Dobrze postawione cele to niemalże połowa biegowego sukcesu.
To jak rozgrywasz proces ustalania celów jest oczywiście bardzo ważne. Ważne jest jednak też to, jaką treścią wypełniasz swoje cele. Czy zakładasz uniknięcie porażki za wszelką cenę? Czy może osiągnięcie sukcesu? Ma to kolosalne znaczenie dla Twoich biegowych wyczynów. Może się to znacząco odbić na proces motywacji podczas treningu, a także wyniku na zawodach.
Czym są celowe uniki?
Celowym unikom przyjrzyjmy się na przykładzie dwóch biegaczek. Kasia i Ania razem przygotowują się do półmaratonu warszawskiego. Będzie to ich drugi start. W zeszłym roku obie były debiutantkami. Z wypiekami na twarzach przebyły pierwszy tak długi dystans. Wtedy nie stawiały sobie konkretnych celów związanego z wynikiem. Chciały po prostu ukończyć bieg. W tym roku jest inaczej. Zarówno Ania jak i Kasia mają skalę porównawczą. Lepiej poznały swoje biegowe możliwości. Już wiedzą, że mogą przebiec półmaraton. Pytanie jest teraz: jak szybko? Jakie sobie postawią cele?
Kasia nie będzie z siebie zadowolona, jeśli pobiegnie wolniej niż w zeszłym roku. Przecież ciężko trenowała i dobrze się odżywiała. Bardzo chce zobaczyć, czy ten postęp przełoży się na cyferki na jej stoperze, kiedy przebiegnie już przez linię mety. Kasia za wszelką cenę chce uniknąć wolniejszego biegu, niż w zeszłym roku. Tym samym robi „celowy unik”.
Ania stwierdza na to, że wszystko zależy od jej samopoczucia w trakcie zawodów. Oczywiście, ona też pragnie poprawić swój rekord życiowy, ale nie będzie końcem świata, jeśli tak się nie stanie. Ten bieg to dla niej po prostu kolejne wielkie wyzwanie. Z takim nastawieniem Ania nie stara się czegoś uniknąć, ale wyjść celowi naprzeciw.
Presja nałożona przez Kasię na samą siebie sprawi, że jej motywacja już na starcie będzie zewnętrzna. Podobnie stanie się, jeśli nasza biegaczka odczuje presję swojego otoczenia (np., koleżanek z pracy albo innych biegaczy w trakcie biegu). W obydwu przypadkach tożsamość Kasi staje pod znakiem zapytania, jest poważnie zagrożona. Być może Kasi wydaje się, że nie osiągając swojego celu będzie mniej warta nie tylko jako biegaczka, ale też jako osoba. Takie podejście niesie za sobą kilka problemów. Po pierwsze badania pokazują dramatyczny spadek satysfakcji z biegania wśród osób, które biegają pod presją (zarówno wewnętrzną jak i zewnętrzną). Po drugie zwiększa się także reakcja stresowa. Po trzecie zwiększa się ryzyko kontuzji.
Z drugiej strony motywacja Ani jest w pełni wewnętrzna. Opiera się na pełnej identyfikacji z celem, pragnieniu jego osiągnięcia z pobudek czysto osobistych i autonomicznych. Ania traktuje pobicie zeszłorocznego czasu jako wyzwanie, ale ponieważ ten cel został ustalony bez presji wewnętrznej lub zewnętrznej, może w pełni skupić się na jego realizacji i jednocześnie czerpać satysfakcję z samego biegu.
Dla rekreacyjnych biegaczy postawa Ani wydaje się być dużo bardziej odpowiednia. Owszem czas osiągnięty w biegu wydaje się być obiektywnym kryterium mierzącym postęp biegacza. Ja nie do końca mogę zgodzić się z takim założeniem. Jest bowiem sporo czynników, które nie pozostają poza kontrolą zawodnika, ale mają wpływ na jego bieg. Przykładów jest wiele. Mogą to być trudne warunki pogodowe, zmiana profilu trasy, gorsza dyspozycja dnia itp. Dlatego dużo lepiej jest stawiać sobie biegowe cele, które pobudzają poczucie autonomii, niż takie które są stawiane pod presją.
A Ty jak biegniesz w trakcie zawodów? Uciekasz przed czasem czy gonisz go? Unikasz porażki czy pragniesz satysfakcji i sukcesu?