fbpx
Przemyślenia

Czy wolniej znaczy lepiej?

„Wolniej!”, „Nie tak dużo!”, „Uważaj na kontuzje!”!
czy wolniej znaczy lepiej

„Wolniej!”, „Nie tak dużo!”, „Uważaj na kontuzje!”!

„Panie Władzo ma Pan racje, niestety zdarzyło mi się przekroczyć prędkość…Zdaje sobie sprawę z tego, że było to bardzo nieodpowiedzialne…, że naraziłem innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo, ale jechałem szybko, gdyż… lubię zapier…” – możliwe, że mieliście okazję natknąć się już na ten cytat, a nawet jeśli nie, to już wyjaśniam, dlaczego wrzucam cytat z motocyklisty w tekście o bieganiu. Nic trudnego – ja po prostu też lubię zapier…!

W bieganiu od początku i nieustannie mówi się nam: „Wolniej!”. Oczywiście sprawa nie dotyczy zawodowców ani trenujących dłużej, ale to my amatorzy z niezbyt długim stażem stanowimy gro biegowego boomu. I to my wciąż słyszymy: „Wolniej!”, „Nie tak dużo!”, „Uważaj na kontuzje!” (jakby tak naprawdę można było złapać kontuzję biegając mało i wolno).

Ja rozumiem, że to jest całkiem zdrowe podejście, przynajmniej na początku. Ale nie można ciągle słyszeć zwalniaj, kiedy natura rwie do przodu. Moja krótka biegowa historia, krótka, bo biegam dopiero 3 lata, pokazuje mi, że nie zawsze to wolniej wychodzi na dobrze, a już na pewno często może powodować niezadowolenie.

Swój pierwszy maraton przebiegłem właściwie bez konkretnego planu treningowego. Biegałem 4-5 razy w tygodniu, z czego raz powyżej 20km i tyle, wszystko bardzo wolno, czasem jakieś przebieżki. I wolno, bo wolno, ale maraton przebiegłem. Do kolejnego postanowiłem się konkretnie przygotować. Wziąłem książkę jednego z biegowych guru, wczytałem się, dopasowałem wyniki do tabelki i voila. Plan gotowy. Gdy jednak przyszło co do czego, okazało się, że trening wg tętna prowadzi mnie w takie wolne rejony, że ja już tak nie mogę. Mimo to zmusiłem się i plan wykonałem. Na docelowym maratonie jednak nic z założonego czasu nie wyszło.

Wkurzyło mnie to niemiłosiernie, bo 7 miesięcy wcześniej biegałem bez planu, ot tak nawet nie patrząc na zegarek. I ni z tego ni z owego podczas wolnego wybiegania, które jakimś cudem zmieniło się w szybki bieg, wybiegałem życiówkę na 10km. Postanowiłem więc przebiec oficjalną dychę, by ją jeszcze poprawić. Założyłem konkretny czas, kontrolowałem tempo. I pobiegłem tak jak planowałem – rekord zrobiony. Tylko jeden szkopuł nie dawał mi spokoju, na mecie wylądowałem z zapasem sił. Znowu przez kontrolowanie się i mówienie sobie wolniej, nie przeginaj, bo się zajedziesz. Nie wykorzystałem swoich pełnych możliwości. Koniec z tym!

Nie zachęcam was do rzucenia się na zbyt głęboką wodę, ale odpuśćcie sobie czasem filozofię: „Wolniej, mniej, nie tak ostro” i zróbcie sobie taki hardcore’owy trening. Taki, że serce będzie wyskakiwało wam z piersi, oddech będzie się szarpał i rwał, a do domu wrócicie zajechani. Zobaczycie, że po rozciąganiu i prysznicu będziecie od razu marzyć o następnym takim treningu, bo wasze wewnętrzne biegowe zwierzę czasem też potrzebuje dzikiego polowania. Reklama batonika mówiła o obudzeniu w sobie siły lwa, a ja powiem raczej obudźcie swojego wewnętrznego Bolta.

Cheerio!

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Biegać: pomimo autyzmu, pomimo wszystkiego
Następny wpis
Biegające koparki, drzewa i roboty, czyli sposoby na maratońską motywację
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu