fbpx
Relacje

Mój „zajęczy” debiut, czyli miłość od pierwszego wejrzenia

Nie wiem dlaczego, ale gdy wspominam 8. Półmaraton Warszawski, to pierwsze co przychodzi mi na myśl to koncert zespołu Queen w Buenos Aires, który odbył się 3 stycznia 1981 roku.
zajeczy debiut 2

Nie wiem dlaczego, ale gdy wspominam 8. Półmaraton Warszawski, to pierwsze co przychodzi mi na myśl to koncert zespołu Queen w Buenos Aires, który odbył się 3 stycznia 1981 roku. Może to kwestia podobnej energii, którą otrzymałem od swojej grupy? A może playlista, która w dużej mierze oddaje to, co działo się na trasie? Nie wiem, ale czasem tego typu skojarzenia spływają na człowieka i już.

zajeczy debiut 1

Start

8. Półmaraton Warszawski to dla mnie bieg wyjątkowy. Po raz pierwszy w życiu biegłem jako „zając”. Przyznam szczerze, że zgłosiłem się do tej roli nieco pod wpływem impulsu. Potem, gdy otrzymałem potwierdzenie od organizatora, że będę „pacemakerem” na 2h30m, to im bliżej było startu, pojawiało się coraz więcej wątpliwości. Czy dam radę pobiec nieco wolniej niż sam biegam, jak ich wspierać czy mój plan nie zawiedzie itd.

zajeczy debiut 3

„We Will Rock You” – na szczęście, jeszcze przed startem zaczęły się zgłaszać do mnie osoby czy to ja będę „zającem” na 2:30, czy tylko zbieżność nazwisk, bo chcą ze mną biec! Jeszcze w drodze na Stadion Narodowy dostałem SMS od kolegi, doświadczonego trenera, któremu ja zawdzięczam swoje najlepsze wyniki. Napisał do mnie, bym zaopiekował się jago koleżanką, żeby na pewno dobiegła w czasie. Ktoś inny na linii startu powtórzył mi kilka razy, musisz mnie dociągnąć do mety! Nie miałem wyjścia. Musiało udać się!

„Let Me entertain You” – co zrobić z kilkudziesięcioma osobami za Twoimi plecami, które trochę marzną czekając na swoją kolej i sygnał startera? No cóż, mi też nie było gorąco, więc zrobiliśmy małą rozgrzewkę, przedstawiłem się, mój plan na bieg i co będzie się działo na trasie z mojej strony. Od razu zrobiło się sympatycznie, wesoło i jakoś tak cieplej, raźniej.

„Play The Game” – no i przyszedł moment, gdy doszliśmy na linię startu, taśma poszła w dół, a my rozpoczęliśmy bieg po chwałę i zwycięstwo! Bieg to taka gra, w którą bawią się wszyscy. I Ci, co biegną po zwycięstwo, i Ci biegnący na konkretny czas, i Ci, którzy po prostu chcą dobiec. Jest to gra z własnymi słabościami, czasem, bólem, zniechęceniem, krótszym oddechem i dystansem. Gra, w którą każdy chce wygrać, bo czy w przeciwnym razie stanąłby na starcie?

„Somebody To Love” – bieganie to poszukiwanie miłości. Są ludzie, którzy kochają biegać, jest to dla nich pasją, czasem nawet sensem życia. Ale są i tacy, którzy biegać nie lubią, czego najlepszym przykładem jest autor niniejszego artykułu, a jednak biegają! Czy to nie jest trochę jak podwójne zwycięstwo, czy zwycięstwo na wyjeździe? Ale wracając do pierwszego zdania tego akapitu, w bieganiu można odnaleźć miłość. Znam wiele par, które poznały się dzięki bieganiu. Ale tym razem mam na myśli coś innego. Abstrahując od zdrowia, aktywności i wyzwania, jakim jest każdy kolejny start, to ja odnalazłem swoją miłość 24 marca 2013 roku. Już wiem, dlaczego chcę dalej biegać, trenować i nie zestarzeć się. Pokochałem być „zającem”.

“I’m In Love With My Car” – od samego startu do ostatnich metrów towarzyszyła mi świadomość, że za mną, obok mnie biegnie kilkanaście, kilkadziesiąt osób “wpatrzonych” we mnie, którzy bezgranicznie polegają na moim doświadczeniu i wyczuciu. Pokochałem ten stan, gdy w każdej minucie, sekundzie biegu byłem skoncentrowany na celu i nadziejach, jakie we mnie pokładali. Tak, lubię czuć się potrzebny. Lubię? Chyba uzależniłem się i muszę przyznać, że nie zamierzam iść na odwyk.

“Get Down Make Love” – po kilku pierwszych kilometrach wszyscy mieli świadomość, że przyszedł czas na przebiegnięcie tej trudniejszej, czyli nieco nudniejszej części trasy, gdy biegnie się Wisłostradą. Długa prosta nie sprzyja odpędzaniu znużenia i wtedy przydaje się opieka trenera lub “zająca”. Wiem to po sobie, więc starałem się zająć głowy moim podopiecznym tak, by biegli nie myśląc o tym.

“Need Your Loving Tonight” – zbliżał się słynny podbieg na Belwederskiej. Po prawie piętnastu kilometrach, moi debiutanci (poza jedną dziewczyną, miałem samych debiutantów na tak długim dystansie) mieli biec w miejscu, gdzie mocniejszym zdarzało się przejść do marszu. Motywacja, determinacja, wykonanie. Grupa zbliżyła się do siebie w przenośni, ale i dosłownie. Biegliśmy bliżej siebie, niektórzy złapali się za ręce i w efekcie wbiegliśmy! Minęliśmy nie tylko Belweder, ale i sporo innych biegaczy!

“Save Me” – ostatnie kilometry to przypominanie, że nie należy ulegać euforii, że trzeba dobiec do końca, ale także “z(a)bieranie” tych, którzy zaczynali odczuwać trudy biegu na zaledwie dwa kilometry przed metą. Trochę motywacji, wzięcie pod lub za rękę i nagle okazuje się, że ktoś, kto nie miał już siły i spacerkiem chciał dojść do mety, ma jeszcze jakiś ukryty zapas, który pozwolił dobiec, nie doczłapać się. Wszystko jest w głowie. Czasem potrzebny jest impuls, to wszystko.

„Now I’m Here” – meta 8. Półmaratonu Warszawskiego objawiła mi się nagle i niespodziewanie. Nigdy wcześniej, tak szybko nie zleciał mi czas i dystans. Przed chwilą byłem na starcie, a teraz już jestem na mecie. „Super!” pomyślałem, odebrałem medal, wodę do picia, zacząłem rozmawiać ze znajomą. I nagle, zaczęli podchodzić do mnie ludzie i dziękować za dowiezienie do mety, za prowadzenie przez cały bieg, za to, że zapomnieli się i po prostu biegli. I w tym momencie poczułem się bardzo szczęśliwy i spełniony. Wiedziałem też, że to jest to, co chcę robić. Być „zającem”.

zajeczy debiut 4

Meta

Są „pacemakerzy”, którzy prowadzą grupy tuż za plecami tych najszybszych. W półmaratonie już na 1:20, 1:25 i tak co pięć minut do 2:00 i potem co dziesięć minut do 2:30. Mi przypadła w udziale grupa pierwszoklasistów, posługując się szkolną terminologią. I wiecie co? Właśnie takie grupy chcę prowadzić. Moja grupa na 2:30 w 8. Półmaratonie Warszawski to najlepsza grupa na świecie! Najdzielniejsza, najtwardsza i najwspanialsza. Pod każdym względem. Mam nadzieję, że będę kiedyś miał okazję poprowadzić ich na królewskim dystansie. „Crazy Little Thing Called Love”.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Razem
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Zrozumieć ciało biegacza - cz. 3
Następny wpis
Opleć swą stopę - test Nike Flyknit Lunar One+
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu „przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule „Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu