fbpx
Wywiady

Biegaczka, matka, żona – kobieta, która biega szybciej niż niejeden mężczyzna

Podobno siła jest kobietą. Niedawno, podczas biegu Ultra Mazury, miałem okazję obserwować zawodniczkę, która lubi, a co najważniejsze potrafi wygrywać z mężczyznami. To Dominika Stelmach. Na pierwszy rzut oka drobna i niepozorna. Potrafi jednak długo i w bardzo szybkim tempie przebiec bardzo wiele kilometrów.
ultra spinning i chodzenie na rekach czego nie wiemy o dominice stelmach 02

Podobno siła jest kobietą. Niedawno, podczas biegu Ultra Mazury, można było obserwować zawodniczkę, która lubi, a co najważniejsze potrafi wygrywać z mężczyznami. To Dominika Stelmach. Na pierwszy rzut oka drobna i niepozorna. Potrafi jednak długo i w bardzo szybkim tempie przebiec bardzo wiele kilometrów. To co wielu biegaczom płci męskiej wydaje się nieosiagalne, dla niej staje realnym wyzwaniem. Determinacja, siła, a zarazem ogromny hart walki – to nie tylko spełnianie własnych marzeń, ale pasja biegania, która zakorzeniła się w głęboko w jej sercu. Drobna kobieta, o magicznej mocy biegania – Dominika Stelmach. Biegaczka, której osiągnięć może pozazdrościć niejeden biegacz.

Ma znakomite rekordy życiowe: 10 km – 35:08, półmaraton – 1:16:57, maraton – 2:43:53, 100 km – 8:01:00. Biega na wysokim poziomie zdobywając tytuły mistrzyni kraju w biegach długodystansowych. Wygrała też klasyfikację kobiet podczas dwóch edycji biegu Wings for Life World Run. Najpierw w Poznaniu w 2015 r., a w tym roku w Melbourne, w Australii. Niedawno pokonała wszystkich zawodników (w tym również mężczyzn) w rywalizacji Bieg Szlak Trafi (57 km), by po tygodniu dokonać tego samego wyczynu w Ultra Mazury (71 km). Wiele osób, które biorą udział w ultramaratonach, czyli na dystansach dłuższych niż 42 km i 195 metrów, po starcie długo dochodzi do siebie, poświęcając czas na regenerację. Z Dominiką jest inaczej. Co więcej, ona pracuje zawodowo i jest matką dwójki dzieci! Pokazuje, że można połączyć „zwykłe” życie z uprawianiem sportu na bardzo wysokim, niemal zawodniczym poziomie. To normalna, uśmiechnięta i bardzo serdeczna dziewczyna, która cieszy się tym, co robi.

Właśnie zakończyła się dekoracja zwycięzców, na polanie w pobliżu jeziora piknikują ultramaratończycy, obserwujemy kolejnych zawodników wbiegających na metę, a Dominika ma na oku jeszcze dwóch, arcyważnych bohaterów. Bartka i Kacpra. Kiedy kończy się bieg, cały swój czas poświęca dzieciom. Gonią się, bawią i widać, że ten wspólny czas to dla nich wszystkich to wielka frajda.

ultra-spinning-i-chodzenie-na-rekach-czego-nie-wiemy-o-dominice-stelmach-04

Jarosław Cieśla: Przede wszystkim gratuluję zwycięstwa. Tydzień temu wygrałaś Bieg Szlak Trafi, a dzisiaj Ultra Mazury. Zwyciężyłaś w open, czyli pokonałaś nie tylko kobiety, ale też wszystkich mężczyzn. Powiedz, jak to się robi?  Jak się przygotowujesz, by na takim poziomie pobiec dwa biegi w ciągu tygodnia?

Dominika Stelmach: To jest kwestia dobrego zaplanowania startów i pokonania trasy w tempie treningowym. Dla niektórych to może być zaskoczenie, ale to właśnie było moje tempo treningowe (Dominika pokonała 71-kilometrową trasę w średnim tempie 4:50/km – przyp.red.). To znaczy, że nie forsowałam się za bardzo. Po prostu po 12 latach biegania jestem już na takim poziomie, że to 4:50 jest moim tempem treningowym.

J.C: Czyli nie jesteś amatorem, jak większość startujących na tym biegu zawodników?

D.S: To jest tak: nie jestem amatorem, ale nie jestem też zawodowcem. Uważam, że jestem wyczynowcem. Pracuję zawodowo, mam dzieci, natomiast to co robię jest zaplanowane, jest pewnym wyczynem i uważam, że oprócz nazywania zawodników „amatorami” i „zawodowcami”, powinno się wprowadzić do nomenklatury właśnie ten termin – „wyczynowiec”.

