Spis treści
Doczekaliśmy się czasów, w których efekty zaczynają przynosić wieloletnie rozmowy na temat wpływu sportu na organizm człowieka. To, co można ostatnio zauważyć, to wręcz masowa tendencja do uprawiania wielu dyscyplin, a biegania w szczególności. Społeczeństwo ruszyło zadbać o swoje zdrowie, a Ci, którzy jeszcze tego nie zrobili, znajdują się prawdopodobnie na etapie podejmowania decyzji. W najbliższych latach tylko niewielki odsetek osób zostanie w domach i nie podejmie żadnej czynności w tym kierunku.
To, co wzbudziło pewne zainteresowanie w środowisku, to fakt zjawiska motywacji wśród całej grupy biegaczy, rozumianej jako zarówno nowicjuszy, jak i amatorów czy zawodowców.
Motywacja, to jak podaje Słownik języka polskiego – to, co powoduje podjęcie jakichś działań lub decyzji lub innymi słowy – zbiór czynników skłaniających do działania.
Chcąc wywołać temat do dyskusji pozwolę sobie na dokonanie pewnego podziału. Przyjrzyjmy się dwóm grupom, a mianowicie tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z bieganiem oraz tym, którzy trenują już od dłuższego czasu.
Uściślając, do grupy pierwszej zaliczymy osoby, które jeszcze nigdy nie biegały, swój pierwszy kilometr mają przed sobą, jednak decyzja o podjęciu próby już zapadła. Dodatkowo znajdą się tu także Ci, którzy wystartowali, ale ‘coś’ spowodowało, że zaprzestali uprawiania sportu, możliwe zrazili się, bądź mieli za mało samozaparcia. W końcu dołączymy tu także nowicjuszy, którzy starają się biegać, jednak czas poświęcany na ruch jest bardzo nieregularny oraz przecinany długimi przerwami.
Grupa druga to biegacze amatorzy i zawodowcy, rozumiani jako osoby trenujące systematycznie. Nie wnikając w cel, który chcą osiągnąć (zdrowie, odchudzanie, wolność, odstresowanie, rywalizacja, zawody), zaliczymy tu wszystkich, którzy trenują od dłuższego czasu, a bieganie stało się podstawową jednostką ich dnia.
Dodatkowo dokonamy podziału na motywację pozytywną oraz motywację negatywną, gdyż to one są głównym tematem dyskusji. Czy istnieje zjawisko motywacji pozytywnej i negatywnej?
Zaczynając od punktu wyjścia, rozumianego jako pojawienie się myśli – co by było gdyby, wiadomym jest, że aby doświadczyć nowych wrażeń, trzeba najpierw spróbować.
Wiele osób z grupy pierwszej boi się biegania, bo kojarzy się ono ze zmęczeniem, bólem, kołataniem serca i zadyszką. To jest główne wytłumaczenie. Ponad połowa z nich wstydzi się tego, jak wygląda na co dzień, a już tym bardziej wstydzi się siebie na szlaku, podczas truchtu. Jeżeli nie są to autentyczne, przeżyte sytuacje, to pojawiają się one oczami wyobraźni. Cała masa wątpliwości, obaw, strachu, a także wyimaginowanych historii, w których osoby te stają się pośmiewiskiem, gdzie zakładają kompromitację. Niejednoznaczna jest odpowiedź czy bardziej boją się polec w oczach innych czy przed samym sobą.
Dodatkowo panuje przekonanie o braku odpowiedniej wiedzy – jak biegać i porównywanie z osobami, które pierwsze kroki w biegowej karierze mają już za sobą. Taka postawa ewidentnie tworzy barierę, która odsuwa moment podjęcia próby pierwszego treningu.
Najbardziej zastanawiającym jest fakt, że gro osób pragnie zmierzyć się ze swoim pierwszym kilometrem, jednak nic nie robi w tym kierunku. Wykonanie ruchu zdaje się być ponad ich siły, ale nie dlatego, że przerasta on ich możliwości, a dlatego, że wielu żyje w przeświadczeniu, że to innym przydarzają się sukcesy, a oni sami skazani są na porażkę.
Idąc dalej. Osoby z grupy drugiej charakteryzują się bardziej zaawansowaną wiedzą biegową. Jest ona wynikiem sumy własnych doświadczeń oraz wiedzy, którą zdobyli w przeciągu czasu swojego trenowania i płynącej z książek, publikacji, magazynów, a także z rozmów z kolegami z branży, z innymi sportowcami czy trenerami. To, co stanowi największą wartość, to samodoskonalenie, gdzie materiałem do obróbki jest sam zainteresowany. Jest to proces długotrwały i fascynujący. Osoby reprezentujące grupę regularnych treningów, mają założony cel swojej pracy, do którego zmierzają. Jest to pewnego rodzaju drabina, w której każdy kolejny dzień jest elementem planu treningowego prowadzącego na szczyt marzeń.
Rozpatrując zjawisko motywacji – każda z obu grup potrzebuje pewnego rodzaju impulsu do działania. Najlepszym z nich jest postawiony sobie cel. Jest to motywacja zwana wewnętrzną. Dodatkowo nieocenionym wsparciem jest czynnik zewnętrzny (motywacja zewnętrzna), której przyjrzyjmy się bliżej, bowiem to ona rozpętała zjawisko boomu biegowego. Media oraz szeptana promocja biegania, stały się – w pozytywnym znaczeniu tego słowa – prowodyrem całego zamieszania.
Dyskusja na temat motywacji jest otwartą, a jej przykładem jest tocząca się niedawno na łamach portalu TreningBiegacza.pl wymiana opinii – czy motywacja powinna ograniczać się tylko i wyłącznie do samych pozytywnych skojarzeń czy raczej dotykać także emocji bardziej skrajnych, przyziemnych.
Cytując fragment:
„(…) Mam kumpla, który bardzo lubi jeździć na rowerze, z różnych względów musiał odłożyć rower na jakiś czas i wziął się za bieganie… chciał się zmotywować poprzez strony dotyczące biegania, jakieś dopingujące hasła, teksty, zdjęcia. I co? Wszędzie wygląda to podobnie: przez każde zdanie, każdą fotografię czy hasło przebrzmiewa jakaś walka z samym sobą, opór, jakiś jakby nerw, którego trzeba „zabić w zarodku”, bo męczy i dręczy i siedzi pod skórą, póki się go „nie wybiega”… kolega odebrał bieg jako niezbyt przyjemną formę sportu, co doskonale rozumiem bazując na tym, w jaki sposób opisuje się bieganie i co musi myśleć nowicjusz chcąc rozpocząć z bieganiem przygodę. Czy nie powinno być tak, że – skoro to lubimy- to wręcz nie możemy doczekać się godziny, w której wyjdziemy na trasę, zamiast martwic się czy akurat dziś, jutro, pojutrze uda się wykonać trening mimo niesprzyjającej pogody, deszczu, natłoku spraw, złego samopoczucia, spadku motywacji itp? Przecież to ma być przyjemność, relaks, wypoczynek …hm.(…)”
Odpowiedzią było:
„(…) W bieganiu, jak w życiu, w sumie to nawet nie tylko w bieganiu, a zapewne w wielu dyscyplinach sportu (bo o tych tu rozmawiamy) – czasami są piękne dni, gdy się dosłownie lata, a czasami pragniesz polatać, ale startujesz w dzień z inną energią. I teraz rozchodzi się o to czy się poddasz i zostaniesz w domu ( i czasami ta droga jest jedyną słuszną) czy się przemożesz i pójdziesz potruchtać.
Zgadzam się, że sporo jest haseł motywujących, co daje poczucie ciągłej walki o kilometry, ale nie mogę się zgodzić, że są one jedynymi. Zobacz, proszę, jak wiele jest pięknych słów o magii biegania. Moim zdaniem sprawę trzeba szczerze wypośrodkować. (…)”
Przytoczona rozmowa odbyła się po umieszczeniu na portalu wpisu „o walce myśli – iść czy nie iść biegać”. Autorka akurat tego dnia podzieliła się z czytelnikami swoimi wątpliwościami, podczas gdy codziennie motywuje biegaczy na setki innych sposobów.
Dyskusja zrodziła zatem pytania:
- Czy motywacja potrzebna jest tylko nowicjuszom?
- Czy osoby reprezentujące grupę zaawansowaną nie mają prawa mieć gorszego dnia?
Przytoczmy kolejny cytat:
„(…) Jeśli PASJA (a o tej tu rozmawiamy) jest w jakimkolwiek stopniu ZMUSZANIEM SIĘ do czegoś, no to już ciężko nazwać to pasją, walka z samym sobą nie świadczy już o czymś, co zamierza się robić z przyjemnością… nie wiem też czy takie poczucie jak: pragnienie pobiegania w danym dniu i startowanie w dzień z inną energią ( jak rozumiem- bez motywacji do biegania?) w ogóle występuje w przypadku, gdy mówi się o PASJI do czegoś. (…)
WALCZ! POKONAJ SIEBIE! WYJDŹ NA TRASĘ, BIEGNIJ, NIE PODDAWAJ SIE! Jest to coś, co w oczy i uszy rzuca się po prostu jako pierwsze, szczególnie osobom zaczynającym, tak samo to uczucie spełnienia satysfakcji zadowolenia- zawsze PO treningu. A gdzie zadowolenie OD PIERWSZYCH SEKUND? Zadowolenie W TRAKCIE biegania? Wyjdź i biegaj! Nie pożałujesz, bo uczucie PO TRENINGU jest bezcenne, endorfiny rozwalą Ci głowę. Ok zgadzam się, że są także teksty i hasła mówiące o pięknie tego sportu, ale chodzi o to, co odbiorca zauważa najbardziej, najczęściej. (…)”
Rodzą się kolejne pytania:
- Czy osoba nazywająca siebie ‘Człowiek z pasją’ nie może przyznawać się do okresu gorszej dyspozycji? Czy naprawdę istnieje przekonanie, że zawodowiec zawsze wychodzi na trening z uśmiechniętą twarzą i z pełnią sił?
- Czy motywując nowicjuszy do biegania należy używać tylko pięknych słów dotykających radosnej strony biegania? Czy może należy sprawę szczerze wypośrodkować i pozostawić strefę wyboru i przemyślenia, jak czynią to poniższe słowa:
- Każda osoba, która dotknęła biegania wie, że choć leży ono w ludzkiej naturze, to okres adaptacyjny organizmu, należy przejść. Nauka metodą prób i błędów, bardzo indywidualna. Biegacz pamięta swój pierwszy raz i wiara w ludzi każe myśleć, że patrzą oni z pełnym podziwem na kolejne osoby, które starają się zmierzyć z tym sportem.
Zamiast analizować – rusz się. Tak jak nie chciałbyś, aby ktoś oceniał twoje pierwsze, życiowe kilometry, tak i sam przestań oceniać siebie. Jeżeli wstydzisz się, to uwierz, że każdy, nawet niewinny wzrok obserwatora, którego miniesz na szlaku, stanie się dla ciebie kłodą rzuconą pod nogi i workiem destrukcyjnych myśli. Pracę należy zacząć od głowy, aby później móc szlifować ciało.
Jak to zrobić – iść pobiegać! Powtarzać sobie – nie poddam się, będę walczył. I nie chodzi tu o walkę związaną z pokonaniem dystansu maratońskiego w pierwszych dniach biegowej przygody, ale o próbę przełamania swoich ograniczeń, które do tej pory więziły chęci i potrzeby płynące z serca.
Porównywanie się i zastanawianie, co pomyślą inni, prowadzi donikąd. Warto skupić się na własnych potrzebach, przełamać się i odważyć. A co najważniejsze – nie poddawać się. Świadomość tego, że nawet najwięksi zaczynali od zera, powinna stać się myślą przewodnią każdego pokonywanego kroku, a radość z sukcesu pokonania kilku następnych – największą satysfakcją minionego dnia. Warto.
Dyskusję uważam za otwartą.
Poniżej kilka tekstów motywacyjnych umieszczonych na Facebook TreningBiegacza.pl
RAZ
Puk, Puk!
– Kto tam?
Serduszko.
– Co chcesz?
A tak tylko sobie pukam.
– A po co?
A tak tylko, może pójdziesz ze mną pobiegać?
– O matko, Ty znowu?!
No.
DWA
Jeżeli masz ochotę się na kimś wyżyć – idź pobiegać!
Jeżeli masz ochotę pogadać z kimś inteligentnym – idź pobiegać.
Jeżeli masz ochotę dotknąć uczucia – idź pobiegać.
Jeżeli musisz podjąć decyzję w ważnej sprawie – idź pobiegać!
Jeżeli myślisz, że musisz – możesz iść pobiegać.
TRZY
Biegające kobiety są piękne, a biegając o świcie z zaspanymi oczami wyglądają uroczo.
CZTERY
Pobudka!
Za dużo nie myśl, za wiele nie mów,
po prostu wstań, otrzep sen z powiek,
ogarnij to, co podstawowe,
ubierz adidasy i wyjdź śnić dalej.
Gdy pokonasz pierwsze kroki – doceń,
doceń to, czego właśnie dokonałeś,
a o czym wielu marzy.
Czasami tak niewiele potrzeba, aby dzień przywitać delikatnym uśmiechem,
który widzisz tylko Ty.
A gdy Ty się śmiejesz – śmieje się już cały świat.
PIĘĆ
Gdy po biegu zdarzy się tak, że w Twojej głowie zaczną się rozmowy, jaki to jesteś kiepski, jak to wolno biegasz, jak to nie dałeś sobie rady…
Puknij się w głowę!
Wiesz, kiedy docenisz ten niby tragiczny dzień?
Kiedy kolejny pobiegniesz jeszcze gorzej!
Wtedy zrozumiesz, że każda chwila jest cenna i to, co jest dzisiaj może się już nigdy nie powtórzyć.
Ciesz się z samego faktu biegania! Staraj się, walcz, ale nie załamuj i nie pogrążaj w fatalistycznych myślach.
Jest walka – Jest zabawa.
Baw się bieganiem.
SZEŚĆ
Gdy po kilku dniach przerwy,
wypełnionych inną dyscypliną życia,
nagle patrzysz na swoje buty do biegania,
a na twarzy pojawia się wielki uśmiech,
gdy czujesz, jak idealnie pasują do Twoich stóp,
gdy poruszasz się krok za krokiem przed siebie,
gdy oczy i pot błyszczą w słońcu,
gdy nogi same się kręcą,
a serce czuje, że tak mocno tęskniło,
to jest to najpiękniejsza wdzięczność dla pasji i dla samego siebie, że odnalazło się miłość swojego życia.
SIEDEM
Plany treningowe, tempa i prędkości, nowoczesny sprzęt i super inteligentna odzież, to tylko pomoc, która na co dzień pomaga nam w byciu konsekwentnym i pomaga podtrzymać mobilizację, jednak najcudowniejszą chwilą jest uświadomienie sobie, że nie to jest istotą tej przygody.