Z głównym organizatorem wrocławskiego Nocnego Półmaratonu i Maratonu spotkałem się w słoneczne, majowe popołudnie. Do pierwszej z wymienionych imprez został miesiąc z okładem, ale już wiadomo było, że powiększony parę dni wcześniej limit zawodników został wyczerpany. Choć do fetowania jeszcze daleko, wszystko wskazuje więc na to, że Wrocław powraca z impetem na biegową mapę Polski, a znalezienie się w czołówce krajowych imprez to jeden z celów, który stawia przed sobą Wojciech Gęstwa, Dyrektor Wrocław Maratonu.
Jak, w kilku zdaniach, scharakteryzowałby Pan ekipę, która stoi za organizacją największych wrocławskich imprez biegowych? Czym Pańska ekipa różni się od poprzedniej?
Mamy kompilację zarówno ludzi bardzo doświadczonych, którzy organizowali już poprzednie maratony we Wrocławiu, jak i osoby nowe. W zespole, który pomaga mi przygotować koncepcje i później je realizować jest, po pierwsze, dyrektor honorowy Marek Danielak, twórca największej ilości maratonów w Polsce. Mamy także dyrektora trzydziestego, jubileuszowego maratonu we Wrocławiu, Jerzego Kosę oraz osoby, które realizowały maraton w naszym mieście od samego początku. Oprócz tego są osoby nowe, które zostały przeze mnie zaproszone, by razem tworzyć dwie imprezy. Zajmują się marketingiem, pozyskiwaniem nowych sponsorów i mamy nadzieję, że to widać.
Ja także jestem osobą nową. W zeszłym roku byłem dyrektorem sportowym, a więc odpowiadałem tylko za część kwestii organizacyjnych. W tym roku, jako dyrektor główny, poprosiłem o zajęcie się tymi kwestiami ludzi, którzy wcześniej zajmowali się sportem zawodowo – albo byli zawodnikami albo dobrymi trenerami. Ich zadaniem jest m.in. pomóc nam zaprosić do biegu najlepszych zawodników z kraju.
Jeżeli chodzi o proporcje, to do niedawna byłem jedyną osobą, która przebiegła maraton w dziale organizacyjnym tej imprezy. Teraz mogę powiedzieć, że co najmniej połowa mojego zespołu to ludzie czynni sportowo. Nie wszyscy biegają maratony, ale otarli się przynajmniej o półmaraton, więc są to nie tylko menedżerowie, którzy zajmują się organizacją, ale ludzie mający za sobą doświadczenie sportowe. W tej ekipie znajdziemy Pawła Szweda, który był bardzo dobrym zawodnikiem, a obecnie jest kierownikiem biegów towarzyszących, Pawła Matnera, Tomka Sobczyka, Sylwię Ejdys-Tomaszewską, Arka Gardzielewskiego.
Łączymy doświadczenie z organizacji poprzednich maratonów i nowatorskie pomysły.
Wspominał Pan, że sam zajmuje się bieganiem, kiedy to się zaczęło?
W 2009 roku, gdy wróciłem z zagranicy, usłyszałem w Radiu Wrocław zaproszenie na pierwszą edycję programu I Ty możesz zostać maratończykiem, który organizowało Młodzieżowe Centrum Sportu Wrocław. W ciągu pół roku miało ono przygotować debiutantów do przebiegnięcia maratonu we Wrocławiu. Wcześniej grałem amatorsko w siatkówkę i tenisa, ale pomyślałem sobie, że mój syn kiedyś mi powie: Tato, w siatkówkę czy w tenisa każdy umie grać, ale przebiec maraton nie każdy, i potraktowałem to ambicjonalnie. Zgłosiłem się do tego programu i skończyłem go w 2009 roku przebiegając maraton w naszym mieście.
Pierwszy Nocny Półmaraton okazał się niestety klapą, ale drugą edycję oceniano już bardzo dobrze. Czy widmo tamtej porażki jeszcze się za wami ciągnie, czy traktujecie to jako kwestię przeszłości i idziecie do przodu?
Druga edycja była dla nas bardzo ważna, bo musieliśmy pokazać, że umiemy robić takie imprezy. Wyciągnęliśmy daleko idące wnioski z tego nieudanego pierwszego biegu. To się wiązało ze zwiększeniem nakładów na zabezpieczenie trasy, aby trasa wrocławskiego półmaratonu i maratonu była najlepiej zabezpieczoną trasą w Polsce, i tak się naprawdę stało.
Nowe osoby, które przyszły do MCS-u to także nowe pomysły, które mają odbudować wizerunek tego biegu. Druga edycja półmaratonu zakończyła się sukcesem frekwencyjnym, sportowym i organizacyjnym, a mamy nadzieję, że trzecia ze swoimi atrakcjami sprawi, że będziemy najbardziej rozpoznawalnym półmaratonem w Polsce.
Współcześnie samo wyznaczenie i dobre oznakowanie trasy czy zapewnienie bananów co pięć kilometrów to za mało. Imprezy z najwyższej półki muszą proponować coś więcej. Co jest tym „więcej” w przypadku wrocławskich biegów?
Przy organizacji nocnego półmaratonu łączymy w tym roku siły z Europejską Stolicą Kultury 2016, która 20 czerwca, przez cały dzień, organizuje na wrocławskich mostach działania artystyczne, mające pokazać właśnie mosty jako symbol naszego miasta. Na trasie mijamy osiem mostów i na każdym z nich będą przygotowane dodatkowe atrakcje kulturalne dla biegaczy. Postaramy się, by był to naprawdę niezapomniany bieg, by światła, muzyka i dźwięk były na tyle spektakularne, żeby przebiegnięcie wrocławskiej połówki stało się żelaznym punktem w kalendarzu każdego biegacza.
Jeżeli chodzi o maraton, to staramy się rozwijać kwestie imprez towarzyszących, które mają być ciekawe przede wszystkim dla kibiców. W tym roku ustawimy miasteczko biegaczy w zupełnie innym miejscu. Wszystko nadal odbywa się na Stadionie Olimpijskim, ale miasteczko znajdzie się na tyłach basenu AWFu. Nowy teren daje nowe możliwości ekspozycji ciekawych rzeczy, o co zadbają nasi partnerzy: PKO, Brubeck i KIA GAM oraz jednostki wojskowe i policja. Postaramy się też pokazać inne dyscypliny sportu związane z The World Games 2017.
A te eventy w ramach nocnego półmaratonu to jest wasza inicjatywa czy to zbieg okoliczności, że to się nałożyło z atrakcjami ESK?
Idea narodziła się podczas mojej rozmowy z dyrektorem ESK. Dowiedzieliśmy się, że prezydent Dutkiewicz 19 czerwca będzie ogłaszał program ramowy na 2016 rok i że jednym z podstawowych motywów, wokół których będą się obracały eventy, będą mosty. Postanowiliśmy więc zgrać te inicjatywy. Instalacje te z jednej strony będą widowiskowe dla biegaczy, ale pomogą też w promowaniu tego drugiego wydarzenia. Z tego, co mogę już powiedzieć, zapewniam, że będzie to niezapomniane widowisko dla zawodników i dla mieszkańców miasta.
Czyli z roku na rok motyw przewodni będzie się zmieniał?
Tak. Mosty w tym roku idealnie zgrały się z nami. W następnym roku Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury i nie wyobrażamy sobie, by w tym roku nie pokazać tego. Wrocław słynie z atmosfery, którą budują knajpki, wieczorne spacery, Ostrów Tumski, więc staramy się pokazać te miejsca wieczorową porą z dodatkowym artystycznym wyrazem.
W następnych latach będziemy starali się, aby zawsze towarzyszyło naszym sportowym wydarzeniom jakieś wydarzenie artystyczne, które pomoże nam podkreślać to, co staramy się we Wrocławiu promować. Wrocław jest miastem spotkań i to właśnie spotkań kultury ze sportem. Będziemy starali się ten motyw przez następne edycje kontynuować.
Mówił Pan o rozbudowaniu imprez okołobiegowych, czy planujecie rozszerzenie formuły maratonu o np. imprezę dla rolkarzy? To połączenie często spotykane na Zachodzie.
W półmaratonie mamy w tym roku nowość – do głównego biegu staramy się dołączyć bieg szkolny, bieg dla dzieci gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, o puchar Dyrektora Departamentu Edukacji Urzędu Miejskiego – i to bardzo ważne – im. Jerzego Witkowskiego, czyli kierownika MSC, który wymyślił ten bieg jeszcze rok temu. Był pracownikiem MCS-u i popularyzatorem biegania wśród dzieci i młodzieży, ale niespodziewanie zmarł w tym roku. Chcemy uczcić w ten sposób jego pamięć. O godzinie 19:00, dwie godziny przed startem biegu głównego, wystartuje bieg na dystansie ok. 2 km. Nie będzie to bieg masowy, gdzie będzie się liczyło samo uczestnictwo, ale normalna rywalizacja sportowa, gdzie szkoły będą wystawiać swoich zawodników. Chcielibyśmy, aby co roku była to najważniejsza tego typu impreza szkolna we Wrocławiu.
W przypadku maratonu biegiem towarzyszącym jest bieg masowy „Mila Olimpijska”. W związku z tym, że we Wrocławiu w bardzo wielu miejscach mamy kostkę na drodze, która jest świadectwem historii miasta, ciężko byłoby zorganizować imprezę rolkową, gdzie wymagana jest bardzo dobra nawierzchnia. Chcemy zorganizować dwie imprezy dla biegaczy na bardzo wysokim poziomie, utrzymując także wyścigi na handbike’ach, natomiast nie zamierzamy wprowadzać w najbliższym czasie rolek.
Planujecie opublikować nagranie z przebiegu całej trasy półmaratonu? Rozwiałoby to wątpliwości dotyczące niektórych odcinków, m.in. okolic estakady na pl. Społecznym.
Wyprodukowaliśmy klip, który miał pokazać szerokiej publiczności, jak ma wyglądać trasa, ale jeżeli są pytania o dokładny przebieg poszczególnych odcinków, to postaramy się na naszej stronie, ulica po ulicy, opisać cały bieg. W przeciwieństwie do lat ubiegłych zrezygnowaliśmy wyłącznie z jednego momentu na trasie półmaratonu – ze względów bezpieczeństwa, gdyż mamy tam kostkę, zrezygnowaliśmy z Ostrowa Tumskiego. Chcemy, by zawodnicy, którzy przyjadą do Wrocławia zobaczyli go, ale przed wyścigiem albo po nim. To piękny obiekt, ale nie przystosowany do tego, by po nim biegać, tym bardziej, gdy weźmiemy pod uwagę, jak wielu zawodników startuje w tym roku.
A jak będą wyglądały punkty odżywcze? Wielu biegaczy chciałoby, by były one ustawione po obu stronach ulicy.
Wsłuchujemy się w opinie biegaczy i tam, gdzie będzie to możliwe, stoły będą w tym roku stały po dwóch stronach. Natomiast ze względu na poprowadzenie ruchu i bezpieczeństwo wolontariuszy nie wszędzie będzie to możliwe. Zadbamy jednak o to, by bufety ustawione po jednej stronie były odpowiednio dłuższe i w taki sposób poprowadzone, aby nikt nie miał problemu z obsługą. Na pewno znajdziemy tam wodę, izotoniki i cukier, jak na większości maratonów i półmaratonów, a na mecie będzie rozdawany dodatkowy pakiet z bananami, wodą i izotonikiem, a także posiłek regeneracyjny.
Wracając do kwestii miasteczka biegowego, czy już wiadomo, jakie marki się wystawią na półmaratonie?
W tym roku po raz pierwszy Expo będziemy mieli pod dachem. Będzie ono dokładnie przy miasteczku biegowym, więc cała przestrzeń dla biegaczy będzie w jednym miejscu: biuro zawodów, masaże, depozyty. Mamy zewnętrznego operatora, który będzie przygotowywał wystawców.
Oczywiście, poza naszymi partnerami, którzy będą promować swoje produkty, znajdą się tam także inni wystawcy: firmy produkujące zegarki, odżywki, odzież sportową, ortopedyczną. Dokładną ich liczbę i same marki podamy w okolicach tygodnia lub dwóch przed samą imprezą, bo dopiero wtedy będziemy mieli pełny katalog. Chcielibyśmy, by znaleźli się tam przede wszystkim producenci robiący rzeczy dla biegaczy.
Spotkać można się z zarzutem, że nasz maraton z kolei kiepsko reklamuje się właśnie na innych biegach.
W tym roku poszliśmy już w stronę promocji. Byliśmy obecni na targach Expo na Cracovia Maratonie, byliśmy na Biegu Konstytucji 3 Maja w Warszawie, na pewno będziemy na Biegu Powstania Warszawskiego. Będziemy się starali promować nasze imprezy w Jarosławcu i w Toruniu, czyli na naszych partnerskich biegach.
Nie jest do końca tak, że my nie chcemy prezentować się na innych biegach, ale istnieje pewna rywalizacja i nie na każdym maratonie jesteśmy mile widziani. Staramy się jednak być wszędzie tam, gdzie będą ludzie, którzy mogliby przyjechać do Wrocławia. Oprócz tego będziemy także promować nasze biegi za granicą: w Niemczech, Czechach i na Słowacji oraz, przy pomocy naszych partnerów, także na innych kierunkach: Holandii, Belgii, Szwecji, a więc w tych krajach, gdzie mamy swoich przedstawicieli. Już widzimy rezultaty takiej promocji, bo na półmaratonie mamy przedstawicieli 27 państw, którzy zaczynają przyjeżdżać w coraz większej liczbie.
A czego możemy się spodziewać po pakietach startowych? Wiadomo już coś na temat projektu koszulki?
Pierwszym i najważniejszym zadaniem, które sobie postawiłem jako dyrektor maratonu, to ściągnięcie do Wrocławia partnera technicznego, który zapewni na naszej imprezie wysokiej jakości koszulkę. Udało nam się pozyskać bardzo dobrego producenta technicznych i termicznych koszulek, czyli firmę Brubeck, która jest niekwestionowanym liderem nie tylko w Polsce, ale i Europie jeżeli chodzi o bieliznę termoaktywną. Doświadczenie tej firmy jest niesamowite i tak naprawdę żaden, nawet bardzo znany producent, nie ma tak dużej technologicznej przewagi nad konkurencją jak właśnie firma Brubeck.
Dostarczy nam ona specjalnie dedykowane koszulki na maraton i półmaraton. Projekt będzie znany w okolicach 25 maja i mamy nadzieję, że koszulka wszystkim się spodoba i będzie często wykorzystywana na codziennych treningach. My już je testowaliśmy i mogę potwiedzić, że są naprawdę bardzo dobre. To będzie najbardziej zaawansowana technicznie koszulka, jaką w 2015 roku polski biegacz dostanie na maratonie i półmaratonie.
A myśleliście o szerszej kolekcji ubrań, która byłaby dodatkowo płatna? Takie rozwiązanie wprowadzają na Zachodzie, gdzie możemy kupić wszystko – od czapki po skarpety – z logiem maratonu.
Chcemy coś takiego wprowadzić, ale dopiero od następnego roku. W tym roku chcemy sprawdzić, jak przyjmie się ten konkretny asortyment i zbadać, co byłoby chodliwe wśród biegaczy. Od następnego roku planujemy wprowadzić kolekcję na wzór maratonu w Bostonie, Sztokholmie czy Paryżu, gdzie można by było tak naprawdę u naszego partnera technicznego kupić wszyskie akcesoria i rzeczy potrzebne do biegania.
Problemem podczas dużych miejskich maratonów są powroty na dworzec PKP czy w ogóle poruszanie się po nieznanym mieście. Czy jako organizatorzy macie jakieś rozwiązanie tego problemu? Pytam w szczególności o nocny półmaraton, który kończy się późno w nocy.
Staramy się, aby razem z MPK i wydziałem transportu miejskiego zapewnić jak największą ilość transportu publicznego, który po imprezie będzie kursował w stronę centrum. Nie jesteśmy w stanie rozwieźć wszystkich po Wrocławiu, natomiast staramy się, żeby zagęścić komunikację tuż po imprezie oraz przed samym półmaratonem, by nikt nie miał problemu z dotarciem do nas. Naszym partnerem jest też jedna z korporacji wrocławskich taksówek, dzięki której będzie można dojechać na teren imprezy z każdego miejsca we Wrocławiu za konkretną jedną cenę oraz w ten sam sposób wrócić.
Przejdźmy do reszty mieszkańców Wrocławia – jak zamierzacie załagodzić sytuację z korkami i informować mieszkańców u utrudnieniach?
Po pierwsze, trzeba zaznaczyć, że wyznaczenie trasy półmaratonu czy maratonu jest rzeczą naprawdę trudną. To nie jest tak, że wyznaczamy ją całkowicie dowolnie, bo musimy brać pod uwagę wytyczne sportowe – chcemy zapewnić jak najmniej podbiegów, jak najmniej kostki czy ostrych zakrętów – ale trzeba je pogodzić z możliwościami, jakie konkretne miasto nam daje. Staramy się pójść na kompromis i sprawić, by trasa była jak najmniej dotkliwa dla mieszkańców Wrocławia.
Będziemy informować wszystkich co najmniej miesiąc przed imprezą o planowanych utrudnieniach. Wykorzystamy w tym celu ulotki, prasę, radio i telewizję lokalną, ale będziemy także informować ludzi bezpośrednio z samochodu z wykorzystaniem głośnika. Chcemy, by w tych dniach wszyscy mieszkańcy wiedzieli, że mogą się spodziewać utrudnień w ruchu. Mam natomiast nadzieję, że będziemy coraz większe grupy przyciągać do naszej imprezy i zmieniać jej odbiór z problemu, w kierunku święta miasta. Maraton nie istnieje bez miasta i powinien być jedną z form jego promocji. Staramy się zachęcić wszystkich mieszkańców, zarówno uczniów szkół, jak i seniorów, wszystkie grupy zawodowe i społeczne, do uczestnictwa w święcie sportu.
Pozostańmy jeszcze na chwilę przy trasie – miała ona być przede wszystkim szybka czy skupić się na zabytkach miasta?
Jeżeli chodzi o trasę półmaratonu, to te 21 kilometrów ze Stadionu Olimpijskiego idealnie pokrywają nam obwód starego miasta. Zobaczymy więc zabytki, wspomniane mosty, ale i symbol komercyjny miasta – Sky Tower, a także Capitol, odnowiony Dworzec Główny, Ostrów Tumski, Muzeum Narodowe. Staraliśmy się zrobić wypadkową, by można było zobaczyć te wszystkie miejsca, ale nie zapominając o tych biegaczach, którzy chcieliby do Wrocławia przyjechać po swoje życiówki i osiągać jak najlepsze rezultaty.
A wiadomo już coś o zawodnikach z Polski czy ze świata, którzy mieliby się o te rekordy bić?
Zarówno w półmaratonie, jak i w maratonie, zrobiliśmy dodatkową klasyfikację na najlepszego Polaka – najlepszego obywatela RP. Na razie nie mamy jednak pewności, kto dokładnie wystartuje z elity, bo zawsze może zdarzyć się jakaś kontuzja czy brak formy. Więcej będziemy wiedzieli w okolicach 10 czerwca. Na pewno w drużynie Wrocław Marathon Team wystąpi Paweł Matner, który był drugim zawodnikiem poznańskiej połówki, Sylwia Ejdys-Tomaszewska, nasza wspaniała zawodniczka, na pewno Tomek Sobczyk, który od lat jest jednym z najlepszych wrocławskich biegaczy. Jeżeli chodzi o zawodników z zagranicy to lista będzie tak naprawdę pewna dopiero w dniu imprezy. Zawodnicy z Czarnego Lądu, Ukrainy czy Białorusi często zgłaszają się w ostatnim momencie.
Niedawno wyczerpał się powiększony limit zawodników na nocny półmaraton. Czy nie wpłynie to na komfort i obsługę zawodników na starcie i na mecie zawodów?
Naszym celem jest oczywiście to, aby te imprezy były jak największe i co roku gromadziły coraz większą liczbę zawodników. Pierwszą nowością, która ma zapobiec problemom na starcie i mecie jest wprowadzenie startu falowego. Każda ze stref będzie puszczana z opóźnieniem w stosunku do poprzedniej. Dodatkowo, wyodrębnimy dużą liczbę samych stref i będziemy pilnowali, by zawodnicy rzeczywiście trafili do odpowiedniej. Wiadomo, że nie zawsze można każdego dopilnować, ale będziemy się starali to wszystko uporządkować. Ponadto, tak zaprojektowaliśmy strefę mety i miasteczko biegowe, żeby jak najszybciej mogły one przyjąć dużą liczbę biegaczy i od razu odprowadzić ich do posiłków, na masaże czy na główny teren imprezy.
Z innej beczki – ile kosztuje taka impreza i jaki jest rzeczywisty wkład sponsorów w jej finansowanie? Jak wiemy, w tym roku obie wrocławskie imprezy wzięła pod skrzydła PKO – jak duże jest ich zaangażowanie? Jak to wygląda z punktu widzenia miasta?
Jeżeli chodzi o zaangażowanie finansowe prywatnego podmiotu, to kwotowo nie mogę tego zdradzić. Natomiast mogę powiedzieć, że sponsor tytularny daje w okolicach 30% wszystkich kosztów. Dodatkowo dochodzą wpływy z zakupu pakietów startowych i dofinansowanie miasta. Reszta to wpływy od mniejszych partnerów, gdzie wlicza się zarówno gotówkę, jak i rzeczy, które możemy wykorzystać przy organizacji dwóch imprez.
Na koniec zapytam o grupę treningową, która przygotowuje debiutantów do startu w maratonie. Czym wyróżnia się ona na tle innych? W samym Wrocławiu mamy takich grup przynajmniej kilka.
Po pierwsze, była to pierwsza zorganizowana grupa biegowa w Polsce, która przygotowywała zawodników pod konkretną imprezę. Po drugie, ma doświadczenie – od 2009 roku przygotowała już 1500 osób do startu w maratonie. Po trzecie, prowadzą ją wyłącznie sprawdzeni trenerzy i byli zawodnicy, którzy znają się na rzeczy. Do tego odpłatność za treningi jest symboliczna – nie jesteśmy typowo komercyjną grupą. Wzięcie udziału w akcji kosztowało 100 zł, z czego 50 zł było od razu opłatą za półmaraton. Reszta natomiast idzie na opłacenie trenerów i koszulek technicznych firmy Brubeck. Dochodzi do tego otrzymanie karty lojalnościowej Wrocław Marathon Team, która uprawnia do licznych zniżek oraz opieka dietetyka, fizjoterapeuty i psychologa sportowego.
We Wrocławiu mamy trzy punkty, w których prowadzimy nasze zajęcia: na Stadionie Olimpijskim, w Parku Grabiszyńskim oraz Parku Zachodnim, a także dwa punkty w miastach sąsiedzkich, a więc w Sobótce i Oławie. Z 600 osób zgłoszonych do programu około 400 zapisanych jest na liście nocnego półmaratonu.
Lista na półmaraton jest już zamknięta, wciąż jednak można się zapisywać na maraton. Jak zachęciłby Pan tych biegaczy, którzy mogliby pojawić się we Wrocławiu we wrześniu?
Półmaraton pokaże, że Wrocław będzie najlepszym miejscem do biegania w Polsce. Może nie przyciągniemy takich rzeszy ludzi jak Warszawa, ale chcemy, aby we wrześniu ludzie przyjechali do Wrocławia, wiedząc, że będzie tutaj najsprawniejsza organizacja i najlepsza atmosfera biegowa w kraju.