J.C: Zatem Dominiko-wyczynowcu, w jaki sposób regenerowałaś się pomiędzy tymi dwoma startami? Czy od razu na drugi dzień po Bieg Szlak Trafi poszłaś na trening?

D.S: (śmiech) Tak, następnego dnia zrobiłam bieg trzydzieści kilometrów z narastającym tempem, więc specjalnie się nie zregenerowałam. W środę również był mocny trening. Natomiast w czwartek i piątek nie biegałam, ale nie dlatego, że nie mogłam. Oto powód! (Dominika śmiejąc się, pokazuje łydkę). Zrobiłam sobie tatuaż i powiedziano mi, że przez dwa tygodnie nie powinnam trenować. Zredukowałam ten czas do dwóch dni – więcej nie mogę nie biegać!

J.C: Czyli nie biegasz wtedy, kiedy robisz sobie tatuaże?

D.S: (śmiech) Na razie na to wychodzi. Ja po prostu nie lubię nie biegać. Po przerwie w bieganiu czuję się gorzej. Trenuję więc codziennie. Wolę przebiec sobie spokojne 4-5 kilometrów, niż nic. Niektórzy mówią: po co wychodzić na taki krótki trening? A ja wiem, że na mnie to dobrze działa. Jak mam dzień wolny, chodzę sobie właśnie na takie 20-minutowe bieganie. Mój organizm lepiej funkcjonuje, kiedy cały czas jest aktywny, kiedy coś się dzieje. Dlatego trenuję 28-29 dni w miesiącu.

J.C: Skoro Twój organizm nie znosi próżni, to jak jest z roztrenowaniem? Czy Ty w ogóle wiesz co to jest?

D.S: (śmiech) Tak. Roztrenowanie robię, ale to jest zupełnie coś innego. To jest nietrenowanie przez 2-3 tygodnie, raz w roku. Okres w jakim je stosuję zależy od startów docelowych. W tym roku ma to być grudzień.

stelmach

J.C: Jak wyglądają Twoje treningi?

D.S: Razem z trenerem bardzo mocno kombinujemy, żeby poszczególne  tygodnie treningowe były dobrze rozplanowane. Moim coachem jest Hubert Duklanowski. Jestem bardzo zadowolona z tej współpracy. Okazuje się, że nie trzeba być samemu ultrasem, żeby trenować ultrasów. W treningu staramy się bardzo różnie rozkładać akcenty. Np. w jednym tygodniu robię interwał 30 x 400 m, a w innym 10 x 2 km. Jeśli chodzi o długie wybieganie, to nie biegam jednorazowo wielu kilometrów, najwyżej 30. Moja średnia tygodniowa to ok. 100 km. Mam dzieci, pracę i po prostu nie jestem w stanie biegać więcej. Liczba kilometrów nie jest zresztą tak ważna – ważne, by biegać je mądrze. Oprócz treningów biegowych, jeżdżę na rowerze oraz uprawiam spinning (jazda na rowerze stacjonarnym – przyp.red.), którego jestem fanką. Jeśli znajdę czas, to ćwiczę też jogę. A z niestandardowych rzeczy… dużo chodzę na rękach. Uwielbiam to!

LICZBA KILOMETRÓW NIE JEST TAK WAŻNA – WAŻNE, BY BIEGAĆ JE MĄDRZE. – Dominka Stelmach

J.C: Ciekawe byłoby połączenie na zawodach chodzenia na rękach i biegania.

D.S: (śmiech) To byłoby bardzo fajne. Uwielbiam chodzić na rękach i mam nawet taki swój specjalny miernik dyspozycji. Jeśli jestem w stanie przejść na rękach sto metrów, to znaczy że jest forma.

J.C: W takim razie muszę do swojego treningu dołożyć jeszcze ten element. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Uprawianie wyczynowo jakiejś dyscypliny sportowej nie musi się wiązać z wielkimi wyrzeczeniami. Okazuje się, że można być matką na pełnym etacie i jednocześnie oddawać się swojej pasji. Na zawody można jeździć całą rodziną – przecież to też zbliża. Dominika Stelmach pokazuje, że ciężki trening i radość idą ze sobą w parze i prowadzą do sukcesów. Cieszcie się bieganiem!

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
5. Półmaraton Dwóch Mostów - przygotowania na ostatniej prostej
Następny wpis
Tomasz Karolak wystartuje w Garmin Ultra Race na 53 km!
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu