fbpx
Przemyślenia

Z pamiętnika młokosa

Był ciepły majowy poranek w lubelskim gimnazjum numer 11 trwała właśnie lekcja wychowania fizycznego podczas, której uczniowie drugiej klasy mieli sprawdzian na 1000m.
z pamietnika mlokosa 01 01

Był ciepły majowy poranek w lubelskim gimnazjum numer 11 trwała właśnie lekcja wychowania fizycznego podczas, której uczniowie drugiej klasy mieli sprawdzian na 1000m.

Jednym z tych uczniów byłem ja. Biegaliśmy po żwirowej bieżni, wszyscy na żywca no chyba, że za trening można uznać granie w piłkę przez długie godziny na osiedlowym podwórku. Byłem pierwszy z nową życiówką 3:18, poprawiłem się o prawie 20 sekund. Nie czułem że biegnę szybciej niż zwykle po prostu pobiegłem żeby wygrać. Po zajęciach nauczyciel zaproponował mi start w najbliższych zawodach na dystansie 1000m za 3 dni…

Oczywiście że się zgodziłem, zawsze lubiłem reprezentować szkołę na różnego rodzaju zawodach w szkole podstawowej. Nadszedł dzień zawodów, była jedna seria, biegło powyżej 20 osób. Po strzale startera zaczęło się, pierwszy raz biegłem po tartanie, noga sama szła do przodu. Po 500 metrach wysforowała się już czołówka, w której biegłem. Nie czułem na ile biegłem, chciałem dać z siebie wszystko. Ukończyłem bieg na 3 miejscu! Pół godziny po biegu dochodziłem do siebie, miałem wrażenie że rozerwie mi głowę. Na dekoracji przekonałem się jednak że warto było, czas na dyplomie 2:58… myślałem, że to jakieś żarty. Tydzień później na czwartku lekkoatletycznym pobiegłem w samotnym biegu 2:57 jednak to nie żarty, to są fakty. Zgłosiłem się do trenera czy przypadkiem nie chciałby trenować takiego słabeusza. Ku mojemu zdziwieniu trener przyjął mnie z otwartymi ramionami. Tak zaczeła się moja przygoda z bieganie która trwa do dziś. Mając 14 lat chciało by się trenować dniami i nocami tylko po to żeby wygrywać kolejne zawody, zostawiać coraz to lepszych zawodników za plecami oraz po to żeby pokazać że potrafi się coś dobrze robić. Początki trenowania to treningi 3-4 razy w tygodniu. Nic wielkiego, trochę spokojnego biegania oraz dużo gimnastyki i ćwiczeń ogólnorozwojowych. Czasem jakiś sprawdzian żeby sprawdzić do czego ma się predyspozycję. Przebiec 60m poniżej 8 sekund to nie był dla mnie problem. Gorzej jeżeli chodzi o bieg ciągły czy jakieś odcinki. Ciężko… Na sprawdzianie na 200m pobiegłem około 27 sekund. Trener postanowił, że na makroregionalnych eliminacjach do Mistrzostw Polski Młodzików pobiegnę 600m. Ten bieg to była farsa, pierwszy raz biegłem tak krótko i szybko. Po 400m byłem bodaj przedostatni. Ostatecznie ukończyłem bieg na 5 miejscu z czasem 1:33. Tak sobie biegałem, ciężko to nazwać specjalistycznym treningiem, 20-30min truchtania, dużo gimnastyki oraz przebieżki to był główny składnik mojego treningu. Często pytałem trenera czego ten trening jest taki lekki, trener na to odpowiadał bardzo prostym powiedzeniem “po co wystawiać armatę na wróbla, jak procą można osiągnąć ten sam efekt”. O dziwo z takiego lekkiego treningu był postęp. Jednak dopiero podczas sztafetowych biegów przełajowych przekonałem się co lubię tak na prawdę. Przełaje to jest to! W eliminacjach w Lublinie wygrałem na pierwszej zmianie i to nie o krok, lecz to były długie metry. Moja szkoła wygrała i pojechaliśmy na eliminacje wojewódzkie. Znowu biegałem na pierwszej zmianie i zostawiłem za plecami wszystkich przeciwników, co prawda moja szkoła nie wygrała, ale zajęła najlepsze miejsce w historii do którego dołożyłem swoją cegiełkę. W zimie na słynnej w Lubelskim hali przy ulicy Wojciechowskiej odbywały się halowe mistrzostwa województwa młodzików. Biegłem tam na 500 metrów. Dłuższe bieg wyglądały tam specyficznie ponieważ co 120 metrów był ostry zakręt o 180 stopni, więc trzeba było się rozpędzać od nowa. Dodatkową motywacją do szybszego biegania było to, że biegł tam mój rywal ze szkoły z bardzo dobrą życiówką na 1000m. Wygrałem ten bieg o włos, dosłownie rzutem na taśmę, byłem tak spięty że bezwładnie runąłem jak długi na linie mety. Czas 1:14 oraz nowy rekord hali… Po roku treningu ustanowiłem nowy rekord szkoły na “kilosa” – 2:49. Wtedy też wyklarował się rozkład treningów, który siedzi w mojej głowię do dziś:

  • Poniedziałek – Drugi zakres, odcinki 8 minutowe lub 20 minut biegu ciągłego.
  • Wtorek – krótkie rozbieganie lub wolne
  • Środa – krótkie rozbieganie + długie przebieżki
  • Czwartek – wolne
  • Piątek – “długie” rozbieganie – wtedy to było w okolicach 70 minut.
  • Sobota – tempo, na początku odcinki biegane na czas, a nie na metry – minutówki, trzy minutówki. Z czasem zmieniło się to na 500m oraz 1000m.
  • Niedziela – wolne.

Trening prosty jak budowa cepa, ale zamierzony efekt przynosił. A frajda z biegania była, jest i będzie. Zaraziłem się tym na całe życie.

Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

Total
0
Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni wpis
60 sekund na minutę
Następny wpis
Czas na zmiany – chcę się „przedłużyć”! Czyli od sprintera do długasa…
Opinie

Dołącz do takich jak Ty!

Dołącz do ludzi takich jak Ty, którzy już nam zaufali i zostali biegaczami!

  • Podczas 10 tygodni udało mi się poprawić bazę tlenową z 32 do 35, znaleźć swoją odskocznię od trudności życia codziennego bez szwanku dla zdrowia  i jestem przekonana, że nie zrobiłabym tego bez programu Od zera do runnera przy nieocenionym wsparciu naszej grupy na Discordzie.
    Urszula - od zera do runnera

    Urszula

    Suwałki
  • Już miałem rzucić bieganie. Chciałem dać sobie z nim spokój, ale trafiłem do Was. Powiedziałem sobie spróbuję jeszcze raz od zera i okazało się, że to strzał  w dziesiątkę. Po marszach  bóle minęły, a co najważniejsze czuję w tych miejscach  włożoną pracę na treningach.
    IMG 20241026 230234 scaled e1730212654169

    Edward

    Ryczywół (wielkopolskie)
  • Program bardzo mi się podoba. Zachęciło mnie to że trwa 52 tygodnie (przerobiłam już kilka programów typu “przebiegnij 5 km w 5 tygodni” i zawsze na początkowych etapach się wypalałam – po prostu to była zbyt intensywna aktywność niedostosowana do moich możliwości). A w tym przypadku to rozłożenie intensywności wydaje mi się kluczowe.
    Marta OZDR

    Marta

    Warszawa
plany treningowe

Masz pytania? Mamy odpowiedzi.

Poniżej znajdziesz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące biegania.

Ile biega amator?

Wyjdźmy od tego, aby ustalić, kto to jest amator.

Amator to każda biegająca osoba, która nie żyje z biegania. A więc i ta, która dopiero zaczyna, jak i ta, która biega 2:30 maraton. Różne również będą treningi tych osób. Ten, który zaczyna biegać, będzie 10-15 kilometrów tygodniowo, a bardzo zaawansowany biegacz może przekraczać i 150 na tydzień.

Ile powinno się biegać na początku?

W pierwszych tygodniach staraj się nie biegać więcej niż od około 8 do 15 kilometrów tygodniowo z podziałem na 3 lub 4 jednostki treningowe. Z czasem, gdy poczujesz się silniejszy i sprawniejszy stopniowo wydłużaj kilometraż.

Jak oddychać w czasie biegu?

Polecam Ci książkę Tlenowa przewaga, gdzie jest bardzo dobrze udokumentowane, dlaczego powinno oddychać się nosem w trakcie biegania, spania i dowolnej innej aktywności fizycznej.

Więcej przeczytasz także w naszym artykule “Jak oddychać podczas biegania?

Jak przebiec swoje pierwsze 5 km?

Gorąco Cię zachęcam do wybrania planu treningowego dla początkujących i trenowania zgodnie z jego wytycznymi. Może sprawdzić się plan https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia

    Ile powinno się biegać na początku?

    Zakładam, że jeszcze nie biegasz i dopiero chcesz zacząć. Gorąco polecam Ci zapisanie się do naszego newslettera, aby otrzymać roczny plan treningowy dla początkujących.

    Link do zapisu.

    Jak zacząć biegać od zera?

    Na początku oceń swój stan. Podejdź do tego bardzo świadomie i odpowiedzialnie, aby nie zrobić sobie krzywdy. Kiedy ostatnio podejmowałeś ostatnią aktywność fizyczną, ile ważych i ile masz wzrostu. Czy Twoje BMI jest w normie, czy raczej mocno odbiega od normy.

    Gdy będziesz w stanie określić swój stan, łatwiej Ci przyjdzie wybór odpowiedniego planu treningowego. W zależności od swojej obecnej formy wybierz taki, który będzie delikatnym wyzwaniem, ale nie będzie sprawiać, że po każdym treningu będziesz wracać do domu półprzytomny. Link do planów treningowych.

    Jak zacząć biegać, gdy się nie ma kondycji?

    Powoli i bez pośpiechu. Kondycja przyjdzie sama, pod warunkiem, że nie będziesz przeciążać swojego organizmu, który ma swoje limity.

    Zacznij od marszobiegu. Minutę idź, minutę biegnij. Powtórz to 7-10 razy na jednym treningu i wykonaj taki trening 3 razy w tygodniu przez najbliższe 5 tygodni. Bardzo szybko dostrzeżesz pozytywne objawy poprawy kondycji.

    Jakie tempo biegu dla początkujących?

    Adekwatne do Twojej obecnej kondycji. Jeśli nie jesteś w stanie biec bez przystanku i zaczerpnięcia tchu przez minutę, to bez sensu jest gnanie na łeb na szyję. Obierz takie tempo, aby swobodnie przy tym móc rozmawiać. Nazywa się to tzw. tempem konwersacyjnym. Jesteś w stanie biec i coś tam przy okazji mówić. Jeśli od razu brakuje Ci tchu w płucach, zwalniasz.

    Na początku nawet nie przejmuj się jednostkami typu 5 min/km, czy 25 sekund na 100 metrów. Na to przyjdzie czas.

    Masz pytania?

    Napisz do nas

      Czy mój wpis Ci w jakiś sposób pomógł?

      Kliknij gwiazdkę, aby ocenić artykuł!

      Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

      Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.

      Rozpocznij przemianę od Zera do Runnera w drodze po zdrowe życie.
      Dołączam do programu