Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma biegania bez odpowiedniego rozciągania. I chociaż ta część treningu do najprzyjemniejszych nie należy, to jest z pewnością zbawienna dla naszych wyeksploatowanych mięśni. Ja wyznaję prostą zasadę, że trenowanie wcale nie musi być ciężkie, ma być przede wszystkim mądrze zaplanowane i przyjemne. I chyba podobnym założeniem kierowali się producenci Blackroll, którzy wypuścili na rynek magiczne wałki do rolowania…
Kolorowy świat rolek
Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że dobre rozciąganie przynosi same wymierne korzyści. Przede wszystkim znacząco poprawia zakres ruchu, wyraźnie przyczynia się do zwiększenia dynamiczności mięśni, a także do ich właściwej regeneracji. A co może sprawić, że praca nad gibkością i rozluźnieniem stanie się bardziej efektywna oraz przyjemna? Odpowiedź jest prosta – mięśnie trzeba rolować!
Jakiś czas temu otrzymałem przesyłkę od firmy Blackroll. Z paczki wyskoczyła kolorowa rodzinka tajemniczych wałków do rolowania… Na początku pomyślałem: co to w ogóle jest? Oczywiście słyszałem, że są takie przyrządy, które cieszą się coraz większą popularnością wśród osób aktywnych fizycznie, ale nigdy do tej pory nie było mi dane testować tego typu gadżetów. Usiadłem więc wygodnie przed komputerem, trzymając na kolanach nowy nabytek i zacząłem przeglądać internetową stronę producenta.
Okazuje się, że nasz rynek oferuje wiele rodzajów rolek bądź piłek o różnym stopniu twardości i powierzchni. Mają one na celu przede wszystkim rozluźnienie powięzi, zniwelowanie napięcia mięśniowego, a także automasaż. Producent przekonuje, że zastosowanie przyrządów gwarantuje szybszą regenerację i znacznie poprawia sprawność ruchową.
Idea automasażu rolką została zaczerpnięta z nauki o podwięziach. W ostatnim czasie robi ona prawdziwą furorę wśród fizjoterapeutów na całym świecie. Szczególnie jest w kręgu zainteresowania fascial fitness, który oferuje formę treningu chroniącego przed niechcianymi kontuzjami i urazami. A wszystko to z myślą o powięzi, która jako struktura okalająca całe ciało człowieka, odpowiada za jego prawidłowe funkcjonowanie. Można powiedzieć, że jest to niewidoczna sieć otaczająca wszystkie mięśnie, stawy, kości i nerwy. Porównuje się ją do gąbki, która pod wpływem wysiłku i aktywności fizycznej wysycha i staje się bardziej krucha oraz podatna na różnego rodzaju uszkodzenia. Trzeba zatem przeciwdziałać wysuszaniu powięzi. Systematycznie ją rozciągać, by stała się bardziej elastyczna. Producent przekonuje, że najlepszym sposobem na utrzymanie odpowiedniego poziomu nawilżenia powięzi jest jej regularne rolowanie z wykorzystaniem wałka. To dogłębny i bardzo efektywny automasaż, który wprawia w ruch włókna kolagenowe, przyczyniając się jednocześnie do rozciągania powięzi i odklejenia jej warstwy jednej od drugiej. Dzięki temu nasze ciało jest bardziej gibkie i mobilne. Czy faktycznie tak się dzieje? Na polski rynek szturmem wtargnęły rollery Blackroll. Zaprojektowane i produkowane w Niemczech przyrządy wykonane są z materiału przyjaznego środowisku, w pełni zdatnego do recyklingu. Oferowane rolki są bardzo różnorodne i jak obiecuje producent, każdy może dobrać wałek indywidualnie do swoich potrzeb, co przekłada się oczywiście na skuteczność jego działania. Do mnie trafiła kolorowa i niepozorna rodzinka składająca się z dwóch pojedynczych piłeczek typu BALL i jednej podwójnej – DUO-BALL, a także z MINI rolki.
Piłka lepsza od masażysty?
Na pierwszy ogień poszły oczywiście piłeczki BALL. Jak podaje producent, służą one do ucisku punktów spustowych, a także pomocne są w precyzyjnym rozluźnianiu powięzi. W moich dłoniach znalazły się dwie kulki (pomarańczowa i czerwona) o rozmiarach – 8 i 12 centymetrów średnicy. Od razu zwróciłem uwagę na materiał, z którego wykonane zostały przyrządy. Podobny jest on do styropianu, jednak wydaje się znacznie twardszy i przede wszystkim bardziej trwały. Producent zapewnia, że tworzywo jest w 100 % zdatne do recyklingu. Nie bez znaczenia jest też to, że nie zawiera żadnych chemikaliów. Pora więc przekonać się, czy piłeczki faktycznie są odpowiednim sprzętem do punktowego masażu pleców, klatki piersiowej, ramion, pośladków czy też stóp.
Przyznam szczerze, że testowanie tych piłeczek okazało się świetną zabawą. Szczególnie upodobałem sobie mniejszą kulkę, którą wykorzystałem do masażu mięśni grzbietu oraz pośladków. Piłeczka jest naprawdę fajna, bo można nią uciskać konkretne punkty i dokładnie je rozmasować, a dzięki temu, że nie jest elastyczna, pozwala na wywarcie odpowiedniego napięcia. Mimo wszystko warto zadbać o odpowiednie podłoże. Ja miesień pośladkowy uciskałem w pozycji siedzącej i robiłem to przeważnie na twardej podłodze, ewentualnie macie, jak na zdjęciu. Istnieje jednak duże ryzyko, że na innej płaszczyźnie wykonana z dość „śliskiego” materiału piłeczka może zacząć się zsuwać. Odradzałbym także robienie masażu na materacu. Myślę, że piłka to także niezłe rozwiązanie dla tych, którzy pracują w biurach i przez długi czas siedzą przy biurkach. A wystarczy przecież wstać na kilka minut, odpowiednio ulokować kulkę i „porolować się” przy ścianie. Gwarantuję, że po kilku minutach poczujecie rozluźnienie.
Do gustu przypadł mi też czarny DUO-BALL (średnica 8cm), który zaprojektowany został do precyzyjnego rozluźniania powięzi wzdłuż kręgosłupa. Muszę przyznać, że posiada dość unikatową budowę (dwie połączone piłki). Dzięki czemu pozwala na równomierne rozluźnienie prostowników grzbietu i rozłożenie ciężaru ciała na kręgosłupie. Większy nadaje się do odcinka krzyżowo-lędźwiowego i piersiowego. Ja otrzymałem ten mniejszy, który najlepiej sprawdza się w masażu szyi.
Przyznam szczerze, że przyrząd ten okazał się dla mnie bardzo zbawienny. Od jakiegoś czasu intensywnie trenuję na siłowni, wykonując ciężkie – wielostawowe ćwiczenia, a zastosowanie DUO-BALL przyniosło wyraźną ulgę. Nie chciałbym jednak nikogo wprowadzać w błąd. Musicie wziąć pod uwagę to, że zastosowanie tego typu zdrowotnego gadżetu nie przyniesie natychmiastowego pozbycia się bólu. Trzeba pamiętać, że wałek nie jest w stanie zastąpić ręki masażysty, która z pewnością potrafi wniknąć bardziej dogłębnie i tym samym dokładniej zlokalizować źródło dolegliwości.
Jeden masaż z pewnością nie wystarczy, a tylko regularne wykorzystywanie przyrządu sprawi, że zdecydowanie obniży się napięcie mięśniowe. Nie liczcie na cuda, za to na pewno odczujecie ulgę.
MINI rolka – MAXI efekt?
Na samym końcu postanowiłem sprawdzić zastosowanie ciemnoniebieskiej rolki modelu MINI (15 cm x 5,3 cm). Jest to z pewnością doskonałe rozwiązanie dla tych, którzy podróżują. Wałek jest przede wszystkim mały, lekki i służy do selektywnego masażu stóp, nóg, ramion i innych części ciała. Uważam, że ta rolka ma zadatki na prawdziwy hit. Dzięki niej rolowanie mniejszych partii mięśniowych staje się dziecinnie proste.
Testowanie tego rollera rozpocząłem od stopy, bo to właśnie ona na co dzień najbardziej narażona jest na nierzadko bolesny kontakt z podłożem. Jakiś czas temu podczas biegania poczułem dziwne napięcie w stopie, coś w rodzaju „poduszki” w okolicach pięty. Kilkukrotne użycie MINI rolki sprawiło, że pozbyłem się tego uporczywego wrażenia.
Pamiętajcie o tym, żeby nie wykonywać rolowania w pośpiechu. Przejeżdżając wałkiem przez środek stopy, już na samym początku wyczułem te najbardziej napięte i bolesne miejsca. Wtedy na chwilę się zatrzymałem i w końcu poczułem ulgę. Uważam, że ćwiczenie będzie efektywne, jeśli ciężar ciała zostanie oparty właśnie na wałku. Tak naprawdę wystarczyły dwie minuty masażu, żeby moje stopy stały się bardziej lekkie i luźne.
Myślę, że MINI wałek na pewno przyda się każdemu biegaczowi. Wielu z was pewnie nie raz odczuwa jakiś dyskomfort w stopach podczas joggingu. A regularny masaż stóp na pewno zminimalizuje ryzyko wystąpienia kontuzji.
Korzystanie z wałka na pewno nie zabierze nam dużo czasu. Rolowanie nie będzie nas kosztować więcej jak 10 minut. Tak naprawdę wystarczy 8-10 powtórzeń (przesunięć po rolce w górę i dół) na każdą partię mięśniową ciała. Ewentualnie można je zwiększyć do 15, jeśli oczywiście odczuwamy taką potrzebę. Rolujmy się powoli, najlepiej po każdym treningu (chociaż taki masaż można także potraktować jako wstęp do rozgrzewki przed ćwiczeniami), przykładając się do rozciągania wybranego pasma. Na wałku trzeba masować tylko jeden mięsień, bo wtedy ciężar skupia się na wybranej części.
Plusy:
- przyrząd wspomaga wzrost gibkości, mobilności i wydajności układu mięśniowego,
- wspomaga leczenie kontuzji i uszkodzenia mięśni wskutek przetrenowania,
- przyczynia się do poprawy krążenia krwi i przyspiesza regenerację mięśni,
- przynosi uczucie ulgi, zmniejsza napięcie mięśniowe,
- regularnie stosowanie może wspomóc walkę z cellulitem i poprawić wygląd skóry,
- materiał, z którego wykonane są rollery jest lekki (150 g – wersja standardowa), wodoodporny i łatwy do czyszczenia, wolny od chemikaliów i w 100% zdatny do recyklingu,
- Blackroll jest poręczny i doskonale sprawdza się podczas podróży,
- przeznaczony praktycznie dla każdego, dostosowany do indywidualnych potrzeb,
- duży wybór, kolory,
- bardzo prosty i przystępny w obsłudze.
Minusy:
- cena jednej rolki (45 zł – 170 zł, w zależności od modelu i twardości),
- materiał, z którego wykonany jest wałek nie nadaje się do każdego rodzaju powierzchni,
- pierwszy kontakt może być bardzo bolesny.