Na pierwszy rzut oka biegacz jest przeciętnym, nie rzucającym się w oczy człowiekiem. Trudno wyłowić go z tłumu, bo nie ma cech jednoznacznie go wyróżniających. Owszem, bywa szczuplejszy niż reszta społeczeństwa, ale to nie jest miarodajną regułą w czasach gdy jesteśmy atakowani niedożywionym, anorektycznym modelem urody z jednej strony i ofertami butów pozwalających biegać nawet osobom dość otyłym z drugiej. Zdawałoby się więc: typowy przedstawiciel homo sapiens. Ale niezupełnie. Przy bliższym poznaniu widoczne zaczynają być różnice stanowiące o jego odmienności.
Biegacz nie ma więc problemów z fizyczną formą. Oczywiście konstrukcje kulturowe w których przebywa często każą mu to maskować i poruszać się spokojnie, dystyngowanie, często z godnym skupieniem. Bywają jednak przypadki gdy jego natura bierze nad nim górę. Możemy wtedy obserwować biegacza pokonującego z łatwością schody, podbiegającego swobodnym sprintem do autobusu, bądź wyprzedzającego z gracją spacerowiczów tarasujących mu drogę. Jego ruchy są wtedy płynne, kolana podnoszone wysoko, ręce pracują mocniej niż u innych ludzi zmuszonych do szybszego poruszania się, a oddech nieznacznie mu tylko przyśpiesza.
W biegaczu następują też istotne zmiany mentalne. Zmienia się mu poczucie odległości. Już niejeden raz pokonał ciągiem 10 – 20 kilometrów i taki dystans nie przeraża go nawet pozbawionego auta, roweru, bądź autobusu. Przecież to tylko jedna jednostka treningowa. Biegacz uniezależnia się od pogody. Skoro można biegać w deszczu, to czemu nie można w nim spacerować? Biegacz uczy się odnajdywać motywację w sobie, a nie w otoczeniu. Dla otoczenia biegacz bywa – szczególnie na początku – niezrozumiany, a wręcz godny politowania i śmieszny. Biegacz zyskuje świadomość jak wiele w dążeniu do celu który ma osiągnąć za dwa miesiące zależy od tego co zrobi dzisiaj. Bo biegacz długodystansowy planuje i działa długodystansowo.
Biegacz jest świadomy własnego ciała. Zarówno jego aktualnych możliwości jak i ogólnej fizjologii. Może używać takich słów jak glikogen, superkompensacja, lipidy, mitochondria, tonus, a nawet jeszcze dziwniejszych. Często robi to zgodnie z ich znaczeniem, pomimo że nie ma nic wspólnego z wykształceniem biologicznym czy medycznym. O efektywnym odchudzaniu wie więcej niż napisano w całym roczniku Gali. Rozmowa o sposobach budowania siły biegowej jest dla niego bardziej naturalna niż rozmowa o pogodzie. W końcu kogo interesuje jaka jest pogoda? Biegać można przy każdej.
Niestety, wśród cech psychicznych biegacza należy wyróżnić także te niezbyt pozytywne. Biegacz jest skłonny nie tylko stawiać swój nawyk w centrum własnych zainteresowań, ale również wymuszać to na swoim otoczeniu. Chce więc mieć czas na treningi, pragnie być dopingowany na zawodach, hołubiony na ich mecie, nierzadko planuje rodzinny urlop z kalendarzem imprez biegowych w dłoni. Biegacz chętnie obdarza znajomych swoja wiedzą. Robi to nieproszony, a nawet wbrew intencjom znudzonego nim otoczenia. Chce by trasy imprez biegowych prowadziły przez najbardziej atrakcyjne punkty miejscowości, kompletnie paraliżując w nich ruch kołowy reszcie społeczeństwa. W przypadkach skrajnych biegacz może być tak zdeterminowany do dzielenia się swoją manią z innymi, że jedynym sposobem rozwiązania narastającego konfliktu jest ulegnięcie mu i rozpoczęcie regularnych treningów biegowych.
Mam nadzieję że tą krótka charakterystyką przybliżyłem wam dostatecznie specyfikę biegacza. Jeśli poświęcicie chwilę lub dwie na uważne obserwacje powinniście bez trudu zidentyfikować biegacza w swym otoczeniu. A może nawet w sobie.