Spis treści
- Mogę być nieobiektywna
- Co znajdziesz w Dynafit Ultra 100?
- Dlaczego nie Vibram?
- Czy pomarańczowe może być ładne?
- Czy koturny wróciły do łask?
- Skarpeta na koturnie
- … i do sedna
- Zapomnij o kapciach
- … i o glebach
- … i o sznurówkach
- No dobra, o sznurówkach można pamiętać
- I koniecznie pamiętaj o rozmiarze!
- Żeby nie było tak różowo, tfu, pomarańczowo
- To Cola czy Pepsi?
- Czy to aby nie efekt halo?
- Kilka informacji na zakończenie
Dynafit to marka, której historia sięga 1950 roku. Od samego początku związana jest z górami, ale do tej pory głównie z narciarstwem. Dopiero dziesięć lat temu postanowiła wejść w świat trailu. Przez lata wielokrotnie wyprzedzała konkurencję w innowacyjnych rozwiązaniach i wprowadziła na rynek dziesiątki rozwiązań, które w znaczący sposób wpłynęły na historię narciarstwa. Czy to samo zrobi w świecie biegów górskich? Wkrótce się okaże, ale już dziś jedno jest pewne – Dynafit wnosi do tego świata mnóstwo koloru.
Mogę być nieobiektywna
Od razu przyznaję się bez bicia – lubię markę Dynafit. Po pierwsze, wywodzi się z gór i skupia na górskich sportach wytrzymałościowych. Specjalizuje się w wąskim zakresie i nie rozdrabnia na poboczne działalności. Po drugie, firmy, które swoją ofertę kierują do górskich sportowców, już z założenia mają inny stosunek do natury, niż wielkie korporacje z odzieżą na wiecznej przecenie, a mnie to ujmuje. Jest więc oczywiste, że Dynafit zwraca uwagę na zasady etyki przy produkcji odzieży czy sprzętu oraz na bezpieczeństwo dla środowiska. Po trzecie, w górskich sportach wytrzymałościowych dominują oczywiście mężczyźni, tymczasem w międzynarodowej drużynie Dynafit kobiety wyróżnione są w równej mierze i praktycznie w równej liczbie, co mężczyźni, a ja w głębi duszy jestem feministką i doceniam takie drobne niuanse.
Po czwarte, jakiś czas temu do teamu dołączył oficjalnie pierwszy Polak i to nie byle kto, bo Andrzej Witek, którego podziwiam niezmiennie. A po piąte, o czym już wspomniałam na samym początku – kolory. Naprawdę ubolewam, kiedy chcę sobie kupić nową kurtkę do biegania, ale wszystkie są w ziemistych kolorach, mniej lub bardziej nijakich. Czy naprawdę ostry róż nie pasuje do lasu? Dynafit pokazuje, że pasuje idealnie. Pomarańczowy również.
Co znajdziesz w Dynafit Ultra 100?
Według specyfikacji producenta, Dynafit Ultra 100 charakteryzuje lekka, oddychająca cholewka, wykonana z materiału o dużej odporności. Materiał powinien szybko odprowadzać wilgoć, co oznacza również szybsze schnięcie obuwia, gdy przemoknie w trakcie biegu. Na przedzie znajduje się Ballistic Bumper, czyli plastikowa ochrona dla palców, a na pięcie Heel Preloader, dodatkowa stabilizacja. Warto również wspomnieć o systemie sznurowania, który zaopatrzono w Invisible Lacing – specjalne miejsce do ukrycia sznurówek. Nigdy nie zahaczyłam sznurówką o cokolwiek, może właśnie dlatego, że zawsze chowam ich końce pod język lub w inny sposób, tym bardziej więc doceniam specjalną kieszonkę wymyśloną przez Dynafit.
Przy konstrukcji wnętrza buta zastosowano technologię Senstivie Fit+, która odpowiada za dopasowanie do stopy i jej stabilizację, natomiast o komfort stóp zatroszczy się wkładka ze specjalnej pianki Ortholite®. Nawet podczas intensywnego użytkowania nie nasiąka ona wilgocią, dzięki czemu łatwiej jest uniknąć bolesnych otarć czy pęcherzy, a przy tym nie traci swoich właściwości nawet po wielu sezonach.
Dlaczego nie Vibram?
Podeszwa zewnętrzna jest wykonana w technologii Pomoca® Gliding Path. Została ona tak zaprojektowana, aby bieżnik dobrze trzymał się różnych rodzajów podłoża, a jednocześnie mógł samodzielnie oczyszczać się w trakcie biegu. Specjalny wzór w kształcie litery “S” ułatwia naturalne przetaczanie stopy, bezproblemowe wybicie oraz zmniejsza możliwość powstawania ewentualnych odkształceń, mogących pogarszać dopasowanie buta biegowego.
Pomoca to szwajcarska marka związana z turystyką narciarską od 1933 roku. Przede wszystkim produkuje zaawansowane foki do nart i inne akcesoria stosowane w skitouringu, ale również podeszwy do butów podejściowych. Od 2011 roku jest członkiem Salewa Group (podobnie jak Dynafit), nic więc dziwnego, że w obuwiu obydwu marek częściej znajdziemy podeszwę Pomoca niż Vibram. Piszę o tym dlatego, że kolega ciągle wychwala wyłącznie Vibram, więc myślałam, że wszystko inne to tylko marna podróbka, ale może się jednak okazać, że to jest jak z Colą i Pepsi – ani gorsze, ani lepsze, tylko zależne od gustu.
Czy pomarańczowe może być ładne?
Zanim sprawdzę te wszystkie technologie w praktyce, wspomnę krótko o części wizualnej. Według badań, kolor pomarańczowy jest najmniej lubianym kolorem, mimo to w Dynafit w odcieniu “shocking” wygląda naprawdę świetnie. W tej wersji połączono go z przygaszonym niebieskim, dzięki czemu but nie przytłacza nadmierną krzykliwością, choć niewątpliwie pozwala się wyróźnić. Wszystko przełamują białe sznurówki i podeszwa oraz odblaskowe logo na języku.
Dlatego zarówno z daleka, ale zwłaszcza z bliska, ten but jest piękny. Kolory są soczyste, a odcień pomarańczowego na piance niczym nie różni się od tego na cholewce i innych elementach. Dynafit Ultra 100 nie jest butem wyciętym z jednego kawałka materiału, ale elementy obuwia są perfekcyjnie połączone, detale idealnie dobrane, a wszelkie szycie czy klejenie jest niedostrzegalne. To wszystko sprawia, że but nie wygląda jak zlepek kilkunastu technologii, tylko jedna całość.
Czy koturny wróciły do łask?
Mimo to, na pierwszy rzut oka, but wygląda naprawdę masywnie. Przypominał mi koturny, które kiedyś były bardzo modne – z naciskiem na “kiedyś”. Jest to dość zastanawiające, ponieważ Dynafit Ultra 100 mają 32 mm pianki pod piętą, czyli tyle samo co Hoka One One Speedgoat czy Salomon Sense Ride i o jeden centymetr mniej niż Altra Olympus. A jednak są to pierwsze buty, w których aż tak wyczuwam ogrom podeszwy pod stopą i w których wyraźnie urosłam. Długo nie mogłam się przyzwyczaić do tego odczucia i do widocznej masywności. Jednak o wiele bardziej niż sam wygląd martwiła mnie inna kwestia – jak ja niby mam biegać w koturnach?
Najbardziej bałam się oczywiście gleby. Wiele górskich wywrotek nie wynika z braku umiejętności czy śliskiej nawierzchni, a często spowodowane są one brakiem siły. Kiedy pada bateria, ciężko podnosić nogi do góry, a w trailu jak nie korzenie, to kamienie, to jakieś pnącza łapiące za łydki, bywają nawet odcinki, które można pokonać tylko skipem A. I właśnie wtedy, kiedy człowiek zaczyna szurać nogami, zaraz zahacza o coś wystającego i gleba. Pomyślałam sobie, że skoro pod stopą mam koturn o grubości 32 mm, to nie tylko muszę podnosić stopy wysoko, ale de facto wyżej o 32 mm niż standardowo.
Skarpeta na koturnie
Obawiałam się również technologii Senstivie Fit +, dzięki której but jest dopasowany do stopy. W Dynafit Ultra 100 czuję się bowiem jak w swoich Nike Flyknit do asfaltu, w których można wyrzucić sznurówki do kosza, a but i tak trzyma się stopy jak skarpeta. Tylko, o ile w biegu ulicznym rzeczywiście jest to niezwykle wygodne, to czy może spełniać swoją funkcję w górach i lasach, gdzie podłoże nigdy nie jest równe? Dopasowany but może przecież powodować otarcia, odciski, a nawet oznaczać pożegnanie z paznokciami.
… i do sedna
Kiedy jednak poczułam zew lasu i smak podbiegów, to szybko zapomniałam o tym, co mam na stopach. Cholera! Ten but jest świetny!
Zapomnij o kapciach
Przyznaję się bez bicia – chyba za bardzo przyzwyczaiłam się do miękkich, szerokich, wręcz luźnych kapci od Hoka One One i zapomniałam, jak może wyglądać but do trailu i co powinien robić. Dynafit Ultra 100 na pewno nie jest żadnym kapciem, a podeszwa wydawała mi się na początku nawet zbyt twarda, jednak po kilkunastu kilometrach rozbiegania zrobiła się w sam raz.
W sumie jest to bardzo dziwne, ponieważ Dynafit i Hoki mają w podeszwie jedną i tę samą piankę (EVA), praktycznie tą sama jej ilość (32 mm na pięcie i 26 mm na palcach w Dynafit, a 28 mm w palcach w Hokach), tymczasem bieganie w nich jest kompletnie odmienne. Wkraczam teraz chyba na ściśle tajny grunt tajemnicy przedsiębiorstwa i stosowanych przez firmy procesów technologicznych, jednak jak się okazuje, to samo to nie zawsze jest to samo.
… i o glebach
A co do wysokości podeszwy, mimo początkowych obaw nie czułam, że powinnam coś wymuszać czy dźwigać wyżej. Miałam nawet w trakcie jednego biegu moment kompletnej energetycznej odcinki, i to takiej, kiedy ruchy robią się nieskoordynowane, a ciało porusza się przed siebie na wyuczonym autopilocie. Niechlujny krok to pierwszy krok do gleby, mimo wszystko udało mi się tak przebiec jeszcze ze trzy kilometry i ani razu nie szurałam butem, nie zahaczyłam czubkiem o nic i nie spotkałam się z żadnym korzeniem ani kamieniem bliżej, niż bym chciała. Nie wiem, czy uda mi się jeszcze kiedyś powtórzyć ten wyczyn, ale fakt jest faktem – w koturnach da się biegać, i to całkiem dobrze!
… i o sznurówkach
I chyba wiem dlaczego. To technologia Senstivie Fit+, której również początkowo się obawiałam. Jednak dopasowanie do stopy sprawia, że nie czułam się jak w jakichś przesadzonych butach do biegania, których krawędzie zostawiają ślad dwa razy szerszy niż stopa. To rozwiązanie jest genialne także z innego powodu – zazwyczaj buty do biegania kupuje się za duże. Tymczasem, jak wszyscy wiemy, stopa pośrodku ma wcięcie (łuk), więc but to wcięcie również musi posiadać. Kiedy kupujemy za duży rozmiar, jest ryzyko, że wcięcie w bucie kompletnie rozjedzie się z łukiem stopy i miałam właśnie taką sytuację w butach innej marki, co zawsze kończyło się odciskami. Dynafit Ultra 100 są pod tym względem idealne, ponieważ kupując buty o rozmiar za duże, nie dostajesz za dużego buta przeznaczonego na większą stopę niż twoja, tylko idealnie dopasowany but z luzem w placach. Czy to nie jest genialne?
Więc jeśli o wygodnych ubraniach mówi się, że leżą jak druga skóra, to o Dynafit Ultra 100 można powiedzieć, że leżą jak druga stopa. Można w nich biegać nawet bez sznurówek.
No dobra, o sznurówkach można pamiętać
Ale lepiej zostaw sobie te sznurówki, bo jest na nie fajna kieszonka. Co prawda, ciężko cokolwiek do niej schować, lecz taki jest przecież jej cel – skoro sznurówka ma nie wypadać, to moje palce, które wkładałam do środka, również nie chciały z niej wyjść. Ta kieszonka to naprawdę świetny pomysł, choć w tym przypadku na zasadzie coś za coś – jak schowasz sznurówkę do środka, to nie wypadnie i nie będzie zahaczać o gałęzie, ale też skoro kieszonka przykrywa w zasadzie cały system sznurowania, to jego regulacja przychodzi z trudem.
Jednak przykrycie najbardziej dziurawej części buta ma jeszcze jedną zaletę – sprawia bowiem, że niewiele rzeczy przedostaje się do środka i po biegu pełnym pokonywania chaszczy po kolana, suchych trawsk z kolcami i świeżo stopionego błotka, na koniec wysypałam z buta może trzy malutkie ziarenka piasku. Nic nie wpada i nic nie ociera. Genialne.
I koniecznie pamiętaj o rozmiarze!
Podsumowując – but jest idealnie dopasowany do stopy, zapewniając odpowiedni luz w palcach, a jednocześnie jest na tyle luźny, że w trakcie biegania nic nie ociera, a po bieganiu nie ma wrażenia ściskania. Jest tylko jeden warunek – trzeba dobrze dopasować rozmiar. Dynafit ma mniejszą rozmiarówkę, więc nie można zamawiać butów w ciemno. Najlepiej je oczywiście przymierzyć, ale jeśli nie ma takiej możliwości, to polecam sugerować się długością wkładki. Dla porównania, Nike, które kupuję w rozmiarze 40, mają długość wkładki 25,5 cm i rozmiar US – 7, co oznacza, że Salomony kupuję również w rozmiarze 40, ale Hoki już rozmiarze 40 2/3, natomiast Dynafit 40,5 (co odpowiadało w tabelce długości wkładki 25,5 cm oraz rozmiar US – 7).
Żeby nie było tak różowo, tfu, pomarańczowo
W tym miejscu muszę jednak dodać przysłowiową łyżkę dziegciu i wspomnieć o pięcie. Niestety, ale Heel Preloader to po prostu twarda obręcz i czasami, choć bardzo rzadko, kiedy wykręcało mi nogi na wertepach, potrafiła wbić się boleśnie w kostki. Jednak znane biegowe powiedzenie mówi, że ultra musi boleć i trzeba się z tym pogodzić, więc przyjmuję te drobne niedogodności z godnością i jak przystało na typowego biegacza, szybko o nich zapominam. Z drugiej strony, na czubku buta również znajduje się twarda osłona, ale na szczęście nigdy nie uderzała ona w palce ani w paznockie, idealnie ochraniając stopę przed wszelkimi zagrożeniami, jakie można spotkać na szlaku.
To Cola czy Pepsi?
Przyczepność
Na zakończenie coś, na co wszyscy czekali od samego początku artykułu – czyli jak Dynafit Ultra 100 trzyma się nawierzchni, i jakiej? Wartość buta do trailu ocenia się przecież nie po sumie zastosowanych technologii, tylko po ilości unikniętych gleb. Moja ilość wywrotek w tym przypadku to zero. Co mnie naprawdę zaskoczyło, ponieważ na pierwszy rzut oka bieżnik wcale nie wygląda, jakby mógł agresywnie wgryzać się w leśne trakty czy trzymać skalnych dróg i lodowatych szlaków, jak opona Michelin w zimowej reklamie. Mimo to okazało się, że choć niewielki, to wystarczający do zachowania przyczepności i to nawet na zbiegach po lodowatej ziemi czy mokrych, karkonoskich kamieniach. Nie powiem, żebym celowała specjalnie w zamarznięte kałuże przypominające taflę lodowiska, ale nawet tam, gdzie lód ścinał grudy ziemi, nie wpadłam w żaden poślizg.
Zdjęcie nr 17.
Co prawda, Dynafit Ultra 100 nie jest zimowym butem, więc nie powinno się go oceniać przez pryzmat ilości poślizgów na lodzie, ale w tych butach nie ślizgałam się ani na mokrych liściach, ani na lekkim błocie, ani na wilgotnych głazach. Choć również byłam zwolennikiem podeszwy Vibram, to muszę przyznać, że Pomoca spisuje się równie świetnie i nie mogę się do niczego przyczepić.
Jeśli zaś chodzi o strome, kamieniste zbiegi, Dynafit Ultra 100 także z nimi dają sobie radę, jednak szczerze mówiąc, zeskakiwanie po wielkich kamieniach nie należy do najprzyjemniejszych, ponieważ – jak wspomniałam na początku – but nie jest cudownie miękki. W przypadku trasy prowadzącej tylko i wyłącznie po stromych szlakach pełnych wielkich kamieni postawiłabym na inne obuwie, co zresztą przyznaje sam Dynafit w specyfikacji obuwia – na skaliste trasy przeznaczony jest inny model, natomiast Ultra 100 jest na długie biegi.
I rzeczywiście, można w nich biegać długo i daleko. Żaden trening w obuwiu Dynafit nie zakończył się dla mnie odciskami czy otarciami, a wraz z rosnącym kilometrażem nie czułam, że zaczynają mi ciążyć czy przeszkadzać. Jeden kolega powiedział mi nawet, że dla niego jest to najlepszy but do biegania! Nie wiem, czy “Ultra 100” ma oznaczać, że będą idealne na setki, ale z biegami nawet powyżej maratonu nie będzie problemu. A jeśli na takim dystansie przytrafi ci się różne podłoże – szutrowe, kamieniste, trawiaste, liściaste czy błotniste, to Dynafit Ultra 100 poradzi sobie ze wszystkim, raz lepiej, raz gorzej, ale poradzi na pewno.
Na asfalcie też jest fajnie
Poza tym, co bardzo ważne dla wszystkich ścigaczy, większość szlaków można pokonać bardzo dynamicznie. Wiem, że osoby poszukujące idealnego buta do trailu zazwyczaj zwracają uwagę tylko na przyczepność i komfort, ale sztuka szybkiego biegania po górach jest równie istotna. Dynafit Ultra 100 zadbał również o ten aspekt, bo przyspieszanie w nich nie stanowi żadnego problemu.
I co istotne, czasem nawet w biegach górskich zdarza się asfaltowy odcinek (np. Tatra Trail czy Letni Bieg Piastów) i pokonywanie go w przydużych butach zapewniających zerowe wybicie, posiadających twarde i chaotycznie rozmieszczone kołki, jest bardzo męczące. Tymczasem w Dynafit Ultra 100 można to zrobić w komforcie, a nawet bardzo dynamicznie. W ogóle nie czuć bieżnika na podeszwie, jakby nagle cudownie zmieniło się buty trailowe na asfaltowe.
Czy to aby nie efekt halo?
Jak wspomniałam na wstępie, lubię markę Dynafit, więc kiedy testowałam Ultra 100 i dostrzegałam praktycznie same plusy, zaczęłam zastanawiać się, czy to nie czasem efekt halo. Efekt halo, lub efekt aureoli, to skłonność do przypisywania dobrych, pozytywnych cech ludziom i rzeczom, które lubimy lub które wywarły na nas dobre wrażenie. Być może podświadomie chciałam dostrzegać w obuwiu Dynafit tylko takie cechy, które utrwalałyby moją sympatię do marki? Dlatego wyczyściłam głowę i biegałam w obuwiu Dynafit bez jakichkolwiek uprzednich założeń, a nawet godząc się na to, że Andrzej Witek nie polubi mojej recenzji. Ale naprawdę, nie mogłam się przyczepić do niczego poza kilkoma niuansami, o których spokojnie można zapomnieć. Dynafit Ultra 100 jest to but o bardzo dobrej przyczepności, na różne podłoże, dynamiczny, świetnie wykonany, no i bardzo ładny. Przejście z narciarstwa do biegów górskich wyszło firmie Dynafit idealnie, a my biegacze, możemy tylko na tym skorzystać.
Kilka informacji na zakończenie
Nie wiem, czy ma to jakiekolwiek znaczenie, ale Ultra 100 w kolorze pomarańczowym jest oznaczony jako but męski. W oficjalnych informacjach waga buta męskiego jest nieco większa niż damskiego, ale to zapewne dlatego, że pomiar zrobiono dla większego numeru. Nie wiem również, czy męskie obuwie jest szersze od damskiego, ponieważ i męskie i damskie jest “wide fit”, czyli na szeroka stopę. Męskie obuwie dostępne jest w rozmiarze od 39 do 48,5, a damskie od 35 do 43, dlatego widać, że jest pewien margines, w którym można się dowolnie poruszać.
A co, jeśli nie Ultra 100?
Co jeszcze oferuje Dynafit dla górali? Po pierwsze, model Sky Pro Running, czyli but specjalistyczny na zawody, których jednak w Polsce raczej nie ma. Trailbreaker jest typowym butem do trailu na krótkie i średnie dystanse. Feline SL to najpopularniejszy model Dynafit, przeznaczony na miękkie lub błotniste szlaki. Feline UP to jego brat zaprojektowany jednak na skaliste podłoże i strome podejścia. Model Alpine jest równie przeznaczony na techniczne szlaki, jednak z większą amortyzacją niż Feline UP. Natomiast Ultra 100 to but na długie dystanse, z dobrą amortyzacją, zapewniający przetaczanie stopy i trzymanie pięty. Wersja Ultra 50 również przeznaczona jest na długie dystanse, ale na bardziej wymagające szlaki. Który z nich wybierzesz dla siebie?
Cecha | Dynafit Ultra 100 |
Przeznaczenie | trail |
Dla kogo | biegacze górscy, długie dystanse |
Drop | 6 mm |
Waga buta (rozm. 42 EUR) | 270 g |
Amortyzacja | 10/10 |
Wygoda | 10/10 |
Rodzaj stopy | Według niektórych biegaczy, but jest za wąski, jednak ja nie odniosłam takie go wrażenia. Myślę, że będzie pasował na większość stóp, pod warunkiem, że dobrze dobierze się rozmiar. |
Dynamika | 10/10 |
Podobne buty | Salomon Ultra Pro |
Podeszwa zewnętrzna | |
Bieżnik | 9/10 |
Odczuwalność podłoża | 10/10 |
Przyczepność | 9/10 nie do końca na strome skalne zbiegi |
Podeszwa środkowa | |
Elastyczność | 10/10 |
Responsywność | 10/10 |
Wsparcie łuku podłużnego | 10/10 |
Stabilizacja | 10/10 |
Cholewka | |
Dopasowanie | 10/10 |
Przodostopie | 10/10 |
Trzymanie pięty | 8/10 czasem Heel Preloader boleśnie wbija się w kostki |
Elastyczność | 10/10 |
System wiązania | 9/10 super kieszonka na sznurówki, ale ciężko je wyregulować |
Wentylacja | 10/10 |
Ochrona palców | 10/10 |