Spis treści
125 lat historii to dobra okazja do świętowania, a Saucony postanowiło świętować w wyjątkowy sposób – tworząc najlepszy i najszybszy but do biegania, jaki kiedykolwiek powstał. Saucony Endorphin Elite ma nie tylko rozpocząć nowy rozdział w historii marki, ale także wznieść bieganie na wyższy poziom. Dołączając do rodziny Endorphin, zdecydowanie wykracza poza wszystkie nasze wyobrażenie o bucie do biegania. Nazywa się Elite. Bo kiedy go wkładasz, to tak się w nim czujesz.
Tytułem wstępu o Saucony
125 lat doświadczenia
Saucony powstało w 1898 roku i jest jedną z najstarszych marek biegowych, które istnieją i rozwijają się do dziś. Pierwszy but do biegania od Saucony – kultowy Spike 7446 – powstał już w 1958 roku. Saucony od początków swojego istnienia było wiele lat przed wszystkimi, ale także w trakcie wielu lat swojej działalności nie ustawało w innowacjach i rozwoju. Na 125-lecie swojej działalności mogliśmy więc zasadnie spodziewać się czegoś przełomowego.
Przekraczanie granic
I tak się właśnie stało – po czterech latach rozwoju serii Endorphin, Saucony przekracza kolejne granice i wypuszcza na rynek but wyścigowy, w którym upolujemy wszystkie życiówki. “Współpracowaliśmy z naszymi sportowcami przez wiele lat, aby stworzyć najlepszy but do jeszcze szybszego biegania i maksymalizacji zwrotu energii. But dla biegaczy każdego poziomu goniących za życiówkami. Endorphin Elite, rozszerzenie i ewolucja ukochanej kolekcji Endorphin, robi to wszystko, a nawet więcej” – powiedział Brian Moore, wiceprezes Saucony ds. produktu globalnego.
Ciekawostka:
Rodzina Endorphin, którą marka Saucony zaprezentowała światu zaledwie trzy lata temu, to były do niedawna trzy modele: Pro, Speed i Shift do biegania po ulicy oraz jeden do trailu – Edge. Wszystkie one mają wspólne dla siebie cechy, ale też każdy z nich jest nieco różny, aby biegacze mogli wybrać obuwie idealne dla siebie. Shift to but z największą amortyzacją, Speed ma elastyczną, nylonową płytkę, która ułatwia szybkie bieganie podczas treningów, natomiast Pro ma karbonową płytkę, dużo lekkiej pianki pod piętą i jest idealny do sięgania po życiówki. Do rodziny właśnie dołącza model Elite, najmłodszy brat, który biega o wiele szybciej niż jego rodzeństwo.
Testy
Oczywiście, zanim but trafił do ogólnej sprzedaży, przeszedł serię testów wykonywanych przez najlepszych maratończyków. Jednym z nich był amerykański biegacz Parker Stinson, rekordzista USA w biegu na 25 km (1:13:38), z życiówkami 1:02:02 w półmaratonie i 2:10:53 w maratonie. “Używałem ich jako mojej broni na treningach przez ostatnie sześć miesięcy” – powiedział o modelu Saucony Endorphin Elite, pokonując następnie Chevron Houston Marathon w 2:12:11 i zajmując czwarte miejsce – “Nie mogę się doczekać, aż inni ludzie będą mogli włożyć ten but”. Dzięki Parker, oczywiście, że nie mogłam się doczekać!
Dzieło sztuki
Na zdjęciach wygląda kosmicznie, jeśli nie dziwnie, jednak z bliska robi zupełnie inne wrażenie, widać niesamowitą dbałość o detale i wyjątkową precyzję wykonania. Tutaj każdy element się liczy i każdy ma znaczenie. Od podeszwy, po cholewkę, przez piankę i płytkę karbonową, aż po samo pudełko, nie znajdziesz żadnej zbędnej rzeczy, a całość sprawia wrażenie niemal dzieła sztuki. Wiedziałam, że kiedy wyciągnę je z kartonu będą niemal tak lekkie, jak to pudełko, ale choć zazwyczaj chcę od razu włożyć buty i jak najszybciej je wypróbować, w przypadku Endorphin Elite najpierw wolałam obejrzeć je z bliska, podziwiać i zobaczyć, na jaki świetny pomysł Saucony wpadło tym razem. Bo że wpadło, to było oczywiste.
Co nowego w Saucony Endorphin Elite?
Święty Graal
Na pierwszy rzut oka Saucony Endorphin Elite przypomina nieco Endorphin Pro 3, pewnie za sprawą pianki uformowanej na zewnątrz w bardzo podobny sposób. Jednak skoro ten but ma wznieść bieganie na nowy poziom to już wiadomo, że absolutnie wszystko zostało w nim ulepszone i to począwszy od pianki. W Endorphin Elite znajdziemy nową, wyjątkową piankę, i jak mówią projektanci Saucony, “jest ona tak cenna, że stworzyliśmy ją tylko dla Endorphin Elite”. W laboratoryjnych testach metabolicznych Endorphin Elite powodował statystycznie istotną poprawę efektywności biegu w porównaniu do modeli konkurencji. Niektórzy nawet rozszyfrowali jej nazwę – PWRRUN HG – jako Holy Grail (czyli Święty Graal), a wiecie dlaczego? Bo według Saucony nowa super pianka zwraca biegaczowi aż 95% energii.
Zwrot energii
“Zwrot energii” jest oczywiście skrótem myślowym, bo przecież chodzi o zmniejszenie ilości energii traconej z każdym krokiem. Kiedy biegacz uderza stopą o podłoże, przenosi do buta energię, która jest pochłaniania przez piankę i jest to dobrze wszystkim znana amortyzacja. Na tym kończyła się praca starszych pianek, które po prostu “marnowały” twoją energię włożoną w każdy krok, nie potrafiąc połączyć amortyzacji z responsywnością buta. Dziś już wiemy, że kiedy biegacz podnosi nogę do góry, pianka może się rozszerzać i oddawać część pochłoniętej energii z powrotem, a im więcej energii wróci do stopy, tym but jest bardziej sprężysty. Nowe pianki idealnie łączą amortyzację z responsywnością, zapewniając coraz to mniejsze straty energii. A PWRRUN HG tak naprawdę oznacza High Gradient.
Jej wysokość
PWRRUN HG jest oczywiście bardzo lekka, miękka, sprężysta oraz wysoka pod piętą na 39,5 mm. Wiem, że dla wielu biegaczy takie wysokie buty wydają się nienaturalne, jednakże wszystko to ma to swoje uzasadnienie. Po pierwsze, wyższy but zwiększa długość kroku biegacza, co jest jednym ze sposobów na osiąganie większych prędkości. Po drugie, więcej pianki oznacza większą sprężystość i tym samym wyższy zwrot energii. Po trzecie, nowe materiały są niesamowicie miękkie i elastyczne, co oznacza, że podczas uderzenia but ugina się o wiele bardziej niż pianki z przeszłości, dlatego musi być wyższy. Co ciekawe, przy 36 mm pianki pod piętą i dropem 4 mm – ze względu na uginanie się pianki – jest to odczuwane jako zerowy drop. Dlatego wiele nowych butów, w tym również Saucony Endorphin Elite, ma drop 8 mm, ponieważ efektywnie będzie to zdecydowanie mniej. A po czwarte – zadaniem pianki jest również perfekcyjne ułożenie w środku karbonowej płytki.
Widelec
I to właśnie płytka węglowa jest kolejnym tajnym i rewolucyjnym składnikiem Saucony Endorphin Elite. Nowa płytka przypomina widelec, ponieważ z przodu posiada rozwidlenia, co ma zapewniać jeszcze lepsze wybicie z palców. Dodatkowo płytka ta jest odpowiednio zakrzywiona, i to właśnie owo zakrzywienie w połączeniu z nową pianką zapewnia zwrot energii na poziomie 95%. Zakrzywienie jest doskonale widoczne, kiedy but po prostu stoi w miejscu – palce widocznie idą do góry choć tak naprawdę w środku buta stopa stoi wyjątkowo naturalnie. Dzięki takiej konstrukcji oraz zastosowanej technologii Speedroll but wręcz zachęca do szybkiej kadencji i agresywnego przetoczenia palców do przodu. Natomiast samą płytkę można zobaczyć, a nawet ją dotknąć, bo zmierzając do maksymalnego odchudzenia buta Saucony wycięło zbędne elementy pianki, stosując rozwiązanie, które idealnie sprawdziło się już w modelu Endorphin Pro 3. Zaglądając na spód widać idealnie, jak ta płytka wygląda.
Cholewka
Ale widać coś jeszcze – cieniutką taśmę spinającą cholewkę z płytką. Bo sama cholewka to kolejne niespotykane dotąd na rynku cudo techniki. Osobiście jestem nią zafascynowana! Endorphin Elite przestaje przypominać but w jego powszechnym rozumieniu, a bardziej zbliża się do rewolucyjnej konstrukcji (mającej sprawiać, że biegasz coraz szybciej), którą w tym celu trzeba umieścić pod stopą i jakoś ją tam przytrzymać. Dlatego cholewka przypomina mi sandał – tak naprawdę jest to tylko trochę siatki i kilka pasków, które utrzymują wszystko na miejscu.
Z przodu jest oczywiście ochrona na palce, która zapobiega przedostawaniu się kamieni do środka buta, następnie cholewka przechodzi w przewiewną siateczkę, która trzyma przód stopy tam, gdzie powinien się znajdować, po czym siateczka kurczy się coraz bardziej, aż ostatecznie zmienia w wąską tasiemkę oplatająca piętę. Wokół kostek umieszczono miękki materiał przypominający ściągacz w skarpetce, w którym w okolicy pięty znajduje się “poduszka” zapobiegająca ocieraniu tasiemki o ścięgno Achillesa. Język to tylko kawałek miękkiego materiału z licznymi dziurkami, którego celem jest oddzielenie sznurówek od stopy. W obrębie sznurówek jest oczywiście wzmocnienie, od którego wychodzi kolejna tasiemka, tym razem nieco szersza, ale tak cieniutka, że aż przezroczysta. Spaja ona całą konstrukcję wokół śródstopia, wędrując od sznurówek w dół aż pod płytkę karbonową i wychodząc z drugiej strony buta. Jej funkcję doskonale można poznać przy sznurowaniu.
Precyzja
Czy mówiłam już, że wszystko wykonane jest z precyzją godną podziwu? Idealnie wykonane łączenia wielu materiałów, wyjątkowy kolor oraz dominujące logo Saucony uzupełnione holograficznymi elementami sprawiają, że ten but może podobać się każdemu niezależnie od płci. Wygląda się w nim naprawdę wyjątkowo. Dodatkowo bardzo podoba mi się pomysł Saucony na maskowanie tak dużej ilości pianki – na zewnątrz but składa się z dwóch warstw, jednej kremowej, która przypomina klasyczne podeszwy, oraz drugiej, nieco błyszczącej, wykonanej w kolorze cholewki, dzięki czemu kompletnie nie widać 39,5 mm pianki pod piętą i nie wygląda się w tym bucie tak nienaturalnie, jak na koturnie. Jako osoba, która zwraca uwagę nie tylko na funkcjonalność, ale i na wygląd, jestem tym rozwiązaniem zachwycona. Dla mnie cały but prezentuje się fenomenalnie.
Dołącz do Elity z Saucony Endorphin Elite
Swoją konstrukcją Endorphin Elite niewątpliwie robi wszystko, żebyśmy mogli biegać szybciej i nie ma nic, co może w tym przeszkodzić. Można śmiało powiedzieć, że obecnie jest to jeden z najbardziej zaawansowanych butów do biegania, jakie kiedykolwiek zostały wyprodukowane. Podziwiam Saucony za odwagę i wykonanie takiego buta, na widok którego część zapewne się obruszy, część być może zatrzyma i popatrzy, a niektórzy fanatycy, jak ja, podekscytowani obejrzą go z każdej strony i z radością pójdą w nim pobiegać. No właśnie, bo przecież najważniejsza sprawa – jak się biega w Endorphin Elite?
10 sekund na kilometr
Moja odpowiedź jest jedna – te buty biegają tak dobrze, jak wyglądają. Kiedy je zakładasz nie sprawiają wrażenia aż takiej mocy, człowiek nieswojo czuje się bez zapiętka, a kształt podeszwy z podwiniętymi palcami sprawia, że chodzenie w nich jest co najmniej dziwne. Ale kiedy zaczynasz w nich biegać, to jest po prostu czysta przyjemność. A co więcej, można spokojnie urwać około 10 sekund na każdym kilometrze w porównaniu do standardowych butów do biegania i to przy niższym tętnie. Dla lepszego zobrazowania podam dwa porównywalne treningi – 5:16/km w zwykłych butach bez karbonu, a w Saucony Endorphin Elite – 5:07/km przy tętnie niższym o 6 uderzeń na minutę.
Zamień Twingo na Ferrari
Ale ich prawdziwy potencjał ujawnia się dopiero przy większych prędkościach. Wówczas pianka robi się twardsza, but napędza do przodu, z łatwością urywa się kolejne sekundy, a przyspieszanie na finiszu nie sprawia żadnej trudności. Aż chce się w nich biegać szybciej, dalej, dłużej! Nie da się tego wrażenia opisać słowami, ale jeśli ktoś uwielbia szybko biegać, to zrozumie o czym mówię. Mogłabym tu użyć porównania jak Shakira, że jeśli biegasz w zwykłych butach treningowych, to przesiadka na Saucony Endorphin Elite będzie jak zamiana Twingo na Ferrari, ale Shakira już dostała za swoje, bo Twingo wcale nie jest złe. Pewnie, że nie jest! Twingo, tak jak wasze buty do biegania, jest ok. Ale Twingo GT przyspiesza do 100 km/h w 9,7 sekundy, a Ferrari Purosangue w 3,3 sekundy. Oczywiście, nie każdego z nas stać na samochód za dwa miliony złotych, a nawet gdybyśmy teraz chcieli je kupić, to niestety zostało już dawno wyprzedane, ale mam również dobrą wiadomość – możemy się zaopatrzyć w Ferrari butów do biegania! Saucony Endorphin Elite właśnie trafiło do sprzedaży.
Moim zdaniem
Wracając jednak do biegania, muszę przyznać, że byłam zaskoczona, jak dobrze but trzyma się stopy pomimo tego, że na pierwszy rzut oka cholewka wydaje się nie istnieć. Myślę, że w dużej mierze odpowiada za to język i system sznurowania skonstruowany w taki sposób, że można idealnie dopasować obuwie. A mówiąc idealnie, mam na myśli naprawdę idealnie – akurat jestem osobą, której przeszkadzają wszystkie sznurówki i języki, i najbardziej odpowiada mi cholewka przypominająca skarpetkę. Jednak Saucony Endorphin Elite zapewnia zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż skarpetka, a miękki język bez żadnych gąbek i innych udziwnień sprawia, że absolutnie nic nie podrażnia grzbietu stopy.
Zresztą, jeśli ktoś ma szerszą stopę lub jeśli niektóre buty do szybkiego biegania mają dla was zbyt wąską podeszwę, przez co nie czujecie się w nich zbyt stabilnie, to Saucony Endorphin Elite rozwiązuje te problemy. But ma sporo miejsca na palce, zasadnie przewidując, że stopa na mecie może mieć zupełnie inny rozmiar niż na starcie, a po drugie podeszwa pod śródstopiem i pod piętą również jest dość szeroka i dzięki temu wyjątkowo stabilna. Dla porównania – moje Nike Zoom Fly 4 są węższe pod palcami i pod piętą o cały centymetr, a na śródstopiu około 0,5 cm. W przypadku biegaczy z tendencją do pronacji czy supinacji, szersza podeszwa może być zdecydowanie bezpieczniejsza przy rozwijaniu prędkości.
Jeśli chodzi o trudności, jakie napotkałam w trakcie testów, to nie dotyczyły one obuwia, tylko nierównych chodników. Uformowanie podeszwy Saucony Endorphin Elite i miękka pianka sprawiają, że wszelkie krzywizny stanowią realne zagrożenie dla kostki. Zdecydowanie bezpieczniej zostawić je na zawody z pewną trasą lub na trening na bieżni. Co istotne, but świetnie trzyma się podłoża. Na podeszwie nie znajduje się zbyt wiele gumy, a pod piętą prawie wcale jej nie ma, ale mimo wszystko ani razu nie wpadłam w poślizg nawet na mokrej nawierzchni czy na piaszczystym podłożu.
Czy jest to but dla wszystkich biegaczy?
Na koniec odwieczne pytanie – dla kogo jest Endorphin Elite? Saucony zawsze podkreśla, że nie robi butów jedynie dla szybkich biegaczy czy dla najlepszych maratończyków, tylko dla wszystkich. Szybkość jest przecież subiektywna, dla każdego oznacza coś innego. Bardziej chodzi o to, że kiedy biegamy szybko – także “szybko” dla nas, a nie tylko określonym tempem – nasz krok się wydłuża i biegamy z większą wydajnością. W moim przypadku czułam i efekt sprężyny, i wybicie nawet przy tempie 5:00-5:10/km, natomiast przy wolniejszych prędkościach mam już zbyt krótki krok, żeby wykonać przetoczenie i wówczas rzeczywiście nie czułam żadnych specjalnych korzyści.
Jednak uważam, że w przypadku superbutów do biegania nie chodzi jedynie o samo tempo. Jest bowiem wiele zmiennych, które mogą wpływać na rezultaty na mecie, m.in. długość kroku, jego częstotliwość, pozycja stopy przy lądowaniu czy technika biegania, dlatego amator, który dopiero zaczyna swoją przygodę z bieganiem, powinien zdobyć nieco “doświadczenia” treningowego i popracować najpierw nad wymienionymi elementami w swoim treningu, zamiast od razu liczyć na to, że but zrobi całą robotę. Widziałam już zresztą bardzo szybkich biegaczy, którzy nawet w superbutach do jeszcze szybszego biegania nie potrafili zrobić pełnego przetoczenia, co tylko potwierdza moje spostrzeżenia – nie chodzi jedynie o tempo.
Odważ się
Ale nie da się ukryć, że dziś w bieganiu chodzi także o coś innego. Owszem, kiedyś, gdy wszyscy mieliśmy takie same bawełniane koszulki i takie same tenisówki do biegania po bieżniach żużlowych, wszystko wydawało się prostsze. Dziś już wiemy, że wygrywanie to nie tylko dobry trening na bieżni – to także właściwy trening uzupełniający, trening mentalny, odpowiednia suplementacja, a do tego umiejętność korzystania z dostępnych i dozwolonych pomocy technologicznych. Są oddychające koszulki, szybkoschnące spodenki, elektrolity w tabletkach, i tak samo są również superbuty do szybkiego biegania.
I na szczęście, to wszystko jest dziś dostępne nie tylko dla elity. Ale dla każdego biegacza, który ma odwagę pójść o krok dalej i ze wszystkich tych pomocy rozsądnie korzystać. Jak się odważyłam i nie żałuję.
Cecha | Saucony Endorphin Elite |
Przeznaczenie | biegi asfaltowe na dystansie od 5 km do maratonu |
Dla kogo | dla doświadczonego biegacza |
Drop | 8 mm |
Waga buta | damski 184 g, męski 204 g |
Amortyzacja | 10/10 |
Wygoda | 10/10 |
Rodzaj stopy | standardowa i szeroka |
Dynamika | 10/10 |
Podobne buty | Saucony Endorphin Pro 3 |
Podeszwa zewnętrzna | |
Bieżnik | 10/10 – idealna przyczepność |
Odczuwalność podłoża | 10/10 – 39,5 mm pianki sprawia, że podłoża nie czuć |
Przyczepność | 10/10 – guma na podeszwie sprawdzą się świetnie także na mokrej nawierzchni |
Podeszwa środkowa | |
Elastyczność | 10/10 – miękka i lekka pianka |
Responsywność | 10/10 – 95% zwrotu energii |
Wsparcie łuku podłużnego | 10/10 – uformowanie podeszwy jest idealne |
Stabilizacja | 10/10 – but jest wyjątkowo stabilny |
Cholewka | |
Dopasowanie | 10/10 – cholewka, jakiej nigdy wcześniej nie widziałam |
Przodostopie | 10/10 – idealna ochrona dla palców |
Trzymanie pięty | 9/10 – taśma i gąbka – dla niektórych to może być za mało |
Elastyczność | 10/10 – cholewka jest miękka |
System wiązania | 10/10 – lepszy niż tzw. skarpeta |
Wentylacja | 10/10 – cholewka to w istocie siateczka |
Ochrona palców | 10/10 – idealna |