Spis treści
Muzyka to świetny kompan dla biegaczy i sądzę, że nie trzeba do tego Was przekonywać. Jednak nie ma co ukrywać – wiąże się to często z brakiem komfortu w postaci wypadających podczas ruchu, źle dostosowanych do uszu wkładek, wijącego się kabla krępującego ruchy, czy też konieczności przerywania treningu aby wykonać najprostsze operacje jak choćby skorygowanie głośności, zatrzymania, bądź przełączenia utworu.
Bardziej komfortowym rozwiązaniem stały się słuchawki bezprzewodowe, które zniwelowały część problemów biegacza. Często jednak odbywało się to kosztem jakości dźwięku.
Co jest grane?
Otrzymałem do testów nowe, czy jak twierdzą producenci nowych słuchawek, wręcz rewolucyjne rozwiązanie. I nie powiem, że wieści o akumulatorze umożliwiającym 8 godzin ciągłego słuchania muzyki i rewelacyjnej jakości dźwięku wzbudziły zaciekawienie i nadzieje. Jak wypadły w praktyce? O tym za chwilę.
Nowa linia bezprzewodowych słuchawek BB FIT marki Plantronics, łącząca się z urządzeniami za pomocą Bluetooth 3.0, jest odporna na wilgoć i pot, a także wodę (do głębokości jednego metra), jednak producent wyklucza używanie ich podczas pływania. Widać nie można mieć wszystkiego, choć ponoć technologia bluetooth zwyczajnie w wodzie działać nie chce… Przynajmniej na dziś.
Model słuchawek jaki poddaliśmy testom wyposażony jest w odblaskowe elementy, co zdecydowanie poprawia naszą widoczność po zmroku – to dodatkowy bonus dla tych, którzy kochają biegać wieczorami, nocą czy też nad ranem. Poza zmianą designu i zwiększoną odpornością na wilgoć, producent postanowił zaspokoić bardziej wymagających użytkowników szeroką gamą żywych kolorów: Power Blue, Sport Grey, Core Black, Fit Fuchsia i Stealth Green.
Rodowód
Zacznę od pochodzenia samej marki. Plantronics to amerykański potentat oferujący najwyższej jakości słuchawki bezprzewodowe dla rozwiązań biurowych i GSM już od ponad półwiecza. Z ciekawostek warto wspomnieć, że pierwsze usłyszane słowa pochodzące z księżyca z ust Neila Armstronga 21 lipca 1969 roku były wypowiedziane za pośrednictwem słuchawek właśnie marki Plantronics.
To tyle, co udało mi się wyczytać z metryczki. Czas wziąć słuchawki na warsztat!
Pierwsze wrażenia
Słuchawki zapakowane są w zgrabne, przykuwające uwagę pudełko, w którego wnętrzu znajdziemy – oprócz samych słuchawek, kabel do ładowania akumulatora i instrukcję obsługi. Etui na słuchawki byłoby dobrym pomysłem, ale to tylko mało znaczący dodatek.
Pierwsze wrażenia po wzięciu w ich w dłoń, są bardzo pozytywne. Ciekawa, oryginalna konstrukcja przypadła mi od samego początku do gustu. Całość wykonana jest z wysokiej jakości elastycznej gumy stanowiącej jednolitą całość. Jak zapewnia producent, ich otwarta konstrukcja pozwoli dopasować się do kształtu głowy każdego użytkownika. Jednak dla mnie możliwość regulacji długości przewodu łączącego słuchawki byłaby z pewnością atutem. Słuchawki posiadają dokanałowe końcówki douszne wyposażone są w membranę 13mm, co według wygooglowanej wiedzy stawia je wysoko pośród konkurencji. Nie mamy niestety możliwości doboru końcówek do anatomicznego kształtu ucha, za to możemy je obrócić o około 30-40 stopni, co ułatwia ich dopasowanie.
