestety logicznym i przekonującym podszeptom lewej półkuli mózgowej. To właśnie ona chce nas odwieźć od naszych wcześniej zaplanowanych biegowych zamiarów. To ona podjudza nasze nogi do buntu.
Dzisiaj odwołam się do tych najczęstszych, niby to racjonalnych wymówek, a także przedstawię kilka sprawdzonych sposobów, jak sobie z nimi radzić.
Jestem zbyt zajęty albo mam zbyt dużo pracy (obowiązków). To jest z pewnością jedna z najczęstszych wymówek, które sobie robimy. Uciekają się do niej szczególnie biegacze, którzy dopiero zaczynają przygodę z bieganiem i nie wiedzą, co tracą przez takie gadanie. Choć każdy jest zabiegany i zajęty, to nie każdy biega. Kalendarze wypełnione są po brzegi spotkaniami, zadaniami. Jeśli jednak stwierdzisz, że chcesz, aby bieganie (to, o które nam tu docelowo chodzi, nie załatwianie spraw J) było dla Ciebie priorytetem, to znajdziesz na nie też czas. Każdy z nas dostaje do dyspozycji 24 godziny na dobę – to aż 1440 minut i 864 000 sekund. Czy na pewno nie ma tam czasu na trening? Zastanów się raz jeszcze… Jeśli masz czas na Facebooka, to masz też czas, aby iść pobiegać! Więcej o wygospodarowywaniu czasu na bieganie w artykule z archiwum: tutaj.
Nie mam co zrobić z dziećmi (innymi osobami, którymi się opiekuję). To rzeczywiście może być trudne, jeśli ktoś od Ciebie zależy i na Tobie polega. Ale znowu przy dobrym planowaniu dnia i kreatywnym rozwiązywaniu problemów naprawdę wszystko jest możliwe. Spróbuj realizować trening zanim Twoi podopieczni wstaną rano. Wcześniejsza pobudka zwykle nie brzmi zbyt kusząco, ale być może to jedyna okazja na znalezienie trochę czasu dla aktywności fizycznej i dla samego siebie. Bieganie rano oczyszcza też umysł i pozwala na poukładanie sobie dnia. Jeśli natomiast nie bierzesz takiej możliwości pod uwagę, spróbuj zintegrować swoje dzieci w trening – pobiegaj z wózkiem albo pozwól, aby dotrzymały Ci kroku na rowerze. Ostatnio spotkałem się na siłowni z bardzo inspirującym przykładem opiekuna niepełnosprawnego umysłowo chłopca. Pokazał mu kilka ćwiczeń na macie odpowiadającym jego możliwościom. Chłopak świetnie się bawił i wyglądał na bardzo zadowolonego, a opiekun sam mógł również zrealizować swój trening. Są sposoby!
Nie mam ze sobą sprzętu. Poważnie? Przecież bieganie wymaga minimalnych nakładów sprzętowych (no chyba, że jest się „gadżeciarzem” J). To jedynie kwestia dobrego planowania. Chodzi o dostępność sprzętu, który Ci jest potrzebny w odpowiednim momencie. Miej go zawsze pod ręką. Na przykład zapakuj do torby buty i strój do biegania odpowiedni na porę roku i połóż wieczorem obok drzwi. Rano wrzuć ją do bagażnika Twojego samochodu. Nie przepuścisz wtedy żadnej okazji do biegu jeśli się taka nadarzy!
Jestem za stary. Przykro mi, ale nie jesteś za stary na bieganie. Chritopher McDougall, autor „Urodzonych biegaczy” mawia, że ludzie nie powinni przestawać biegać dlatego, że się starzeją – to raczej szybciej się starzeją dlatego, że przestali przedwcześnie biegać. Zresztą jeśli rzeczywiście Ci się wydaje, że jesteś za stary, to proponuję umówić się na pogawędkę z panem Fauja Singhem, najstarszym maratończykiem świata. Niedawno zakończył biegową karierę w wieku 101 lat. Twój wiek na papierze nie ma żadnego znaczenia. Masz tyle lat, na ile się czujesz. Liczy się przede wszystkim to, co masz we własnej głowie!
Nie jestem przecież do tego stworzony. Po prostu – fałsz! Jako ludzie jesteśmy stworzeni do ruchu i aktywności fizycznej. Tu jeszcze raz polecam lekturę Christophera McDougalla „Urodzeni biegacze”. Nasz genom jest zaprojektowany do tego, abyśmy się ruszali na dwóch odnóżach, w pozycji pionowej. Bieganie to najlepszy przykład. Za każdym razem kiedy wychodzisz pobiegać, wracasz do korzeni naszego gatunku. Robisz dokładnie to, co robić powinieneś.
Nudzi mnie już to. Jeśli bieganie nie sprawia Ci przyjemności, to widzę jedną z dwóch możliwości – albo nie robiłeś tego wystarczająco długo, aby złapać biegowego bakcyla, albo po prostu nie jest to aktywność dla Ciebie. Spróbuj zatem czegoś innego – idź na wycieczkę po górach, siłownię, zagraj w jakiś sport drużynowy, powalcz na ringu. Tam też się przecież w jakimś sensie biega! Najważniejsze, abyś odnalazł radość i satysfakcję w uprawianej aktywności fizycznej. Wtedy z dużo większą łatwością będziesz na nią znajdować czas w swoim napiętym grafiku.
Nie mam z kim. To już jest kwestia preferencji. Niektórzy lubią ćwiczyć w samotności, inni muszą mieć do tego sparing partnera albo najlepiej grupę biegową. Jeśli należysz do tych drugich, to znajdź kogoś do treningu – przekonaj swoją drugą połówkę, poproś przyjaciela, znajdź kogoś na osiedlu albo zagadaj napotkanego na trasie biegacza czy nie chciałby z Tobą potrenować. Co dwie głowy to nie jedna, a co cztery pary nóg to nie dwie! Trenując wspólnie mobilizujecie się nawzajem i dużo trudniej o wymówkę.
Coś tam mnie boli. Każdy ma jakieś swoje słabości i bolączki. Ważne, aby umieć sobie z nimi radzić i przezwyciężać je w drodze na trening. Zamiast przewalać się z boku na bok i stękać nad wczorajszymi zakwasami, idź i się poruszaj. Nawet jeśli zrealizujesz mało przyjemny trening, Twoja satysfakcja będzie tego warta. Nie zapominaj o odpowiedniej rozgrzewce i rozciąganiu!
Jestem za gruby / za mało sprawny. To tak jakbyś powiedział: “jestem za brudny, aby wziąć prysznic”. Podobnie jak z wiekiem, dodatkowe kilogramy nie powinny być tutaj żadną wymówką. Dobierz odpowiedni plan treningowy przygotowany przez naszych ekspertów, ustal sobie cele. Zacznij powoli i miarowo, ale z czasem wydłużaj dystanse. Niedługo to, co jest dzisiaj dla Ciebie treningiem, będzie tylko rozgrzewką.
Przecież nie jestem gruby / niesprawny. To, że jesteś już w miarę sprawny, że przebiegłeś dziesięć kilometrów albo maraton, wcale nie znaczy, że wolno Ci osiąść na laurach. Zgodnie z zasadą use it or loose it,jeśli nie będziesz dalej pracował nad rozwojem lub utrzymaniem umiejętności biegowych, powoli nastąpi ich regres. Do treningu!!
Uwaga! Jasna sprawa – czasami Twój mózg słusznie będzie domagać się odpoczynku dla ciała. Na przykład wracasz do formy po kontuzji albo chorobie. Dlatego sygnały dające pretekst do uniknięcia treningu – na przykład ból – należy traktować serio i świadomie zadecydować, kiedy lepiej jest odpuścić i udać się do lekarza, a kiedy należy najzwyczajniej podjąć walkę z leniem! Bierzemy się wtedy za siebie i jazda! Niech żadna wymówka nie będzie Wam straszna!