Spis treści
Gdy do docelowego startu pozostają ci zaledwie dwa tygodnie, a w tym momencie przychodzą nowe buty, przez głowę niczym tornado przetaczają się dwie grupy myśli. Jedne, które każą ci być ostrożnym, nic nie zmieniać, nie próbować nowego, a drugie, bazujące na ciekawości, nie no nie dam im leżeć w ciemnej szafie aż trzech tygodni!
Jak myślisz, wygrał rozsądek czy ciekawość?
Biegowe portale, blogi i fora pełne są historii biegaczy, którzy już mieli witać się z gąską, ale postanowili wprowadzić jedno ulepszenie, jeden dodatkowy trening i zamiast Victorii, spotykali rozczarowanie. Sam tak miałem i wiem, o czym mowa. Nie w tym przypadku na szczęście.
Pokonałem przesądy, wyjąłem trzewiki z pudełka i poszedłem na spacer, aby sprawdzić, co to w ogóle za typ obuwia. Stylizacja wyglądu, wpleciona kratownica kojarząca mi się z formułą 1 i przecięciem linii mety sugerowały, że jest to szybkościowiec, aczkolwiek taka ilość “mięcha” amortyzującego wstrząsy, zdawały się dawać zgoła odmienne odczucia. No nic, spacer to nie bieganie.
Następnego dnia zabrałem je na rozbieganie + rytmy – około 15-kilometrowy trening zakończony dynamicznymi startami na odcinku 150 metrów. Pozostałe treningi potoczyły się dosyć szybko. Siła biegowa, tj. podbiegi, mocne odcinki 3x4km i 2x6km, rozbiegania z rytmami. W bardzo szybkim czasie zrobiłem niemal 100km. Zresztą rzuć okiem na fotkę.
Zabrakło mi tylko czasu, aby wykonać jakąś 30-kę, jednak z racji tego, że były to absolutnie kluczowe treningi przygotowań, biegane niewiele poniżej tempa docelowego, postanowiłem odpuścić bieganie ich w Saucony. Z prostego zresztą względu, o czym za chwilę.
Wrażenia z testów Saucony Endorphin Shift 2
Sam widzisz, że spektrum treningów, jakie wykonałem w Shiftach 2 było szeroki. Siła biegowa, rytmy, drugi zakres, a nawet trzeci zakres. To już pozwala wyciągnąć wnioski, do czego te buty się nadają, a gdzie należy używać czegoś bardziej dostosowanego.
But waży 284 gramy (w rozmiarze 42), co, jak na tak mięsistą konstrukcję, wydaje się wynikiem całkiem przyzwoitym. Jest ultra wygodny, przewiewny, zapewnia doskonałą amortyzację i wsparcie. Dosłownie wypełnia cały łuk podłużny stopy, zapewniając jej podparcie przy każdym kroku i to bez względu na to, czy biegniesz ze śródstopia, czy też zaczynasz krok biegowy od pięty. Podeszwa zewnętrzna jest bowiem tak wyprofilowana, że zadarta jest do góry, zarówno z przodu, jak i od pięty. To zdecydowanie ułatwia przetaczanie stopy.
Zamierzeniem producenta było stworzyć takie buty, które nadadzą się zarówno na człapanie, jak i na szybsze jednostki. I poniekąd im się to udało. Już mówię w czym rzecz, muszę jednak zrobić krótkie wprowadzenie, aby być dobrze zrozumianym.
Jednostki treningu biegowego można podzielić na kilka rodzajów:
- Recom (Aerobic low) – treningi regeneracyjne – wykonywane w maksymalnie wolnym tempie, człapane z nogi na nogę w możliwie najniższym zakresie tętna – swoją drogą, wielu biegaczy nie docenia potęgi tego typu jednostek – to one ładują akumulatory jak żadne inne i każdy biegacz bez względu na stopień zaawansowania powinien wpleść je na stałe w kalendarz treningów. W przypadku tej jednostki nie liczy się tempo.
- BC1 (Aerobic high) – bieg w pierwszym zakresie intensywności często określany mianem rozbiegania. Czysto aerobowa jednostka budująca, z progiem intensywności na poziomie 70-75 HRmax. Tempo rozbiegań nie ma znaczenia dla Twojej biegowej formy. To tak zwany wypełniacz. W przypadku tej jednostki nie liczy się tempo.