Przyciski funkcyjne, umieszczone na zewnętrznej stronie słuchawek, są solidnie spasowane. Lewa słuchawka odpowiada za funkcje odtwarzania dźwięku, prawa zaś do zarządzania połączeniami telefonicznymi. Regulacja głośności, przerywanie i wznowienie odtwarzania to nic szczególnego, ale możliwość przełączania utworu na poprzedni lub kolejny to ciekawe rozwiązanie, którego brakowało mi w poprzednio używanych przeze mnie słuchawkach. Nie ma nic bardziej irytującego jak bieganie interwałów pod wpadający przypadkiem chilloutowy kawałek – z tym modelem Ci to jednak nie grozi. To idealne rozwiązanie dla ceniących muzyczne urozmaicenie biegowych “melomanów”, którzy lubią dopasować muzykę pod konkretny trening.
Klawisze na prawej słuchawce – oprócz odebrania, zakończenia, bądź odrzucenia połączenia – pozwalają na uruchomienie funkcji Siri, bądź Google Now. Faktycznie funkcja Siri działa na testowanym iPhonie, choć wykrzykiwanie komend z reporterską wręcz dykcją podczas biegu nie jest rzeczą łatwą. Pomijając już zdziwienie przypadkowo napotkanych przechodniów. Jednak wszystko to sprawia, że tylko naprawdę szczególna potrzeba zmusi nas do sięgnięcia po telefon podczas treningu.
Warto wspomnieć także o wbudowanym mikrofonie, który zapewnia wysoką jakość podczas rozmów telefonicznych. Zastosowany reduktor szumów sprawdza się znakomicie. Byłem słyszany wyraźnie i rozmówcy nie mieli żadnych zastrzeżeń, co do jakości połączenia. Przekonało mnie to do korzystania z nich także podczas jazdy autem.
Warto też zwrócić uwagę na niektóre parametry techniczne. Z tych wartych odnotowania to:
- wspomniane już 8 godzin słuchania muzyki bez konieczności ładowania;
- kwadrans ładowania zapewniający pełną godzinę działania słuchawek;
- zasięg do 10 metrów od sparowanego urządzenia;
- waga to zaledwie 24 gramy;
- odporność na wilgoć i pot dzięki specjalnej nanopowłoce nazwanej przez producenta P2i.
A jak jest naprawdę? Sprawdźmy je w boju!
Sam proces ładowania akumulatora, czy parowania słuchawek ze smartphonem, który automatycznie rozpoznaje je zaraz po uruchomieniu, nie jest wart opisywania. Te proste czynności nie powinny dla nikogo stanowić problemu. Słuchawki posiadają standardowe wejście microUSB zamaskowane w prawej słuchawce. Pora wyprowadzić je na porządny „spacer”!
Wrażenia po ich założeniu są bardzo pozytywne. Wkładki douszne, dodatkowo wsparte zausznikami, trzymają się pewnie uszu podczas ruchu. Poza tym, nie mamy odczucia ich obecności. Łączący słuchawki przewód oplata z tyłu głowę i jest na tyle sztywny, że nie ma kontaktu z ciałem również podczas biegania. Wszystko to sprawia, że można się czuć z nimi bardzo komfortowo. Nawet bieganie w czapce nausznej (testowałem je zimą), nie sprawiało problemu. Przewód jest na tyle elastyczny, że z łatwością możemy go dopasować.
Najważniejszy dla mnie atut odnalazłem po uruchomieniu muzyki. Dźwięk jest czysty, barwny, a basy są dobrze wyeksponowane. Oczywiście nie należy ich porównywać ze słuchawkami nausznymi z wyższej półki, jednak w segmencie bezprzewodowych słuchawek dousznych uplasowałbym je na pewno wysoko.
Nie do końca izolują dźwięki z zewnątrz, ale nie uznaję tego za wadę, a celowy i jak najbardziej słuszny zabieg producenta. Uprawiając sport, szczególnie na świeżym powietrzu, nie powinniśmy tracić kontaktu słuchowego z otoczeniem i należy zachować tą podstawową czujność dla naszego bezpieczeństwa. Prawdopodobnie również i z tego względu, maksymalną głośność możemy uzyskać wtedy, gdy uprzednio ten parametr w telefonie ustawimy na max – tylko wówczas możemy skorzystać z pełnej sterowności za pomocą słuchawek.
Warto wcześniej zapoznać się z funkcjami poszczególnych przycisków. Z czasem stają się one intuicyjne. Już podczas drugiego wspólnego treningu nie miałem żadnego kłopotu z korzystania z dostępnych funkcji. Tu jednak sugeruję zajrzeć do instrukcji, bo działanie „na czuja” może przyprawić o frustrację. Jeden klawisz potrafi wykonywać 3 różne polecenia poprzez zwykły klik, podwójny klik, czy przytrzymanie. Ale dzięki takiemu rozwiązaniu wszystkie polecenia mamy w zasięgu ręki bez konieczności poszukiwania kabelka z ukrytym panelem. Obsługa nawet w rękawiczkach nie stanowiła problemu. Dla mnie to duży plus.
Komunikaty głosowe informują nas o istotnych zmianach oraz o stanie – i co najistotniejsze także prognozowanej długości czasu do wyczerpania baterii, co szczególnie mi przypadło do gustu. Szkoda tylko, że język polski nie jest dostępny. Wszystkie pojawiające się komunikaty są w języku angielskim.
Nie lada wyzwaniem okazało się przetestowanie czasu działania do maksymalnego rozładowania akumulatora. Wynik to 8 godzin i 12 minut ciągłego słuchania muzyki przy średniej głośności! To z pewnością silny atut tych słuchawek. Koniec zatem z koniecznością ładowania przed każdym treningiem, co często opóźniało mi wyjście, albo alternatywę wsłuchiwania się w mało atrakcyjne dźwięki miasta. Można też śmiało zabrać je na dłuższą biegową wycieczkę bez obaw, że muzyczna przyjemność “urwie się” w połowie treningu.
Współpraca z aplikacjami
Z zewnętrznych aplikacji niestety nie skorzystamy. Nie znajdziemy tu bowiem żadnych funkcji sportowych, trenera personalnego czy choćby kompatybilności z popularnymi aplikacjami monitorującymi nasze aktywności. Sam z nich nie korzystam, jednak mam świadomość, że cieszą się wśród biegaczy sporym zainteresowaniem i na pewno dla części z nas, byłby to niewątpliwie atut. Cóż, może w następnej odsłonie modelu pojawi się taka możliwość…?
Nie jest jednak tak źle – producent zadbał o własne, wewnętrzne narzędzie. Przygotował dedykowaną aplikację produktowi BackBeat FIT dostępną zarówno w iStore, jak i Google Play i tu pojawił się promyk mojej nadziei. Jednak po jej zainstalowaniu okazało się, że jej zastosowanie ogranicza się do możliwości aktualizacji oprogramowania. Sprawa na pewno istotna, ale bez fajerwerków.
Podsumowanie
Z pewnością słuchawki zasługują na uznanie pod względem jakości wykonania oraz dźwięku, jak i żywotności akumulatora. Tu niewątpliwie nie ma o co się przyczepić i to ich największe atuty, które powinny zwrócić uwagę. Także do nich należy zaliczyć konstrukcję i wagę dzięki której zapominamy, że mamy je na uszach.
Mamy też kilka minusów koniecznych odnotowania. Przede wszystkim brak możliwości dobrania wielkości i kształtu wkładek dousznych do własnych preferencji oraz ustawienia długości przewodu. Co prawda zastosowane standardowe parametry odpowiadają moim preferencjom to z pewnością dałoby więcej swobody i możliwości dostosowania ich do indywidualnych potrzeb.
Jeśli cenisz sobie komfort, przykładasz wagę do jakości dźwięku i nie chcesz stale monitorować stanu akumulatora, tym bardziej, gdy Twoje aktywności zajmują Ci więcej czasu jest to rozwiązanie dla Ciebie.
Nowe słuchawki Plantronics BackBeat FIT trafią wiosną do sprzedaży w Polsce.