Każdy z nas uwielbia biegać. Daje nam to mnóstwo satysfakcji i pozytywnej energii. Energię tą można wykorzystać w bardzo fajny sposób. Jak? Pomagając tym, którzy tej pomocy potrzebują. Takich osób jest dużo. Uzależnionych od innych w niemalże każdej czynności dnia codziennego. Biegacze zaczęli dzielić się energią, biorąc udział w imprezach charytatywnych, podczas których zbierane są pieniądze, mające ułatwić leczenie i opiekę nad osobami, które tego potrzebują. Do tej pory nagłaśniało się cel zbiórki i kto chciał, mógł przekazać określoną kwotę. Ewentualnie można było wrzucić do puszki symboliczną złotówkę i biec dalej.
Są tacy, którzy poszli o krok dalej! Powstały imprezy, podczas których opłacany jest każdy przebiegnięty kilometr lub okrążenie. Im więcej, tym lepiej! Skoro i tak lubimy biegać, możemy zarobić przy okazji na tym i po raz kolejny pomóc. Wystarczy trochę chęci i energii. Co jak co, ale tego nigdy nam nie brakuje!
Tego typu imprezy to miedzy innymi „Pomoc mierzona kilometrami”, gdzie każdy km to 10 zł na pomoc dla dzieci. Fundacja Spartanie Dzieciom również taką imprezę zorganizowała. „Bieg Serca” ich autorstwa to impreza odbywająca się na bieżni atletycznej. Każde okrążenie to 5 zł przekazywane na rehabilitację dzieci. Z pozoru są to małe kwoty. Jednak zakładając, że uczestników tych imprez jest dużo, bardzo dużo! I ci uczestnicy mogą równie bardzo dużo przebiec, to i pieniążków bardzo dużo wtedy wychodzi. A jeszcze więcej uśmiechów dzieci się pojawia, bo jest dla nich nadzieja na lepsze jutro.
Wspomniane imprezy są dość znane i nie ma kłopotów z ich nagłośnieniem oraz organizacją. Przede wszystkim odbywają się w dużych miastach, gdzie możliwości są zdecydowanie większe. Czy w mniejszych miastach takie imprezy mają szansę zaistnieć? Oczywiście! Jeżeli organizator ma charyzmę i odpowiednie podejście – nie ma rzeczy niemożliwych!
Taką imprezę w Opolu zorganizowała grupa pozytywnych crossfitowców, Valkyria Adventyre Team. „Stówka od serca” – skromna impreza, ale jakże wielka pod względem intencji! Celem imprezy było zachęcenie ludzi do przebiegnięcia w sumie 100 km. Za każdy kilometr darczyńca płacił określoną kwotę na rzecz Domowego Hospicjum dla Dzieci. O to, jak wygląda organizacja takiego biegu i jak zachęcić ludzi do udziału w imprezie, zapytałam jednego z organizatorów – Adama Macierzyńskiego.
Skąd pomysł na zorganizowanie biegu „Stówka od serca”?
Od kiedy się znamy, robimy razem coś fajnego, szalonego. Nocne biegi w ekipie, Spartan Race, Triatlon z Jajem (odcinek sprinterski). W pewnym momencie uświadomiliśmy sobie, że tworzymy pewnego rodzaju grupę, społeczność, z którą się utożsamiamy. Z nazwą nie było trudno, a logo zrobiła nam nasza koleżanka, świetny grafik swoją drogą. I jakoś wtedy doszliśmy do wniosku, żeby zrobić coś razem dla innych.
Dlaczego akurat bieganie?
A wyobrażasz sobie robienie burpeesów przez 8,5 godziny? Bo ja nie. Wolę biegać. A na poważnie, chodziło o coś, co pozwoli wziąć w tym udział dużej liczbie osób. Bieganie było najlepszym wyborem. Mimo że sporo ludzi nie cierpi biegania, to w treningu funkcjonalnym ono też się przydaje. Mamy wielu przyjaciół, którzy biegają. Na nich mogliśmy liczyć właśnie 6 września, podczas imprezy. Mamy też takich przyjaciół, którzy tego biegania nie cierpią i też się chętnie przyłączyli.
Czy wybór Hospicjum był przypadkowy?
To nie był przypadkowy wybór. Zdajemy sobie sprawę, że są jeszcze inni potrzebujący, ale Domowe Hospicjum dla Dzieci, jako mieszkańcy Opola, znamy wszyscy i wiemy, że działają na terenie całego województwa pomagając dzieciaczkom. Dzieci to nasza przyszłość, a w przypadku tych bywa różnie. Ale zawsze jest nadzieja, a ona umiera ostatnia – dlatego wybraliśmy DHD.
Jak wygląda i ile trwa organizacja takiej imprezy? Czy przepisy sprzyjają organizacji charytatywnych imprez, czy nie do końca?
Gdybym miał zabierać się za nią ponownie, zrobiłbym to rok wcześniej. Dlaczego? Żeby osiągnąć właściwy efekt zainteresowania. Okazuje się, że są kalendarze imprez i warto się na nie wpisać, podobnie ze sponsorami i atrakcjami towarzyszącymi.
Jak przekonać ludzi/sponsorów, by zapłacili niemałą kwotę za każdy kilometr? „Stówka od serca” to nie tylko przebiegnięcie razem 100 km, ale i 100 zł za każdy kilometr.
To jest najtrudniejsze. Na chwilę obecną okazało się, że udało się nam uzbierać kwotę około 50zł za każdy kilometr. Taką informację przekazało nam Hospicjum. Czy to dużo, nie mi o tym decydować, ja przekonałem się, że zwykli ludzie nie zawodzą i że można na nich liczyć.
Jaka jest reakcja ludzi na takie imprezy? Długo trzeba ich namawiać, by przyłączyli się do pomocy?
Ludzie zareagowali spontanicznie. Na początku brali po kilka kilometrów na raz, ale z czasem jak dochodziły kolejne osoby, chętnie dzielili się swoimi kilometrami. Zawsze podkreślam, że cały czas spotykam wspaniałych ludzi i tak było 6 września, kiedy przyszło nam biec 100km.
Biorąc pod uwagę „predyspozycje” naszego miasta, jesteś zadowolony z przebiegu imprezy?
No właśnie … te predyspozycje. 6 września spotkałem i poznałem wielu wspaniałych ludzi, którzy się do nas przyłączyli. Była świetna atmosfera, praktycznie nikt nie biegł swojego kilometra w pojedynkę zawsze towarzyszyła mu minimum jeszcze jedna osoba. Tego dnia czułem się dumny, że poznałem tych wszystkich ludzi i to czuję do dziś. Zrobiliśmy razem coś wyjątkowego, opowiedzieliśmy o Domowym Hospicjum dla Dzieci w Opolu, przebiegliśmy te 100km i dobrze się przy tym bawiliśmy. Jestem dumny z tych wszystkich ludzi, którzy tego dnia biegli swoje kilometry, a także towarzyszyli w biegu innym, gdy oni pokonywali swoje odcinki. Spotkałem się z niesamowitą pomocą od wielu ludzi i im bardzo, ale to bardzo dziękuję. To był zaszczyt móc w tym uczestniczyć.
W planie są kolejne biegi? Planujesz organizację następnej pomocy? Warto kontynuować takie inicjatywy.
Nie jesteśmy Jurkiem Owsiakiem. Od samego początku akcja miała być jednorazowa, a my nie mamy monopolu na nazwę akcji, więc jeżeli ktoś zechce zorganizować kolejny taki bieg, chętnie się przyłączymy.
Co czujesz widząc uśmiech dzieci/ludzi, którym pomagacie?
Gdy widzę uśmiechy, to jest mi niezmiernie miło i sam zaczynam się śmiać. W przypadku podziękowań, jeżeli mam być szczery, to w takich sytuacjach wstydzę się, jest mi głupio, bo wiem, że to jest kropla w morzu potrzeb. I to ja chcę dziękować, że mogłem coś takiego zrobić.
Warto dodać, że te 100 km zostało przebiegnięte w 8,5h! W między czasie organizatorzy zadbali o atrakcje w postaci pokazów zumby, motocyklów, a także zorganizowali stoisko z pomiarem wagi i wieku metabolicznego. Impreza skromna, ale serca tu nie brakowało. Jak widać, przy odrobinie chęci, można zdziałać niesamowite rzeczy! Organizatorom należą się podziękowania i uściski za wkład i pomoc. Biegaczom brawa za wsparcie. Dzieciaczkom natomiast dużo siły w walce z chorobami!
Wspierajmy takie imprezy. Pomaganie jest fajne, tak samo jak bieganie.