fbpx
Porady dietetyczne

Biegacz przy wielkanocnym stole

Bez względu na to jak (i czy w ogóle) obchodzicie Wielkanoc, z pewnością część z Was będzie miała okazję przekąsić coś dobrego – w końcu to dni wolne, a jeszcze większa część trafi nad stół ledwo wytrzymujący pod ciężarem jedzenia. W sieci jak zwykle pojawiają się już artykuły „jak nie przytyć w święta”? Spójrzmy więc na ten temat od nieco innej strony: co jeść na Wielkanoc, żeby poszło w czwórki i przywodziciele ud?
biegacz przy wielkanocnym stole 01

Bez względu na to jak (i czy w ogóle) obchodzicie Wielkanoc, z pewnością część z Was będzie miała okazję przekąsić coś dobrego – w końcu to dni wolne. Jeszcze większa część trafi nad stół ledwo wytrzymujący pod ciężarem jedzenia. W sieci jak zwykle pojawiają się już artykuły „jak nie przytyć w święta”? Spójrzmy więc na ten temat od nieco innej strony: co jeść na Wielkanoc, żeby poszło w czwórki i przywodziciele ud?

Wstań od stołu… serio?

Część z Was widuje swoją rodzinę rzadko. Czasem głupio powiedzieć, że przepraszam, ja wyskoczę na dwugodzinne truchtanko. Zwłaszcza jeśli grono przy stole jest małe, bo członkowie dużych rodzin mogą wymknąć się niepostrzeżenie. Tymczasem wszędzie można przeczytać poradę „wstań od stołu”. No i spójrzmy prawdzie w oczy: godzinny trening to za mało, jeśli mamy ochotę pochłonąć pół mazurka, pęto kiełbasy, żurek oraz pięć jaj z majonezem. Zagryźć babką ucieraną, a to wszystko tylko na śniadanie. A przecież wystarczy tylko wiedzieć, co się je i nie robić zapasów na wypadek klęski żywiołowej.

To tylko jeden dzień!

No tak, ale dodajmy pozostałe święta, urodziny, wesela i trochę tych dni się uzbiera. Odpuścić więc czy nie? Moja rada: odpuścić. Nie ma sensu katować się i doprowadzać do łez babcię, która piecze już od miesiąca. Wystarczy przygotować się nieco wcześniej. No i zachować umiar, umiar przede wszystkim! Pomiędzy zjedzeniem blachy sernika, a odmówieniem sobie deseru, jest jeszcze parę odcieni szarości. 

Niech idzie w siłę!

Pamiętajcie, że jedzenie nie jest Waszym wrogiem. Waszym wrogiem jest obżarstwo. Rzeczywiście święta i inne uroczystości mu sprzyjają, ale spróbujcie skupić się na tych daniach, które mogą wyjść Wam na dobre.

Jajka. Jedno z najlepszych źródeł wartościowego i łatwo przyswajalnego białka. Bogactwo aminokwasów, witamin (A, E, D, K, B2, B12), składników mineralnych, takich jak fosfor, żelazo, magnez. W dodatku są bardzo sycące i stosunkowo mało kaloryczne. 1 jajko to ok. 70-80 kcal, czyli mniej niż pasek czekolady. Chyba już wszyscy wiedzą, że rzekoma szkodliwość jajek to ściema.

Kiełbasa. Nie musi być tłusta i ciężka. Wystarczy się trochę postarać, by kupić porządną wędlinę drobiową, o dużej zawartości chudego mięsa, będącego dobrym źródłem białka. Można dostać nawet białą kiełbasę drobiową albo przygotować ją samodzielnie. Zawarty w niej majeranek poprawia trawienie, wspomaga odchudzanie.

Żurek. Tradycyjna polska zupa przyrządzana z zakwasu z mąki żytniej (z mąki pszennej przygotowuje się łagodniejszy w smaku barszcz biały). Niby bez warzyw, ale jednak i w żurku znajdziemy wiele wartościowych składników. Przede wszystkim węglowodany złożone, wartościowe białko, a także witaminy: E, B1, B2. O ile nie przesadzicie z kiełbasą i wędzonką, żurek będzie świetnym wyborem, zwłaszcza po porannym bieganiu.

Chrzan. Korzeń chrzanu w medycynie ludowej wykorzystywano jako składnik leczniczy na katar, bóle głowy i poprawę trawienia. Jest źródłem witaminy C i A oraz błonnika pokarmowego i składników mineralnych: m.in. wapnia, magnezu, sodu, potasu. Ma niewiele kalorii – ok. 50 w 100 g – będzie więc dobrą alternatywą dla majonezu. 

Pasztet. Pasztet pasztetowi nierówny. Nawet te najlepsze, domowe to mieszanka różnego rodzaju mięs (w tym bardziej i mniej tłustych), podrobów. Podobnie jak w przypadku kiełbasy: najlepiej wybierać drobiowe, niekoniecznie zapieczone w plastrach boczku. Warto też spróbować wersji bezmięsnych: pasztet z selera czy soczewicy może doskonale zastąpić mięsny.  

Sernik. To ciasto będzie świetnym wyborem spośród innych słodyczy, zwłaszcza jeśli jest to wersja bez spodu. Wartościowy twaróg z wysoką zawartością białka, fosforu, cynku, witamin z grupy B, PP, A, D i E to dobra podstawa zdrowego wypieku. Można dosłodzić go ksylitolem, ale i trochę cukru raz na jakiś czas przecież nie zaszkodzi. Dobrym wyborem będzie też sernik na zimno ze świeżymi owocami oraz wegańskie wersje serników: z kaszy jaglanej albo nerkowców.

Ciasto drożdżowe. Niedawno przetoczyła się przez Polskę batalia o drożdżówki w szkołach. A domowe ciasto drożdżowe może być naprawdę wartościowe. Drożdże to niezwykle bogate źródło witamin z grupy B (głównie B2 i B9), zawierają też sód i potas. Wystarczy zrezygnować z dużej ilości kruszonki i domowa drożdżówka zjedzona w Wielkanoc nie będzie zaliczać się do „grzechów żywieniowych”. 

Mazurek. W tym wypadku trzeba zachować większą ostrożność. Mazurki czekoladowe czy kajmakowe nie będą najlepszą opcją, ale już te z dużą ilością orzechów – czemu nie? Orzechy to bardzo zdrowa przekąska, pełna wartościowych tłuszczów. Popularne w świątecznych wypiekach orzechy włoskie to także cenne witaminy i składniki mineralne, takie jak wapń, żelazo i magnez.

Marcepan. Słodka masa z migdałów i cukru. To także niezły wybór ze wszystkich świątecznych słodyczy – migdały to bogactwo nienasyconych kwasów tłuszczowych, witamin z grupy B, witaminy E i potasu. Zawierają także sporo białka. Marcepan jest niestety bardzo kaloryczny, ale za to ciężki, sycący i szybko zaspokaja ochotę na coś słodkiego.

Jak nie przytyć w święta?

Wykorzystaj święta jako czas regeneracji. To często okres poprzedzający kluczowe starty, więc dobra okazja do zebrania sił czy rozpoczęcia taperingu. Lepiej więc nie przytyć za dużo, ale pamiętajcie! Często wyższa waga po świętach to po prostu woda. Nie ważcie się od razu we wtorek, jeśli już musicie – poczekajcie tydzień. 1-2 dni większej dawki kalorii pięknie spalicie na codziennych treningach. Bo rada na to jak nie przytyć jest tylko jedna: nie objadać się i zamiast rundy wokół stołu, zabrać wszystkich na spacer do parku w poszukiwaniu wielkanocnego zajączka.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Kolagen na stawy dla biegaczy - warto?
Następny wpis
Audiobook do biegania – top 10
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu