Maści nie kojarzą się sportowcom pozytywnie. Jeżeli mamy z nimi do czynienia, to oznacza najczęściej jedno – kontuzję i poszukiwanie magicznych środków na jej wyeliminowanie. Tymczasem producent Maści Niedźwiedziej proponuje nam bardziej wszechstronną linię produktów – trzy maści o różnym działaniu, które przydadzą się nie tylko „po fakcie”. Czego możemy spodziewać się po produktach z misiem?
Niedźwiedź brunatny, czarny i polarny
Pod nazwą Maść Niedźwiedzia występują trzy produkty, z których jeden zapewnia „naturalną siłę i grzanie – działanie przeciwbólowe ( składnik Methyl Salicylate )”, drugi grzeje znacznie mocniej, a trzeci działa chłodząco. Według producenta każdy z nich powinien nam przynieść ulgę, choć za każdym razem będzie to zupełnie inne odczucie.
W składzie maści lekko grzejącej znajdziemy m.in. kamforę, miętę pieprzową, korzeń żeńszenia, melisę, chmiel zwyczajny czy koper włoski. Jej zapach to połączenie mięty i ziół, co daje bardzo przyjemny efekt. Mimo wszystko unikałbym smarowania się nią przed wyjściem do pracy, bo zapach utrzymuje się dość długo i może być krępujący. Po kilku minutach od nałożenia daje się wyraźnie odczuć grzanie, a skóra w docelowym miejscu lekko się czerwieni.
Maść „Silne grzanie” to połączenie m.in. kamfory, czarciego pazura, rozmarynu lekarskiego, eukaliptusa, soku z aloesu czy oleju pomarańczowego. Zapach jest znacznie intensywniejszy i łączy woń eukaliptusa i aloesu. Producent ostrzega przed stosowaniem tej maści w przypadku osób poniżej 16-go roku życia i nie wydaje mi się to przesadą. Grzanie w przypadku tego produktu jest naprawdę silne i do tej pory podobnego doświadczyłem tylko w maściach zawierających kapsaicynę. W tym przypadku także występuje lekkie zaczerwienienie skóry.
Ostatnia z maści – „Polarny lód” na siniaki ( składnik Arnika ) – to propozycja krańcowo różna. W tym przypadku, za sprawą mięty, mięty chińskiej i arniki montany, doświadczymy uczucia schłodzenia. Zapach jest oczywiście miętowy, a maść nie zawiera przeciwwskazania wymienionego powyżej. Odczucie chłodu jest bardzo wyraźne i dość długo się utrzymuje, co pozwala przynieść ulgę zmęczonym mięśniom i stawom.
Stosowanie maści – wersja producenta i moja
Producent nie podaje szczegółowych zaleceń odnośnie stosowania maści. Dowiadujemy się jedynie, by stosować je po wysiłku lub w przypadku występowania bólu (by bądź to rozgrzać, bądź schłodzić mięśnie). Poza tym w przypadku maści brązowej i białej jest jeszcze mowa o masażu. W związku z tym uknułem własną teorię ich wykorzystania, która wydaje mi się logiczna, a przy tym okazała się skuteczna.
Zacznę od maści chłodzącej, bo to mój stanowczy faworyt. Korzystałem z niej – w całkowitej zgodzie z ulotką – po treningach, by rozluźnić napięte mięśnie. Zdrowym nawykiem byłoby jednak wykonanie paru ćwiczeń rozciągających zanim zaczniemy tak intensywne schładzanie i taką kolejność polecam. Maścią pokrywałem całe grupy mięśniowe, po czym wystarczyło poczekać kilka minut i efekt mieliśmy gotowy. Polarny niedźwiedź świetnie odpręża i odświeża zmęczone po treningu mięśnie i możemy traktować go jako domowy substytut mitycznej „wanny lodu”, w której czasami chłodzi się maratońska elita po zawodach. Tę maść polecam każdemu, niezależnie od ewentualnych kontuzji, bo przynosi dużą ulgę po intensywnych sesjach treningowych.
Najsilniej grzejącą maść wykorzystałem tylko dwa razy i było to umotywowane wyłącznie testem. Na szczęście nie uskarżam się obecnie na żadną kontuzję, więc nie miałem powodu, by stosować tak silnie działający środek. W mojej ocenie to opcja dla tych, którzy odczuwają wyraźny ból w okolicach mięśni i stawów, któremu zaradzić może poprawa ukrwienia. Z kolei opcja pośrednia – maść brązowa – to ciekawa propozycja do wykorzystania przed treningiem. Producent o tym nie wspomina, ale dla mnie naturalnym odruchem była próba rozgrzania za jej pomocą zmęczonych mięśni łydek zanim wyszedłem na bieg. Takie działanie okazało się skuteczne i treningi poprzedzone smarowaniem tą maścią wypadły bardzo dobrze, mimo wcześniejszego „zmęczenia materiału”.
Niedźwiedź polarny zwycięzcą
Jeżeli macie w planach intensyfikację treningów i zdarza się wam narzekać na lekkie przeciążenia, z czystym sercem polecam Maść Niedźwiedzią Polarny lód. To najciekawsza propozycja z trzech wymienionych i tego zakupu nie powinniście żałować. Kolejnym krokiem może być maść lekko grzejąca, a najmocniejszego z niedźwiedzi zostawcie sobie na czarną godzinę.