W miniony weekend na włoskiej wyspie Elbie odbyła się XI edycja Elba Trail. To, że bieganie na wyspach ostatnio jest coraz popularniejszym kierunkiem startu dla naszych rodzimych biegaczy górskich, pokazała Transgrancanaria oraz Transvulkania, gdzie w ostatnich latach na listach startowych widniało czasami od kilkudziesięciu do nawet 150 naszych rodaków. Jeśli do tego dodamy Azory na których w zeszłym roku szalała Magda Łączak, a dwa lata temu Kamil Leśniak, to okaże się, że Polacy na wyspach nie tylko lubią startować, ale też potrafią odnosić sukcesy. Świetnie w ten trend wpisała się Natalia Tomasiak, która w niedzielę wygrała zawody Elba Trail na dystansie 38.8km/+2400m.
Elba to trzecia co do wielkości włoska wyspa, położona na Morzu Tyreńskim, między Półwyspem Apenińskim a Korsyką, największa z Archipelagu Wysp Toskańskich. Jak się okazuje wyspa posiada starszą historię od starożytnego Rzymu. Należała do Etrusków, Kartagińczyków, Rzymian. Od około XI wieku władała nią Piza, Piombino, które w XVI funkcjonowało jako niezależne Państwo, potem Florencja, Hiszpania, Królestwo Neapolu, Królestwo Etruriia, a od początku XIX wieku również Francja.
Oczywiście, nam Polakom Elba jest przede wszystkim znana w związku z przebywaniem na wyspie Napoleona Bonaparte, który w sposób szczególny zaznaczył się w w historii Europy, a naszym przodkom pomógł stworzyć namiatkę państwa polskiego w postaci Księstwa Warszawskiego funkconującego w latach 1807-1815 czyli już w latach zaborów. Napoleon został zesłany na Elbę 3 maja 1814 roku, a przebywał na wyspie do lutego 1815 wraz z resztkami swoich oddziałów – 600 żołnierzami Gwardii Cesarskiej. W czasie swojego pobytu Napoleon fundował nowe budowle, drogi i wodociągi, zmienił flagę i zreformował miejscowe podatki, zostawiając po sobie opinię sprawnego gospodarza.
Dziś Elba jest częścią prowincji Livorno w regionie toskańskim, a od portu Piombino we Włoszech oddziela ją cieśnina o tej samej nazwie, o szerokości 12 km. Wyspa ma 223,5 km² (długość: 29 km, szerokość: 19 km). I naważniesza informacja dla każdego biegacza górskiego – najwyższy szczyt to Monte Cappane o wysokości 1019 m n.p.m. Oczywiście wyspa podobnie jak Wyspy Kanaryjskie kojarzona jest przede wszystkim z wypoczynkiem nad morzem. Linia brzegowa wyspy mierzy 147 km, z czego ponad 17 km przypada na żwirowe i piaszczyste plaże, w większości niewielkie i ukryte w skalistych zatokach.
Tymaczsem okazuje się, że na Elbie aktywnie czas można spędzać nie tylko nad morzem. Na wyspie funkconuje mnóstwo tras górskich, a zwieńczeniem popularności biegania po górach na Elbie jest Festiwal Elba Trail, który 20 maja 2018 odbył się już po raz XI.
W ramach zawodów rozgrywane były 3 biegi:
- Trasa Elba: około 40 km/+2400 metrów,
- po raz pierwszy trasa GTE: około 60 km/+3230,
- trasa 7000 Passi: około 20 km/ +1000.
Wszystkie trasy porwadziły przez leśne drogi, szutrowe ścieżki i szlaki górskie. Mimo, że góry nie należą do najwyższych, na trasach nie brakuje technicznych elementów, szczególnie w okolicy najwyższego szczytu Monte Capanne. Siedzibą zawodów było miasteczko Marciana Marcina z którego odbywał się start i gdzie usytuowana była meta. Sam bieg rozgrywany był w trudnych, bo bardzo upalnych warunkach przy bezchmurnym niebie. Natalia, która przygotowuje się do najważniejszego swojego startu w pierwszej części sezonu – Monte Rosa Skymarathon (zawody w których będzie się wbiegało na wysokość aż 4500 metrów n.p.m) tym razem postanowiła dla odmiany odstawić tatrzańskie treningi i pobiec coś technicznego, ale szybkiego. Wybór padł właśnie na zawody Elba Trail.
Od początku biegu Natalia rywalizowała głównie z Włoszką Ginevrą Cusseau z którą prowadziła na przemian do około 20 km. Natalia oderwała się od Włoszki po dystansie półmaratonu i na podbiegu zbudowała 4-5 minutową przewagę. Zawodniczce Salomona udało się utrzymać przewagę, aż do mety mimo, że zbieganie ciągle nie jest jej najmocniejszą stroną. Widać jednak, że z roku na rok zawodniczka Salomona pracuje nad tym elementem, bowiem tym razem ostatnie kilometry prowadzące do nadmorskiej Marciany Mariny pokonała szybko i pewnie.
Oto co powiedziała Natalia po biegu:
To nie był dla mnie najdłuższy czy najbardziej wymagający bieg w jakim brałam udział, ale warunki panujące na trasie mocno mnie wycieńczyły. Organizatorzy zdecydowali się przesunąc start na godzinę 9.30 rano, z reguły o tej godzinie jestem już mniej więcej w połowie zawodów, a tym razem przyszło nam biegać w naprawdę ciepłych warunkach. Od początku wiedziałam, że muszę zwracać uwagę na Szwedkę Jennifer Asp oraz Włoszkę Ginevrę Cusseau i to się potwierdziło. Nie wiem co się stało ze Szwedką, bo nie ma jej w wynikach, ale za to Ginevra zmusiła mnie dzisiaj do wzmożonego wysiłku. Cieszę się ze zwycięstwa, a muszę powiedzieć, że jestem absolutnie zauroczona Elbą oraz organizacją zawodów. Świetna atmosfera, dużo kibiców na trasie i co przecież ważne, miejsce (wbrew pozorom) do którego dosyć łatwo i tanio jest się dostać z Polski. Naprawdę polecam.
Pełne wyniki wszystkich dystansów znajdują się w linku TUTAJ
Tekst i foto Salomonrunning.pl