Spis treści
Każdy test rozpoczynam od znalezienia odpowiedzi na pytanie – czego oczekuję od danego sprzętu biegowego. Następnie zaznajamiam się z ofertą producenta i w dalszej kolejności sprawdzam wszystko w praktyce oraz konfrontuję z własnym doświadczeniem.
Przyszła pora na COMPRESSPORT PRO R2 SWISS, jednak w przypadku wszelkich produktów uciskowych przyznam – mam mały problem. Kompresja stała się popularnym tematem wykorzystywanym w świecie sportu, a przy tym dość kontrowersyjnym i choć testując rzeczy oparte na tym zjawisku – nie mnie oceniać słuszność jej działania i opiniować jej efektywność bądź też nie.
Najchętniej udałabym się do laboratorium i tam na spokojnie przeprowadziła badania, ponieważ właściwości, jakie przypisywane są zjawisku kompresji, dotyczą przede wszystkim wpływu na mechanizmy, jakie mają się zadziać wewnątrz organizmu ludzkiego. Przyjmę takie zaproszenie, a tymczasem pozostaje mi ocena stricte subiektywna, oparta na odczuciach, przemyśleniach i prawdopodobieństwie.
Miałam już okazję testować dedykowane biegaczom skarpety uciskowe, zarówno podczas treningów, jak i podczas zawodów. Teraz otrzymałam okazję sprawdzenia – opasek na łydki. Pierwsze chwile z tym produktem wywołały uznanie. Zdecydownie widać, że jest to rzecz bardzo dobrej jakości. Drugą reakcją był lekki uśmiech, ponieważ skarpety bez stóp dość osobliwie wyglądają na nogach. Jak to kobieta, wyobraziłam sobie siebie w butach jednego koloru, do tego skarpetkach w jeszcze innej barwie, biało-czerwonych opaskach na łydki, spodenkach i koszulce w kolejnym kolorze – wszystko to wydawało mi się dość komiczne. Nie budując jednak uprzedzeń, a wręcz przeciwnie – oczekując pozytywnych rezultatów – rozpoczęłam swoje własne śledztwo.
Jego przebieg podszyty był dodatkowo zainteresowaniem – czy kompresja może mieć bezpośrednie przełożenie na moją regenerację okolicy piszczelowej, po przebytej kontuzji shin splint podudzia lewego plus odwarstwienia przyczepu proksymalnego mięśnia piszczelowego przedniego. Stan ten miał miejsce stosunkowo dawno (ponad rok temu), jednak odnoszę wrażenie, że mój organizm cały czas pamięta owy uraz i zaleczył/zabliźnił miejsce, nad którym obecnie stale trzeba pracować poprzez wzmacnianie i rozciąganie.
Oferta producenta
Jak już wspomniałam, idąc według schematu, najpierw zaznajomiłam się z ofertą producenta dotyczącą COMPRESSPORT PRO R2 SWISS. Ten obiecuje dość wiele:
- Zwiększenie przepływu krwi.
- Ograniczenie gromadzenia się toksyn.
- Przyspieszenie usuwania produktów metabolicznych związanych ze zmęczeniem (szybsza eliminacja mleczanów 13%).
- Zwiększenie natlenienia mięśni.
- Uaktywnienie mikrokrążenia na powierzchni skóry (+92%) z pomocą bioceramicznych kryształków.
- Biostymulację.
- Lepszą termoregulację (+51%).
- Zmniejszenie ciśnienia w dolnej części kostki.
- Detoks poprzez zmniejszenie ilości kwasu mlekowego podczas wysiłku.
- Zwiększoną odporność mięśni, żył i stawów na wysiłek.
- Szybszą regenerację.
- Zwiększenie wydajności.
- Poprawę siły.
- Obniżenie zużycia O2.
- Mikromasaż.
- Lekkość.
Uznałam, że z 16-stu wymienionych punktów, powiedzmy tylko cztery (pogrubione) mogę poczuć namacalnie, ponieważ reszta odbywać się będzie wewnątrz mojego organizmu i potwierdzenie lub zaprzeczenie ich występowania byłoby zwykłym oszustwem. W powyższej kwestii mogę jedynie zacytować naukowców, którzy zajmują się tematem.
Po co ściskać łydki?
Przyglądając się bliżej kompresji – ma ona swoje źródło w lecznictwie. Zewnętrzny ucisk kończyn wywoływany za pomocą indywidualnie dobranych wyrobów zwany jest kompresoterapią i stosowany w celach zdrowotnych i profilaktycznych. Jest to bezinwazyjna metoda kuracji zachowawczych oraz kompleksowego leczenia żylaków kończyn dolnych czy przewlekłej niewydolności żylnej wraz z owrzodzeniami.
W przypadku nóg – podczas każego stawianego kroku, wykorzystywane opaski uciskają konkretny obszar, zmuszając jednocześnie do efektywniejszego działania pompę mięśniową. Stymulują, pobudzają i poprawiają tym samym odpływ żylny krwi i chłonki z kończyn, stymulują przepływ tlenu przez organizm i wpływają na regenerację.
Mięśnie łydki, które kurczą się i rozkurczają podczas aktywności, sprawiają, że krew będącego w pozycji pionowej człowieka płynie ku górze pokonując siłę przyciągania ziemskiego. Skurcz mięśni łydki przesuwa krew z danego odcinka żył ku górze, w kierunku serca. Odpowiednio zastosowana kompresoterapia wspomaga ten proces zapobiegając zastojom i nadmiernemu gromadzeniu się krwi w kończynach dolnych (Artcoll Medicale).
Powracając do początku
Trochę według powiedzenia “chodzić jak szwajcarski zegarek”, można stwierdzić, że – COMPRESSPORT PRO R2 SWISS “wykonane są ze szwajcarską dokładnością” – bezbłędnie, precyzyjnie, na najwyższym poziomie. Trzymając opaski, czuć, że ma się do czynienia z produktem bardzo dobrego gatunku.
Materiał jest w tym przypadku najważniejszy, ponieważ to on – jego splot, faktura, stopień rozciągliwości czy budowa zmiennego ucisku są głównym sprawcą niemal magicznych właściwości. Bardzo delikatny, przyjemny i miły, wykazuje sporą elastyczność. W swojej spoczynkowej pozycji stanowi praktycznie rzecz bezwagową, zajmującą nie więcej miejsca niż płat lasagne. Po rozciągnięciu zwiększa swoją długość o ponad połowę, natomiast szerokość już tylko nieznacznie, stawiając lekki opór. Zawsze wraca do pierwotnej pozycji.
Opaska zbudowana jest z części środkowej stanowiącej jeden, całkowity kawałek dzianiny (u mnie koloru czerwonego), który w praktyce/użyciu bardzo dokładnie okala całą łydkę. Na jego krawędziach znajdują się wykończenia (koloru białego), które patrząc pod światło plecione są zdaje się innym oczkowaniem – mniej gęstym. Prawdopodobnie mają one na celu jedynie zapobieganie zsuwnia się produktu z nóg podczas biegania, chociaż jak zaznacza producent opaski zapewniają także mniejszy ucisk przy kostce, co może być związane z tą ich częścią.
Cała opaska dodatkowo upstrzona jest ciągnącym się przez całą jej długość logiem firmy: COMPRESSPORT VEINO-MUSCULAR COMPRESSION TECHNOLOGY, oraz informacją PRO R2 SWISS, a także ikonkami informującymi o właściwościach: THERMO REGULATION FIBER, ACID LACTIC STOPPER, OEKO-TEX Standard 100, SCIENTIFICALLY APPROVED. Napisy są nadrukami, które przy rozciąganiu nie dają wrażenia jakby chciały zaraz popękać, co jest wielkim plusem. Rzeczy z odpadającymi fragmentami nie wyglądają zbyt estetycznie. Inną metodą został natomiast wykonany napis PRO R2 SWISS znajdujący się na górnej krawędzi – odnosi się wrażenie, że jest to bardzo mocno przyklejona guma wycięta w kształt liter. Naprawdę ciekawa jestem, jak długo utrzyma się ona w stanie niezniszczalnym.
Pewnym jest, że producent zadbał o to, aby przechodząc obok osoby użytkującej opaski było widać, kto jest ich wykonawcą i co to jest za produkt. Widoczność 100%, chociaż nie odblask (*na marginesie, wprowadzenie elementów odblaskowch byłoby dobrym rozwiązaniem).
Użytkowanie
Jak to w przypadku produktów uciskowych bywa – opaski nakłada się dość opornie lecz nie stanowi to większego problemu. Co trzeba zaznaczyć – wszelkie produkty kompresyjne dobierane są zawsze indywidualnie, ponieważ na tym opiera się cała metoda ich działania. Tutaj należało podać obwód łydki w najszerszym jej punkcie, można to także skonfrontować z odpowiednią długością.
Po ubraniu COMPRESSPORT PRO R2 SWISS odnosiosłam wrażenie umieszczenia moich nóg w ryzach, które jednak nie blokowały ruchów. Łydki stały się wręcz zwarte i gotowe do pracy. Podczas treningu opaski nie przeszkadzały, stapiały się z ciałem, nie uciskały, nie drażniły – jakby ich nie było. Brak szwów jest ich zdecydowaną zaletą. Nie bez znaczenia jest także uprzednie dobranie odpowiedniej ich długości, aby nie wpijały się w część podkolanową oraz nie zahaczały o kostki.
Po treningu i dotknięciu łydek miałam uczucie ich napęcznienia i twardości. Po zdjęciu opasek czułam lekkość. Odnosząc się do czterech wspomnianych punktów okazało się, że jednak ciężko mi ocenić czy masowały one moje nogi podczas użytkowania oraz czy wpłynęły na poprawę siły i szybszą regenerację. Jeżeli ich objawem jest uczucie sprężystości, gotowości do działania, brak bólu czy naciągnięcia, to tak – jestem skłonna przyznać, że produkt przyczynił się do zachowania mojego komfortu podczas treningu, jak i po jego zakończeniu. Dodatkowo mogę stwierdzić, że ucisk łydek wpłynął na zniwelowanie ich wstrząsów w trakcie biegu – pracowały one jako jedna, spójna całość.
Analizując dalej i porównując opaski ze skarpetami, jakie wcześniej testowałam, muszę przyznać, że ich początkowy komizm (związany z koniecznością dobierania do nich skarpet i odzieży, aby nie wyglądać jak “kolorowa choinka”) zniknął na korzyść zachowania większej higieny. Nie trzeba ich prać po każdym użytkowaniu. Utrzymują względną świeżość, co wg producenta związane jest z zastosowaniem materiału antybakteryjnego oraz tkanin, które spełniają standardy Oeko-Tex Standard 100, co gwarantuje, że są ekologiczne. Po treningu produkt wystarczy przepłukać, nie chłonie on wody i szybko schnie.
Shin splint a kompresja
Zaspakajając moją ciekawość na temat wpływu ucisku na regenerację pokontuzyjnej części piszczeli – znalazłam informację (University of Wisconsin), że choć wiele osób praktykujących sporty wytrzymałościowe wykazuje przekonanie o słuszności stosowania produktów kompresyjnych (skarpet, opasek) przy leczeniu shin splint, to jednak ostatnie badania zdają się studzić te poglądy.
Przeprowadzono doświadczenie w Nowej Zelandii, gdzie biegacze używali pończoch uciskowych o różnym stopniu kompresji. Okazało się, że o ile nie ma naukowych dowodów na leczenie przez nie shin splint, to jednak indywidualne odczucia biegaczy zdawały się skłaniać ku ich użytkowaniu. Pończochy miały zmniejszać opóźnioną bolesność mięśni i zwiększać wydajność podczas aktywności.
Moje zdanie w temacie jest takie, że opaski kompresyjne wywołują pewnego rodzaju efekt placebo i wpływają bardziej na psychikę aniżeli realnie leczą kontuzję. Ich ucisk zapewniający stabilności łydki odczuwa się jak włożenie nogi w mobilną szynę, a przez to odnosi się wrażenie przytrzymywania i wspierania pracujących struktur. Dla psychiki może być to sygnał, że uraz na pewno się nie pogłębia, a do tego chce się wierzyć, że opisywane właściwości produktu dodatkowo regenerują ten obszar.
Uwaga
Nie wiem, jak wygląda sytuacja w przypadku COMPRESSPORT PRO R2 SWISS, jednak według artykułów sportowo-naukowych opasek kompresyjnych nie powinno się stosować w nocy, w trakcie snu. Wiem natomiast, że niektóre osoby użytkują je w ten sposób, aby przyspieszyć regenerację organizmu. Z chęcią poznam prawdę i zwracam się z tym pytaniem do producenta.
Nie chciałabym, aby owa recenzja wybrzmiała negatywnie, jednak proszę wierzyć – ciężko mi ocenić tak subtelne zmiany, jakie mogą się zadziać pod wpływem korzystania z COMPRESSPORT PRO R2 SWISS. Praca, jaką wykonali szwajcarscy specjaliści oraz ich zapewnienia dają mi nadzieję, że wszystkie właściwości opasek mają szansę się odbyć także w moim ciele i pomimo braku namacalnego oraz widocznego efektu ich funkcjonowania – dzieją się naprawdę. Chcę w to wierzyć, ponieważ przypuszczam, że każdy biegacz chciałaby wspomagać swój aparat ruchu i pomagać mu jak tylko może, aby sprawnie funkcjonował przez długi czas i niósł przez wiele kilometrów.