Test porównawczy plecaków Grivel, Inov-8, Salomon, Ultimate Direction

Zarówno letnie upały, jak i ambitne plany biegowe na jesień skłoniły mnie do powiększenia biegowego ekwipunku. Wraz ze wzrastającym kilometrażem mój niezbędnik rozrósł się na tyle, że wypychanie kieszeni, saszetek czy noszenie go w dłoni stanowiło na tyle poważny dyskomfort, że jedynym rozwiązaniem był zakup biegowego plecaka. Jednak od przeglądania ofert producentów można dostać zawrotu głowy. Wbrew pozorom wybór wcale nie był prosty. Dopiero sprecyzowanie kryteriów i oczekiwań pozwoliło mi zawęzić pole poszukiwań.

Przede wszystkim musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, do czego chcemy go używać. Czy to będą niedługie przebieżki, a plecak posłuży nam do przenoszenia wody i podręcznego bagażu, jak dokumenty, klucze i telefon? Jeśli tak to zakup 5-litrowego plecaka uznałbym za najbardziej trafny. Jeśli jesteś fanem biegów długodystansowych, górskich, z pewnością twoje oczekiwania są wyższe. Zabranie czołówki, kijków trekkingowych, okrycia głowy, dodatkowej odzieży, czy nawet czekana sprawia, że warto rozważyć zakup funkcjonalnego plecaka o nieco wyższej pojemności. Poza tym musimy zdać sobie sprawę, że spędzi on wiele godzin na naszych plecach, więc sprzęt musi nam gwarantować prócz pakowności pełną swobodę ruchów, dopasowanie i odpowiednią wentylację. Nie bez znaczenia będzie jakość jego wykonania, odpowiednie spasowanie, ukrycie szwów w newralgicznych miejscach oraz łatwy dostęp do rzeczy pierwszej potrzeby. Tu nie ma miejsca na kompromisy i fakt, że wydasz kilka złotych więcej zwraca Ci się szybko z nawiązką.

Z racji, ze jeżdżę również na rowerze, a także uwielbiam górskie wycieczki oraz coraz bliżej mi do biegów ultra, więc szukałem bardziej ekonomicznego rozwiązania, które sprawdzi się zarówno na krótszych biegach, jak i tych dłuższych oraz bardziej wymagających. Z tego względu idealnym i ekonomicznym rozwiązaniem był zakup plecaka 10-12 litrowego z możliwością jego kompresji do mniejszych rozmiarów. Wyselekcjonowałem 4 najpopularniejsze plecaki i postanowiłem bardzo dokładnie się im przyjrzeć: Grivel Mountain Runner 12L, Inov-8 Race Elite Vest 10L, Salomon Skin PRO 10 SET oraz Ultimate Direction Ultra Vest 4.0

Co ich różni prócz ceny? I czy ten najdroższy jest naprawdę najlepszy? Otóż niekoniecznie, gdyż każdy z nich posiada pewne unikalne cechy, które docenicie w zależności od swoich indywidualnych potrzeb.

Osoby, które szukają uniwersalnych rozwiązań zarówno na bieganie, ale także na rower czy chociażby wędrowanie po górach, jak to ma miejsce w moim przypadku, docenią pakowność i praktyczne rozłożenie kieszeni, pozwalające przygotować się na zmienne warunki pogodowe i trzymać pod ręką najważniejszy niezbędnik.

Mistrzowie uniwersalności

Moim liderem wszechstronności spośród testowanych plecaków jest Salomon Skin PRO 10 SET z 10 litrami pojemności. Jedna duża i pojemna komora na grzbiecie spokojnie pozwala zmieścić nawet więcej niż biegowy niezbędnik. 

Wewnątrz znajdziemy także kieszonkę na dokumenty, portfel i cenne rzeczy. Strefa przy plecach to duża kieszeń wykonana z mocnej, elastycznej i przyjaznej dla skóry siatki na bukłak z tuleją izolacyjną podtrzymującą temperaturę przenoszonego w niej płynu. Z przodu mamy do dyspozycji 6 różnej wielkości kieszonek, w tym jedną na suwak, gdzie możemy swobodnie włożyć, np. telefon. Dwie z nich dedykowane na miękkie butelki o pojemności do 0,5 litra. Kolejna z nich to kieszeń w wersji komin, gdzie można schować chociażby kurtkę przeciwdeszczową, czy nawet dużą 1,5-litrową butelkę, z czego skorzystałem podczas długich górskich wypraw. Zabranie ze sobą bukłaka, ciepłochronnej bluzy, kurtki przeciwdeszczowej i prowiantu nie stanowiło problemu. Plecak Salomon występuje w uniwersalnym rozmiarze z możliwością dopasowania do każdej sylwetki. Przed klatką piersiową znajdują się dwa zamykane paski, które można dopasować indywidualnie, a także regulować dolny pas. Wszystko to sprawia, że plecak idealnie trzyma się podczas biegu.

W tej kategorii także bardzo korzystnie wypadł 12-litrowy Grivel Mountain Runner 12L. Projektowany z myślą o jednym z najcięższych ekstremalnych biegów po górach – Ultra Tor Des Gants na dystansie 330km! Plecak posiada aż 17 różnych kieszonek pozwalających przechować biegowy niezbędnik. 

Tu jednak producent zastosował zupełnie inną konstrukcję. Ponieważ poszukiwanie drobnej rzeczy w jednej komorze może frustrować, to rozłożenie przestrzeni na 3 duże niezależne komory wypełniające tył plecaka, uważam za bardzo dobre rozwiązanie. Wszystkie zapinane na suwaki. Dwie z nich usytuowane są wzdłuż po przeciwległych stronach, zaś do trzeciej mamy dostęp od góry. Jedna z kieszeni, usytuowana najbliżej pleców, dedykowana jest na bukłak. Na szczycie tylnej części plecaka znajduje się również mała i wąska kieszeń, gdzie możemy schować klucze, zapas żeli, czy czołówkę. W okalającym nas pasie znajdują się dwie pojemne kieszenie zamykane na suwak, do których mamy swobodny dostęp podczas biegu. Schowanie w nich telefonu nawet z dużym wyświetlaczem nie stanowi problemu, a i jeszcze zostanie sporo miejsca. Z przodu natomiast znajduje się duża liczba mniejszych kieszonek z dość małą przestrzenią, np. na żele, czy batony oraz jedna, równie mała na suwak, gdzie zazwyczaj lądowały słuchawki. Z przodu mamy też dwie duże kieszenie na softflaski. W uchwytach na bidony umieszczono także boczne kieszonki. 

Sam plecak jest dość masywnie zbudowany i jest zdecydowanie najcięższy spośród testowanej konkurencji, bo waży nieco ponad 0,5kg, jednak jeśli zamierzacie pokonywać długie dystanse bez możliwości uzupełnienia prowiantu i z koniecznością zabierania odzieży na wypadek zmian warunków pogodowych, warto rozważyć zakup takiego „transportera”, gdyż pojemność versus waga wypada mimo wszystko korzystnie. Doskonale nada się do biegów górskich i skyrunningu. Jako jedyny ma dedykowane mocowanie na czekan. Plecak występuje w jednym rozmiarze, posiada jednak szereg możliwości indywidualnego dopasowania, co pozwoli Ci dobrać ustawienie do swoich preferencji. Podczas biegu trudno szukać minusów. Producent, projektując plecak z myślą o jednym z najtrudniejszych biegów ultra, pozbawił go wszelkich niedogodnień, które mogłyby powodować jakikolwiek dyskomfort i trzeba przyznać wywiązał się z tego doskonale. Kamizelka bardzo dobrze trzyma się na plecach. Z racji gabarytów jest nieco bardziej obszernie zabudowana, ale dzięki temu trzyma się bardzo dobrze, nie krępując ruchów. Szwy są zamaskowane, nie powodują otarć oraz nie niszczą koszulek. Oddychalność oceniam pozytywnie.

Plecaki na szybkie bieganie

Biegacze poszukujący ultralekkiego plecaka na wymagające biegi z pewnością docenią 10-litrowy Ultimate Direction Ultra Vest 4.0. Zaprojektowany i wciąż ulepszany przez legendarnego biegacza ultra Scotta Jurka cieszy się bardzo dużą popularnością. W moje ręce trafił model Ultimate 4.0. 

Pierwsze, co się rzuca w oczy, to lekka, przewiewna konstrukcja, ważąca zaledwie 218 gramów! Wykonany on jest z rozciągliwego w 4 strony, lekkiego, wytrzymałego i przyjemnego w dotyku materiału. Plecak w szybki i łatwy sposób wyregulujemy do swojej sylwetki i wzrostu za pomocą ściągaczy znajdujących się u dołu kamizelki oraz dwóch przesuwnych pasków piersiowych z przodu. Pojemna jedna główna komora pozwoli zabrać dość pokaźny niezbędnik, nawet dla bardziej wymagających. Z tyłu znajduje się także kieszeń na bukłak z dedykowanymi otworami do wyprowadzenia rurki. Do dyspozycji mamy większą kieszeń na suwak, która znajduje się w tylnej części. Na początku korzystanie z niej w biegu powodowało dyskomfort w postaci konieczności ściągnięcia jednego z naramienników, jednak po kilku próbach nie stanowiło to już problemu.

Z przodu mamy kieszenie dedykowane na softflaski o pojemności do 500ml mocowane na elastyczne ściągacze, trzy niewielkie kieszenie: 2 zapinane na rzepy oraz 1 na suwak, dwie wąskie kieszenie na żele, czy batony energetyczne i jedną o nieco większej przestrzeni ze swobodnym dostępem, którą zazwyczaj używałem na schowanie chusty tupu komin, czy czapki. Kamizelka nie jest obficie zabudowana i wykonana z przewiewnej, lekkiej i szybkoschnącej siatki. 

To moja ulubiona kamizelka na bardziej intensywne biegi. Doskonałe trzymanie, możliwość kompresji pozwalająca utrzymać ekwipunek w ryzach oraz najwyższa przewiewność spośród testowanych modeli, sprawdziła się znakomicie podczas przedmaratońskich miejskich wybiegań. Kamizelka występuje w trzech rozmiarach na podstawie obwodu klatki poniżej żeber: S – 58-81 cm, M – 76-99 cm, L – 94-117 cm.

Także wiele pozytywów odnalazłem w modelu Inov-8 Race Elite Vest 10L, który jeszcze bardziej zaskoczył mnie wagą – 210 gramów! Kamizelka wykonana z elastycznej siateczki, posiada jedynie elastyczne kieszenie i jest pozbawiona suwaków prócz komory grzbietowej z możliwością rozsuwania z dwóch stron. W środku znajduje się także kieszeń dedykowana na bukłak. Na górze i dole kamizelka posiada ściągacze pozwalające skompresować jego objętość. Po bokach znajdują się linki wspierające kompresje plecaka oraz przydatne przy konieczności przymocowania elementów odzieży z czego często korzystałem.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to umieszczenie kieszeni na pojemne bidony 500ml (będące w zestawie) poniżej klatki piersiowej. Po wstępnych przymiarkach miałem obawy, czy nie będą one przeszkadzały podczas pracy rąk w czasie biegu. Faktycznie podczas biegania bardzo szybkich jednostek, co jakiś czas ręka trącała bidon, jednak ten typ treningu nigdy nie wykonuję z plecakiem, a tym bardziej zaopatrzonym w 3 litry wody, gdyż tylna komora posiada miejsce na 1,5-litrowy bukłak. Podczas biegu w I i II zakresie nie zauważyłem jakichkolwiek problemów. Jednak to, co dla jednej osoby może stanowić mankament, dla drugiej stanowić będzie dodatkową wartość. Po pokonaniu blisko 150 kilometrów z tym plecakiem stwierdzam, że ta konstrukcja równomiernie rozkłada ciężar dzięki rozmieszczeniu ekwipunku na jednej wysokości z przodu, jak i z tyłu plecaka. Jeśli czujesz się mniej komfortowo z bidonami umieszczonymi na wysokości klatki piersiowej koniecznie przymierz tę kamizelkę.

Prócz jednej komory z tyłu rozpinanej wzdłuż plecaka i kieszeni na bukłak z przodu, mamy do dyspozycji 4 dość pojemne kieszonki usytuowane na paskach kamizelki zabezpieczone zakładkami, które dają bezpieczeństwo nie stracenia ich zawartości oraz nadają estetyczny wygląd. Odstające końcówki batonów, czy żeli energetycznych z kieszeni nie wyglądają zbyt efektownie. Jednak poważnym dla mnie minusem jest brak dobrze zabezpieczonej i pojemnej kieszeni na dokumenty, czy telefon. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać do tego główną komorę, ale dostęp do niej podczas biegu jest ograniczony i cenne dla nas przedmioty będą znajdować się pośród biegowego niezbędnika, więc musimy być ostrożni sięgając po cokolwiek, aby przypadkiem nie zgubić ważnych rzeczy. Jeśli jednak nie oczekujesz swobodnego dostępu do dokumentów, czy telefonu podczas biegu (dla mnie jest ona np. źródłem muzyki, której słucham podczas treningów) Inov-8 z pewnością spełni Twoje oczekiwania. Oddychalność oceniam bardzo pozytywnie. Nie miałem wrażenia przesadnego „grzania się” nawet w ciepłe letnie dni i sięgałem po niego chętnie na spokojne oraz szybkie jednostki.

Także należy tu wspomnieć o kamizelce Salomon, którą szerzej omówiłem w poprzednim akapicie. Elastyczny, szybkoschnący materiał, z którego jest wykonana i niewielka waga – 279 gramów sprawiają, że jest to bardzo dobre rozwiązanie również na intensywne bieganie. Jednak posiada on mniejsze możliwości kompresyjne w stosunku do „sprinterów” i możemy zmniejszyć go do pojemności 6 litrów. Przy naprawdę szybkim bieganiu z np. kilkoma batonikami w tylnej kieszeni można poczuć dyskomfort, ale aby go poczuć, trzeba się jednak bardzo postarać. Poza tym możliwości ich rozmieszczenia są naprawdę szerokie, więc w mojej ocenie nie stanowi to poważnego mankamentu. 

Podsumujmy testowane modele w plecaków: