Zima w tym roku dla biegaczy wymarzona, w sumie jedyne z czym musimy się zmagać to wiatr i deszcz, ale na to też można zaradzić w ten czy inny sposób. Dlatego, zamiast zadawać sobie pytanie „Dlaczego powinienem?”, przyjmij wyzwanie i zapytaj „Dlaczego nie?”. Tej zimy możesz dokonać wyboru: albo zostajesz w domu i patrzysz na świat przez zaparowane okno albo zakładasz swój zestaw do biegania, który ochroni cię w każdych warunkach i biegasz!
Z myślą o ochronie biegaczy przed złymi warunkami pogodowymi Nike stworzyło linię Nike Shield. Nasza redakcja postanowiła przetestować jeden z modeli kolekcji oraz podzielić się swoimi odczuciami z kompleksowego testu.
Założeniem tworzenia kolekcji Shield było zapewnienie biegaczowi kompleksowej ochrony zarówno w sferze bezpieczeństwa, jak i nie mniej ważnego komfortu. Aby pomimo zimna, deszczu i ciemności biegacze czuli się sucho i pozostawali widoczni, w kolekcji wykorzystano wysoce odblaskowe elementy oraz pokryte hydrofobowym repelentem, wykonane w technologii DWR materiały (durable water resistant). Ściśle tkany mesh oraz miękka podszewka butów zapewniają ciepło i wygodę.
Niewątpliwymi plusami całej kolekcji są:
- Elementy odblaskowe na cholewce, które zwiększają widoczność po zmroku,
- Wykonany w technologii DWR i pokryty hydrofobowym repelentem mesh chroniący biegaczy przed wilgocią,
- Wykorzystany w cholewce ściśle tkany mesh, który powstrzymuje wodę przed wdzieraniem się do wnętrza buta oraz chroni przed chłodem,
- Miękka podszewka na kołnierzu butów stanowiąca izolację, dzięki której stopom jest wygodnie i ciepło,
- Wykonany z miękkiego elastycznego meshu język zatrzymujący ciepło,
- Zewnętrzna strona zabezpieczona warstwą hydrofobowego repelentu.
Sześć modeli butów z kolekcji Nike umożliwia wybór adekwatny do potrzeb i sprawia, że każdy biegacz znajdzie w niej coś dla siebie:
- Nike Free Run+2 Shield – dla osób o uniwersalnym typie stopy, jak również dla nadpronatorów I nadsupinatorów – jako but wspomagający trening biegowy,
- Nike Lunarglide+3 Shield – dla lekkich I mocnych nadpronatorów oraz osób o uniwersalnym typie stopy,
- Nike LunarSwift+3 Shield – dla lekkich nadpronatorów oraz osób o uniwersalnym typie stopy,
- Nike LunarEclipse+ Shield – dla lekkich I średnich nadpronatorów oraz osób o uniwersalnymtypie stopy,
- Nike Lunar Fly+2 Shield – dla lekkich nadpronatorów oraz osób o uniwersalnym typie stopy,
- Nike Zoom Structure+15 Shield – dla średnich i mocnych nadpronatorów.
Coś o doznaniach
Pierwszy kontakt z butem zapamiętałem na długo, na dobre 3-4 dni. Wybrałem się na testy z zamierzeniem zrobienia 6-8km. Początkowo biegło się tak wybitnie dobrze, że postanowiłem wydłużyć swą wycieczkę i skręciłem w inną niż zazwyczaj ścieżkę. W pewnym momencie, gdy spostrzegłem się, że coś jest nie tak, było za późno i na raptowany powrót i na biegnięcie dalej. Chciał, nie chciał trzeba było w jakiś sposób dostać się do domu. Test wydłużył się do 12 kilometrów, a mnie pozwolił dorobić się dość sporych obtarć w okolicach palców. Jeszcze drugi i trzeci trening przypominał o tym mankamencie, ale po 30 kilometrach w butach, wydają się być one dopasowane i ulane na styk.
Innym, tym razem zupełnie pozytywnym odczuciem, jest komfort, jakiego doznaje się po włożeniu buta na nogę. Miękki mesh opasa staw skokowy dookoła, dopasowując się idealnie i odcinając stopę od nieprzyjaznych, zewnętrznych warunków klimatycznych. To, w połączeniu z temperaturą w okolicach 0 stopni i siąpiącym deszczem potrafi zachęcić do treningu. Tym niemniej trzeba zdawać sobie sprawę, że nie jest to but na temperatury w okolicach 10 i więcej stopni. Jego wysoki stopień utrzymania ciepłoty, będący niewątpliwym plusem w zimie, niekoniecznie sprawdza się w pogodny, słoneczny dzień, ale do tego już jesteśmy przez ostatnie lata przyzwyczajeni, iż firmy coraz częściej wypuszczają produkty dedykowane na konkretne pory roku.
Nie można w tym momencie nie wspomnieć o przemakalności/nieprzemakalności buta. Swego czasu popełniłem artykuł, testujący nota bene również buty marki Nike, w którym to zrobiłem krótki test zanurzeniowy buta w misce z wodą. Nie inaczej postąpiłem i z modelem Lunarglide 3. Ku memu zaskoczeniu testowany model okazał się równie nieprzemakalny jak GTX, który w konstrukcji buta posiadał membramę Goretex. Przeszło minuta pod wodą nie wyrządziła mu krzywdy, ani mnie poczucia wilgotności w środku. Dopiero po zanurzeniu języka but uległ zalaniu, co nie oznacza, że jak but jest na stopie, zasznurowany i odpowiednio usztywniony, to nie ma szans i w takim zanurzeniu wytrzymać jakiegoś czasu. Z drugiej strony nikt nie biega po mini rzeczkach, aby musieć w taki sposób testować buty. Wystarczy sam fakt nieprzemakalności, lub jego czasowej odporności na przemoknięcie, a to w wielu wypadkach powinno wystarczyć, aby w komfortowych warunkach ukończyć trening.
Kolejną kwestią, której nie mogę pominąć jest wykorzystanie sztandarowej cechy tego buta – odblaskowości. Nie posiadamy wprawdzie badań statystycznych jak to pomaga, ale zapewne każdy biegacz, który biega po zmroku mógłby opowiedzieć niejedną historię, jak został zauważony przez kierowcę w ostatniej chwili. W większości przypadków takie niemiłe zdarzenie kończy się szczęśliwie, ale zapewne nie raz i nie dwa taka innowacja może człowiekowi uratować życie. A to, że to działa – sprawdziłem osobiście.
Reasumując nasz krótki test butów. Śmiało można powiedzieć, że pozytywów jest bez liku, nie może jednak zabraknąć łyżeczki dziegdziu. Bez wątpienia jest nią cena buta wynosząca 529zł. Ilu ludzi zrezygnuje z zakupu, mogąc w tej cenie mieć dwie pary, nie mniej dobrego sprzętu? Na to pytanie niech sobie odpowie producent.