Bieganie jest dobre na wszystko. Zdrowie, kondycja, silniejszy charakter, wolność, zgrabniejsza sylwetka, wiecznie uśmiechnięta buzia… to tylko kilka efektów ubocznych biegania. Chciałoby się powiedzieć, że to magia. Przebierasz nogami, na zmianę prawa, lewa. Niby nic wielkiego, a zyskujesz lepsze życie. Zmiany, jakie zachodzą w twojej głowie podczas biegania, przekładają się na codzienność.
Okazuje się, że nie tylko my – biegacze – doceniamy magię tego sportu. Inni sportowcy, także czerpią z niego korzyści. Pomijam koszykarzy i piłkarzy, którzy z urzędu powinni być w dobrej kondycji biegowej. Ale boks? Sztuki walki? Na ringu przecież nie trzeba biegać. Skąd, zatem pomysł biegania u fighterów? Zajmuje ono zacne miejsce w planie treningowym sztuk walki, choć nie jest to regułą. Wiadomo, że jeśli ktoś nie lubi, to nie będzie się zmuszał. Jednak bieganie przekłada się na efekty podczas walk.
Wydawałoby się, że istotą treningu fightera jest siła i technika. O to, jak jest naprawdę, zapytałam jednego z trenerów opolskiej grupy LUTADORES, która przede wszystkim nastawiona jest na MMA, brazylijskie jiu jitsu i grappling (rodzaj walki z wykorzystaniem technik chwytów, m.in. duszenia, dźwignie). Głównym trenerem formacji jest jeden z najlepszych zawodników MMA, mistrz Polski, wicemistrz świata Damian Grabowski, „Pitbull” (17 walk wygranych, jedna przegrana).
Paweł Tomalik, który trenuje BJJ i MMA od 6 lat, do planu treningowego włączył bieganie. W związku z tym postanowiłam porozmawiać z nim o bieganiu właśnie.
Anna Jakieła: Dlaczego biegasz?
Paweł Tomalik: Dzięki bieganiu jestem w stanie kontrolować poziom mojej kondycji. Poza tym jest to świetne uzupełnienie treningu dolnych partii ciała i odskocznia od treningu na macie.
Walki w MMA są krótkie i wymagają przede wszystkim dużej siły. Do czego potrzebna jest ci wytrzymałość?
Walki w brazylijskim jiu jitsu lub MMA to 5 do 10 minut ciągłego ruchu. Czasem udaje się wygrać w kilka sekund, ale jeśli nie uda nam się pokonać przeciwnika przed czasem poprzez dźwignię lub duszenie, należy utrzymywać wyraźną przewagę do końca walki. Właśnie do utrzymania przewagi musimy być wytrzymali.
Jak często biegasz?
Staram się biegać 2 razy w tygodniu, przeplatając interwały ze spokojnymi wybieganiami.
Jakie dystanse biegasz?
Mój ulubiony dystans to 5km. Cały czas pracuję nad tym, aby 10 km pokonywać w jak najlepszym czasie.
Które biegi bardziej ci odpowiadają: spokojne i długie czy sprinty?
Na początku, kiedy dołączyłem bieganie do pozostałych form treningu celem było osiągnięcie niższego tętna i czasu na dystansie 5 km, czyli ogólna adaptacja do tego dystansu. Obecnie staram się biegać coraz szybciej i zawsze solidnie finiszować na końcu biegu. Z moim bieganiem jest podobnie jak z walką na zawodach, kiedy muszę przyspieszyć i za wszelką cenę, zdobyć przewagę w ostatnich sekundach starcia.
Poprzeczka idzie w górę. Wyniki są coraz lepsze. Zwiększasz dystans czy przyspieszasz?
Raczej nie planuje na razie zwiększania dystansu. Zauważam, że krótkie dystanse lepiej wpływają na kondycję w tego typu sporcie. Bieg na 10km zaliczam do urozmaicenia a nie celu.
Jakie efekty zauważyłeś poza lepszą kondycją?
Bieganie podczas zimy doskonale hartuje! 😉
Nie boisz się, że w pewnym momencie bieganie, samoistnie wysunie się na pierwsze miejsce, a walki zejdą na dalszy plan?
BJJ to świetny sport, bardzo złożony i wymagający myślenia. Bieganie traktuję, jako przyjemne uzupełnienie, chociaż nie ukrywam, że polubiłem je bardziej niż myślałem, że polubię.
Brałeś udział w biegach zorganizowanych?
Tak. Pierwszy bieg na 4km zaliczyłem w styczniu 2013 i bardzo mi się podobało. Przekonałem się, jak wiele mi brakuje do ludzi, którzy go wygrali.
A maraton? Znajduje się na liście celów do zrealizowania?
Bardzo chciałbym spróbować swoich sił podczas maratonu, ale póki, co, skupiam się na przygotowaniach do mistrzostw Europy w brazylijskim jiu jitsu. W tym sezonie spróbuję wystartować na 10 km, a później…kto wie!
Trzymam mocno kciuki i powodzenia! Zarówno na macie, jaki na trasie 🙂
Chciałoby się powiedzieć, że wszystkie drogi prowadzą do biegania. Prawdą jest, że urozmaicanie treningów daje świetne efekty i pozwala na większy rozwój. Trzeba tylko umieć wypośrodkować wysiłek, by jeden drugiemu nie wchodził w paradę. Dzięki zróżnicowanym treningom nie cierpimy na monotonię i rzadziej popadamy w tzw. „dołki” motywacyjne.