Model Mobium Speed to kolejny etap ewolucji technologii Mobium oraz Adaptive Fit stworzonych przez Pumę. Mobium mogą się podobać albo nie, ale nie ma wątpliwości, że są to buty jedyne w swoim rodzaju, które ciężko jednoznacznie zaklasyfikować. Z jednej strony, jest ich, mówiąc oględnie, całkiem sporo. Z drugiej strony jednak, idea Mobium polega na jak najmniejszej ingerencji w nasz krok biegowy. Ja lubię myśleć o nich jak o wzmacniaczach dla stóp, które same z siebie starają się nie wprowadzać żadnych zniekształceń, lecz chcą wzmocnić efekt naszej pracy podczas biegu.
Pumy Mobium mogą wydawać się dziwne i z pewnością są to buty nietuzinkowe, ale uważam, że mogłyby się spodobać bardzo szerokiemu gronu biegaczy. Niestety nie jest to model zbyt popularny i trzeba mieć trochę szczęścia, żeby wypatrzeć je na biegowych ścieżkach. Jeżeli będziecie mieli okazję, to zachęcam, żeby zarzucić je na stopy i dać im szansę, a tymczasem przyjrzyjmy się bliżej wersji Mobium o bojowej nazwie Speed.
Podeszwa
Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że Puma Mobium to trochę roztyty kociak – 22mm słoniny pod stopami nie zapowiada żadnych szczególnych doznań, ale cyferki to nie wszystko. Żeby zrozumieć tę podeszwę, musimy rozłożyć ją na części pierwsze.
Najbardziej rzucającym się w oczy elementem podeszwy jest oczywiście wmontowana w nią guma, czyli tzw. Mobium Band. Jest ona zawinięta w ósemkę i ciągnie się od pięty aż po palce, krzyżując się pod śródstopiem. Jej zadaniem jest zwiększenie sprężystości i danie dodatkowego kopa, kiedy stopa odrywa się od podłoża. Mobium Band nie działa jak sprężynka, przez którą będziecie odbijać się od ulicy jak kauczuk, ale nadaje ruchowi nogi więcej dynamiki… tak mi się przynajmniej wydaje, bo wszystko to są oczywiście tylko moje subiektywne odczucia.
Sama guma to jednak nie wszystko. Windlass Chassis to specjalnie ukształtowana podeszwa środkowa z pianki EVA, która zmienia swój kształt oraz objętość podczas biegu, imitując pracę stopy. Windlass Chassis oraz Mobium Band są to dwie uzupełniające się technologie, których zadaniem jest sprawić, aby stopa mogła z podeszwą współpracować, a nie musiała z nią walczyć. To jest ten wzmacniacz, o którym mówiłem na początku.
Podeszwa zewnętrzna, czyli warstwa, która ma bezpośredni kontakt z podłożem, to panele wykonane z twardszej i odpornej na ścieranie gumy. Pod piętą mamy odporną gumę EverTrack, a pod przodostopiem poprzeczne panele, których linie zgięć mają naśladować pracę stopy. Pod palcami znajduje się również panel wykonany z gumy wtryskiwanej pod ciśnieniem, która oprócz tego, że jest trwała, jest również lekka i zapewnia lepsze czucie biegu.
Aha… pisałem, że Puma Mobium jest trochę roztyta. Całkowita grubość podeszwy to 22mm, czyli całkiem sporo jak na buty, które mają pozwalać na naturalny ruch stopy, a waga w standardowym rozmiarze to 240 gramów, czyli względnie lekko, ale nie ultonie. Na szczęście mamy tutaj zero drop, czyli taką samą grubość pod piętą jak i palcami.
W porównaniu do poprzedniego modelu Mobium, czyli Elite, podeszwa jest trochę sztywniejsza. Moim zdaniem winę ponosi za to kształt paneli podeszwy zewnętrznej. W poprzedniej wersji miały one kształt i rozmieszczenie przypominające poduszki kociej łapy, a linie zgięć przebiegały nie tylko w poprzek, ale również wzdłuż podeszwy. Konsystencja pianki w moim odczuciu również jest inna – w poprzedniej wersji była ona bardziej mięsista, tutaj jest trochę twardsza.
Cholewka
Cholewka AdaptiveFit to rozciągliwy materiał, który podobnie jak podeszwa pracuje razem ze stopą. Dopasowanie jest zaskakująco dobre… podobnie, jak w poprzedniej wersji. Materiał jest dosyć gruby i zakładając Mobium nie spodziewasz się, że będą tak dobrze trzymały. Śródstopie jest stabilnie opięte, a gruby język pozwala mocniej zaciągnąć sznurówki bez ucisku na podbicie. Przód jest delikatnie poszerzony, więc palce nie są skrępowane. Mimo wszystko warto rozważyć kupno pary o pół numeru większej niż zazwyczaj – oczywiście wszystko zależy od indywidualnego dopasowania, ale mam wrażenie, że rozmiarówka Mobium jest kapkę zaniżona. Zazwyczaj biegam w rozmiarze US 11, tutaj mam US 11,5 i jest ok.
W okolicach kostki i ścięgna Achillesa materiał również jest pogrubiony i miękko wykończony od wewnątrz. Ciężko tutaj o jakiekolwiek obtarcia, ponieważ cholewka rozpieszcza. Zapiętek nie jest wiotki jak w typowych minimalach, ale nie ma tutaj sztywnego gumowego elementu jak w Elite. Niestety, miękka wyściółka w tym miejscu wyciera się – nie przeciera się, ani nie rozdziera, ale ubiła się.
Mobium Speed to buty stworzone z myślą o bieganiu na śródstopiu i jeżeli będziesz lądował na piętę, możesz czuć, że cholewka nie trzyma zbyt stabilnie. Nawet podczas chodzenia czuć, że pięta nie jest tak dobrze trzymana, jednak podczas biegu, kiedy ląduję na śródstopiu, wszystko gra jak należy.
Może jeszcze słowo o oddychalności. Nie jest to najmocniejsza strona Mobium, nie poczujesz odświeżających powiewów wiatru między palcami. Kropka.
W biegu
Model nazywa się Mobium Speed i jest stworzony z myślą o szybkim bieganiu. Wiążę buty, zamykam za sobą drzwi i schodzę po schodach. Czuję, że stopa nie siedzi dobrze, cholewka jej nie trzyma i lekko ucieka na boki. Zaczynam spokojnym truchtem, ląduję na śródstopiu i jest już dużo lepiej, ale nie odczuwam jeszcze pełni komfortu. Kiedy po paru rozruchowych kilometrach dociskam gaz do dechy, czuję, że but wreszcie zaczyna ze mną współpracować.
Mobiumy zmuszają do szybszego przebierania nogami. Kiedy zakładam je kilka razy na dłuższe wybiegania w spokojniejszym tempie, niby jest ok, ale czuję, że to nie to. Dlatego nie wybieram Mobiumów do przebiegnięcia maratonu (chociaż początkowo nosiłem się z takim zamiarem), za to do ataku na życiówkę podczas Jastrzębskiej Dziesiątki jak najbardziej. I nie zawiodłem się!
Znajdujący się w podeszwie Mobium Band nie jest odczuwalny w żaden negatywny sposób, tzn. nie uciska ani nie przeszkadza, jeżeli ktoś tego by się obawiał. Dodaje za to butom dynamiki i sprężystości. W moim subiektywnym odczuciu szczególnie w momencie, kiedy stopa odrywa się od podłoża. Noga dostaje wtedy dodatkowego kopa, a wymach do tyłu jest odrobinę mocniejszy. Tak to czuję, a ile w tym rzeczywistego działania gumki, a ile jakiejś autosugestii, ciężko powiedzieć. Faktem jest, że w Jastrzębiu tę życiówkę ostatecznie machnąłem.
Niewątpliwą zaletą w porównaniu do poprzedniej wersji jest również zero drop, który zachęca do lądowania na śródstopiu. Żałuję jednak, że projektanci Pumy nie postarali się, aby ta odchudzona wersja Mobium była bardziej elastyczna. Myślę, że warto było pozostać przy poprzednim schemacie podeszwy zewnętrznej, który stawiał mniejszy opór.
Reasumując, Mobium to dynamiczny model, sprzyjający szybkiemu bieganiu. Widać w nim wyraźne zacięcie minimalistyczne, ale z solidną dawką amortyzacji. Wykonanie jest solidne, a materiały wytrzymałe. Do poprawki odesłałbym jedynie podeszwę, która w moim odczuciu jest mimo wszystko zbyt sztywna. W recenzji poprzedniej wersji napisałem, że zmniejszyłbym drop i tak się stało! Może tym razem Mobiumowe życzenia również się spełnią.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wraz z modelem Speed pojawiła się również wersja Mobium Ride przeznaczona dla osób z, nazwijmy to, bardziej tradycyjnym podejściem do obuwia. Jest ona kilkanaście gramów cięższa, Mobium Band ma inny kształt, ale przede wszystkim podeszwa posiada 8mm drop (22mm pod palcami i 30mm pod piętą). Jak więc widać, Mobium ewoluuje dwukierunkowo.
Jednym zdaniem… albo dwoma
W ramach podsumowania mógłbym w zasadzie napisać to samo, co w recenzji poprzedniej wersji Mobium – fajny projekt i ciekawa wariacja na temat biegania naturalnego, coś dla odważnych, szukających nietuzinkowego obuwia. Dopiszę jednak jeszcze, że cieszę się, że Puma rozwija linię Mobium i że model ten ewoluuje także w kierunku większego minimalizmu. Czekam z dużym zainteresowanie, co przyniesie kolejna jego odsłona.