W portalu Trening Biegacza wielokrotnie podkreślaliśmy wagę rozciągania w treningu każdego amatora tego sportu. Zapewne większość z Was doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że najczęściej warto poświęcić 10-15 minut biegu, by przeznaczyć ten czas na stretching. Wielu pewnie jest w stanie opisać kilka pozycji, w których powinien rozciągać się biegacz. Wciąż jednak niewielu zna podstawowe zasady stretchingu, a co za tym idzie, niewielu stosuje je w praktyce. Czas to zmienić! Z pomocą przychodzi nam krótki Know-how dotyczący rozciągania.
O czym powinniśmy wiedzieć zanim zaczniemy się rozciągać?
- Podczas rozciągania się powinniśmy cały czas spokojnie oddychać. Tę zasadę wymieniłem jako pierwszą nie bez powodu, to w końcu o tym zapominamy najczęściej. Dlaczego oddychanie jest tak ważne? Dzięki niemu możemy dotlenić i rozluźnić mięśnie, a to efekty, dla których w ogóle podejmujemy trud rozciągania po treningu. Bez nich rozciąganie niemal nie miałoby sensu. W takim razie, dlaczego często o tym zapominamy? To proste – jesteśmy nastawieni na efekt, zależy nam na jak największym poziomie rozciągnięcia, a podczas wydechu i bezdechu jesteśmy w stanie mocniej pogłębić daną pozycję niż jest to możliwe podczas wdechu bądź cyklicznego oddychania. To podejście należy zmienić i skupić się na miarowym, spokojnym oddechu, dzięki któremu w pełni wykorzystamy zalety rozciągania. Spokojny oddech pozwala także zamienić znienawidzone sesje rozciągania w swego rodzaju sesję wyciszającą dla naszego umysłu. Wówczas relaksujemy się nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, zamiast rwać ścięgna, by koniecznie złapać się za palce.
- Nie musisz być joginem. Długo zastanawiałem się, czy ta zasada nie powinna być pierwszą, ale ostatecznie ląduje na drugim – również wysokim – miejscu. Nie raz słyszy się, że joga to doskonałe uzupełnienie treningu biegowego, a biegacz powinien być giętki jak kartka w rękach mistrza origami. To jednak mit, który w dodatku może być niebezpieczny! O ile waszym drugim hobby nie jest balet lub karate, poziom waszego rozciągnięcia powinien być dostosowany do potrzeb uprawianej dyscypliny sportu – w naszym przypadku biegania. Będzie on inny dla wspomnianego baletu, inny dla ciężarowca, a jeszcze inny dla nas. Co to oznacza w praktyce? Jaki poziom będzie „w sam raz” dla biegacza? Nie sposób udzielić uniwersalnej odpowiedzi, bo wiele zależy w tym przypadku od budowy naszego ciała, techniki biegu, a także i terenu, w jakim biegamy. Ważne jest jednak to, że przesadne rozciągnięcie (przykładowa baletnica) może być dla nas niebezpieczne. Patrząc na to od drugiej strony – brak rozciągnięcia do pewnego stopnia chroni nas przed niebezpiecznymi wygięciami kończyn. To stąd przykład ciężarowców – w ich przypadku poziom rozciągnięcia musi być wystarczający, by wykonać np. przysiad w trójboju i ani grama większy, by ten brak rozciągnięcia służył za blokadę przed zbyt dużą amplitudą ruchu. My musimy tę zasadę dostosować do biegania.
- Rozciągamy się na boso lub w butach na płaskiej podeszwie. Teoretycznie, biorąc pod uwagę zasadę drugą, powinniśmy rozciągać się w butach, w których zazwyczaj trenujemy, ponieważ odtworzymy wówczas warunki, jakie panują w trakcie biegu. Pozostaje jednak jeden problem – nasze klasyczne treningówki mają najczęściej uniesioną piętę, co może negatywnie wpływać na możliwość osiągnięcia odpowiedniego napięcia w części pozycji, w których zwykle się rozciągamy. Tradycyjne buty będą także przeszkodą przy odpowiednim rozciąganiu stóp. W związku z tym warto przed rozciąganiem wskoczyć w buty z jak najniższym tzw. dropem (różnica wysokości podeszwy między piętą i śródstopiem) lub całkowicie wyskoczyć z butów.
- Szybsze efekty osiągniemy rozciągając jedną kończynę. Wpływ na to mają dwie sprawy. Po pierwsze, rozciągając się w ten sposób jesteśmy w stanie mocniej skoncentrować się na rozciąganej partii mięśni, lepiej ją poczuć, a dzięki temu zarówno bardziej napiąć, jak i rozluźnić. Druga kwestia jest nieco bardziej tajemnicza. Z badań wynika, że przy rozciąganiu dwóch kończyn jednocześnie znacznie szybciej w naszym umyśle pojawia się alarm, który usztywniając nas, stara się zapobiec nadmiernemu naciągnięciu. W przypadku rozciągania jednej kończyny taki alarm włącza się później, stąd wniosek, że chcąc osiągnąć szybsze efekty, powinniśmy rozciągać jedną kończynę naraz.
- Rozciąganie powinna poprzedzać lekka rozgrzewka. Tę zasadę możemy pominąć, jeżeli rozciągamy się po biegu, ale należy o niej bezwzględnie pamiętać, gdy nasze sesje stretchingu są niezależne od treningu lub stanowią osobną jednostkę treningową. W takich przypadkach powinniśmy przygotować mięśnie zanim przejdziemy do pozycji rozciągających, dzięki czemu zapobiegniemy ich naciągnięciu, co mogłoby nas wyłączyć z treningu na dłuższy czas. Gdy jednak nie mamy ochoty na pocenie się, bo rozciągamy się w trakcie przerwy kawowej w pracy, polecam poniższe rozwiązania: rozmasowanie rozciąganych mięśni na rolce, rozmasowanie ich kijem do automasażu The Stick lub po prostu rozpoczęcie sesji rozciągania od bardzo małego zakresu ruchów i stopniowe przechodzenie do bardziej angażujących pozycji.
Mam nadzieję, że te zasady pomogą Wam osiągnąć odpowiednie efekty podczas rozciągania i sprawią, że stanie się ono stałym punktem Waszego treningowego programu. Pamiętajcie o nich zanim zaczniecie przeglądać poradniki z konkretnymi ćwiczeniami rozciągającymi.