Spis treści
“Ultra. Dobiegniesz dalej niż myślisz” to nowość na rynku wydawniczym, swoją premierę miała 3 października. Autorzy, Violetta Domaradzka i Robert Zakrzewski to “starzy” wyjadacze w tej dziedzinie. Są autorami książek o kuchni dla “roślinożerców”, ale przede wszystkim są pasjonatami biegania. Tak więc drogi czytelniku, możesz mieć pewność, że dostaniesz do ręki solidną porcję wiedzy, motywacji i pozytywnego podejścia do życia.
Zacznijmy od definicji biegu ultra
Prawda jest taka, że ilu ultrasów, tyle definicji dystansu ultra. Ultra to dystans powyżej 42,195 km, ale…. ktoś kto biegnie 160 km powie, że prawdziwe ultra to jest powyżej setki. Tutaj musimy być elastyczni.
Autorzy nas wkręcają
Ciekawa jest budowa tej książki. Na początku poznajemy sylwetki autorów, kilka definicji, faktów – pomyślałam: Ok. Zaciekawili mnie. Jest lekko i przyjemnie. A po chwili… Uzmysławiasz sobie, że bieganie ultra to nie tylko zmęczenie, piękne widoki i euforia na mecie. Otóż serwują nam rozdział poświęcony zdrowiu – ale tak solidnie zbudowany, że dociera do Ciebie czytelniku drogi “oczywista oczywistość”: żeby biegać ultra, trzeba mieć końskie zdrowie. Wypowiada się kardiolog, ortopeda i psycholog – cała trójka to biegacze, więc podstaw praktycznych ich wiedzy możecie być pewni. Zresztą, bądźmy szczerzy – taki rozdział powinni przeczytać nie tylko biegacze ultra – ale wszyscy, którzy biegają.
Czerń jest najczarniejsza i wszechogarniająca (…) Nagle słyszę dżwięk dzwonków. Krowy z reklamy czekolady milka! Odwracam głowę w stronę dźwięku i w świetle czołówki widzę kilkadziesiąt par szmaragdowopomarańczowych żarzących się punktów na różnych wysokościach. Wszystkie te oczy Szatana patrzą na mnie …
Jest na czym zawiesić oko
To jest to co bardzo lubię. “Ultra. Dobiegniesz dalej niz myślisz” to piękne zdjęcia, widoki, ludzie – naturalni, bardzo prawdziwi. Nie znajdziesz tutaj pozowanych kadrów, “dziubków” czy innych selfików. Chwilami nie wiedziałam, jaką zachować kolejność: czytać czy oglądać zdjęcia. Stanowią one ogromną wartość dodaną książki.
Kto biega ultra?
Borze szumiący, krócej będzie napisać, kto nie biega ultra. Nie ma jednej grupy zawodowej, czy też wskaźnika, który określi nam, że: tak – tutaj szukaj potencjalnych ultrasów. To kobiety, mężczyźni, pracownicy fizyczni i umysłowi, ale też bezrobotni, o przedziale wiekowym już nie wspomnę.
Dlaczego Oni sobie to robią?
Poznajemy sylwetki biegaczy – odpowiadają na pytania autorów. Szczególnie mocno skupiłam się na analizie i porównaniu odpowiedzi do jednego pytania: Czy jest coś, co nazwiesz swoją porażką, ewentualnie rozczarowaniem? I co mi tutaj wyszło? Ultrasi to jakaś inna nacja. Niby Polacy, jednak przy naszym zamiłowaniu do narzekania, roztrząsania niepowodzeń i porażek wyszło mi, że w dowodzie powinni mieć obywatelstwo polskie łamane przez ultra – i wszystko będzie jasne.
Wydzieliłbym zasadniczo dwa powody, jakby dwie grupy ludzi (…) Pierwsza grupa, to ludzie, dla których ultra to wspaniała zabawa (…) Druga grupa to ci, którzy udowadniają coś. Sobie lub komuś.
A dlaczego biegają ultra? Jak mówi Dominika Stelmach: “Bo jak przeliczysz wpisowe na kilometr, to wychodzi taniej” – to wersja odpowiedzi dla sceptyków i malkontentów. A dla prawdziwie zainteresowanych są naprawdę osobiste, bardzo szczere odpowiedzi.
Dla każdego coś się znajdzie
Czy wiecie, że w ciągu roku, tylko w naszym kraju są organizowane aż 103 imprezy o dystansie Ultra? To teraz już wiecie. Autorzy przybliżają nam charakterystyki najbardziej znanych polskich biegów ultra, legendarnych i bardzo pożądanych. Tak, tak – są biegi, gdzie zapisy kończą się zanim niektórym włączy się komputer, jeszcze w innych organizowane jest losowanie – bo jest np. 10 razy więcej chętnych niż numerów startowych.
Ultra Wolontariusze
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o “zapleczu” tych wielkich imprez. To ci, którzy dbają zupełnie za “free”, by uczestnicy mieli zapewniony komfort biegu. Violetto, Robercie – ogromny ukłon w waszą stronę za rozdział o tych wspaniałych ludziach. A wszystkim biegaczom szepnę słówko: gdy spotkacie wolontariusza na trasie, klepnijcie mu piątkę i obdarzcie uśmiechem – to dla nich ważne.
Wg autorów, mniej niż 10% biegaczy ultra mieszka w górach lub w takiej odległości od nich, że możliwy jest trening tam kilka razy w tygodniu. Znane są przypadki przeprowadzek w góry, by móc trenować i przygotowywać organizm do wysokogórskich biegów.
Impreza na ultra dystansie – spotkanie “wariatów po fachu”
Zjeżdżają się z różnych regionów kraju, by “klepnąć” stówkę, zarwać nockę, zmęczyć się i paść na twarz. Po drodze przeklinają (siebie, że dali się namówić na to szaleństwo), zaklinają (się na wszystkie świętości, że już nigdy więcej tego nie zrobią), by po przekroczeniu mety zacząć planować nastepny bieg.
Wyruszają razem, jednak biegi na długich dystansach to samotność, walka ze zmęczeniem, bólem, ale też: “przemożna chęć poznania własnych możliwości i pokonania granic”. W każdym razie uważam, że próba zrozumienia ultrasów jest niemożliwa, jeśli nie biegamy lub nie uprawiamy żadnych sportów. Jedno jest pewne: środowisko ultra się powiększa – dołączysz? Jednak zanim podpiszesz pakt, przeczytaj tę książkę, przynajmniej nie będziesz miał pretensji, ze nikt Cię nie ostrzegał.