- BC2 – bez cienia wątpliwości powiem, że to najbardziej budująca jednostka treningowa, która zwróci się z nawiązką w przypadku każdego biegacza amatora bez wyjątku. Naprawdę w przygotowaniach do maratonu wystarczy mądrze połączyć recom, bc1, bc2 z długimi wybieganiami, aby osiągnąć zamierzony efekt. To taka jednostka, która odbywa się na progu przemian tlenowych i beztlenowych. Jeszcze mocno nie zakwaszasz organizmu w trakcie biegu, a możesz tym tempem biec i biec. Tak prawdę mówiąc, z tego co pokazują cyferki wszystkich moich życiowych maratonów – pokonałem je właśnie w drugim zakresie. Do tego należy dążyć. Moje zmierzone tętno maksymalne to 186 uderzeń na minutę. Z reguły drugi zakres biegam na progu 166 uderzeń serca, a zobacz, jakie mam średnie tętno z Maratonu Warszawskiego z września 2020r.
Nigdy na treningu nie biegałem drugiego zakresu z tą prędkością. Zawsze było to z wyższym średnim tętnem i niższą średnią prędkością. To jest właśnie ten benefit, jaki otrzymujemy od jednostki zwanej drugim zakresem (BC2). Tu masz odrobinę więcej informacji na temat tego typu treningu, bardziej od strony fizjologicznej.
- BC3 – treningi typowo beztlenowe. W przypadku tych jednostek tętno nie gra roli, istotna natomiast jest prędkość. Tu możesz puścić nogi i budować zapas, który przyda się na zawodach.
Przepraszam za ten przydługi wywód dotyczący jednostek treningowych, ale to ważne w kontekście tego, aby dobrze zrozumieć, gdzie Saucony Endorphin Shift 2 sprawdzą się najlepiej.
Recom, BC1 i po części BC2. To jednostki, gdzie Saucony Endorphin Shift 2 będzie idealnym zwrotem z inwestycji. Natomiast pod BC3 za wysokie progi. Według mnie już drugi zakres to taka jednostka progowa, podczas której można, ale nie zawsze da się biegać w Shiftach. Jeśli jest to początkowa faza przygotowań do startu, gdzie ten drugi zakres biega się wolniej o 10-15’’ na kilometrze, Shifty będą bardzo dobrym rozwiązaniem. Zapewnią Ci wygodę, komfort, rewelacyjną amortyzację. Jednakże doświadczenia z treningów 3x4km i 2x6km pokazały mi, że tu traciłem sporo sił na “zwalczenie” amortyzacji. Jej jest naprawdę dużo i koszt energetyczny wkładany w taką jednostkę jest mocno przesadzony. Wprawdzie oba te treningi biegałem 4 dni po 30-kach i nogi miały być prawo zmęczone, jednak czułem, że walczę z prędkością i jadę w trzecim zakresie zamiast w drugim.
Reasumując. Podczas treningów, gdzie większą wagę przykładasz do tętna – śmiało biegnij w Shiftach, natomiast tam, gdzie musisz utrzymać tempo, wybierz coś bardziej startowego np. Saucony Endorphin Pro2 – wprawdzie nie testowałem, ale karbonowa płytka w podeszwie zapowiada niezłą zabawę. Shifty to trochę taki młodszy brat Pro2, który ma zakusy, aby pościgać się z Pro, ale jeszcze brakuje mu krzepy, aby dotrzymać kroku starszemu bratu.
Saucony Endorphin Shift 2 – wygląd i technologie
Zacznę nietypowo od podeszwy zewnętrznej. Jak na buty o zakusach na ściganie podeszwa zewnętrzna jest bardzo agresywna. Widać w tym pracę projektantów nastawiających się na zachowanie trakcji nawet w trudniejszych warunkach terenowych. Tak, śmiało z tą podeszwą możesz biegać po parkach i lasach. Jest na tyle urozmaicona, że nie ma się co obawiać poślizgu. Z drugiej strony, materiał, z którego wykonana jest podeszwa zewnętrzna, sprawia niebywale małe opory na asfalcie i tartanie. Pierwsze zetknięcie z nawet mokrym asfaltem sprawia wrażenie delikatnego ślizgu, po czym następuje stabilizacja, błyskawiczne przetoczenie i krok do przodu. Rzadko w których butach jest to tak odczuwalne. Podeszwa zewnętrzna składa się z 4 elementów – tam gdzie następuje najszybsze zużycie butów (brzegi i pięta) osadzono twardsze niż na reszcie podeszwy elementy gumy, które mają na celu wydłużenie żywotności butów.
Wracając jednak do odczuwalnego szybkiego przetoczenia. Nie tyle sama mieszanka gum, wchodzących w skład podeszwy zewnętrznej, co cała konstrukcja podeszwy wewnętrznej sprawiają, że łódkowaty kształt wpływa właśnie na to wrażenie przyspieszonego stąpania. But ma zasadniczo sztywną konstrukcję, co dodatkowo wpływa na nasze odczucia, ale nie na tyle sztywny, aby całkowicie ubezwłasnowolnić naszą stopę. Przynajmniej o ile mówimy o frontowej jego części, tj. śródstopiu. Paluchy biorą fajny, odczuwalny udział w odbiciu. Tego samego jednak nie mogę już powiedzieć o samej pięcie. Ta zamknięta jest w matowym, prześwitującym plastikowym uścisku, nie dając pięcie zbyt dużego marginesu na ruchy boczne. Spoko dla ludzi, którzy to lubią. Dla mnie osobiście to najsłabszy element tego buta. Nie lubię mieć tak mocno skrępowanej pięty, lubię swobodę w tym obszarze, bo przy niedoskonałościach techniki buty powinny dostosowywać się do biegacza, a nie biegacz do butów, a niestety tak jest w tym przypadku. Stąd mówię – jak ktoś to lubi, to ok. Dla mnie osobiście to mankament.
Wygoda i dopasowanie cholewki do stopy Endorphin Shift 2 jest na naprawdę wysokim poziomie. Pomimo, że but sprawia wrażenie topornego, to nie jest to typowy krążownik szos w stylu NB 1080. Kto biegał, ten wie, o czym mówię.
Endorphin Shift 2 prezentowany na zdjęciach nie będzie dostępny w sprzedaży w Polsce, ale jak to mówią kolor nie biega, a i na jesienne słoty zdecydowanie lepszym rozwiązaniem będzie kolor czarny.
Tu mamy fajne dopasowanie cholewki, dużo miejsca na palce i może odrobinę za wąską konstrukcję na wysokości ostatniej dziurki od sznurowania. Pamiętaj jednak, że ja mam dosyć szeroką stopę i u Ciebie to dopasowanie może być jeszcze lepsze.
Cholewka pomimo połączenia wielu zróżnicowanych elementów, co ewidentnie wpływa na charakterystyczny i rozpoznawalny design tych butów, jest bardzo przewiewna. Wszystkie elementy połączone są płaskimi szwami nie powodującymi nawet najmniejszych otarć, na co zawsze zwracam uwagę. Mankamenty, o ile miałyby wyjść, na bank pojawiłyby się podczas pierwszych 100km. Doświadczenie mówi, że but do 100km dociera się do użytkownika i z reguły po tych pierwszych 100km staje się jeszcze wygodniejszy i dopasowany. Liczę, że i tak będzie w tym przypadku.
Mam nadzieję, że w tym krótkim opisie pomogłem podjąć Ci decyzję, czy ten but jest dla Ciebie, czy też nie. W zalewie przeróżnej maści nowości biegowych trudno bez wypróbowania każdego modelu znaleźć to, co spełni nasze oczekiwania.
Daj proszę znać, czy recenzja Saucony Endorphin Shift 2 w takim wydaniu jak prezentuję przypadła Ci do gustu? Czy podzielasz moją opinię, o ile jesteś już użytkownikiem tego buta lub czy masz zgoła odmienne podejście do treningu maratońskiego, o którym pisałem w środkowej części testu? Napisz proszę w komentarzu pod spodem, co ewentualnie chciałbyś, abyśmy przetestowali, może wspomniany Pro2? Daj znać i do usłyszenia następnym razem.
Cecha | Saucony Endorphin Shift 2 |
Przeznaczenie | Asfalt, ale i w parku dadzą radę |
Dla kogo | Dla każdego |
Drop | 4mm |
Waga buta (rozm. 42 EUR) | 284 gramów |
Amortyzacja | 5/5 |
Wygoda | 5/5 |
Rodzaj stopy | neutralna |
Dynamika | 4/5 |
Podobne buty | Hoka One Clifton 5 |
Podeszwa zewnętrzna | |
Bieżnik | 4/5 |
Odczuwalność podłoża | 1/5 |
Przyczepność | 4/5 |
Podeszwa środkowa | |
Elastyczność | 2/5 |
Responsywność | 2/5 |
Wsparcie łuku podłużnego | 5/5 |
Stabilizacja | 5/5 |
Cholewka | |
Dopasowanie | 4/5 |
Przodostopie | 5/5 |
Trzymanie pięty | 5/5 |
Elastyczność | 2/5 |
System wiązania | 5/5 (nierozwiązujące się sznurowadła) |
Wentylacja | 4/5 |
Ochrona palców | 4/5 |
Świetna fotka główna i super recenzja, szkoda tylko że w Polsce nie będzie takiego kolorowego buta 🙂
Gonia, dziękuję bardzo 🙂 kolor nie biega, a but jest bardzo wygodny. Rok się kończy i czuję, że będzie to mój typ na odkrycie roku 🙂