fbpx
Motywacja

Bieganie zimą, czyli sorry, taki mamy klimat

Biegaczy można określić na wiele sposób, na sprinterów i ultrasów, na pronatorów i supinatorów, ale można nas też…
6 1 1024x576 1

Biegaczy można określić na wiele sposób, na sprinterów i ultrasów, na pronatorów i supinatorów, ale można nas też podzielić inaczej: na tych, którzy kochają biegać w upale i na tych, którzy czekają, kiedy to słońce wreszcie się schowa. Dla tych drugich właśnie trwa ulubiona pora roku, a dla pierwszych – dramat, jeśli nie thriller. Bieganie zimą, czyli ciemno, zimno, ślisko i oby do marca. Czy da się przetrwać jesień i zimę z uśmiechem? 

Nie ma złej pogody, jest tylko…

A. Za grubo

Oczywiście, że da, bo podobno nie ma złej pogody na trening, są tylko źle ubrani biegacze. 

Niestety, wielu z nas przy pierwszych podmuchach wiatru odczuwa nieodpartą pokusę zakładania na siebie całej dostępnej garderoby. Zbyt często można spotkać biegaczy zbyt obficie ubranych, w przepoconej odzieży i czerwonych od wysiłku. Organizm na początku od razu się przegrzewa, potem szybciej wychładza i wracając do domu nie czujesz żadnej przyjemności z biegania. Zastanawiasz się też pewnie cała drogę, kiedy w końcu wróci słońce i nie będziesz musiał tego wszystkiego dźwigać na sobie? Dobra wiadomość jest taka, że nie musisz. Możesz to wszystko naprawdę zostawić w domu.

Złota zasada mówi, żeby do aktualnej temperatury należy dodać plus minus od 5 do 10 stopni Celsjusza, jeśli więc na zewnątrz jest 5 °C, to w trakcie biegania odczuwalna temperatura wynosić będzie 15 °C. To prawie jak ciepłą wiosną, a wtedy na pewno nie chciałbyś ubrać się w futro. Dlatego jeśli jesienią i zimą wychodzisz na trening i jest ci ciepło jeszcze zanim wyruszysz w trasę, to najpewniej ubrałeś się za grubo. 

Czy warto ubierać się na cebulkę?
Czy warto ubierać się na cebulkę?

B. Za dużo

Najlepszym sposobem, aby osiągnąć “za grubo”, jest ubieranie się na cebulkę. Na cebulkę jest ok, kiedy wysyłasz dziecko do przedszkola i wiesz, że czasem będzie siedzieć w ciepłej sali, a czasami na placu zabaw. Albo kiedy jesteś himalaistą i temperatury wahają się w zależności od wysokości i pory dnia, gdzieś pomiędzy -20 °C a -50 °C. Albo w latach 80 tych, kiedy mamy krzyczały do dzieci “nie biegaj, bo się spocisz”.

Dziś żadna cebulka nie ma racji bytu. Naprawdę nie trzeba zakładać na siebie trzech koszulek i kamizelki ze schowaną w kieszeni kurtką, a następnie poruszać się w tym jak człowiek opatrzony od szyi do pasa bandażem elastycznym i zatrzymywać co kilometr, żeby ściągać z siebie kolejne warstwy. Na rynku dostępna jest tak specjalistyczna odzież, że wystarczy jedna sztuka. Dla mnie idealnym patentem są narciarskie koszulki termiczne, kiedy tylko temperatura spada w okolice zera sprawdzają się idealnie w połączeniu z lekka wiatrówką, a w przypadku jeszcze niższej temperatury – w połączeniu z cieplejszą kurtką. Jedna termiczna warstwa w zupełności wystarczy.

Co zrobić, kiedy bieżnia znika pod śniegiem?
Co zrobić, kiedy bieżnia znika pod śniegiem?

C. Za darmo

Niestety, nie są to tanie sprawy. W ogóle zimowa garderoba nie należy do najtańszych, może dlatego kumulacja okazji do sprawiania sobie i innym prezentów przypada właśnie na okres jesienno – zimowy? Święty Mikołaj, choinka, Walentynki, a na deser jeszcze Dzień Kobiet, okazja goni okazję. Jednak jeśli przeliczysz ceny na ilość dni, w których możesz korzystać z zakupionych rzeczy, albo nawet na kilometry, wówczas okaże się, że kupno jednej specjalistycznej koszulki termicznej jest bardziej opłacalne niż zakup trzech. Np. 399 zł na trzy miesiące daje kwotę 3,33 zł za jeden dzień, a jeśli tego dnia robisz 10 km, to w sumie ledwie 33 groszy za kilometr. Za kilometr w komforcie! Przecież to jak za darmo! Możesz użyć tego argumentu tłumacząc drugiej połówce, po co ci kolejna sztuka odzieży do biegania. Nie ma za co. 

D. Za toki

A skoro już mowa o kupowaniu, to warto kupić coś na głowę (choć często takie cuda można znaleźć w pakietach startowych). Oczywiście, każdy lubi coś innego. Niektórzy wolą czapki, inni noszą chusty i buffy dla wyglądu nawet przez cały rok, ale są i tacy, co biegają z gołą głową. Wiadomo, każdemu odpowiada coś innego, ja na przykład ze wszystkich ozdób preferuję jedynie kucyk. Czapek nie znoszę, a opaski mnie denerwują, bo mi “szurają” o uszy i nic nie słyszę. Mimo to podczas zimowego biegania zawsze mam opaskę, i to nasuniętą nisko nad brwi, i to nawet jeśli jest mi w niej za ciepło. Dlaczego? Kiedyś bowiem, wskutek własnej frywolności, nabawiłam się ostrego zapalenia zatok i nikomu nie polecam tego doświadczenia. Pal sześć kilka dni na antybiotykach, ale kiedy głowa chce eksplodować przy każdym ruchu, a w dół w ogóle nie da się patrzeć, to można się zaprzyjaźnić z każdą opaską, nawet taką, która ci się nie podoba. 

Opaska, chusta, rękawiczki to wyposażenie obowiązkowe
Opaska, chusta, rękawiczki to wyposażenie obowiązkowe.

E. Za krótkie

Była głowa, czas na stopy. Niektórzy polecają grube skarpety, ale trzeba to dobrze przemyśleć i dopasować pod własne potrzeby. Wielu z nas kupuje przecież buty do biegania o około jeden numer za duże, tymczasem w grubej skarpecie ten but robi się w rozmiarze idealnym i zaczynasz się zastanawiać, czy twoje paznokcie to przeżyją. Może w takim razie dwie cienkie skarpety? To rozwiązanie również nie jest idealne, bo dwie pary, jedna na drugą, uciskają stopę tak, że nie ma możliwości ruszyć palcami i marzną wówczas o wiele szybciej. Być może warto rozważyć inwestycję w buty z goretexem – te letnie, z cholewką coraz częściej robioną z cienkich i przewiewnych materiałów, może się okazać nieodpowiednie. Wiem, wiem, kolejny wydatek (dziewczyny już pewnie przeglądają internety i przeliczają cenę na kilometry, panowie na bank myślą “dam radę w letnich”). Jedno jest pewne, jeśli chodzi o  skarpety – żadne tam cieniutkie, niskie stópki odsłaniające achillesy! Taka brawura dla wielu skończyła się urazem. 

Warto zaopatrzyć się w zimowe obuwie
Warto zaopatrzyć się w zimowe obuwie.

Przedstartowa rutyna

W jesiennym oraz zimowym bieganiu bardzo pomocna (poza szafą pełną nowej odzieży) jest również przedtreningowa rutyna. Wiadomo, że kiedy człowiek wraca z pracy głodny i tym samym wychłodzony, to ubranie lekkiej koszulki i wyjście na trening w deszczu graniczy z cudem. Podobnie, kiedy siedzimy pod ciepłym kocem i oglądamy serial na Netflixie (a wiemy, że serial powinno się wyłączać dopiero po siódmym sezonie) ciężko jest opuścić domowe ognisko i wyjść na śnieg w szmacianych butkach. Jest jednak kilka patentów, które pomogą przezwyciężyć te przeszkody.

Po pierwsze, warto dogrzać się przed startem (ale nie przed Netflixem). Zauważyłam po sobie, że kiedy jest mi zimno, a ja muszę przebrać się w coś lżejszego i iść na trening, wówczas wydaje mi się on kompletnie niepotrzebny. Dlatego często przed bieganiem chodzę po domu ciepło ubrana, i to nawet ubrana w zimową kurtkę, aż robi mi się za gorąco. Wystarczy kilkanaście minut i od razu łatwiej jest zdjąć zbędne ciuchy i ubrać się na lekko. Poza tym, gdy ogrzana wychodzę na zewnątrz, zimno nie ścina od razu z nóg i w zasadzie zanim poczuję chłód, to już mam za sobą krótki trucht i jestem rozgrzana aktywnością. Proste, prawda? Po prostu nie marznij przed treningiem, a nawet więcej – dociepl się. 

Zimowy trening może przynieść dużo radości.
Zimowy trening może przynieść dużo radości.

A po drugie, warto zadbać o te części ciała, które ciężko jest zasłonić. Z ciekawych patentów polecam więc kremy dla dzieci na niepogodę (czyli znowu wracamy do zakupów). Uwierzcie mi, jeśli jest branża, która oferuje jeszcze większy wybór produktów niż branża biegowa, to jest to sektor “dla dzieci”, a kremy na niepogodę są jego cudownym wynalazkiem. Są one tłuste i wchłaniają się bardzo wolno, dzięki temu tworzą na skórze warstwę ochronną. Często smaruję nimi zarówno twarz, jak i dłonie i dlatego z własnego doświadczenia wiem, że warto zaopatrzyć się w taki krem, nawet jeśli nie masz małych dzieci. 

Bieganie zimą

A. Czy może być za zimno na bieganie?

No dobra, a jaka jest najniższa temperatura, przy której można biegać? Jest to kwestia bardzo indywidualna. Zdarzyło mi się biegać 30 km w marznącym deszczu w temperaturze bliskiej zera, kiedy nawet batoniki mi zamarzały. Bywały treningi przy takich opadach śniegu, że gdybym się nie ruszała, to by mnie pewnie zasypało po kolana. Biegałam również po lesie i po górach w temperaturze  -10 °C, miałam wtedy jednak na sobie bieliznę termiczną, czapkę i trzy pary rękawiczek. Bo wiecie, trening sam się nie zrobi i sorry, taki mamy klimat. 

Czy zima da się biegać?
Czy zima da się biegać? 

Czy to jest zdrowe? Przy niskich temperaturach na pewno warto spasować z szybkimi treningami – po pierwsze, na śliskiej nawierzchni łatwo o kontuzję, a po drugie głębokie wdechy lodowatego powietrza (często pełnego smogu), niestety nie są zdrowe. Zimne powietrze zawiera mniej wody, dlatego płuca muszą pracować ciężej, aby takie suche powietrze nawilżyć, ogrzać i zapewnić wymianę gazową. Według niektórych badaczy, intensywne ćwiczenia w temperaturach poniżej -15 °C mogą w dłuższej perspektywie wpływać na uszkodzenie płuc. 

Nie znaczy to jednak, że od listopada powinniśmy tylko siedzieć w domu lub biegać wyłącznie na siłowni. Nie dajmy się zwariować, ludzie od lat jeżdżą na nartach w podobnych warunkach i nikt im nie mówi, żeby zostali w domu (zresztą, powiedz narciarzowi, żeby od grudnia do lutego siedział w domu, bo jest zimno i pada śnieg). 

B. Czy warunki mogą być za ciężkie na bieganie?

Na koniec mała dygresja – czasami warto zmierzyć się z ciężkimi warunkami na treningu. Trochę pomęczyć, trochę powalczyć, ponarzekać, przegrzać, przemarznąć, a nawet skostnieć. Żyjemy w tak wygodnych czasach, że każda niedogodność pozbawia nas humoru czy chęci do działania, dlatego dobrze jest sobie czasem przypomnieć, jak to jest, kiedy jest “inaczej”. Wzmocnić charakter, pokonać przeszkody, a na koniec bardziej uwierzyć w siebie i swoje możliwości. A dodatkowo, kiedy na treningu jest ciężko, to tym samym eliminujesz rzeczy, które mogą cię zaskoczyć na zawodach, gdy przyjdzie walczyć o życiówki. Śnieg? Luzik, był na ośmiu treningach. Wiatr? Spoko, przecież cały marzec wiało mi w twarz! Mróz? Dałam radę 20 km przy -5 °C, dam radę i tę dyszkę. Nic tak nie hartuje jak trudne warunki na treningu. 

Bieganie zimą hartuje i ciało i charakter!
Bieganie zimą hartuje i ciało i charakter.

Moim bohaterem jest kolega Patryk, któremu na jednym z takich leśnych biegów, przy -10 °C i opadach ciężkiego śniegu, już na około 4 km stopa wpadła pod gruby lód, spod którego wyciągnął ją całą przemoczoną lodowatą wodą i uwalaną czarnym, zimnym błotem. But niestety został pod lodem, a przed nami było jeszcze 20 km. A Patryk się śmiał, wytarł skarpetkę z błota, odnalazł but pod lodem i pobiegliśmy dalej. To dopiero charakter! Bądź jak Patryk! 

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Trwają zapisy na 17. Półmaraton Warszawski. Blisko 1000 biegaczy na liście startowej!
Następny wpis
Bieg Niepodległości za Tobą? Zarejestruj się na Lidze Biegowej i przekuj wynik na nagrody!

Powiązane artykuły

Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu