fbpx
Buty do biegania

Trailowi zawodnicy, czyli test Salomon Speedcross vs. Salomon Ultra Glide

Wydaje się, że buty danego producenta mają pewne wspólne mianowniki – technologiczne, związane z wyglądem, czy czuciem na…
Trailowi zawodnicy, czyli test Salomon Speedcross vs. Salomon Ultra Glide

Wydaje się, że buty danego producenta mają pewne wspólne mianowniki – technologiczne, związane z wyglądem, czy czuciem na stopie. Tutaj was zaskoczę! Salomon serwuje nam dwie zupełnie inne receptury na udany trail.

Nie będę ukrywać, że model Salomon Speedcross towarzyszy mi od początków mojej biegowej kariery w górach. To właśnie w modelach Speedcross 2 i 3 przebiegłam swoje pierwsze biegi ultra i muszę przyznać, że przeskok między nimi, a ostatnią szóstą generacją, to niebo a ziemia. Za to w przypadku Salomon Ultra Glide – była to dla mnie wielka niewiadoma. Tym samym, obiecałam sobie zachować maksymalny obiektywizm i przedstawić Wam, drodzy Czytelnicy, rzetelny test obu modeli, abyście mogli wybrać dla siebie ten najlepszy.

Pierwsze wrażenia + warunki do testów

Salomon Speedcross 6 trafił do mnie w kolorze Yucca / Ebony / White, czyli bardzo przyjazne dla oka połączenie koloru miętowego, morskiego i “brudnej” bieli. Początkowo zastanawiałam się czy właśnie ten piękny kolor nie będzie problemem – w końcu to ma być but do zadań specjalnych i już widzę te tony błota do wyczyszczenia … Pożyjemy, zobaczymy. Dajmy się zaskoczyć!

W kontekście wagi, wzięłam buty do ręki i od razu poczułam różnicę między wcześniejszymi modelami – Speedcross 6 jest “odchudzony” o ponad 20-25g w porównaniu do poprzedniego modelu. Poza tym, podeszwa zewnętrzna wygląda zupełnie inaczej niż w przypadku poprzedników – tutaj pojawia nam się charakterystyczny jodełkowy bieżnik. Na pierwszy rzut oka widać, że jest to model na błotnisty i grząski teren.

Salomon Speedcross 6 w barwach Yucca / Ebony / White - aż szkoda brudzić!
Salomon Speedcross 6 w barwach Yucca / Ebony / White – aż szkoda brudzić!

Jednakże, biorąc do ręki Salomon Ultra Glide, które ważą ledwo 220g, wydaje mi się, że jest to but bardziej startowy niż treningowy. Rzucając okiem na bieżnik, natychmiast widzę, że kołki są o wiele mniejsze, a bieżnik mniej agresywny niż w Speedcross. Co ciekawe, Ultra Glide wydaje się również mniej twardy i nie wahałabym się zdecydować na ten model, jeśli miałabym przebiec półmaraton po asfalcie. 

Pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne – oba modele są lekkie i na pewno będzie ciekawie je przetestować na leśnych ścieżkach i górskich szlakach. Jednak, jakbym miała je do czegoś porównać, to powiedziałabym, że Speedcross 6 to taki trochę biegowy MTB (niestraszne mu najgorsze błoto i kamienie), a Ultra Glide – gravel, którego żaden szuter się nie ima!

Salomon Ultra Glide ważą zaledwie 220g
Salomon Ultra Glide ważą zaledwie 220g

Testowałam oba modele w każdych możliwych warunkach – od asfaltu (tak, serio), przez zabłocone szlaki Beskidu Sądeckiego, po ośnieżone skały tatrzańskich szczytów. Upewniłam się, że poddałam cholewkę najcięższym próbom, czyli spotkaniom z gałęziami, kamieniami, błotem, a na deser je wyprałam, aby sprawdzić, czy tak nawarstwiony brud da się łatwo usunąć.

Wycieczka biegowa w Beskidzie Sądeckim – bieżnik to podstawa

Mam swoją ulubioną “górkę” w Beskidzie Sądeckim, a mianowicie – Przehybę. Upodobałam sobie niebieski szlak z Roztoki Ryterskiej aż do Schroniska PTTK, czyli 8km błota, kamieni i korzeni. Idealny warun do testów.

Na pierwszy ogień poszedł Salomon Speedcross 6. Okazuje się, że w tym modelu w podeszwie CONTAGRIP® zastosowano charakterystyczny bieżnik w jodełkę, co jest absolutną nowością w porównaniu do poprzednich modeli.

Przede wszystkim, wielkość kołków (5 mm) wraz z ich jodełkowym ułożeniem sprawia, że zwiększa się przyczepność buta do podłoża i bardzo fajnie wbiegało mi się po takim błotnistym terenie, jak również zbiegało. Ten jodełkowy układ kołków pozwala na to, że podeszwa trzyma się kierunkowo, tj. daje nam podparcie na podejściach/podbiegach i stabilizuje na zejściach/zbiegach.

Warto też wspomnieć o tym, że takie ułożenie kołków umożliwia łatwiejsze odprowadzenie błota na zewnątrz. Oznacza to, że pod butem nie gromadzi się ciężka warstwa zbitego błota. Naprawdę, byłam zaskoczona, jak sprawnie to błoto jest “wypychane” i nie zakleja podeszwy. 

Nowa podeszwa Salomon Speedcross 6 sprawdza się na błotku wyśmienicie
Nowa podeszwa Salomon Speedcross 6 sprawdza się na błotku wyśmienicie

W przypadku Ultra Glide i bieżnika, który na pierwszy rzut oka wydawał się o wiele mniej agresywny (z kołkami 4mm), również poradził sobie całkiem nieźle. Tutaj zastosowano podeszwę All Terrain Contagrip®, która jest w pewnym stopniu uniwersalna, bo oferuje trwałość i pewność na mokrych, suchych, twardych i grząskich nawierzchniach. Z tym, że bardziej pewnie czułam się w Speedcrossach, zwłaszcza na błotnistych zbiegach. W Glide nie trzymałam się tak mocno podłoża.

Podeszwy Salomon Ultra Glide to również nie przelewki!
Podeszwy Salomon Ultra Glide to również nie przelewki!

Jaworzyna-Krynicka, czyli ulubione miejsce do biegania przed śniadaniem

Wybrałam się na Jaworzynę Krynicką w momencie, kiedy spadł pierwszy śnieg. Jednak, było go na tyle mało i temperatura oscylowała powyżej zera, więc więcej było błota i lodu niż faktycznego śniegu. Pojawiła się okazja do sprawdzenia przyczepności butów w grząskim terenie (błoto pośniegowe na stoku), ale też mogłam przekonać się o wytrzymałości cholewki na wystające gałęzie, korzenie i małe kamyczki.

Cieszę się, że Salomon zastosował w Speedcross 6 system SensiFit™, bo czułam jak delikatnie stopa jest opinana od podeszwy środkowej aż po sznurowanie bez zastosowania żadnych szwów (!). Dzięki temu, że cholewka jest zgrzewana, nie ma mowy o obtarciach od wewnątrz, bo… nie ma szwów! 

W drodze na Jaworzynę!
W drodze na Jaworzynę!

Co więcej, dzięki temu, że cholewka zrobiona jest z gęstego meszu (i jest bardzo elastyczna), stanowi barierę nie do przejścia dla drobnych kamyczków itd. But wygląda trochę jak taka skarpeta, bo język nie jest odizolowany od struktury, i to według mnie jest super opcja, bo stopa się po prostu nie przemieszcza. Plus zapiętek –  jest podobny jak w przypadku wcześniejszego modelu – stopa głęboko siedzi, a z tyłu czuć miękkość zapiętka, nic nie ciśnie.

Ta sama technologia została zastosowana w przypadku Ultra Glide, a dodatkowo pojawia się też EndoFit™, czyli znajdująca się wewnątrz obuwia „skarpeta” otula stopę, zapobiegając jej przesuwaniu i gwarantując precyzyjne dopasowanie. 

W obu modelach mamy też system sznurowania Quicklace™- zaciągamy linkę aż do zablokowania mechanizmu, a następnie wsadzamy ją do specjalnej kieszonki u góry cholewki. Nic nie ciśnie, w ogóle się tego nie odczuwa. Dla mnie jest to game changer – nigdy więcej problemów ze sznurówkami!

System Quicklace™ zastosowano w obu modelach testowanych Salomonów i jestem tym zachwycona!
System Quicklace™ zastosowano w obu modelach testowanych Salomonów i jestem tym zachwycona!

Tatry – komfort biegu w śniegu, wodzie i na śliskich kamieniach

No dobra, przetestowałam Speedcross 6 w terenie, do którego jest wręcz stworzony – błotnisty, grząski i z przeszkodami. No, ale – na biegach ultra jest tak, że często ta powierzchnia się diametralnie zmienia. Co jeśli przyjdzie nam biegać w śniegu i na śliskich kamieniach?

Tatry wydały się do tego idealne, a Kasprowy Wierch o wschodzie słońce wydawał się świetnym pomysłem. Początkowo, pojawiło się błoto, śliskie kamienie i sporo wody na szlaku. Tutaj czułam się dość pewnie, chociaż początkowo miałam bardzo dużo rezerwy i asekuracyjnie stawiałam kroki na kamieniach – jednak, nie straciłam zębów, ba – ani razu stopa mi nie poleciała. Ku mojemu zdziwieniu, ta również się nie przepociła – but oddycha i naprawdę to czuć.

Salomon Speedcross 6 w akcji na tatrzańskich ścieżkach.
Salomon Speedcross 6 w akcji na tatrzańskich ścieżkach.

Jak przyszło do 40 cm warstwy śniegu i wdrapywania się na wyższe partie, nie było momentu bym rozważała ubranie raczków. Bieżnik bardzo fajnie trzymał się śniegu, a ja nie tylko mogłam cisnąć na przód, ale też w momencie zbiegów, czułam się pewnie na takich śnieżnych ściankach.

Ciekawostką jest, że w poprzednim modelu, bardzo narzekałam na to, że dochodziło do poślizgu wewnętrznej wkładki. Czyli, na zbiegach, gdy było mokro w środku buta, przemieszczała się wkłada, co doprowadzało mnie do szału. W przypadku Salomon Speedcross 6, wygląda na to, że odrobili zadanie domowe – wkładka Ortholite nie tylko dopasowuje się do kształtu stopy i daje lepszy komfort, ale też w ogóle nie przemieszcza się. Zwracam honor.

W Speedcross-ach czułam się pewnie i bezpiecznie.
W Speedcrossach czułam się pewnie i bezpiecznie.

Warto też wspomnieć o piance EnergyCell™, która pojawiła się już wcześniej w Speedcrossach. Jest to bardzo miękka pianka amortyzująca i muszę przyznać, że w Speedcross 6 nie tylko skutecznie pochłania wstrząsy, ale też “odbiera” taką sztywność temu modelowi. No bo fakt, jak jest dużo stabilność, to musi się odbywać jakimś kosztem – tu nie ma poczucia, że biegnie się jak po miękkiej chmurce. Ten but jest sztywny, ale nie sztywny na tyle, że nas to wewnętrznie boli. Właśnie między innymi dzięki zastosowaniu tej pianki.

Asfalt – czy but trailowy to wytrzyma?

Postanowiłam, że przetestuję maksymalnie możliwości Speedcross w trudnym górskim terenie, ale odstawię je na półkę w przypadku asfaltu. Są to twarde buty, z minimalną amortyzacją i na asfalcie po prostu będą nas bolały stopy. Jednak, odnosząc wrażenie, że Ultra Glide to model o wiele bardziej miękki, postanowiłam poddać je próbie. 

Wybrałam się na luźne 10km asfaltem z mojej małej wsi aż do Kamiannej. Jest to 5km z przewyższeniem 150m, a potem zawrotka i do domu. Ciekawostka, zauważyłam, że naturalnie biegałam z palców – co rzadko mi się zdarza. Dlatego, trochę poczytałam na temat zastosowanych rozwiązań technologicznych i wygląda na to, że obecność pianki Energy Foam w podeszwie środkowej wspiera dynamiczne oddawanie energii. 

Musiałam sprawdzić Ultra Glide również na asfalcie.
Musiałam sprawdzić Ultra Glide również na asfalcie.

W dodatku, użyto tam również technologię Reverse Camber, co oznacza, że podeszwa środkowa została zakrzywiona w taki sposób, aby naturalnie dodać więcej dynamiki i lekkości naszym krokom. Szczerze? Nie sądziłam, że będzie mi tak łatwo biegać z palców (zazwyczaj biegnę ze śródstopia) i faktycznie, dało się odczuć tę lekkość. 

Po 10km, czyli około 60 minutach ciągłego biegu, kompletnie nie miałam zmęczonych stóp. Przyznaję, że lekkość kroku towarzyszyła mi przez cały czas i nie wahałabym się przy wyborze Ultra Glide przy kolejnym biegu na asfalcie. Przy Speedcrossach wołałabym już o pomstę do nieba.

Dla kogo Salomon Speedcross 6?

But sprawdzi się każdej osobie, która wybiera się na szlaki Beskidów, Bieszczad, czy w tereny, gdzie błoto i grząskie podłoże dominuje. Tak jak wspominałam, to but do zadań specjalnych – fantastycznie trzyma się na zbiegach i podbiegach. Można mu zaufać na tyle, aby zawalczyć o PRy na trudnych technicznie segmentach.

Pytanie, czy są to buty dla mniej/bardziej zaawansowanych osób? Wydaje mi się, że nie ma to większego znaczenia. Rozchodzi się raczej o to, że są to buty na grząski i wymagający teren. Przez to, że są one bardziej sztywne, mogą nie być idealnym rozwiązaniem na biegi dłuższe niż te 7-9h, ale to moja subiektywna opinia i planując Łemkowyna 150, na przepak pakuję alternatywną parę (i suche skarpetki!).

Dla kogo Salomon Ultra Glide?

Dla kogo Salomon Ultra Glide?
Dla kogo Salomon Ultra Glide?

Podtrzymuję swoją tezę, że Ultra Glide to taki biegowy Gravel. Ten model Salomona daje niebywałą (jak na but trailowy) lekkość na leśnych ścieżkach, szutrze czy asfalcie. Byłam pozytywnie zaskoczona, jak dobrze się w nich czuję, a pokonywane kilometry nie stanowiły żadnego problemu. To naprawdę dobry wybór, jeśli decydujemy się na biegi ultra w terenie, gdzie nie będziemy musieli borykać się z dużym błotem, czy grząskim terenem.

To but odpowiedni do wycieczek biegowych po lesie i w terenie, gdzie nie dominuje jedna wielka kąpiel błotna. Jednak, warto dać mu szansę i tam, bieżnik może i nie jest na tyle agresywny, co w przypadku Speedcross 6, ale też daje poczucie bezpieczeństwa i stabilizację. 

Według mnie, to jest but dla każdego. Od osoby, która stawia pierwsze kroki w bieganiu, jak i dla biegowego wyjadacza. Każdy znajdzie w nich komfort i wygodę.

Ultra Glide’y to buty bardziej uniwersalne.
Ultra Glide’y to buty bardziej uniwersalne.

Podsumowanie

Powiem tak – na szlaki Beskidu Sądeckiego nie bałabym się wziąć obu par, ale w przypadku niekończących się błotnych kilometrów w Beskidzie Niskim, decyduję się na Speedcrossy. W tatrzańskie dolinki – oba modele się sprawdzą, za to na śnieg i pluchę – również sięgnę po Speedcrossy. Odcinki asfaltowe i szutrowe – wyłącznie Ultra Glide. Modele te bardzo fajnie się uzupełniają i sądzę, że warto mieć w swojej szafie zarówno but do zadań specjalnych, jak i taki, który pozwoli nam cieszyć się nawet najnudniejszym klepaniem kilometrów po płaskim.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Jak się ubrać na bieganie zimą w górach?
Następny wpis
Poznań Półmaraton – #WartoByćEko
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu