Każdy biegacz (bez wyjątku) ma w swoim repertuarze treningowym ćwiczenia, których unika i które darzy absolutną antypatią. Najczęściej dzieje się tak dlatego, że te ćwiczenia są albo trudne, albo nudne/monotonne (niepotrzebne skreślić). Tytułowy oksymoron dotyczy jednakże nie tylko ćwiczeń, ale także uczucia bólu, który towarzyszy po ciężkim treningu – tak, chodzi o zakwasy. Jedno i drugie jest przez biegaczy (a także sportowców trudzących się innymi dyscyplinami) omijane szerokim łukiem.
Mam złą wiadomość: musisz to pokochać
No dobra, pokochać to może zbyt wygórowane określenie. Jeżeli chodzi o ćwiczenia, to na pewno nie możesz całkowicie ich zlekceważyć. Jeżeli coś jest trudne do zrobienia to znak, że Twoje ciało nie jest wystarczająco silne. Dobry biegacz musi mieć mocne wszystkie partie mięśniowe, szczególnie jeśli chodzi o starty w zawodach i łamanie kolejnych rekordów życiowych, bądź porywanie się na coraz to ambitniejsze cele (maraton czy ultra maraton).
Dawno temu natknąłem się na słowa, które bardzo mocno wyryły się mojej pamięci. Ich brzmienie jest następujące: „Pokonałeś samego siebie, jeżeli znienawidzone ćwiczenie stanie się Twoim ulubionym”. Rzeczywiście, praktykowanie tych nielubianych przez nas ćwiczeń przyczynia się do naszego rozwoju, a dzięki praktyce stają się one łatwiejsze. W momencie, w którym zaczniemy dostrzegać, że to właśnie ćwiczenie nie sprawia nam żadnych problemów, stwierdzimy, że właściwie nie jest takie złe, a może nawet nam się spodoba. Ponad to nierzadko jest tak, że te ćwiczenia, których unikamy najmocniej, mogą okazać się nam najbardziej potrzebne. Jeżeli określone ćwiczenie jest dla nas zbyt trudne, to znaczy, że poszczególne partie mięśniowe są słabe i wymagają wzmocnienia. Jeśli zaś chodzi o monotonię, to czasem jest ona niestety niezbędna. Przykładowo, jak inaczej chcesz osiągnąć prawidłową technikę, jeśli nie będziesz powtarzać i utrwalać określonych nawyków biegowych? Jak chcesz zyskać siłę, bez wykonywania różnego rodzaju skipów oraz podbiegów? Jak chcesz zdobyć wytrzymałość, jeśli nie będziesz robił co jakiś czas długiego wybiegania? Każdy z tych elementów jest ważny, więc trzeba je wplatać w swoje plany treningowe, jeśli chce się osiągać coraz to lepsze rezultaty.
A zakwasy?
A no właśnie. Zakwasy. Kwas mlekowy (lub mleczan) powstały w wyniku spalania glukozy bez udziału tlenu, zalewający nasze mięśnie i niesamowicie utrudniający nam poruszanie się to istna tortura. Każdy ruch wiąże się z bólem. Zgroza! Pomińmy jednak cały temat anatomii powstawania zakwasów i zastanówmy się, co ich pojawienie się dla nas w rzeczywistości oznacza?
Zakwasy powstają zwykle w tych partiach mięśni, które są słabe. Czujemy je najczęściej w tych częściach ciała, których rozwój zwyczajnie zaniedbaliśmy. Zatem przed oczami pojawia się nam pierwszy powód, dla którego ten rodzaj bólu jest w rzeczywistości czymś bardzo dobrym. Stanowi on dla nas wskazówkę. Wskazówkę dotyczącą tego, nad którymi partiami powinniśmy popracować. Jest również drugi powód, dla którego zakwasy są dobrym znakiem. Znów pomijam całą anatomię ich powstania i sprowadzę to do maksymalnego uproszczenia. Jeżeli mamy zakwasy, to znak, że to, co jest słabe, zaczęło właśnie stawać się silniejsze.
Pamiętajmy jednak o zdrowym rozsądku. Zakwasy mają stanowić dla nas jedynie wskazówkę, swego rodzaju informację, którą wysyła nam ciało na temat tego, co wymaga większej uwagi. Kiedy się pojawią, odczekaj ze 2 – 3 dni, aż ból ustanie i kontynuuj wzmacnianie tychże partii.
Żeby uniknąć nieporozumień dodam, że pisząc ten artykuł, nie mam na celu skłonić Cię byś za każdym razem doprowadzał swój organizm do zakwaszenia mleczanem. Nie. Chodzi mi o to, byś pamiętał/a, że bycie dobrym biegaczem wiąże się z posiadaniem silnego ciała (wracamy do punktu wyjścia), a stworzyć je można tylko dzięki możliwie równomiernemu wzmacnianiu wszystkich partii mięśniowych.
Pamiętajmy, że bieganie to nie tylko bieganie. Trening z ciężarami też może zaowocować poprawieniem naszych osiągnięć. Nasze ciało daje nam gro sygnałów, które umiejętnie odczytane mogą stać się cennym źródłem informacji.