fbpx
Wokół biegania

Masz cel? Nie mów o nim nikomu

Dla biegaczy nie tylko Nowy Rok jest okazją do podejmowania nowych zobowiązań czy stawiania przed sobą nowych celów…
Swoje postanowienia zachowaj dla siebie

Dla biegaczy nie tylko Nowy Rok jest okazją do podejmowania nowych zobowiązań czy stawiania przed sobą nowych celów do osiągnięcia. My robimy to nieustannie, co sezon, co miesiąc oraz po każdym ciastku. Wówczas mówimy wszystkim naokoło, a nawet umieszczamy posty w social mediach – “od jutra dieta, tym razem już naprawdę” albo “zacznę chodzić na wtorkowe treningi regularnie”, czy też “zobaczysz, że na wiosnę przebiegnę ten maraton”. Tymczasem okazuje się, że jeśli chcemy swoje cele osiągnąć, to powinniśmy siedzieć cicho.

Mówienie wszystkim o swoich celach wydaje się wywodzić z założenia, że wówczas będzie nam wstyd odpuścić, poddać się czy ich nie zrealizować. Ten wstyd ma dla nas stanowić dodatkową motywację w wytrwaniu dążenia do celu. Okazuje się jednak, że to założenie jest błędne. A wszystkiemu winny jest twój mózg. 

Metoda kija nie działa 

Po pierwsze, wstyd nie jest do końca idealnym motywatorem, zasadza się on na obawie o tym, co ludzie o nas pomyślą lub powiedzą. Kiedy do działania stymulują nas czynniki związane z odbiorem naszych działań przez inne osoby, mówimy o motywacji zewnętrznej. Ten rodzaj motywacji może być pozytywny, gdy spodziewamy się nagrody oraz negatywny, gdy obawiamy się kary, jest to klasyczny kij i marchewka. Wadą tego rodzaju motywacji jest jej krótkotrwałe działanie, najczęściej sprawdza się ona co najwyżej jako “starter” – wymyślasz sobie karę lub nagrodę i przystępujesz do działania. Na przykład, jeśli dzisiaj przebiegnę 5 km, to kupię sobie najdroższe buty do biegania. Ale jeśli po drodze nie znajdziesz motywacji wewnętrznej, kiedy robienie czegoś po prostu sprawia ci radość, to w tym działaniu nie wytrwasz. Najdroższe buty do biegania będą się kurzyć w szafie. 

Obawa przed społecznym napiętnowaniem nie jest dobrą motywacją
Obawa przed społecznym napiętnowaniem nie jest dobrą motywacją

Dlatego ogłaszanie wszem i wobec, że schudniesz 10 kilogramów do świąt albo że na wiosnę przebiegniesz maraton, to może być co najwyżej starter. Gdy usłyszą to twoi znajomi, to z tyłu głowy będziesz miał przez kilka dni, co pomyślą o tobie, gdy ci się nie uda. Ale ten kij wkrótce przestanie działać, znajomi wkrótce o tobie zapomną, a Instagram zaleje kolejna fala postanowień. Zresztą, kto z nas jest skłonny robić coś przez kilka miesięcy ze strachu przed kijem? Może w styczniu pobiegasz kilka razy w obawie przed społecznym napiętnowaniem, ale w marcu najwyżej wymyślisz kontuzję, nadgodziny w pracy czy konieczność opieki nad chorą babcią. A ciastko zawsze można zjeść po kryjomu, tak, żeby nikt się nie dowiedział, że już nie trzymasz diety. Motywacja zewnętrzna negatywna między innymi z tych powodów już dawno została odrzucona w środowisku pracowniczym (zauważ, że np. pracodawca oferuje premię od sprzedaży, ale raczej nie grozi obcięciem wynagrodzenia, jeśli zadania nie wykonasz). Kij po prostu nie działa. Może chwilowo zmienić twoje zachowanie, ale aby wytrwać w postanowieniu, konieczne jest odnalezienie motywacji wewnętrznej. 

Nagroda przed działaniem

Po drugie okazuje się, że kiedy coś postanawiasz osiągnąć i dzielisz się swoim postanowieniem z innymi, wówczas czujesz się… jakbyś już to zrobił. Po części wynika to z faktu, że samo podejmowanie wiążących decyzji zmiany swojego życia na lepsze lub zrobienia czegoś niesamowitego, wzbudza u innych podziw i wówczas wszyscy zaczynają klepać cię po plecach i mówić “brawo, jesteś super”, “dasz radę, przecież jesteś gość”, “nie ma dla ciebie rzeczy niemożliwych” oraz wszystkie inne piękne hasła, które sprawiają, że czujesz się fantastycznie. Raczej nikt nie powie “świetnie, w takim razie poczekam pięć miesięcy i dopiero wówczas ocenię, czy twoje słowo jest coś warte”, a już na pewno nikt nie powie “przecież tobie nic się w życiu nie udaje” (no chyba, że twoja wredna siostra).

3 3
Pochwały przed przystąpieniem do zadania osłabiają motywację

Dlatego, choć w sumie jeszcze nic nie zrobiłeś, to już jesteś niesamowity. Dopiero co skończyłeś jeść ciastko mające pięćset kalorii, ale już teraz twój mózg dostał nagrodę w postaci wielu pozytywnych emocji od najbliższych albo od znajomych na Instagramie. Czy naprawdę musi się dalej starać? Ty sam czujesz się zresztą teraz niesamowicie dowartościowany i wówczas maleje chęć do “zmiany na lepsze”. Hej, przecież jesteś niesamowity, co nie? Powiedzenie komuś o swoim wielkim pomyśle jest prawie tak samo emocjonalnie satysfakcjonujące, jak jego realizacja.

Mówisz – odpuszczasz

Poza tym nawet jeśli niewiele osób poklepie cię po pleckach, to samo wypowiadanie głośno ambitnych postanowień sprawia, że czujemy się, jakbyśmy już je zrealizowali. Wow, powiedziałem to na głos, maraton! Hura. Twój mózg odczyta to jako osiągnięcie jeszcze zanim nałożysz buty do biegania przed pierwszym treningiem. W głowie już przecież praktycznie widzisz się na mecie w blasku chwały, a twój mózg zalewa fala endorfin, jakby to wyobrażenie właśnie stało się rzeczywistością. Dlatego, gdy opowiadasz komuś o swoim kolejnym wielkim pomyśle, mentalny proces wizualizacji przyszłego sukcesu przekonuje twój nieświadomy umysł, że to już się stało. Nie wypełnia twojego ciała niepokojem przed zwycięstwem, tylko świętowaniem po wygranej. Nic dziwnego, że masz wówczas mniejszą motywację do podejmowania jakichkolwiek działań.

Mówienie o celach jest dla mózgu prawie tym samym, co ich wykonanie
Mówienie o celach jest dla mózgu prawie tym samym, co ich wykonanie

Jak widzisz, dzielenie się swoimi postanowieniami może raczej zmniejszać motywację, niż ją wzmacniać. Już od 1933 roku wiele badań wykazało, że ludzie, którzy dzielą się swoimi planami i celami są bardziej narażeni na porażkę. Dlatego czasami o wiele lepiej jest poczekać z rozgłaszaniem swoich celów do momentu, kiedy rzeczywiście uda się je osiągnąć. 

Źródła:
https://www.artofmanliness.com/character/advice/stay-quiet-and-get-to-work-why-you-shouldnt-share-your-goals/
https://www.marcellagerwerf.com/why-you-should-never-share-your-goals-with-others/
https://www.petershallard.com/why-telling-people-your-goals-is-a-fatal-mistake/
https://www.neverproductive.com/sharing-your-goals/
https://lifehacker.com/shhh-keeping-quiet-may-help-you-achieve-your-goals-5921478
https://www.corazlepszafirma.pl/blog/kij-marchewka-motywowanie

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Kenijczycy w świecie trailu
Następny wpis
Bieg "5 MIL. Bieg Dzielnicy Włochy" wystartuje już 6 listopada!

Powiązane artykuły

Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu