🏃Zacznij mądrze biegać🏃‍♀️ -20% z kodem "WIOSNA20". Do końca promocji:
00 d
00 h
00 m
Recenzje

Systematyczność jest odpowiedzią. Haruki Murakami o bieganiu

Kilkadziesiąt miesięcy do temu doszedłem do wniosku, że jestem człowiekiem o wąskich horyzontach. Interesował mnie tylko sport, do kina chodziłem sporadycznie, oglądając zazwyczaj komercyjną papkę.
systematycznosc jest odpowiedzia haruki murakami o bieganiu

Kilkadziesiąt miesięcy do temu doszedłem do wniosku, że jestem człowiekiem o wąskich horyzontach. Interesował mnie tylko sport, do kina chodziłem sporadycznie, oglądając zazwyczaj komercyjną papkę, z przekazem równie ambitnym co w filmach porno. Teatr pamiętałem z podstawówki. Moje czytanie ograniczało się do codziennej lektury „Przeglądu Sportowego” – to tyle. Miałem klapki na oczach. Sport był dla mnie wszystkim. Spojrzenie na świat z perspektywy troglodyty było wygodne tylko do pewnego momentu.

Metamorfoza

Na szczęście dostałem od życia potężnego kopa, w okolicach miejsca, gdzie kończą się plecy a zaczynają nogi. Ból był niesamowity, ale zaowocował metamorfozą. Zadziałało. Wziąłem się za siebie, za swoje wąskie horyzonty i mało przyszłościowe myślenie. Lekarstwem na wyjście z beznadziei miały być książki. Czytałem wszystko co wpadło w moje ręce. Za namową pewnej znajomej (pewnie była ładna i chciałem się jej podlizać) sięgnąłem po książkę japońskiego pisarza, o tajemniczo brzmiącym wówczas nazwisku Murakami. Po opisie książki wywnioskowałem, że to pewnie kolejne wypociny z tanią miłością w tle (to śmieszne, że ja, troglodyta, miałem czelność oceniać wybitnego pisarza).  Po przeczytaniu kilku stron nie mogłem oderwać oczu od lektury. Wpadłem w trans, który trzymał mnie przez pół dnia, bo właśnie tyle zajęło mi przeczytanie „Norvegian Wood”. A mama od zawsze powtarzała – „nie oceniaj książki po okładce”…

Pierwszą książkę autorstwa Murakamiego łyknąłem jak mały pelikan. Im bardziej zbliżałem się do końca książki, tym większy ogarniał mnie smutek. Pocieszałem się, że to nie jedyna książka autorstwa wcześniej wspomnianego geniusza. Postanowiłem sięgnąć po kolejną. Swoimi malutkimi paluszkami wklepałem w popularną wyszukiwarkę frazę „Murakami”. Po przeczytaniu kilku artykułów nt. Murakamiego, przeżyłem kolejny szok. Okazało się, że Haruki Murakami oprócz osiągnięć pisarskich, ma na swoim koncie kilka maratonów, ultramaratonów, a bieganie jest dla niego panaceum na ból istnienia i osiągnięcie wewnętrznego spokoju.

Murakami to jeden z najpopularniejszych współczesnych pisarzy. Książki Japończyka zdobyły ogromną sławę i pochlebne opinie krytyków na całym świecie (także w Polsce). Moja miłość (nie mylić z miłością do mężczyzny) do jego twórczości została spotęgowana, kiedy dowiedziałem się, że łączy nas wspólna pasja – bieganie. Haruki Murakami jest zagorzałym maratończykiem, ultra maratończykiem i triatlonistą. Napisał na ten temat książkę, która (wg krytyków) nie należy do najlepszych. Wydaje mi się, że książka na pewno przemówi do każdego, kto choć raz miał przyjemność wstrzyknąć sobie porcję endorfin ze strzykawki, co zwie się bieganie…

