Oglądając transmisję z Tour de Pologne niejednokrotnie zobaczyć można peleton kolarzy. Zawodnicy świadomie tworzą jeden organizm, wspierając się nawzajem na trasie. Prowadzący bierze na siebie największe obciążenie, jakim jest opór powietrza i utrzymuje tempo. Często następuje zmiana i ktoś inny obejmuje prowadzenie. Taka współpraca jest bardzo korzystna dla zawodników i staje się wręcz naturalną strategią podczas zawodów.
Podobną współpracę zaobserwować można również u biegaczy. Coraz częściej na zawodach możemy zobaczyć mniejsze, bądź większe grupki zawodników. Zazwyczaj w środku tego tłumu dostrzegamy baloniki z wyznaczonym czasem, a ludzie cisną się, jakby zaraz mieli na siebie wpaść. Wszyscy zgodnie, jednym tempem przebierają nogami. Osoba, która prowadzi bieg, nazywana jest Pacemakerem (bądź Zającem) i nadaje tempo biegu. Jest to niezwykle odpowiedzialne zadanie, gdyż zbiera wokół siebie wielu biegaczy, którzy zaufali, że Pacemaker dobiegnie w wyznaczonym czasie. Zazwyczaj więc są to ludzie z dużym doświadczeniem i doskonałą kondycją. Bieganie z Pacemakerem staje się coraz bardziej popularne. Takie rozwiązanie proponują już nawet małe uliczne biegi od dystansu 10 km. Przyłączenie się do balonika ma coraz więcej zwolenników.
Moc peletonu
Grupowe bieganie jest bardzo pomocne, szczególnie dla osób, które mają problem z utrzymaniem równomiernego tempa, bądź nie radzą sobie z kryzysami na trasie. Znajdą się też tacy, którzy nie lubią biegać samotnie, a bieganie z grupą jest ich jedynym ratunkiem w utrzymaniu motywacji. Ci, którzy raz spróbowali takiej formy na zawodach i osiągnęli zamierzony czas, zazwyczaj nie wyobrażają sobie już samotnych startów.
Do największych zalet wspólnego biegania można zaliczyć pomoc w walce z kryzysami. Zupełnie inaczej się czujemy, jeśli biegniemy w grupie i widzimy, jak każdy daje z siebie wszystko. Łatwiej wtedy walczyć ze swoimi słabościami. Dodatkowo, współtowarzysze mogą nas zmotywować różnymi hasłami, gdy tylko zobaczą, że zwalniamy. Jest to ogromny kop motywacyjny.
Dużą zaletą są także nawiązane znajomości, które nie zawsze kończą się wraz z przebiegnięciem linii mety. W grupie biegną zazwyczaj osoby o podobnej kondycji i podobnych celach startowych. Dzięki temu można umawiać się na wspólne biegi, bądź następne starty. Takie “zawodowe” znajomości są bardzo przydatne, szczególnie, jeśli nie lubimy sami biegać i potrzebujemy osoby, która będzie nas stale motywowała. Wspólne bieganie pozwala także oderwać myśli od bólu i uczucia zmęczenia. Kilka słów zamienionych na trasie, bądź słuchanie ciekawej opowieści jest bardzo absorbujące.
Podstawową funkcją Pacemakera jest nadawanie tempa biegu, tak, aby biegacze stawili się na mecie w określonym czasie. Nie każdy posiada zegarek z GPSem, bądź nie ma wgranej aplikacji biegowej do telefonu. Są też tacy, którzy po prostu nie lubią biegać z gadżetami i wolą zrzucić wszystkie obciążenia przed startem. Pacemaker jest więc idealnym rozwiązaniem dla chcących zachować stałe tempo biegu. Możemy być pewni, że jeśli będziemy się trzymać blisko baloników, to osiągniemy zamierzony czas ( o ile Zając nie zawiedzie!).
Uwaga na wpadki
Bieganie w grupie niestety nie zawsze jest takie kolorowe. Niesie ze sobą również problemy, dlatego, jeśli zdecydujemy się na wspólne zawody, weźmy je pod uwagę. Przede wszystkim odpowiedzialność za tempo zrzucamy całkowicie obcej osobie. Nie wiemy, jakim stylem biegnie i czy będzie utrzymywała równomierne tempo przez całą trasę. Rzadko kiedy Pacemakerzy się mylą i zawodzą, są jednak tylko ludźmi i musimy wziąć taką ewentualność pod uwagę. Warto więc od czasu do czasu patrzeć na zegarek i skontrolować czas.
Grupy biegowe w trakcie zawodów niewątpliwie pomagają osiągnąć zamierzony cel, czasami jednak mogą nam zaszkodzić. Bardzo ważne jest, aby wybrać odpowiednią grupę, która mierzy w dokładnie taki sam czas, jaki planujemy. Pozwoli to uniknąć rozczarowania wynikiem.
Wspólny bieg jest także bardziej ryzykowny, jeśli chodzi o wypadki na drodze. Dookoła Pacemakerów zawsze jest największy tłum, dlatego ludzie czasami na siebie wpadają, zwłaszcza zaraz po starcie. Częściej także trzeba omijać osoby, skakać na bok czy zwalniać. To wszystko negatywnie wpływa na ekonomikę biegu. Dobrym rozwiązaniem jest ustawienie się nieco za grupą lub z boku, tam, gdzie jest najmniejszy tłok.
Idealny bieg z pacemakerem
Aby nie narazić się na wady wynikające z biegania z Pacemakerem, trzeba wziąć pod uwagę inne czynniki. Bieganie w grupie na zawodach znacznie różni się od samotnego startu. Tutaj obowiązują inne zasady, których trzeba przestrzegać, aby zapewnić bezpieczeństwo oraz komfort sobie i współtowarzyszom. Poznaj kilka rad, które są istotne, gdy zamierzasz biegać z Pacemakerem:
- Jeśli z jakiegoś powodu musisz się zatrzymać, to nie sprintuj za grupą. Stracisz zbyt wiele energii i możesz zaburzyć cały rytm biegania.
- Pomimo, że jest to bardzo kuszące, staraj się nie rozmawiać całą trasę. Jest to męczące nie tylko dla ciebie, ale i dla współtowarzyszy.
- Nie pouczaj Pacemakera. Nie proś go o przyśpieszenie, zwolnienie, bądź zatrzymanie się na chwilę. Każdy Zając ma rozpracowany sposób na bieg. Jeśli nie odpowiada ci jego taktyka, po prostu odłącz się od grupy.
- Przed zawodami porozmawiaj z Pacemakerem i zapytaj, jaką ma strategię na bieg. Będzie ci łatwiej dostosować się do jego tempa.
- Jeśli czujesz, że start jest zbyt mocny, a ty potrzebujesz czasu na rozkręcenie się, zwolnij. Być może później dołączysz do grupy.
- Nie słuchaj muzyki, jeśli biegniesz z grupą. Jest to nie tylko niekulturalne, ale przede wszystkim może być przyczyną kolizji. Lepiej słyszeć wszystko dookoła, zwłaszcza, gdy biegniemy w tłoku.
Jest wielu przeciwników jak i zwolenników biegania na zawodach z pomocą Pacemakera. Jedni doskonale odnajdą się w tej formie, innym to tylko zaszkodzi, dlatego każdy musi samodzielnie oszacować swoje predyspozycje i ustalić strategię biegu. Jedno jest pewne – każdy powinien chociaż raz spróbować, czym jest wspólne bieganie na zawodach pod przewodnictwem Pacemakera. Może to być niesamowita przygoda!