Karbonowa płytka, unikalny kształt podeszwy GUIDESOLE, pianka FLYTEFOAM, cholewka ENGINEERED MESH, guma ASICSGRIP – to kilka elementów wyróżniających ASICS METARACER. Jak spisuje się najnowsza propozycja od ASICS? Mieliśmy okazję przekonać się w praktyce.
ASICS METARACER to but, który od dłuższego czasu wzbudzał sporo emocji na biegowym rynku. Wraz z pojawianiem się konstrukcji z wykorzystaniem karbonu u różnych producentów, miłośnicy japońskiej marki czekali na to, co zaprezentują inżynierowie ASICS. W końcu powstał model METARACER – najbardziej zaawansowany w ofercie. Obuwie z wieloma nowymi rozwiązaniami, testowaliśmy przez ostatnie tygodnie.
Lekki i oryginalny
Zanim przejdziemy do efektów naszego testu, warto poznać kilka faktów. ASICS METARACER waży 190 g w rozmiarze US 9 (42,5 EUR). Drop to 9 mm. Zgodnie z informacją producenta jest przeznaczony dla osób mających stopę neutralną i supinującą.
Już pierwszy kontakt z modelem METARACER sprawia wrażenie wyjątkowości całej konstrukcji. But jest naprawdę lekki i od razu można poczuć, że projektowano go z myślą raczej o szybszym bieganiu. Cienka cholewka ENGINEERED MESH z wieloma dziurkami mającymi zapewnić wentylację, bardzo cienki język, dość sztywna, responsywna podeszwa z niewielkimi wyżłobieniami (ASICSGRIP) – wszystko to ma pomóc biegaczom osiągać jak najlepsze rezultaty.
Od strony wizualnej nowa propozycja od ASICSa prezentuje się bardzo oryginalnie. Ukształtowanie podeszwy GUIDESOLE sprawia, że but wygląda agresywnie. Sportowy charakter ładnie podkreśla wyraźny, jarzeniowopomarańczowy kolor “Sunrise Red”, nawiązujący do Tokio i Japonii (prace nad tym modelem rozpoczynano z myślą o igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2020 r.). Również dość płaski spód, z niewielkimi żłobieniami w cienkiej warstwie gumy wygląda nietuzinkowo.
Dodatkową cechą tego modelu jest fakt, że pomimo zastosowania karbonowej płytki, nie jest to but z nienaturalnie grubą podeszwą, jak często mamy do czynienia w przypadku konkurencji. ASICS poszedł w innym kierunku, wstawiając włókno węglowe bliżej dolnej części podeszwy, dzięki czemu jest ona cieńsza, a cała konstrukcja lżejsza. Nawet na pierwszy rzut oka widać, że but ma mocno wyścigowe zacięcie.
Bez względu na to, czy METARACER podoba nam się od strony wizualnej, czy nie, na pewno nie można o nim powiedzieć, że wygląda jak setki innych butów biegowych. W moim przekonaniu jest to plus. Nie ukrywam także, że stylistyka zaproponowana przez projektantów tego modelu, zdecydowanie do mnie przemawia.
But z wyczynowym zacięciem
Czas przejść do konkretów i faktycznego testu. Niewątpliwie METARACER należy do butów, które można pokochać już podczas pierwszej przebieżki. Tak było w moim przypadku. Pierwszy trening, na który je zabrałem, czyli improwizowana zabawa biegowa, pozwolił wypróbować je przy różnych prędkościach. Z początku, kiedy truchtałem w ramach rozgrzewki, miałem wrażenie, że podeszwa jest nieco za sztywna. Wkrótce jednak przekonałem się, skąd to uczucie – wystarczyło przyspieszyć.
Kiedy prędkość biegu wzrosła, od razu poczułem, że mam do czynienia z rasową startówką. But jest na tyle lekki, że praktycznie nie czuć, że mamy go na nodze. Cienka cholewka ma przede wszystkim nie przeszkadzać podczas szybkiego biegu i wywiązuje się z tego zadania znakomicie. Duża liczba niewielkich otworów w jej konstrukcji zapewnia dobry dopływ powietrza do wnętrza buta. Jednocześnie sztywna podeszwa z karbonową płytką daje poczucie dynamiki i wręcz zachęca do przyspieszania.
Przy tym wszystkim, ASICS zadbał o to, by METARACER nie był jedynie maksymalnie odchudzonym, wyczynowym butem na krótkie biegi. Całkiem niezła amortyzacja, jaką oferuje pianka FLYTEFOAM, pozwala odizolować stopę od podłoża. Dzięki temu nie będziemy musieli obawiać się o każdą najmniejszą nierówność na naszej drodze. Jednocześnie wsparcia jest na tyle dużo, że nie wahałbym się wystartować w tym modelu nawet na dystansie maratonu. Z powodzeniem można wykonywać w tych butach nie tylko krótkie, intensywne treningi, ale także zabierać go na różnego rodzaju tempa, a nawet dłuższe biegi z narastającą prędkością.
Oczywiście im szybciej biegniemy, tym bardziej czujemy, do czego został przeznaczony ASICS METARACER. Dynamika, oddawanie energii, lekkość, szybkość – takie określenia przychodzą na myśl, kiedy podczas biegu szybciej zakręcimy nogami. A mając na nogach te buty, niemal na pewno, prędzej czy później, nawet bezwiednie, zaczniemy przyspieszać. I właśnie tak powinno być w przypadku buta startowego.
Podsumowanie
ASICS METARACER to doskonały wybór dla tych, którzy szukają lekkiej, dynamicznej startówki. W warunkach bojowych będzie doskonałym partnerem na różnych dystansach – nawet do maratonu. Bardzo dobrze sprawdzi się także u biegaczy, którzy preferują buty bez dodatkowych usztywnień, wielu systemów i zbędnych warstw materiału tak w cholewce, jak i podeszwie.
Przystępując do testu, już po pierwszym treningu wiedziałem, że polubię ten model. Podświadomie, czułem to już po wyjęciu ich z pudełka. Każdy kolejny wspólny kilometr tylko potwierdzał moje początkowe przypuszczenia. Bieganie w ASICS METARACER sprawia sporo frajdy, a im szybszy i bardziej zróżnicowany trening mamy do wykonania, tym lepiej się spisuje. Nawet po napisaniu całej recenzji z wielką chęcią będę zabierał je na szybsze jednostki. A to chyba najlepsza rekomendacja buta, który miał być przeznaczony do testów.
Buty można nabyć na Asics.com oraz w Sklepie Biegacza.
Ocena redakcji: 4,5/5