Warzywnego niejadka trudno jest przekonać racjonalnymi argumentami do tego, by sięgnął po codzienną, naturalną dawkę witamin i składników mineralnych. „Królik nie jestem, zieleniny jeść nie będę” to częsta odpowiedź ludzi wielbiących mięsko.
W takich przypadkach osoby kontrolujące stan lodówki wybrednego osobnika sięgają po ostre środki. Z szerokiej gamy „produktów torturujących” wybierają bardzo często:
- zdrowe otręby, cichcem wsypywane do jogurtu, dzięki którym ilość dziennego spożycia błonnika oscyluje w dolnej granicy zapotrzebowania,
- wody lecznicze wtłaczane na pradawnych zasadach „za mamusię i tatusia”, niewątpliwie dobroczynnych dla alergików, osób dbających o swoje nerki i wątrobę, sportowców, którym na sercu leży zapewnienie swojemu ciału wystarczająco dużo składników mineralnych,
- seler naciowy, bądź co bądź ikona zdrowego odżywiania, ratujący niejednego przed zmiażdżeniem wagi (nie tyle masą ciała, co samym nastawieniem do sprzętu dołującego psychicznie).
Nic dziwnego, że takie zdrowotne rewelacje nie są przyjmowane z uśmiechem na twarzy. Bez względu na uczucie, którym niejadek darzy kucharza, otręby nadal pozostają suchą paszą dla koni, woda zgniłymi jajami, a seler naciowy substancją blokującą odruch przełykania. Całe szczęście, natura przychodzi z pomocą. Trzeba jej tylko zaufać!
Ze smakiem, bez smaku – wybór należy do Ciebie!
Jeżeli naprawdę nie jesteś fanem kolorowych posiłków (oczywiście nie chodzi mi o czerwony ketchup i żółtą musztardę), bo po prostu tak masz, powinieneś poszukać produktów, które będą kompromisem pomiędzy sercem, a rozumem. Jednym z takich wyjść awaryjnych są wszelkiego gatunku kiełki. Choć są małe, przewyższają swoją wartością odżywczą wiele warzyw i owoców. Dzięki różnorodności nasion, z których wyrastają małe roślinki, możesz wybrać smak według swoich preferencji – od ostrej rzodkiewki po łagodnego słonecznika.
All in one
Kiełki to znakomite źródło resweratrolu, witamin, minerałów, enzymów oraz aminokwasów – w garści może być ich zdecydowanie więcej niż w kilku liściach sałaty czy też pomidorze. Wraz z procesem kiełkowania nasionka zmniejsza się ilość substancji blokujących przyswajanie dobroczynnych dla zdrowia składników. Dzięki takiemu mechanizmowi każda witamina czy składnik mineralny łatwiej wchłaniają się w przewodzie pokarmowym, wspomagając organizm w życiodajnych przemianach fizjologicznych.
Kiełki według potrzeb
Na rynku dostępnych jest wiele gatunków kiełków. Najpopularniejszymi są kiełki: rzeżuchy, brokułu, lucerny, rzodkiewki, soczewicy, soi, słonecznika oraz fasoli Mung. Każde z nich pozytywnie wpłyną na Twoje zdrowie, jednak jeśli wiesz, jakimi niedoborami cechuje się Twój codzienny jadłospis, możesz dobrać odpowiednie kiełki co własnego zapotrzebowania:
- kiełki roślin strączkowych (soi, soczewicy) to doskonałe źródło białka, potasu, fosforu, magnezu i wapnia,
- kiełki pszenicy i słonecznika wyróżniają się dużą ilością cynku i miedzi,
- kiełki rzeżuchy i rzodkiewki to źródło pierwiastków, o które trudno w niezbilansowanej diecie: selen, chrom i mangan
Lepiej zapobiegać niż leczyć, dlatego już dzisiaj zrób sobie kanapkę z kiełkami i białym serkiem, posyp pastę z jajek lub mięsa, na obiad zjedz podsmażone na oliwie, dodaj do zup lub sosów. Już jedna mała garść pomoże Ci w walce z:
- nadmiarem masy ciała (dzięki niskiej zawartości kalorii, dużej ilości błonnika),
- rakiem piersi, wątroby, płuc (kiełki roślin kapustnych, np. brokułu),
- anemią (duża zawartość witaminy C, która wspomaga przyswajanie żelaza),
- stresem (łagodząco na układ nerwowy działać będą witaminy z grupy B oraz magnez),
- chorobami krążenia (potas, tiamina, magnez wspomogą działanie układu krążenia),
- miażdżycą (błonnik wiązać będzie nadmierną ilość cholesterolu, witamina E działając jako antyoksydant wiązać będzie wolne rodniki).