Spis treści
Kiedy zaproponowano mi napisanie tego tekstu, bardzo długo zastanawiałam się, co mogłabym w nim napisać. Przecież większość z nas – biegaczy amatorów zajmuje się zawodowo zupełnie czymś innym, ma dom, rodzinę, przyjaciół i inne obowiązki. Bez względu na to, jak bardzo jesteśmy zabiegani doba każdego z nas trwa tyle samo, więc nie licz na to, że podam Ci dziś przepis na jej rozciągnięcie. Takiego przepisu nikt Ci nie poda bo zwyczajnie nie istnieje. Jednak pomimo natłoku obowiązków, jednym udaje się wygospodarować czas na trening, a innym nie. Dlaczego tak się dzieje? Czy rzeczywiście to takie trudne?
Jeśli chcesz znajdziesz sposób, jeśli nie – znajdziesz powód
Nie oszukujmy się: chcieć to móc i nie jest to frazes wyssany z palca. Wystarczy, że z czystym sumieniem zastanowisz się jak wygląda Twój przeciętny dzień i ile czasu zwyczajnie marnujesz na rzeczy zbędne. Pomyśl, jak długo w ciągu dnia zajmuje Ci przeglądanie portali społecznościowych, jak często zdarza Ci się odkładać coś na później (bo przecież masz jeszcze czas), a potem gonisz na ostatnią chwilę. Takich przykładów jest naprawdę wiele. Jako mocno zapracowana matka mogę Ci powiedzieć, że ja też miewam myśli, o przełożeniu jakiegoś zadania na potem. Szczególnie jeśli chodzi o zadania, które nie do końca lubię robić. Tylko co mi to da? To co będę musiała zrobić i tak mnie dopadnie – prędzej czy później. W konsekwencji zmarnuję czas na szukanie dziwnych sposobów przełożenia zadania na potem. A na sam koniec i tak będę musiała to zrobić, tyle, że pod presją czasu, więc dostarczy mi ono jeszcze więcej stresujących bodźców.
Wiele osób ma tendencję do usprawiedliwiania swojego lenistwa brakiem czasu. Często słyszę od znajomych, że też by chcieli coś robić (pójść na fitness, basen, pobiegać czy chociaż poćwiczyć w domu), ale wiecznie nie mają czasu. Serio? Ja tego nie kupuję. To dla mnie zwyczajna wymówka, bo z własnego doświadczenia mogę śmiało powiedzieć, że „chcieć” to słowo klucz. Dlatego jeśli masz problem ze znalezieniem czasu na pasje to, zacznij przede wszystkim od zastanowienia się nad własnymi potrzebami. Czy faktycznie chcesz wyjść pobiegać? Czy tylko usprawiedliwiasz się przed samym sobą i otoczeniem, żeby tego nie zrobić. Bo moim zdaniem, to tu leży problem. Jeśli jednak uznasz, że chcesz rozpocząć pracę nad zmianą swoich nawyków i znaleźć czas na bieganie w ciągu dnia, to po prostu to zrób.
Planowanie to droga do sukcesu
Jeśli uważasz, że masz problem ze znalezieniem czasu na bieganie i masz wrażenie, że ucieka Ci on przez palce, proponuję zacząć od starej, ale sprawdzonej metody – planowania. Zacznij od rozpisania harmonogramu dnia na kartce, uwzględniając w nim czas na bieganie. Na początek może to być pół godziny. Każde zadanie oszacuj bardzo realnie co do długości jego trwania, a jeśli dużo czasu zajmuje Ci szperanie po Internecie, również poświęć na to czas w planowaniu dnia. Może to być godzina każdego wieczoru, ale unikaj ciągłego sprawdzania maila i portali społecznościowych, bo to zazwyczaj jest czaso-pożeraczem. Ta metoda pozwoli Ci dokładnie przeanalizować dzień, dzięki czemu łatwiej będzie wygospodarować czas na trening.
Sztuka wyborów, czyli coś za coś
Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka, więc im szybciej sobie to uświadomisz, tym szybciej pogodzisz się z tym, że zawsze trzeba dokonać wyboru. Życie wymaga podejmowania od nas decyzji, które niosą za sobą konsekwencje. Dlatego jeśli w swoim harmonogramie dnia zaplanowany masz trening, to nie obwiniaj się o to, że nie odkurzyłeś mieszkania i wyszedłeś pobiegać. Perfekcjonizm jest przereklamowany. Nie zachęcam Cię wcale do tego, żebyś z dnia na dzień porzucił obowiązki domowe i całkowicie oddał się pasji, tylko umiejętnie te rzeczy wyważył. Zaplanuj czas w tygodniu na sprzątanie, pranie, gotowanie, ale i również na pasję, która pozwoli Ci oderwać się od codzienności i sprawi, że nabierzesz więcej sił i chęci do działania w każdej sferze życia. Dobrą opcją jest też podział obowiązków z partnerem i zaangażowanie go w projekt bieganie, co pozwoli Ci znaleźć czas na bieganie bez wyrzutów sumienia.
Kiedy najlepiej znaleźć czas na bieganie i zaplanować trening?
To zawsze kwestia indywidualna, zależna od wielu czynników. Po pierwsze, musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jesteś rannym ptaszkiem czy nocną sową. Dla wielu osób wstawanie przed pracą i poświęcenie dodatkowej godziny na trening często okazuje się nierealne, szczególnie gdy pracują np. od godziny 7. Zanim na świecie pojawił się mój syn również nie wyobrażałam sobie takiego scenariusza, mimo, że do pracy chodziłam zwykle na 9. Zdecydowanie wolałam wrócić do domu, od razu przebrać się w sportowe ubrania i wyjść. Dzięki takiemu rozwiązaniu do mojej głowy nie zdążył dotrzeć komunikat: dziś odpuść, jesteś zmęczona po całym dniu. Zanim mój mózg zorientował się, co się dzieje, ja już byłam na treningu. Ale osobiście znam osoby, którym nie sprawia problemu wstawanie na trening o 4 rano. Jeszcze dwa lata temu absolutnie było to dla mnie poza zasięgiem, dziś już nie stanowi wyzwania. Najważniejsze, żeby godziny treningów dopasować do własnych preferencji. Dzięki temu będziesz z niego czerpać przyjemność i nie stanie się on dla Ciebie przymusem, przez który szybko stracisz motywację.
Poszukaj w sobie motywacji
Motywacja to nic innego jak Twoja wewnętrzna gotowość do podjęcia działania. W tym przypadku biegania. Spróbuj poszukać w sobie powodu, dla którego chcesz biegać regularnie. Może to być chęć schudnięcia, zmiana stylu życia, poprawa wydolności lub wyników. Znam też przypadki osób, których motywacją do regularnego uprawiania sportu był zakład z najbliższymi. Takie potoczne „wjechanie na ambicję”. Ważne, żebyś stawiał sobie cele, które jesteś w stanie osiągnąć w krótkim czasie. Załóżmy, że biegasz, bo chcesz schudnąć. Zatem uwzględnij na początek cel osiągalny w pół roku. Załóżmy, że będzie to 12 kg (0,5 kg tygodniowo), uwzględnij zmianę nawyków żywieniowych i wpisz w swój harmonogram trening przynajmniej 3 razy w tygodniu, zaczynając od marszobiegów. Kiedy po 6 miesiącach osiągniesz swój cel, może wyznaczysz sobie nowy i Twoją motywacją stanie się np. poprawa życiówki na 10 km. Wtedy znów zmodyfikujesz swój plan działania oraz harmonogram treningu. Dlatego tak ważne są cele krótkotrwale. Dzięki nim widać postępy dość szybko więc stanowią dodatkową motywację, która po czasie przechodzi w nawyk pozwalający Ci wytrwać w postanowieniu. Proste prawda?
Na koniec chciałabym jeszcze raz zaznaczyć, że czasu na bieganie nikt nie podaruje Ci w prezencie. Samodzielnie musisz znaleźć na niego miejsce, tak jak znajdujesz czas na oglądanie telewizji czy szperanie w Internecie. Wszystko zależy od priorytetów, które sam sobie ułożysz. Uwierz mi, że jeśli nie będziesz chciał biegać to nie będziesz i nawet tona wolnego czasu tego nie zmieni. Zawsze znajdziesz wymówkę. Moja recepta jest prosta: JEŚLI CHCESZ ZNAJDZIESZ SPOSÓB, JEŚLI NIE – ZNAJDZIESZ POWÓD. To którą opcję wybierzesz, zależy tylko od Ciebie.