Systematyczność fundamentem sukcesu

Książka „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” to pamiętnik biegacza, który może znudzić i zniechęcić zwolenników kanapowego trybu życia. Murakami pisze  o determinacji, wysiłku, poświęceniu, o bólu z którym trzeba się pogodzić, a więc o istotnych aspektach nie tylko w sporcie, ale i w życiu. Na szczęście opowiada też o satysfakcji oraz olbrzymiej energii, którą zawdzięcza bieganiu, a którą potem wykorzystuje podczas pracy nad kolejnym tekstem. Murakami dzięki swoim książkom otworzył mi oczy, na kilka, bardzo ważnych w życiu spraw. Dzięki niemu rozpocząłem żmudny proces wyjścia z jaskini, który będzie trwał do końca moich dni.

„Często się zdarza, że dopiero przyszłość pokazuje nam, ile coś było warte.”
– Haruki Murakami

Poniżej prezentuje krótki fragment poświęcony systematyczności treningu – coś od czego nie można uciec, jeśli poważnie myśli się o osiągnięciu jakiegokolwiek sukcesu. Systematyczność to klucz do sukcesu, nadgorliwość to pierwszy krok w stronę porażki…

„(…) nie odstępuję od kardynalnej zasady treningu: nigdy nie mam więcej niż dwóch dni przerwy w bieganiu. Mięśnie są pojętne jak woły robocze. Jeśli ostrożnie, krok po kroku, zwiększa się obciążenie, uczą się je znosić. Jeśli zdoła się wyjaśnić im własne oczekiwania – najlepiej na przykładzie pracy, jaka są w stanie wykonać – mięśnie będą posłuszne, a stopniowo staną się mocniejsze To nie wydarzy się, rzecz jasna, z dnia na dzień. Lecz o ile nie będziemy się śpieszyć i przyzwyczaimy je do pracy etapami, nie będą się skarżyć (choć od czasu do czasu będą mieć skrzywione miny) i bardzo cierpliwie oraz posłusznie zaczną rosnąć w siłę. Poprzez powtórzenia przekazuje się mięśniom komunikat, że będą musiały wykonać tyle i tyle pracy. Nasze mięśnie są bardzo sumienne. Dopóki przestrzegamy właściwych procedur, nie będą narzekać.”

„Jeśli jednakże wstrzymamy na kilka dni załadunek obciążeń, mięśnie naturalną koleją rzeczy dojdą do wniosku, że nie muszą już tak ciężko pracować, i obniżą sobie wymagania. Mięśnie naprawdę są jak zwierzęta i chcą maksymalnie ułatwiać sobie życie. Jeśli się ich nie przyciśnie, wpadają w błogie lenistwo i zapominają o wykonywanej pracy. A gdy się im o tej pracy przypomni, całą procedurę trzeba zaczynać od nowa, od samego początku.”

„Oczywiście trzeba dawać im od czasu do czasu wolne, ale w tak krytycznym okresie jak ten – kiedy trenuję do biegu – muszę im pokazać, kto tu rządzi. Muszę utrzymywać mięśnie w napięciu, żadnej taryfy ulgowej, choć nie wolno mi ich przetrenować. Wszyscy doświadczeni biegacze uczą się z czasem tej taktyki.”


Zacytowany fragment pochodzi z książki Harukiego Murakamiego „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” w przekładzie Jędrzeja Polaka, którą w Polsce opublikowało Wydawnictwo Literackie Muza (tę jak i wszystkie pozostałe książki tego autora). Więcej informacji na stronie księgarni internetowej wydawnictwa.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 1 / 5. Liczba głosów: 1

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Razem
11
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Rytmiczny oddech, przyśpieszony puls, tup, tup, tup...
Następny wpis
Bieganie rano - jak się zmotywować i pokonać grawitację?
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Rozwiń
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    Rozwiń
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu „przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Rozwiń
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule „Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 1 / 5. Liczba głosów: 1

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.