Otyłość to choroba, która może doprowadzić do wielu innych schorzeń. Z tego prostego powodu lepiej o siebie dbać – odchudzić się. Problem w tym, że gdy chcesz zrzucić zbędną masę, a się na tym nie znasz, to jest spora szansa, że wpadniesz w sidła dietetyków-szamanów. Oni każą Ci jeść produkty o dziwnych nazwach i wyeliminować większość produktów, które do tej pory jadałeś. Po co? Tylko po to, żebyś nie miał za łatwo, bo logicznie nie da się uargumentować większości skrajnie głupich zaleceń.
Dziś przedstawię Ci faceta, który miał do zrzucenia wieeeele kilogramów. Zrobił to wzorowo. Z gościa wyglądającego jak stereotypowy 40 latek zmienił się w chłopaka z kratą na brzuchu. Choć brzmi to jak droga przez mnóstwo wyrzeczeń, to było zupełnie odwrotnie, nie było filozofii. A jak było? Zapraszam do lektury.
O Piotrku
W momencie podjęcia współpracy Piotrek ważył 127kg przy wzroście 186cm, a jego BMI wynosiło 36 – otyłość II stopnia. Pracę miał fizyczną, a po niej dużo się kręcił koło domu, więc ruchu mu nie brakowało. Ponadto, nie jest łakomą osobą oraz zazwyczaj ma mało wolnego czasu w ciągu dnia, więc czasu na jedzenie też dużo nie było. Mimo aktywnego, szybkiego trybu życia wpadło dużo zbędnych kilogramów – prawdopodobnie przez kiepskie nawyki i piwko. Przy fizycznej robocie i nadwadze łatwo o przeciążenia stawów, więc pojawiały się już bóle kolan i pleców.
Jadłospis Piotrka
Piotrek nie lubi jedynie większości ryb, więc tego unikaliśmy. Pojawiał się tylko smażony dorsz. Cudów nie było, było klasycznie. Trzy główne posiłki i przekąski. Do pracy zawsze kanapki, bo wiadomo – najszybciej i najpraktyczniej. Obiady zmienialiśmy dla urozmaicenia: zupy, naleśniki, gulasze, makarony w różnej postaci, ziemniaczki/frytki z kotletem i tego typu potrawy. Kolacje były z reguły szybkie. Czasem niewymyślna sałatka, czasem jajka czy też kiełbasa na ciepło z cebulką i pieczywem. Poniżej załączam screena jednego z jadłospisów (bez przekąsek) Piotrka. Na przekąskę było różnie: owoce + orzechy, szejk, kanapeczki.
W jadłospisie Piotrka pojawiały się potrawy czy też produkty uznawane za niezdrowe (i zakazane w trakcie odchudzania), np. wspomniana już kiełbaska czy też dwa piwka tygodniowo do wykorzystania w dowolnym czasie. Dlaczego? Bo co to za życie, jak sobie facet nie może zjeść kiełbaski i wypić piwka 😉 Nie możemy zabierać sobie wszystkich przyjemności. Czasem musimy iść na kompromisy, bo nie nauczymy się zdrowych nawyków jedząc tylko kebaby, ale to nie oznacza, że przerzucamy się tylko na dietę w 100% „czystą”.
(Jeśli chcesz dostać PDF z przykładowym jadłospisem z diety Piotrka lub masz jakieś pytania, napisz klikając tu: https://zdrowe-podejscie.pl/kontakt)
U Piotrka masa ciała spadała bardzo szybko. Jak już wspomnieliśmy, Piotrek miał bardzo aktywny tryb życia, dużo ruchu. Przy 2800 kcal dziennie pokrywaliśmy bez problemu zapotrzebowanie na wszystkie składniki. Piotrek czuł się najedzony, więc śmiało mogliśmy sobie pozwolić na więcej przyjemności – piwka czy widoczne w jadłospisie kiełbaski/frytki. Najważniejsze jest to, żeby dieta nie była kłopotliwa. Powinna być przyjemna i być dodatkiem do życia, a nie stawać się najważniejszym jego aspektem. Piotrek miał swoje zajęcia, a przy okazji robił formę.
Efekty
Startowaliśmy z 127kg, a skończyliśmy na 84kg. Efektu jo-jo nie ma, bo końcowa waga utrzymuje się już ponad pół roku, bez żadnych kłopotów, bo Piotrek nauczył się, jak o siebie dbać.
Co Piotrek osiągnął?
- zrzucił 43kg na przestrzeni 17 miesięcy. To średnio 0,63 kg na tydzień. Wiadomo, czasem było znacznie szybciej, a czasem był przestój ze względu na np. wyjazd, w trakcie którego celowaliśmy w utrzymanie,
- BMI zmniejszył z 36 do 24. Przeszedł z otyłości do prawidłowej wagi – czyli się wyleczył, bo otyłość to choroba,
- z wypukłego brzucha został płaski z zarysowanym 6-pakiem,
- z otłuszczonych rąk zostały konkretne bicepsy,
- bolące kolana i plecy już nie bolą,
- duuuużo lepsze samopoczucie,
- zrobił duży krok w kierunku długotrwałego, dobrego zdrowia, nie grożą mu już powikłania wynikające z nadmiernej masy ciała.
Z mojej strony nasza współpraca wyglądała klasycznie. Dorzuciłem swoje 3 grosze, dostosowując jadłospis do jego życia, ale to Piotrek zrobił największą robotę. Nie była to robota trudna, ale czasochłonna. W końcu nie przytył w tydzień, dlatego też i redukcja masy trochę musiała potrwać.
Tak czy inaczej, warto brać z Piotrka przykład. Jak się odchudzać to jak on – w prosty sposób, skutecznie, przyjemnie i na zawsze.
Jak wygląda współpraca?
Od zgłoszenia się klienta do stworzenia jadłospisu mija około 5 dni. Dlaczego?
Na wstępie proszę, żeby klient przez 3 kolejne dni zapisywał to, co je i pije. Dzięki temu mogę poznać wstępnie jego nawyki i tryb dnia. Następnie klient wypełnia ankietę, która dopełnia mi zarys informacji o nim. Mając to wszystko, mogę przygotować się do konsultacji, którą najczęściej prowadzę telefonicznie. W trakcie rozmowy ustalamy wszystkie najważniejsze rzeczy: cel, ilość posiłków, to co klient chciałby w jadłospisie i tak dalej. Około dwa dni po konsultacji jadłospis jest gotowy i zaczynamy.
W trakcie współpracy jesteśmy w stałym kontakcie i wprowadzamy zmiany w przypadku imprez czy też zwyczajnie zastrzeżeń co do jadłospisu. Regularnie kontrolujemy efekty i w razie potrzeby manipulujemy kaloriami czy też posiłkami. W międzyczasie staram się tłumaczyć, dlaczego, co i jak oraz wysyłam maile edukacyjne zawierające najważniejsze dla klienta, praktyczne informacje – wszystko po to, żeby klient świadomie współpracował, a po zakończeniu współpracy potrafił samodzielnie o siebie zadbać.
Koniec filozofii.
Na koniec kilka zdjęć Piotrka, z którego powinniśmy brać przykład.

Podsumowanie
Odchudzanie nie jest skomplikowanym procesem. Przeprowadzone z głową nie komplikuje życia, jest proste, przyjemne i skuteczne. Należy pamiętać, że równie ważne co schudnięcie jest utrzymanie uzyskanej masy ciała. Nie warto frustrować się wracającymi kilogramami, lepiej cieszyć się z wiecznych efektów. Powinniśmy o siebie dbać, ponieważ możemy realnie wpłynąć na swoje samopoczucie, jak i stan zdrowia.