fbpx
Recenzje

Trening siłowy do triathlonu – Patrick Hagerman – recenzja książki

“Trening siłowy do Triathlonu” to niesamowicie ambitny projekt, który w dodatku miał być zaprezentowany w możliwie przejrzystej i zwięzłej formie. Wpisuje się on w szeroki trend, zgodnie z którym sportowcy wszelkich dyscyplin powinni poszukiwać swoich szans na rozwój w treningu siłowym.
trening silowy do triathlonu patrick hagerman recenzja ksiazki 03

“Trening siłowy do Triathlonu” to niesamowicie ambitny projekt, który w dodatku miał być zaprezentowany w możliwie przejrzystej i zwięzłej formie. Wpisuje się on w szeroki trend, zgodnie z którym sportowcy wszelkich dyscyplin powinni poszukiwać swoich szans na rozwój w treningu siłowym. Wyróżnia go jednak to, że na polskim podwórku niewielu dotąd próbowało przekuć ten postulat na wyraźne wskazówki dla triathlonistów. Czy można więc z czystym sercem polecić tę książkę każdemu, kto lubi się zmoczyć, a następnie machnąć rundkę na rowerze, po czym wskoczyć w buty do biegania? Sprawdźcie sami.

Kim jest Patrick Hagerman

Nie bez powodu zadaję to pytanie. Nie widzę bowiem żadnego powodu, by biegacze, triathloniści czy nawet trenerzy rozwoju motorycznego i sportów siłowych, kojarzyli nazwisko autora “Treningu siłowego do Triathlonu”. Kierując się zatem zasadą: “Patrz, komu ufasz”, zrobiłem niewielkie rozeznanie, które pozwoli nam lepiej zrozumieć tzw. background autora książki i pole jego zainteresowań.

Trening siłowy do triathlonu - Patrick Hagerman - recenzja książki
Autor recenzji – Grzegorz Soczomski

Patrick Hagerman wywodzi się ze środowiska trenerów związanych z amerykańską NSCA. Związek ten odpowiada z kolei za wydanie wyjątkowo udanej serii podręczników, w tym: Developing Endurance, Developing Speed czy Developing the Core. Hagerman został zresztą w 2000 roku wyróżniony przez prezesa NSCA za swój wkład zarówno w rozwój organizacji, jak i środowiska trenerów sportu w ogóle.

Okolice 2000 roku to też najpłodniejszy okres, gdy weźmiemy pod uwagę publikacje Hagermana. W 2001 roku napisał on ciekawy tekst, w którym wskazuje na zalety dziecięcych zabaw, takich jak berek czy zbijany w rozwoju sprawności u dorosłych. Trzy lata wcześniej opisywał zalety trenowania amatorów za pomocą zaawansowanych ćwiczeń siłowych i plyometrycznych. Na przełomie tysiącleci próbował również popularyzować alternatywne wersje ćwiczeń cardio, w tym chodzenie na bieżni tyłem.

Wątki interesujące triathlonistów znajdziemy z kolei w opublikowanym w 2000 roku Combining strength and endurance training, w którym Hagerman stara się zarysować udoskonalony model treningu obwodowego. Wydaje się, że to niewiele, jak na autora podręcznika treningu siłowego skoncentrowanego na triathlonistach, ale nie można też powiedzieć, że mamy do czynienia z trenerem-celebrytą czy “pseudotrenerskim” wytworem mediów społecznościowych. Hagerman swoje w branży przepracował i zasługuje na kredyt zaufania czytelników, a na pewno otrzymał taki kredyt ode mnie. 

Trening siłowy i wytrzymałościowy w ujęciu Hagermana

Zwięzła forma prezentacji tematu sprawia, że podczas lektury Treningu siłowego do Triathlonu, stosunkowo łatwo przychodzi nam łapanie autora za słówka czy wyłapywanie nieścisłości, wynikających z owego upraszczania. W ogólnym rozrachunku treść rozdziału poświęconego różnicom między treningiem siłowym i wytrzymałościowym, broni się jednak naprawdę nieźle. 

Hagerman, m.in. ustawia oba typy treningów na przeciwległych biegunach wykresu wymagań tlenowych. Różnicuje je także względem wpływu na zmiany w budowie serca sportowców czy sposobu wykonywania poszczególnych ćwiczeń (rytmiczne – nierytmiczne).

Problem pojawia się dopiero wówczas, gdy sugeruje on, że trening siłowy poprawi wyniki zawodników startujących w triathlonie. W tym momencie język nauki ustępuje bowiem miejsca metaforom samochodowym (“Twój organizm jest jak samochód”), które zwieńczone zostają stwierdzeniem: “Trening siłowy daje ci mocniejszy silnik, czego nie zapewni ci sam trening wytrzymałościowy”.

Trening siłowy do triathlonu - Patrick Hagerman - recenzja książki
Wnętrze książki – pokaz wykonania ćwiczeń

Na tym niestety nie koniec, bo dalej Hagerman sięga po całkiem racjonalnie brzmiące stwierdzenie, że trening siłowy powinien być dostosowany do specyfiki dyscypliny, jaką jest triathlon, by jednak zabrnąć w absurdalną radę, iż powinien on naśladować ruchy wykonywane w tej dyscyplinie i intensywność charakterystyczną dla zawodów.

Żeby nie było wątpliwości – temat transferu umiejętności, wydolności czy siły w sportach jest niesamowicie skomplikowany i sam nieraz łapię się na problemach z argumentowaniem “za” treningiem siłowym dla zawodników wytrzymałościowych czy “za” cardio dla zawodników uprawiających sporty siłowe. W obliczu tego problemu wolałbym jednak, żeby autor dał jasno do zrozumienia, że temat jest zawiły i nie sposób przedstawić go na kilku stronach, zamiast pisać zdania co najmniej kontrowersyjne.

Jak wprowadzać trening siłowy do triathlonu?

Odpowiedzi na to pytanie brakowało mi w tej książce najbardziej. Co rusz spotykamy się tu oczywiście z ogólnymi stwierdzeniami, że “kilka razy w tygodniu” i “wystarczy 30 minut”. Ale nie sądzę, by takie ogólniki ułatwiły życie początkującym amatorom, którzy poza trenowaniem pływania, jazdy na rowerze i biegania, mają jeszcze na głowach inne obowiązki. Wydaje mi się, że zgłębienie tego wątku byłoby dla potencjalnych czytelników dużo bardziej pożyteczne, od błyskawicznego – i ponownie pełnego niedopowiedzeń – przelecenia przez kwestię periodyzacji planów treningowych i układania ich w skali makro- i mezocykli.

Nie chciałbym być jednak gołosłowny w mojej ocenie fragmentu książki dotyczącego periodyzacji. Za przykład niech posłuży mi więc stwierdzenie, iż “wybór długości makrocyklów i mezocyklów jest łatwy”, po którym pada propozycja planu treningowego rozpisanego na 3 miesiące, z czego pierwszy skupia się na “wytrzymałości”, drugi na “hipertrofii”, a trzeci na “sile”. Fakt, “łatwo” było to rozpisać, ale trudno mi wyobrazić sobie, jakie sensowne efekty miałyby zostać osiągnięte za pomocą tej rozpiski u triathlonisty amatora czy zawodowca.

Ogólnie rzecz biorąc, autor zbyt często przyjmuje, że nie ma większego znaczenia, jaką formę czy schemat treningu wybierzemy, co może być dla początkujących kłopotliwe. Widać to np. gdy omawia sposoby, w jakie ułożyć możemy ćwiczenia w ramach treningu, ale najdobitniej oddaje to chyba ten fragment:

“Ustalając, ile ćwiczeń możesz wykonać w pojedynczej sesji treningowej, wybierz liczbę z przedziału między 6 a 10 i zadbaj o różnorodność trenowanych grup mięśniowych oraz dyscyplin triathlonowych. Pamiętaj, aby uwzględnić czas, jakim dysponujesz na ćwiczenia”.

Bardzo niekulturalny czytelnik mógłby w tym momencie zapytać, czy trener to w ogóle jest poważny zawód, skoro treningi można w zasadzie ustalać sobie za pomocą koła fortuny, ograniczając się przy danej okazji czasem, jakim dysponujemy.

Wybór ćwiczeń siłowych dla triathlonistów

Przewodnik po ćwiczeniach stanowi połowę objętości Treningu siłowego do triathlonu, dzięki czemu znajdziemy tu przykłady ćwiczeń zarówno z wykorzystaniem maszyn, sztangi czy hantli, jak i piłek, ekspanderów czy ciężaru własnego ciała. Przykłady zresztą bardzo często trafne, bo wśród proponowanych ćwiczeń można znaleźć, m.in. split squaty, wejścia na skrzynię czy pull overy. Niestety, wśród nich zawieruszyły się również propozycje dość kontrowersyjne, jak szrugsy, ugięcia nadgarstków czy wyciskanie na ławce.

Trzeba jednak przyznać, że ten fragment książki broni się nieźle, podobnie jak wątek dotyczący rozciągania i mobility.

Czy warto przeczytać Trening siłowy do triathlonu?

Co może się wydać paradoksem w obliczu powyższych opinii, chciałbym by Trening siłowy do triathlonu znalazł w Polsce grono czytelników. Jest tak choćby dlatego, że nie roszczę sobie prawa do bycia omnibusem w kwestiach, które porusza autor tej książki i być może inni czytelnicy przyjmą ją znacznie bardziej pozytywnie. Jeżeli wśród Was są osoby, które książkę Petera  Hagermana już czytały, chętnie poznam Wasze zdanie na jej temat.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Razem
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Bieganie znów porwało stolicę! Rekord zwieńczeniem weekendu z 41. PZU Maratonem Warszawskim
Następny wpis
20 dni do startu 20. PKO Poznań Maratonu im. Macieja Frankiewicza
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu