Są cechy, które w butach do biegania mają kluczowe znaczenie. Są też i takie, które dopasowujemy do siebie bardzo indywidualnie i niekoniecznie wiążą się potem z jakością biegu czy „charakterem” butów biegowych. Te pierwsze jednak, stają się kluczowe w doborze obuwia – decydują nie tylko o samym komforcie Twojego treningu, ale też o tym co najistotniejsze: minimalizowaniu ryzyka kontuzji. Odpowiednie dopasowanie obuwia to wbrew pozorom nie lada sztuka. Przekonał się o tym właściwie każdy biegacz z nieco dłuższym staże, i który zbiegał już trochę par.
Czy możliwe jest stworzenie butów o niskim dropie bez okrajania ich z cennych dla treningowych modeli cech – odpowiedniej dawki amortyzacji i zapewnienia stabilności stopy w ruchy? I Czy New Balance Vongo to model dla Ciebie? Ta recenzja powie Ci wszystko.
Siła biegania tkwi w dużej mierze w Twojej głowie – to tu zaczyna się cała przygoda z prawdziwą pasją. Do tego systematyczny trening, który bez wątpienia wzbogaca Twoje ciało. Zakochać w bieganiu można się bardzo szybko, ale i równie szybko zniechęcić – na ścieżce biegowej bez względu na wagę możesz czuć się jak „gazela”, albo całkiem odwrotnie: jak przytępiały słoń, któremu z minuty na minutę coraz trudniej utrzymać tempo. Dlaczego? W dużej mierze to kwestia obuwia – albo pomoże Ci w systematycznym treningu, albo zwyczajnie zniechęcisz się do biegania. Stąd, staramy się prezentować Ci na naszych łamach szereg różnych modeli butów do biegania, by możliwie mocno przybliżyć specyfikę danego obuwia i ułatwić jego dobór. Tym razem mieliśmy przyjemność przetestować kolejną nowinkę od New Balance Poland – model New Balance Vongo. Jak sprawdziły się w ruchu? To na pewno nie jest but dla pasjonatów miękkiego „zawieszenia”, a dość sztywny, w odczuciu nawet nieco twardy but, który stworzono do szybszych treningów.
Jeśli lubisz szybkie bieganie – niski 4 mm drop wart uwagi
W pierwszym odczuciu masz wrażenie, że właśnie otrzymałeś but od Walta Disney’a. Bajkowy design – do czego zdążyła nas już skutecznie przyzwyczaić marka New Balance. Wydaje się być zwykłą treningówką, o dość wysokiej w wyrazie podeszwie, ale odczucia po jego założeniu na stopę są już zupełnie inne. Dobrze dopasowany w okolicach pięty, z nieco szerszą przestrzenią na palce. Teraz jednak skupimy się na dropie, który w założeniu producenta miał podkreślić szybki charakter buta. Czy to się udało? Zastosowano dość sztywną podeszwę, która w mojej opinii nieco zwolniła jego treningowe obroty. Brakuje mi tu nieco elastyczności, bo mimo niskiego dropu zastosowano całkiem grubą podeszwę. Miałam przyjemność testować model Fresh Foam Zante v2 (test dostępny jest w pod tym linkiem), który zdecydowanie jest moim numerem jeden jeśli chodzi o treningowe obuwie New Balance. Z kolei Vongo to zupełnie odmienna bajka. W skrócie mówiąc – trzeba nabrać do niego nieco zaufania, bo mimo dość wysokiej sztywności, ma całkiem sporo zalet, a z treningu na trening staje się coraz lepszym kompanem.
Mam wrażenie, że rozwiązanie w postaci dość sztywnej podeszwy to krok w stronę obuwia startowego – te bowiem, poza niskim dropem, cechuje zazwyczaj dużo wyższa sztywność podeszwy niżeli w typowym, treningowym obuwiu. Ale, co istotne, w startowym obuwiu podeszwa nie jest gruba, wręcz przeciwnie. W New Balance Vongo odniosłam wrażenie, że chciano połączyć cechy buta startowego i typowej treningówki. W tej kombinacji trzeba się jednak nieco odnaleźć – jeśli zatem lubisz nisko zawieszone buty do biegania (niewątpliwie takie obuwie ułatwia bieganie ze śródstopia), nie potrzebujesz nadmiernej amortyzacji, ale cenisz sobie lekką kontrolę pronacji – stopy w ruchu, to ten model może Cię zainteresować. Vongo to but, w którym Twoje stopy poczują się zdecydowanie stabilnie. Masz wrażenie dobrego trzymania stopy w każdym kroku.
Dobra treningówka na twardą nawierzchnię
W konstrukcji podeszwy Vongo zastosowano piankę Fresh Foam, która zdobyła już całkiem spore grono sympatyków wśród pasjonatów biegowych modeli marki New Balance. Ta sama pianka stosowana jest m.in. w modelu Zante v2, który cieszy się bardzo dużą popularnością wśród biegaczy. Model NB Vongo sprawdzi się na twardej nawierzchni, na takową też jest zresztą rekomendowany. Bardzo dobrze trzyma się nawierzchni, także w deszczowej aurze. Bardzo stabilna struktura podeszwy – drobne, acz niezbyt gęsto ułożone wypustki o płaskim zakończeniu pozwalają na płynne prowadzenie stopy. Sztywna podeszwa dodaje mu impetu – możesz sobie pozwolić tu na bardziej agresywne wybicie i przyzwoite tempo biegu. Mnie jednak brakuje w nim nieco elastyczności na poziomie śródstopia. Mam dość drobne stopy, nie należę też do ciężkich i „siłowych” biegaczy. Bardzo dobre prowadzenie stopy w ruchu i trakcja sprawiają, że dobrze czujesz się w nich także podczas dłuższych treningów. W podeszwie zastosowano około 5 mm wyżłobienie, które – odnosi się wrażenie, dość fajnie kontroluje ruch.
Czy szybki but powinien posiadać dużą dawkę amortyzacji?
W bucie musisz czuć się przede wszystkim przyjaźnie od pierwszego kroku. Vongo może jednak rozczarować miłośników sporej dawki amortyzacji, którzy lubią buty w typie miękkiego „poduszkowca”. Nie, tu niestety nie doświadczysz tego uczucia – ale coś za coś. Większa dawka amortyzacji to zazwyczaj mniej dynamiczny but, choć zdarzają się modele, które subtelnie łączą te cechy – jak choćby wspominany już wcześniej New Balance Fresh Foam Zante v2, jaki miałam okazję również testować. Vongo skupia w sobie cechy buta treningowego o dość dynamicznym w ruchu charakterze, choć wizualnie nie odnajdziesz w nim typowego sportowego pazura. Sprawia wrażenie zwykłej treningówki.
Niezbyt wysoka, acz równomierna amortyzacja na całej długości stopy. Nie można tu jednak mówić o miękkim szaleństwie, ale to przecież but ukierunkowany na to, byś mógł biegać szybciej, dynamiczniej – ot, biegowe dylematy.
Prowadzenie stopy pod pełną kontrolą i bardzo przyjazne wnętrze
To co odczuwasz już w pierwszej konfrontacji to dość sztywny zapiętek, który zarazem bardzo dobrze otula piętę. Tylna część cholewki wyprofilowana w taki sposób, by zapewnić dobre trzymanie stopy, a przy tym nie nadwyrężać pracy Achillesa – zadbano tu o miękkie wykończenia tylnej części cholewki, z dobrym wyprofilowaniem w okolicach kostki. Dzięki temu unikniesz otarć, co nierzadko idzie w parze z obuwiem solidnie trzymającym stopę. Pod tym kątem – w tym modelu jest idealnie.
Przednia część cholewki dość szeroka, acz dobrze sprawdzi się tu system wiązania również w przypadku nieco niższego podbicia. Solidny system sznurowania, dwie przednie szlufki w osobnym panelu, co ułatwia dopasowanie tego modelu w okolicy śródstopia. Całość wiązania oparta na wzmocnionej solidniejszym panelem materiału ściance – od zewnętrznej strony zadbano tu także o odpowiednią oddychalność. Od strony kostki przyśrodkowej, gdzie również zastosowano wzmocniony panel (który nie odgrywa wbrew pozorom wyłącznie wizualnej roli), zastosowano materiał w jednolitej strukturze. Nie zapewnia już jednak tak dobrej oddychalności jak na zewnętrznej ściance. O ile w jesiennej aurze czy nieco chłodniejszych dniach nie gra to takiej roli, o tyle w letni, gorący dzień, mogłoby nam brakować nieco „przewiewu” na tej płaszczyźnie stopy. To informacja głównie dla tych, którzy maja wrażliwe stopy i nierzadko doświadczali odparzeń czy bąbli.
System sznurowania jak najbardziej się sprawdza, a przy tym stanowi solidną konstrukcję zewnętrznej części cholewki. W przedniej części wyściółka z miękkiego, przyjaznego dla stopy materiału o bardzo dobrej oddychalności. Czubek obuwia wzmocniony niewielkiej szerokości ścianką, dzięki której unikniesz „łapania” wody w trakcie deszczowej aury. Środek buta wykończony bezszwowo, tu nie musisz się obawiać o otarcia czy dyskomfort w trakcie biegu. Jest przyjaźnie dla stopy.
Dla kogo Vongo? Podsumowanie
Szczerze poleciłabym ten model biegaczom, którzy poszukują pośredniego rozwiązania – czyli nie do końca przekonani są do butów startowych, a oczekują solidnego prowadzenia stopy i kontroli ruchu. Prostym językiem mówiąc: dających sobie radę z prawidłową biegową techniką, biegającym ze śródstopia i nie wymagającym zbyt wiele amortyzacji. Vongo nie jest startówką, ale treningowym modelem z zaledwie 4 mm różnicą wysokości między śródstopiem a piętą, przy zachowaniu nieco grubszej podeszwy. Nie będziesz miał zatem dość „chłodnego” jak dla modeli startowych odczucia, że Twoja stopa spoczywa bez „wsparcia” na twardej nawierzchni. Ten model zapewnia poczucie stabilności i kontroli pronacji, co może okazać się dobrym krokiem w przygodzie z obuwiem o nieco niższym dropie i ćwiczeniem biegania ze śródstopia. To czego zdecydowanie brakuje mi w tym modelu, to nieco większej elastyczności podeszwy, zwłaszcza w okolicy śródstopia.
But raczej dla biegaczy z normalną lub szerszą stopą w przedniej części. Dobrze dopasowany, acz posiadacze wąskich, drobnych stóp, mogą odczuwać tu nieco większy luz w przedniej części cholewki. Bardzo dobry system sznurowania pozwala fajnie „osiąść” stopie w tym modelu. Przyjazna, płynna trakcja, stabilny i dobrze kontrolowany ruch. Przydałoby się ciut więcej amortyzacji. Wizualność? Każdy szczegół jest tu dograny, precyzyjnie i naprawdę subtelnie wykończony. Kolorystycznie nie mamy jednak zbyt dużego wyboru – ale to już rzecz gustu. Pamiętajmy, że ważne są przede wszystkim cechy użytkowe, a kolor to rzecz naprawdę drugorzędna. Jeśli zatem szukasz bezpiecznego, zapewniającego stabilność ruchu buta treningowego, a przy tym chciałbyś posmakować biegania w obuwiu z nieco niższym dropem, to ten model może Cię zainteresować.
Jesteś zainteresowany New Balance Vongo? Są do wzięcia – startuj w KONKURSIE!
Odpowiedz na pytanie: dlaczego chciałbyś biegać w modelu NB Vongo? Odpowiedź oznacz hasztagiem #NewBalancePoland. Odpowiedzi udzielacie w komentarzu pod treścią recenzji lub pod tym linkiem na fanpage Trening Biegacza. Każdy uczestnik konkursu może udzielić wyłącznie jednej odpowiedzi. Autora najciekawszego komentarza nagrodzimy butami do biegania NB Vongo od marki New Balance Poland. Na odpowiedzi czekamy do 18.10.2016 do godziny 22.00. Wyniki opublikowane zostaną 20.10.2016 w komentarzu pod treścią konkursu.