fbpx
Strefa kobiet

Biegacz kontra codzienność

Mieć w życiu pasję i możliwość oddania jej całego serca, to klucz do szczęścia. To taki nasz azyl, do którego uciekamy, gdy jest nam źle, gdy problemy przytłaczają, ale także, kiedy jesteśmy radośni.
biegacz kontra codziennosc

Mieć w życiu pasję i możliwość oddania jej całego serca, to klucz do szczęścia. To taki nasz azyl, do którego uciekamy, gdy jest nam źle, gdy problemy przytłaczają, ale także, kiedy jesteśmy radośni i pełni euforii.

Oddajemy się jej bez reszty i dzielimy z nią wszystkie codzienne emocje. Zawsze mamy dla niej czas, niezależnie od pory dnia, roku, czy pogody. A co z czasem dla rodziny, bliskich, przyjaciół i zwyczajnych przyziemnych obowiązków? Nikt nie zwolnił nas z tej części życia. I tu zaczynają się schody… wysokie, kręte i strome. Przeskoczyć się ich nie da. Jakoś trzeba się na nie wspiąć, pomału schodek po schodku. Tylko jak?

Znajomi zapraszają na piwo. Z doświadczenia wiesz, jak takie wypady się kończą i wolisz odmówić. Spadek formy i nieprzespana noc nie jest tym, czego teraz potrzebujesz. Znowu słyszysz narzekania w stylu „tylko biegasz i nie masz czasu dla nas!” Hmm… mają rację, ale dlaczego nie potrafią zaakceptować twojego nowego stylu życia i zamiast wspierać, ciągle marudzą?

Rodzina zaprasza na niedzielny obiad, a za oknem pogoda kusi, żeby iść na trening! Warto ryzykować aferą? W domu rodzina domaga się wspólnych chwil, mieszkanie domaga się remontu, bądź zwyczajnego porządku. Lodówka prosi o uzupełnienie, bo czuje się pusta. Szef także chciałby mieć cię codziennie dla siebie – zwartego i gotowego do roboty. I jak tu żyć?! Każdy czegoś od nas chce, a my chcemy tylko odrobinę zrozumienia i wolnej chwili na trening.

Tacy zapaleńcy, jak my, to trudni partnerzy w życiu. Jest mnóstwo par/małżeństw, które rozstały się z powodu narastających nieporozumień i braku wyrozumiałości. Bo bardziej niż partnera kochamy buty do biegania. Bo zamiast usiąść razem przed telewizorem, wolimy pobiegać. Zamiast jechać do teściowej na rosół i schabowego – jedziemy na zawody. Trzeba przyznać, że jesteśmy trochę egoistyczni, a może bardziej wytrwali? Jakkolwiek to nazwiemy – nie poprawi to samopoczucia naszych bliskich osób. Ale podobno z każdej sytuacji jest wyjście. Rozstanie? To raczej ucieczka… Kompromis? Owszem, jest wskazany. Tylko, jak zadowolić wszystkich, by samemu wyjść z tego z tarczą, a nie na tarczy?

Możemy wyjść na trening o świcie. Nim zacznie się dzień, już jesteś gotowy i pełen werwy. Choć to też może budzić nieporozumienia. Nasza połówka budzi się sama w łóżku i istnieje ryzyko niezadowolenia. Zaproś, zatem żonę/męża/partnera na trening! Nie lubi biegać? Zdarza się…, ale jest jeszcze rower, rolki, nordic walking, dzięki którym możecie wspólnie pokonywać trasę. Może z tego wyjść fajna zabawa. Dziecko również nie jest kłopotem. Wiele osób biega z wózkiem. Jeśli pociecha jest starsza, może wsiąść na rower i ścigać się z nami. Jest wspólnie spędzony czas, świetny nastrój, po którym można spokojnie odwiedzić wszystkie babcie, dziadków, wujków i ciotki („klotki”). Weekendowe wyjazdy na zawody? Planujcie je rodzinnie. Wspólne przeżywanie takich emocji bardzo zbliża, a wsparcie partnera jest bezcenne. Jak się dobrze pokombinuje to i wakacje można zaplanować w miejscu wymarzonego startu? Za granicą maratony odbywają się z większą pompą i kto wie, może poprzez atmosferę imprezy pasja udzieli się naszej rodzinie? To byłoby idealne rozwiązanie. Nie ma nic lepszego, niż wspólna miłość do sportu i realizacja wspólnych celów.

Pozostaje jeszcze kwestia znajomych, z którymi bywa różnie. Część zrozumie twoje cele i będzie trzymać kciuki, nie kusząc imprezami i nocnymi wypadami. Druga część może tego nie zrozumieć i uznają cię za nudziarza, który tylko biega jak wariat. Skoro tak, to, po co się spotykać i zanudzać ich swoją osobą? W tym czasie zrobiłbyś już konkretny trening. Takie egoistyczne podejście do sytuacji pozwoli ocenić nam, na kogo możemy liczyć i z kim warto dzielić radość z osiąganych sukcesów.

Gdy już uporządkujemy grono rodzinne i znajomych – odetchniemy z ulgą. Bez presji i wyrzutów sumienia możemy biec dalej. Do tego stopnia, że po pewnym czasie zauważasz, że już nikt się nie dziwi, nikt nie narzeka i nie pyta retorycznie, „po co biegasz?”. Odpowiedź widać gołym okiem! Uśmiech na twarzy, spełnienie i dobre samopoczucie. Nawet szef to zauważy i oczywiście będzie podzielał twoje podejście do życia. Człowiek szczęśliwy i spełniony będzie bardziej efektywny w pracy. Twoje pozytywne nastawienie udziela się całemu otoczeniu. Same plusy.

Musimy mieć jednak świadomość, że razem z nami „biega” cała reszta. Czy tego chcą czy nie – uczestniczą w naszym życiu, które wygląda tak a nie inaczej. Widzą nas rozbieganych i mniej lub bardziej, ale jednak – próbują dotrzymać nam tempa. My zaś w podzięce za cierpliwość, poświęćmy im wolną chwilę. Jeśli nie podczas treningu to podczas regeneracji. Dajmy też im coś od siebie, by te relacje były owocne na dłuższą metę i nie okazały się falstartem.

Brzmi idealistycznie czy realistycznie? To zależy już tylko od was!

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
Spaghetti z łososiem i brokułem
Następny wpis
Zrozumieć ciało biegacza - cz. 4
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu