fbpx
Psychologia

Ciemna strona biegania – czy jesteś uzależniony od biegania?

Istnieje wiele korzystnych i pożądanych efektów biegania, o których na bieżąco przypominamy na łamach naszego portalu. Jednak jest też ciemna strona biegania, której zignorować nie możemy.
ciemna strona biegania czy jestes uzalezniony od biegania 01

Istnieje wiele korzystnych i pożądanych efektów biegania, o których na bieżąco przypominamy na łamach naszego portalu. Jednak jest też ciemna strona biegania, której zignorować nie możemy. W pierwszej odsłonie tego cyklu pisałem już o psychologicznych aspektach przetrenowania. Dzisiaj czas na drugą część o ciemnej stronie biegowej mocy. Negatywne biegowe uzależnienie, czyli niezdrowa wersja.

Bieganie ma w sobie moc. Tak wielką, żeby człowieka od siebie uzależnić. Jednak w naszym środowisku słowa, takie jak „uzależnienie” czy „nałóg” w kontekście biegowej pasji często mają przede wszystkim pozytywny wydźwięk.

No jak to? – powie biegacz z uśmiechem na twarzy. – Przecież lepiej być uzależnionym od endorfin, niż od jakiegoś innego świństwa typu alkohol, papierosy, czy nie daj Boże narkotyki! Moje uzależnienie jest pozytywne!

Znana śpiewka? Pewnie, że tak! Sam tak czasem mówię. Należy jednak się zastanowić, gdzie leży granica, po przekroczeniu której biegowy nałóg przestaje być pozytywny i zaczyna mieć na nas niekorzystny, a w skrajnych przypadkach nawet wyniszczający wpływ. Kiedy nasza ulubiona aktywność staje się koniecznością, a my jej niewolnikiem?

Paradoks biegowego uzależnienia

W przypadku biegania paradoks jest olbrzymi. Z jednej strony bieganie i aktywność fizyczna w ogóle jest „przepisywana” na różnego rodzaju fizyczne i psychologiczne bolączki, takie jak otyłość czy depresja.  Z drugiej to właśnie to samo bieganie czy aktywność fizyczna może okazać się źródłem wielu problemów. Mówi się, że wszystko jest dla ludzi, ale przy tym rzadko pamięta się, aby umiar pozostawał naszą cnotą. Niestety często jest tak, że nasza pasja sprawia, że przeholowujemy i wpadamy w jej pułapkę. Okazuje się, że przedawkować można nawet to, co dla nas jest najlepsze, tak jak bogaty w witaminę A sok z marchewki czy właśnie bieganie.

Jeśli nie chcemy żyć w zgodzie z filozofią amerykańskiego poety Charlesa Bukowskiego – znajdź to, co kochasz i pozwól, aby cię to zabiło – proponuję zastanowić się nad swoim podejściem do biegowego treningu. To czy uzależnimy się pozytywnie, czy też negatywnie w dużej mierze zależy bowiem od nas. Od naszego nastawienia i umiejętnego planowania.

Jeszcze zaangażowanie, czy już uzależnienie?

Gdzie leży granica pomiędzy zaangażowaniem w swoją biegową pasję, a niezdrowym uzależnieniem od niej? Bardzo dobre pytanie! Nie mam na nie jednoznacznej odpowiedzi, gdyż sprawa jest złożona. Każdy przypadek jest inny i należy rozpatrywać go indywidualnie. Podam natomiast kilka znaków ostrzegawczych, na które możemy zwrócić szczególną uwagę w naszym podejściu do treningu biegowego (lub podejściu bliskich nam osób). Jeśli niżej wymienione sygnały są wyraźne, silne i ciągłe, rozważyłbym głęboką refleksję na temat swojego zaangażowania w trening lub konsultacje ze specjalistą.

W badaniach naukowych na temat uzależnienia od aktywności fizycznej (ang. exercise dependence) wynika, iż osoby, które przejawiają takie skłonności najczęściej charakteryzują poniższe stwierdzenia:

  • bieganie (np. ilość godzin spędzonych na treningu, starty w zawodach) jest źródłem konfliktu między nimi a bliskimi im osobami i/lub przeszkodą w normalnym funkcjonowaniu w innych domenach życia (np. dom, praca, nauka itp.),
  • ich rodzina lub bliscy wyrazili swój niepokój ilością godzin spędzonych na treningu,
  • bieganie jest jedynym narzędziem wykorzystywanym przez nich, aby wpłynąć na zmianę nastroju,
  • w ciągu ostatniego czasu systematycznie zwiększali objętości treningowe,
  • w przypadku nagłej większej ilości wolnego czasu przeznaczają go na bieganie,
  • nie opuszają treningu niezależnie od swojego stanu; nawet jeśli są przeziębieni, kontuzjowani lub przemęczeni,
  • jeśli są zmuszeni opuścić trening, są poirytowani i humorzaści, często odczuwają też przy tym silne negatywne emocje, takie jak lęk, smutek itp.,
  • nic nie jest w stanie dla nich równać się z poczuciem, jakie daje im bieganie – nawet seks, dobre jedzenie czy czas spędzony wśród ludzi, na których im zależy,
  • porzucili inne zainteresowania i hobby na rzecz biegania,
  • bieganie jest najważniejszą rzeczą w ich życiu.

Być może kilka z wyżej wymienionych stwierdzeń pasuje do ciebie. Albo myślisz – przecież to dokładnie mój profil! Może teraz zastanawiasz się, czy na Ciebie bieganie wywarło negatywny wpływ. To dobrze, że o tym myślisz, bo od czasu do czasu w karierze każdego biegacza powinien znaleźć się czas na refleksję. Również na ten temat.

Jak widzimy powyżej, negatywnie uzależniony biegacz zatracił równowagę i perspektywę na swój aktywny udział w treningu i zawodach. Dla niego bieganie nie jest już drogą do lepszego, pełniejszego i szczęśliwszego życia, ale obsesją. Tu nie chodzi jednak o samą objętość treningową, ale przede wszystkim o nastawienie względem swojej pasji. Biegacze uzależnieni pozytywnie i negatywnie mogą mieć podobny reżim treningowy. Mogą być tak samo zdyscyplinowani i zaangażowani w swój trening. Tyle, że ci uzależnieni negatywnie nie są w stanie odnaleźć tego samego „kopa” w innej aktywności fizycznej, nawet bardzo podobnej, takiej jak: pływanie, jazda na rowerze, wędrówki piesze itp. Nie są w stanie odpuścić. W dodatku całe ich życie i wszystkie osoby w ich życiu podporządkowane zostają bieganiu i realizacji biegowych celów. To wcale niegłupie, jeśli się jest zawodowym maratończykiem, ale w przypadku rekreacyjnego biegacza to może mieć opłakane konsekwencje fizyczne, psychiczne i społeczne.

Dlatego oprócz nabijania kolejnych kilometrów na aplikacji mobilnej, warto jest też czasem wyjść na Orlika i porzucać piłką do kosza albo pograć w ogródku w nożną ze swoimi dziećmi.

Zatem na koniec apeluję o to samo, co w poprzednim artykule z cyklu „ciemna strona biegania”. O odnalezienie równowagi, złotego środka. Trenujmy ciężko, ale i mądrze! Bowiem więcej, nie zawsze znaczy lepiej. W przygotowaniu do kolejnego startu i w pogoni za naszym rekordem życiowym, nie zapominajmy o tym, co nas do biegania najpierw zachęciło, a potem przekonało – dobra zabawa i mnóstwo uśmiechu na ścieżce.

Bibliografia

Terry, A., Szabo, A. & Griffiths, M. (2004). The exercise addiction inventory: A new brief screening tool. Addiction Research and Theory, 12(5), 489–499.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Żele energetyczne dla biegaczy - Squeezy Energy Gel
Następny wpis
„I jak tu nie biegać” Beata Sadowska – rozmowa na temat książki
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu