Bartosz Olszewski znany również jako Warszawski Biegacz po raz kolejny zaskakuje! W Ultravasan 90 zajmuje wysokie, czwarte miejsce i zapisuje się w historii tych zawodów jako najwyżej sklasyfikowany Polak!
Zwycięzca tegorocznej edycji Wings for Life World Run nie zwalnia tempa! Maratończyk, który świetnie radzi sobie na asfalcie, zadebiutował w biegu ultra-trail z prawdziwego zdarzenia. Leśne dukty, żwirowe drogi, deszcz i 867 metrów przewyższenia – taki był Ultravasan 90, bliźniacza impreza narciarskiego Biegu Wazów, która odbyła się 19 sierpnia 2017. Od 2014 roku maratończycy z całego świata mogą zmierzyć się z tą samą trasą i – podobnie jak biegacze narciarscy – upamiętnić historyczne wydarzenie, jakim była ucieczka króla Gustawa Wazy przed Chrystianem II. Jest to również bieg kwalifikujący do Ultra-Trail du Mont-Blanc (4 punkty ITRA). Na pokonanie dystansu 90 km z miejscowości Sälen do Mory zawodnicy mają 15 godzin, a najlepszym udało się to w czasie 5:45.08 (rekord trasy mężczyzn) i 6:51.26 (rekord trasy kobiet).
Bartosz Olszewski zameldował się na mecie w czasie 6:22.45, co dało mu wysoką, czwartą lokatę. Jest najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w historii tych zawodów. Jako debiutant w biegu ultra-trail zostawił w tyle wielu doświadczonych ultramaratończyków. Wśród nich był między innymi Giorgia Calcaterra, z którym Warszawski Biegacz stoczył pasjonującą „bitwę o Mediolan” podczas Wings for Life World Run 2017. Włoch nie liczył się tym razem w rywalizacji o czołowe miejsca – czas 7:55.15 dał mu dopiero 28. miejsce w kategorii OPEN.
W Ultravasan 90 czołowe miejsca zajęli:
Mężczyźni:
- Olsson Elov (SWE) – 6:07:37
- Reagan Patrick (USA) – 06:08:48
- Ansio Henri (FIN) – 6:11:00
- Olszewski Bartosz (POL) – 6:22:45
- Fagerlund Fritjofa (SWE) – 6:29:25
Kobiety:
- Nilsson Ida (SWE) – 6:51:26
- Bygdell Johanna (SWE) W35 – 7:11:56
- Meek Jo (GBR) – 7:26:42
- Södermark Frida (GBR) – 7:50:59
- Trunschke Judith (GER) – 8:08:50
Bartosz Olszewski miał apetyt na więcej. Problemy żołądkowe wykluczyły go w prawdzie z walki o podium, jednak nie przeszkodziły w uzyskaniu bardzo dobrego rezultatu. Oto jak podsumował swój występ na oficjalnym blogu warszawskibiegacz.pl:
Chciałem dużo więcej, przegrałem z przeciwnościami losu. Z punktu widzenia miejsca na mecie, dla mnie jest to duży niedosyt. Chciałem być na pudle, ba, chciałem wygrać. Chciałem zapisać się w historii Vasaloppet. No cóż, nie można mieć wszystkiego. Ale to był test samego siebie, jak sobie poradzę w terenie. Nie na asfalcie, ale w trailu, w dodatku w tym wypadku w fatalnych warunkach. Na trasie, która zmienia się co chwila, która wymaga od nas umiejętności biegania dosłownie w każdym terenie. I ten test wypadł pozytywnie. Trzymałem się z czołówką. I to pomimo wielu błędów i braków. Nie odstępowałem na krok. Wiem, że mogłem walczyć o wygraną. Zebrałem olbrzymie doświadczenie. Wiem, nad czym muszę pracować. Nad czym się skupić. Jestem teraz bardziej zmotywowany, skoncentrowany na przyszłych startach.
Organizatorzy Ultravasan 90 zapamiętają Warszawskiego Biegacza również dzięki polskim kibicom, którzy byli bardzo aktywni na facebookowym profilu Biegu Wazów. A sam Bartosz… na pewno zapisze się w historii biegów ultra! Do Szwecji wróci za dwa lata, bo za rok chce się skoncentrować na Mistrzostwach Świata na 100 km!