fbpx
Pozostałe

Problemy początkujących triathlonistów

Podobnie jak bieganie, swoje pięć minut przeżywa teraz triathlon. Dyscyplina wymagająca o wiele większych nakładów nie tylko energii, czasu, ale i umiejętności.
enea poznan triathlon

Podobnie jak bieganie, swoje pięć minut przeżywa teraz triathlon. Dyscyplina wymagająca o wiele większych nakładów nie tylko energii, czasu, ale i umiejętności. Żeby móc połączyć treningi trzech różnych dyscyplin wchodzących w skład tego sportu, trzeba się nieźle nagimnastykować. Zarówno pod względem logistycznym (godzenie treningów z obowiązkami dnia codziennego), jak i technicznym. Ten drugi podzieliłabym jeszcze na dwie grupy. Pierwsza – bardzo istotna – to kompletowanie odpowiedniego sprzętu. Testowanie i uczenie się go, by na trasie stworzyć razem niezawodny duet. Druga grupa to technika treningowa pozwalająca na swobodne przechodzenie przez poszczególne etapy wyścigu. Skupię się na tej ostatniej, ponieważ to bardzo ciekawe „zjawisko”.

Pewnie niepotrzebnie, ale jednak przypomnę, że w skład triathlonu wchodzą pływanie, jazda na rowerze i bieganie. Do wyboru mamy kilka dystansów:

  • Super Sprinterski: 0,6 km pływania, 15 km jazdy rowerem, 3 km biegu
  • Sprinterski: 0,75 km pływania, 20 km jazdy rowerem, 5 km biegu
  • Olimpijski (standard): 1,5 km pływania, 40 km jazdy rowerem, 10 km biegu
  • Dystans długi: 3 km pływania, 80 km jazdy rowerem, 20 km biegu
  • International Triathlon Union (ITU) – długi dystans: 4 km pływania, 130 km jazdy rowerem, 30 km biegu
  • Half-Ironman: 1,9 km pływania,  90 km jazdy rowerem, 21 km biegu
  • Ironman: 3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem, 42 km biegu
  • Ultraman Triathlon: 10 km pływania, 421 km jazdy rowerem, 84 km biegu

Każda z tych dyscyplin osobno nie sprawia większych problemów. Jednak kiedy już je połączymy, zaczynamy dostrzegać pewne szczegóły wynikające z biomechaniki organizmu i jego funkcjonalności w danym sporcie. O co dokładnie mi chodzi? A no o to, że w każdej z tych dyscyplin angażujemy do pracy inne mięśnie. Wykonujemy cyklicznie pewne ruchy, które za chwilę musimy zmienić wraz ze sprzętem, prędkością i przestrzenią.

Na pierwszy ogień idzie pływanie. Wcale nie takie relaksujące. Owszem, woda odciąża nasze mięśnie i stawy, ale przy szybszych prędkościach niestety i męczy. Dla porównania:

„Wydatek energii triathlonisty ważącego 68 kg podczas biegu na jeden kilometr wynosi około 70 kilokalorii. Jednak przepłynięcie tego samego kilometra, przy założeniu zbliżonego poziomu ekonomii ruchów zawodnika, wymaga już 280 kilokalorii. Dlaczego przy pływaniu zużywa się dużo więcej energii? Odpowiedź brzmi następująco: bo woda jest niemal tysiąckrotnie gęstsza od powietrza. Woda to dla człowieka ciężka bariera do pokonania.”

Wychodząc z wody, lekko już spompowani, przesiadamy się na rower. Podczas jazdy pracują głównie nogi. Po kilku godzinach ciągłego kręcenia mogą być mocno obciążone. Schodząc z roweru możemy mieć uczucie miękkich kolan, a poruszając się po ziemi mieć wrażenie, jakbyśmy unosili się nad jej powierzchnią. To normalne. Ale… jak z takim uczuciem biec? Bo to właśnie nas czeka po zejściu z siodełka. Trochę czasu i metrów minie zanim nasze nogi ogarną się i stabilniej poczują grunt.

Dlatego tak ważne są systematyczne treningi, by nauczyć nasz organizm przetrwać ten wysiłek i coraz lżej go znosić. Można śmiało powiedzieć, że triathloniści zaginają czasoprzestrzeń. Żeby dotrwać do mety, na jakimkolwiek dystansie, trzeba mieć naprawdę żelazną kondycję!

Zanim jednak wytrenują odpowiednią formę, muszą zmierzyć się z kilkoma trudnościami, typowymi właśnie dla tej dziedziny. Przede wszystkim istotna jest praca nóg. Konkretnie stóp i kolan. O ile podczas jazdy na rowerze, biegu praca ta jest w miarę naturalna, to podczas pływania już wykonujemy skrajnie odmienne ruchy. Wyobraźcie sobie teraz siebie biegnących. Jak układają się nogi? Zakładając, że biegniemy poprawnie (pod względem technicznym), zauważamy, że nogi w kolanie naturalnie zginają się, a stopa ułożona jest pod kątem 90 stopni. A teraz przyjrzyjmy się, jaki jest układ nóg podczas pływania… siła wymachu powinna iść z biodra. Noga powinna lekko pracować w kolanie, ale nie należy jej zanadto zginać, by uniknąć ruchów typowych dla jazdy na rowerze. Stopa powinna być wyprostowana, a nie skierowana palcami do dna basenu (czyli pod kątem 90 stopni). To jest właśnie ta skrajność wykonywania ruchów. Niewiele się o tym mówi, ale każdy, kto rozpoczyna przygodę z tym sportem, musi się z tym zmierzyć. Jest to tak odmienna praca dla naszej stopy, że w efekcie zaczynają pojawiać się w niej skurcze. 

Na własnym przykładzie odczułam także, na czym polega różnica w pracy nóg i kolan. Na basen zazwyczaj przychodziłam tuż po treningu biegowym. Trener dwoił się i troił, by wypracować u mnie prawidłowa technikę. A ja? Pracowałam w wodzie nogami tak, jakbym biegła. Co oczywiście przynosiło skutek odwrotny do zamierzonego. Zginanie nóg w kolanach powoduje, że udem hamujemy i sami sobie stwarzamy opór. Nie pomagały nawet zachęty, bym z prostej nogi kopała trenera stopą w rękę.

Równie mylne jest przenoszenie z trasy do basenu prędkości pracy nóg. Biegając, im szybciej i mocniej przebieramy nogami, tym lepiej. W wodzie niestety tak to nie działa. Tu liczy się technika, nie siła. Jeżeli zaczniemy uderzać nogami z impetem, to tylko szybciej stracimy moc. Jak już wcześniej wspomniałam, woda jest gęstsza od powietrza i zużywamy w niej więcej energii. Da się to wszystko wypracować. W końcu, nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Trenerzy często jednak zauważają ten problem i sama na własnym przykładzie mogę to potwierdzić. W momencie, kiedy kontuzja nie pozwalała mi biegać, zaczęłam częściej pływać. Dopiero wtedy trener był w stanie wypracować u mnie dobrą technikę wymachu nóg. Nie miałam odruchów biegowych. Kiedy wróciłam na trasę i bieganie ponownie stało się częścią planu treningowego, wypracowana technika popłynęła na dno… kolana znów pracowały po swojemu. Po co o tym piszę? Ponieważ właśnie technika pozwoli nam na osiągnięcie lepszego wyniku. Jest to trudne, ale wykonalne. Tysiące triathlonistów udowadnia nam, że da się! Owszem. Potrzeba tylko dużo… bardzo dużo! Cierpliwości, dyscypliny, samozaparcia i determinacji. Pewnych rzeczy niestety nie przeskoczymy, chociaż bardzo byśmy tego chcieli! Z każdym treningiem powinno być lepiej, a nasze ciało będzie w stanie znosić o wiele mocniejsze treningi. Czego oczywiście wszystkim Wam życzę!

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Biustonosz do biegania - sprzęt do zadań specjalnych dla kobiet
Następny wpis
Bieganie na Sycylii

Powiązane artykuły

Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu