fbpx
Recenzje

PaleoDieta dla sportowców – recenzja książki

Szum medialny jakim jesteśmy otoczeni zalewa nas natłokiem informacji, które częstokroć zaprzeczają jedne drugim i w gruncie rzeczy sami nie potrafimy już odróżnić co jest prawdą, a co fałszem.
paleodieta dla sportowcow recenzja ksiazki

Szum medialny jakim jesteśmy otoczeni zalewa nas natłokiem informacji, które częstokroć zaprzeczają jedne drugim i w gruncie rzeczy sami nie potrafimy już odróżnić co jest prawdą, a co fałszem.

Ten zagadkowy nieco wstęp ma na celu sprowokowanie Was drodzy czytelnicy do wysilenia szarych komórek i wyłuskanie z napływających do nas z różnych źródeł, informacji o właściwej dla nas diecie. Aby było ciekawiej, a poziom skomplikowania był na odpowiednim poziomie postarajmy się dopasować rodzaj diety do naszej podwyższonej, jakby na to nie patrzeć, aktywności fizycznej. W ten sposób liczba diet właściwych podwyższonemu zapotrzebowaniu na energię zostaje mocno ograniczony. Nie przytoczymy już za przykład diety Kwaśniewskiego, hołdującej potrawom ociekającym tłuszczem. Dalecy również będziemy od wzorowania się na dietach opierających się na rafinowanych cukrach i kuchni typu fast-food. Co takiego więc powinien jadać sportowiec, aby spełnić wszystkie założenia jakie stawiamy odżywianiu się? Założenia: zaspokojenia głodu, balansu na każdym poziomie: energetycznym, mineralnym, witaminowym oraz to co najbardziej interesuje sportowca, czyli prędkości regeneracji sił po ciężkich i umiarkowanie ciężkich treningach. Te właśnie zagadnienia szczegółowo omawia recenzowana pozycja, a aby delikatnie podkręcić Waszą ciekawość podaję kilka, co najmniej kontrowersyjnych faktów, które nakłaniają do głębszej zadumy nad tym co wrzucamy do żołądka:

  • Podstawowe założenia paleodiety dla sportowców są bardzo proste: nieograniczona konsumpcja chudego mięsa, drobiu, owoców morza, owoców i warzyw. Pokarmy, które nie wchodzą w skład paleodiety, to: ziarna zbóż, produkty mleczne, wysokoglikemiczne owoce i warzywa, rośliny strączkowe, alkohol, pokarmy zawierające dużo soli, bardzo tłuste mięso, rafinowane cukry i niemal wszystko, co zalicza się do pokarmów przetwarzanych lub rafinowanych.
  • Współczesne pokarmy, z których warto zrezygnować lub znacznie je ograniczyć:
    • Produkty mleczne: mleko, sery, masło, śmietana, jogurt, lody, mrożone napoje mleczne, mrożony jogurt, mleko w proszku, beztłuszczowe zabielacze do kawy, mleczne tłuszcze do smarowania pieczywa, wszystkie przetwarzane pokarmy produkowane z mleko i jego przetworów.
    • Zboża i produkty zbożowe: pszenica (chleb, bułki, ciastka, muf inki, makarony, krakersy, wypieki cukiernicze, pączki, naleśniki, wafle, gofry, tortille, pizza, chleb pita, pieczywo dietetyczne, wszystkie przetwarzane pokarmy produkowane z mąki pszennej); żyto (chleb, krakersy, wszystkie przetwarzane pokarmy produkowane z żytniej mąki); jęczmień (chleb, wszystkie przetwarzane pokarmy produkowane z jęczmiennej mąki); owies (płatki owsiane, błyskawiczne owsianki, wszystkie przetwarzane pokarmy produkowane z owsa); kukurydza (kolby, tortille, mąka kukurydziana, syrop kukurydziany); ryż (brązowy, biały, basmati, dziki, makaron ryżowy, ciastka ryżowe, mąka ryżowa, wszystkie przetwarzane pokarmy produkowane z ryżu); proso, sorgo.
    • Rośliny strączkowe: wszystkie fasole oprócz fasolki szparagowej (fasola biała, pinto, Sidney, czerwona, lima, czarna, także bób); soczewica, groszek, groszek cukrowy, orzechy ziemne (które wbrew nazwie nie są orzechami, ale właśnie roślinami strączkowymi); soja i wszystkie produkty sojowe; groch włoski, fasola garbanzo.
    • Bulwy: ziemniaki.
    • Pokarmy zawierające drożdże: chleb i inne pieczywo, pączki, bułki, mufinki, produkty procesu fermentacji (piwo, wino, produkty marynowane, produkty z dodatkiem octu winnego, tofu).
    • Pokarmy tłuste, przetwarzane i puszkowane – mięso i ryby: kiełbasa i bekon, tłuste hamburgery, tłuste mięso (stek z kością, żeberka, kotlety baranie); mięso przetworzone (mielonki, pasztety, mięso konserwowane i wędzone, takiej jak szynka czy wędzony indyk, wędzone, suszone i solone ryby); mięso i ryby peklowane lub z puszek (tuńczyk z puszki, śledzie, wędzone ostrygi i małże, łosoś lub makrela z puszki, kurczak, wołowina)
    • Alkohol: wszystkie napoje alkoholowe (dozwolone jeśli pite z umiarem)
    • Słodycze: wszystkie cukierki, miód, suszone owoce (dozwolone jeśli jedzone z umiarem)

Odkąd biegam różne prawdy straciły na znaczeniu, tak więc i to, co podaje niniejsza książka może wkrótce okazać się prawdą, pomimo, iż do tej pory dogmaty były inne. Zagadkowo to zabrzmiało, ale o co właściwie mi chodzi… Węglowodany, tak do tej pory stawiane na piedestale – ładowanie przed zawodami itp. – już nie jest to ani modne, choć jeszcze stosowane przez członków kadry, ani skuteczne – po prostu odchodzi się od tego uznając za mało pomocne. Czy wobec tego, może się również okazać, iż węglowodany, które stanowią podstawę diety nie tylko mojej, ale i innych biegaczy, nie są tak doskonałym źródłem pożywienia dla sportowców, jak do tej pory sądziliśmy? Paleodieta lekko wypaczyła mi te poglądy, zwracając baczniejszą uwagę na rolę białek, a właściwie aminokwasów rozgałęzionych oraz stosunek kwasów 3 i 6-omega. Naukowe argumenty, które przedstawiają autorzy poparte są badaniami i tylko wybitnie sceptycznie nastawiony człowiek nie przyzna choćby krzty racji autorom.

Co szczególnie spodobało mi się w książce:

  • Ostatni rozdział książki zawiera dziesiątki przepisów na różnego rodzaju potrawy wchodzące w skład paleodiety. Zawarte są tam gotowe dania z mięs, ryb, przekąsek, podrobów, deserów, sosów itd. – warte przeanalizowania i wdrożenia we własne menu.
  • Kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że warto zapoznać się z tą pozycją jest target książki, czyli końcowy odbiorca. Jesteśmy nim my, sportowcy dyscyplin wytrzymałościowych – choć bieganie przytaczane jest najczęściej, z uwagi iż jeden z autorów jest czynnym trenerem biegów.
  • Klarowne omówienie wpływu pożywienia na wysiłek oraz etapów odżywiania przed, w trakcie i po treningu.
  • „Rozebranie” pokarmów na czynniki pierwsze i spojrzenie na nie od strony przydatności w treningu. Za przykład może posłużyć mięso, posiadające [mg]: izoleucyny, leucyny, waliny, a następnie przedstawienie co te rozgałęzione aminokwasy wnoszą do diety sportowca.

Minusy:

  • Nie przekonały mnie argumenty autorów, porównujące wskazania do diety ludzi z epoki kamiennej. Jakoś to mało przekonujące i małostkowe – taki chwyt marketingowy, który podążył w tym kierunku, aby odrzucić wszystkie współczesne produkty, których w tamtym okresie nie było.
  • Chwilami odnosiłem wrażenie braku spójności i konkretnej myśli. Tak jakby autorzy nie skonsultowali danego rozdziału, który był lekkim zaprzeczeniem innego to może za dużo powiedziane, ale nie była utrzymana konsekwencja. To chyba największy zarzut i negatyw na który zwróciłem uwagę.

Słowo o autorach:

  • Loren Cordain – wykładowca na wydziale zdrowia i technik treningowych na Colorado State University w Fort Collins. Zajmuje się medycyną ewolucyjną, jest znanym na świecie ekspertem w dziedzinie studiów na dietą ludzi z okresu Paleolitu i jej wpływem na zdrowie ludzi współczesnych. W ciągu ostatnich 25 lat opublikował ponad 120 prac naukowych z dziedziny medycyny i dietetyki. Jego nowatorskie badania poszerzyły wiedzę o zależnościach pomiędzy dietą a chorobami, a ostatnie prace o wpływie pożywienia na objawy trądziku opublikowane w prestiżowym magazynie Archives of Dermatology znalazły oddźwięk w całym świecie naukowym. Więcej informacji można znaleźć na jego stronie internetowej: www.thepaleodiet.com
  • Joe Friel – od 1980 roku trener sportowców uprawiających dyscypliny wytrzymałościowe – biegaczy, triatlonistów, kolarzy szosowych i górskich, pływaków, wioślarzy czy narciarzy biegowych. Jego podopieczni to zarówno początkujący sportowcy, jak i olimpijczycy. Są wśród nich mistrzowie USA, elita sportowców z różnych grup wiekowych oraz amatorzy, którzy chcą po prostu lepiej czuć i pracować nad swoją sprawnością. Więcej informacji na stronie www.ultrafit.com

Słowo podsumowania

Omawiana pozycja wywołała mały mętlik w głowie. Z jednej strony otworzyła oczy na wiele istotnych aspektów diety sportowca, ale z drugiej zburzyła fundamenty tego, na czym do tej pory się opierałem. W gruncie rzeczy w każdej niemal dziedzinie życia najważniejsza jest zdroworozsądkowość. Jeżeli robię postępy, wyniki badań krwi mam iście książkowe, parametry fizjologiczne w normie to czy należy coś zmieniać? Może i czasami czuję się przemęczony, dość wolno dochodzę do siebie po treningu, ale czy na moim poziomie jest to tak istotne? Hmmm. Muszę to jeszcze raz przeanalizować i zagłębić się w lekturę ponownie…

paleodieta dla sportowcow recenzja ksiazki 1

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Recenzja książki "Stretching A-Z"
Następny wpis
Daniel's Running Formula, Second Edition - recenzja książki
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu