Spis treści
- Nowy Garmin Edge — co się zmieniło?
- Pierwsze wrażenia po uruchomieniu Garmin Edge 1050
- Ekran dotykowy i czytelność w trakcie jazdy na rowerze
- Menu i obsługa
- Mapy i nawigacja rowerowa
- Wsparcie treningowe (codzienne sugestie treningowe i funkcja climbpro)
- Czas pracy na baterii
- Edge 1050 w treningu multisportowym (bieganie + rower)
- Współpraca z czujnikami i zestaw Garmin Edge 1050 „bundle”
- Garmin EDGE 1050 recenzja — jaki werdykt?
- Podsumowanie — to znacznie więcej niż tylko rowerowy licznik z mapami
Garmin Edge 1050 recenzja TreningBiegacza.pl! Zakończyłem testy tego sprzętu i podzielę się z wami swoimi przemyśleniami na jego temat. Czy tak zaawansowane urządzenie ma sens dla kogoś, kto tylko uzupełnia swoje treningi biegowe rowerem? Ma i to zaskakująco duży! Przedstawię wam moje wnioski po kilku miesiącach obcowania z tym sprzętem z perspektywy osoby, która z Garminem ma do czynienia od dłuższego czasu.
Jak jest w tym przypadku? Czy nowy Edge to rewolucja, czy raczej ewolucja dotychczasowych koncepcji? Czy w końcu Garmin zajął się skomplikowanym interfejsem?
Z tego artykułu dowiesz się:
- Dla kogo jest nowy Edge?
- Jak spisuje się ekran dotykowy nowej generacji i co daje nowy interfejs użytkownika?
- Jakie czujniki działają z Garmin Edge 1050?
- Do czego przydaje się funkcja groupride?
- Jakie są największe wady i zalety tego komputera rowerowego?
- Jak zastąpić Zwift lub Rouvy za pomocą Garmin Edge 1050?
Nowy Garmin Edge — co się zmieniło?
Poprzednią wersję Edge, którą de facto mam do dziś, kupiłem w 2014 roku. Nawigacja nadal otrzymuje uaktualnienia, choć core funkcjonalności pozostał bez zmian od lat.

Garmin Edge 1000 – test nawigacji rowerowej
Patrząc na to, co prezentował Edge 1000, nowy Edge to nie tylko kolejna kosmetyczna aktualizacja, ale realny krok naprzód w świecie liczników rowerowych. To urządzenie z najwyższej półki i czuć to wyraźnie zarówno pod względem jego wyglądu, jak i możliwości. Jakie są główne zmiany względem poprzednika?
- Edge 1050 dostał nowy wyświetlacz o jasności 1000 nitów o rozdzielczości 480 x 800 pikseli, co przekłada się na znacznie większą czytelność względem Edge 1040, czy Edge Explore.
- Przeprojektowano interfejs użytkownika. Jest szybszy i znacznie bardziej intuicyjny.
- Nowe wymiary (60,2 x 118,5) a jego obudowa ma inny kształt (ścięte krawędzie).
- Nowością jest wbudowany głośnik, który umożliwia odtwarzanie komunikatów nawigacji i pełni funkcję elektronicznego dzwonka rowerowego.
- Wprowadzono płatności zbliżeniowe Garmin Pay — choć przyznam, że kompletnie nie rozumiem po co.
- Poprawiono nawigację i mapy, a także ułatwiono tworzenie tras z poziomu urządzenia, ale o tym będzie ciut więcej w dalszej części materiału.
- Dodano funkcje grupowe, takie jak wykrywanie wypadków i możliwość zgłaszania zagrożeń na trasie.
- Wprowadzono pomiar staminy w czasie rzeczywistym.
- Na wyświetlaczu mogą pojawiać się alerty o zagrożeniach na drodze zgłaszane przez innych rowerzystów i pieszych.
- Skrócono czas pracy na baterii mniej więcej o 50% względem Edge 1040 Solar.
- Urządzenie waży 161 gramów i ma wymiary 118,5 x 16,3 mm, co jest niewielką zmianą względem poprzednika.
STOP — ZATRZYMAJ SIĘ NA CHWILĘ ZANIM PÓJDZIESZ DALEJ
Spójrz na grafikę poniżej

Poniżej znajdziesz formularz, po wypełnieniu którego dostaniesz dostęp do wszystkich naszych darmowych materiałów treningowych. Znajdziesz tu między innymi:
- Osiem kalkulatorów biegacza, które pomogą Ci wyliczyć Czas odcinka, Tempo biegu, BMR, BMI, RFM, WHR, Strategię startową, Zakresy tętna.
- Film, na którym pokazujemy ćwiczenia stabilizujące kolano.
- Film, na którym pokazujemy rozgrzewkę przed bieganiem.
- Ćwiczenia poprawiające technikę biegu.
- Tabelę, dzięki której będziesz wiedzieć, jak szybko masz biegać rytmy, 200-metrówki i dłuższe interwały.
- Film, na którym pokazuję jak używać kalkulatorów.
Wystarczy, że podasz e-mail i wszystko jest Twoje.
A teraz już lećmy z dalszą częścią artykułu.
Pierwsze wrażenia po uruchomieniu Garmin Edge 1050
Wyjmując Garmina 1050 z pudełka poczułem, że obcuję ze sprzętem klasy premium.
Pudełko nie zaskakuje – szare, trochę nijakie, w środku licznik, standardowe uchwyty na kierownicę (w tym jeden wysięgnik montowany przed kierownicą), opaski zaciskowe (trytytki) do montażu, smycz zabezpieczająca, kabel USB-C do ładowania i papierologia, której i tak pewnie nikt nie czyta na wstępie.
Sam licznik wygląda bardzo elegancko – czarna obudowa z nowym, lekko ściętym kształtem krawędzi robi duże wrażenie. Garmin zastosował metalizowane przyciski i wzmocnione elementy obudowy.
Gdy wziąłem urządzenie do ręki, zaskoczyła mnie jego waga – 161 g, czyli sporo jak na licznik (dla porównania poprzednik Edge 1040 waży ~133 g). Czuć, że to „zawodnik kategorii ciężkiej”, ale dzięki temu leży pewnie w dłoni i nie sprawia wrażenia plastikowej zabawki.
Po otworzeniu pudełka rzuca się w oczy także rozmiar wyświetlacza i to, że urządzenie jest naprawdę dużych rozmiarów. Jeśli dysponujesz rowerem z aerodynamiczną kierownicą (np. rowery do triathlonu albo do czasówki), montaż Edge 1050 na kierownicy może być wyzwaniem i wymagany będzie zakup dedykowanego uchwytu.
Nawet taka drobnostka, jak gniazdo mocowania Garmin zostało przeprojektowane. Umożliwiono jego wymianę, dzięki czemu, jeśli „krzyżyk” montażowy ulegnie uszkodzeniu, możesz go samodzielnie naprawić bez wysyłki sprzętu do serwisu.
Ekran dotykowy i czytelność w trakcie jazdy na rowerze
Ekran Edge 1050 wprost zachwyca, przynajmniej jeśli chodzi o czytelność — Garmin wreszcie dał nam wyświetlacz godny XXI wieku w wysokiej rozdzielczości, który jest czytelny nawet w słoneczne dni. Choć nie powiem — gdy jadę w okularach przeciwsłonecznych i wjeżdżam do lasu, gdzie jest delikatnie ciemniej, to nic na tym ekranie nie widzę.
Zamiast dotychczasowej technologii transflektywnej (MIP) znanej z poprzedników, mamy tu 3,5-calowy ekran (typ wyświetlacza – LCD) o żywych kolorach, wysokim kontraście i rozdzielczości aż 480×800 px – to prawie dwukrotnie więcej niż w Edge 1040.
Jasność? Standardowo do 1000 nitów, a w okresach szczytowych potrafi na moment podbić do 2000 nitów.
W praktyce oznacza to, że ekran jest czytelny nawet w ostrym słońcu – naprawdę, pierwszy raz nie musiałem mrużyć oczu ani kombinować z kątem nachylenia licznika, żeby zobaczyć mapę czy dane podczas jazdy w południe. Kolory są nasycone, czerń głęboka, a kąty widzenia bardzo dobre.
W trakcie wieczornych treningów doceniłem też świetny tryb nocny – ekran automatycznie przełącza się na ciemne tło, a jego podświetlenie równomiernie oświetla wszystkie dane.
To chyba najlepszy nocny wyświetlacz w liczniku, z jakiego korzystałem – wszystko jest czytelne i wygląda super, bez oślepiania czy męczenia wzroku.
Menu i obsługa
Dawne liczniki Garmina potrafiły doprowadzić do szału przekombinowanym interfejsem. Nowy Garmin Edge 1050 zafundował w tej materii solidne odświeżenie, ale umówmy się, nadal nie jest idealnie. Dzięki temu używanie tego komputera rowerowego przestało być bolesne. Nie jest idealnie, ale jest znacznie lepiej niż w poprzednich modelach.
Jest nowy ekran startowy – bardzo przejrzysty, podzielony na sekcje. Na górze widać stan baterii i stan sygnału GPS. Obok jest status połączeń (czy jestem sparowany z telefonem, czujnikami itp.), ikonka temperatury i zegar.
Centralną część ekranu głównego zajmuje profil jazdy – czyli tryb treningu, który wybieramy (np. Szosa, MTB, Trenażer). Poniżej Garmin wyświetla zaplanowane treningi lub ostatnią aktywność oraz ewentualnie wgrany kurs na mapie.
Mamy też skróty:
- Trening — szybki dostęp do listy treningów i możliwość stworzenia własnego. Tutaj także pojawią się codzienne sugestie treningowe,
- Nawigacja — zapisane kursy, adresy, możliwość wytyczenia trasy i wyszukiwanie interesujących punktów (POI),
- Widżety — pogoda, kalendarz, wysokość itp.
Widoczność elementów na ekranie można spersonalizować z poziomu aplikacji Garmin Connect.
Dopóki jesteś na głównym ekranie – wszystko jest dość proste i intuicyjne.
Problem zaczyna się, gdy wejdziesz głębiej w Menu. Niestety w firmie wciąż panuje filozofia: „im więcej, tym lepiej”.
Ogrom funkcji i ustawień jest przytłaczający i zrozumiem, gdy ktoś mi powie, że Garmin go przytłacza. Najgorsze jest to, że poszczególne opcje rzadko są powiązane w logiczny sposób i trzeba ich szukać w sposób przypadkowy.
Realnie trzeba temu urządzeniu poświęcić kilka godzin, by „poczuć” logikę, stojącą za organizacją wszystkich funkcji.
Możliwość dodawania własnych ekranów
Spędziłem kilka wieczorów na spokojnej konfiguracji wszystkiego pod siebie – od ekranów danych, przez strefy tętna i mocy, po personalizację profili jazdy. I wiecie co? Opłaciło się, bo finalnie odkryłem, że Edge 1050 jest niesamowicie konfigurowalny – można dostosować prawie każdy aspekt działania licznika.
Dużą zaletą jest to, że na urządzeniu Edge 1050 można zainstalować dodatkowe ekrany i widżety z aplikacji Garmin Connect IQ.
Dzięki niej możesz całkowicie przeprogramować to, jak wyświetlany będzie status treningu i dostosujesz ten duży kolorowy wyświetlacz do swoich potrzeb.
Ekran dotykowy
Responsywność dotyku jest fenomenalna. Panel reaguje błyskawicznie, zupełnie jak we współczesnym smartfonie – zero opóźnień, przesuwanie ekranów czy wpisywanie tekstu (np. nazwy trasy na klawiaturze) to czysta przyjemność.
Szczerze mówiąc, współczuję każdemu, kto musi korzystać z nawigacji, która ma tylko obsługę przyciskami.
Docenisz to zwłaszcza podczas jazdy, gdy nagle trzeba zmienić ekran danych albo przybliżyć mapę. Edge 1050 doskonale reaguje, choć w trakcie deszczu nie jest już z tym tak różowo. A nawet powiedziałbym, że nie da się z tego korzystać. No niestety wtedy fizyczne przyciski bardzo się przydają, a te, które są niestety nie obsłużą komputerka.
Mapy i nawigacja rowerowa
I w tej materii będę miał najwięcej do powiedzenia, bo dopiero po 700 kilometrach ustawień, nawigowania i kombinowania udało mi się przejechać wyznaczoną trasę bez „zgubienia trasy” i usilnych prób Garmina, aby mnie zawrócić. Ale po kolei.
Najnowszy Garmin ma wbudowane 64 GB pamięci (tyle samo co Edge 1040), co pozwala na zainstalowanie map z różnych regionów.
W moim egzemplarzu fabrycznie załadowane były mapy całej Europy, a miejsca w pamięci zostało spokojnie na tyle, by wgrać nawet mapy całego świata.
Mapy są szczegółowe i kolorowe. Mają wyraźnie zaznaczone drogi asfaltowe, szutry i leśne ścieżki, dzięki czemu przystosowane są do jazdy po różnych nawierzchniach.
Nowością jest to, że Edge 1050 rozróżnia typ nawierzchni i typ trasy – gdy jedziesz po kursie, ostrzeże Cię, że np. „Za 100 m odcinek nieutwardzony”. To funkcja, która przychodzi z pomocą szczególnie tym użytkownikom, którzy trzymają się z dala od popularnych tras i lubią eksplorować na własną rękę.
Przydatne są także funkcje bezpieczeństwa jak ostrzeżenia o zagrożeniach na drodze, czy aktywne śledzenie naszej pozycji przez bliskie osoby i wykrywanie incydentów, ale to nie takie elementy powinny być najważniejsze.
Wytyczanie trasy
Jest kilka metod na wytyczenie trasy. W całym systemie ten proces znajdziesz pod nazwą „kursy”, co może być trochę mylące.
- Najwygodniej jest przygotować kurs w aplikacji (Garmin Connect albo Strava) i wysłać go do urządzenia – synchronizacja przez telefon czy Wi-Fi działa błyskawicznie.
- Możesz wytyczyć trasę bezpośrednio z urządzenia. Używa się w tym celu wyszukiwarki adresu i punktów zainteresowania (POI), a Edge 1050 automatycznie przeliczy trasę. Jednak z racji tego, że obecnie u mnie na topie jest „kwadratowa zabawa”, to z tej opcji po prostu nie korzystam. Zresztą zobacz sam poniżej polecany artykuł.

Kwadraty Strava – o co chodzi w tej zabawie?
Co ważne, mamy do wyboru tryb trasowania pod konkretny typ jazdy: szosa, teren, gravel itp. Dzięki temu proponowane będą ci trasy dostosowane do roweru, jakim się poruszasz.
Działa to faktycznie dobrze i sprawia, że nowy Garmin Edge znakomicie sprawdza się w roli przewodnika.
Nawigacja w praktyce
W praktyce nawigacja spisuje się bardzo dobrze. Tylko jest mega NIEINTUICYJNA. Jak wspomniałem wcześniej, zajęło mi to 700 km i jakieś 8-10 treningów, aby to opanować. Co stawało na przeszkodzie?
- Urządzenie nie informuje Cię, że jedziesz „pod prąd” – normalnie ruszam, włączam nawigowanie, wiem, gdzie jest punkt początkowy, jadę tam i ze 2-3 razy zdarzyło mi się, że po 100 metrach kurs po prostu się wysypał, trasa się skończyła lub system zaczął mnie prowadzić, jechałem po strzałkach, a po jakiś 40 kilometrach opamiętał się, że jadę niezgodnie z kursem, bo „pod prąd”. Kompletnie nie potrafi rozpoznać takich błędów nawigacyjnych, a w miejscach, gdzie trasa, szczególnie pod domem przecina się, bo jedną drogą jadę, a drugą wracam, przez co w głowie trzeba mieć faktycznie wybrany kierunek jazdy. To po co mi nawigacja, skoro muszę pamiętać drogę. Zdaję sobie sprawę, że trzeźwość myślenia trzeba zachować przez cały czas i nie wierzyć ślepo nawigacji, ale jednak miejcie litość. Na rowerze chcę się odmóżdżyć.
- Urządzenie nie informuje Cię, że masz skręcić — tego, to kompletnie nie kumam. Jadę w widoku zegarów — z racji tego, że z reguły mam do wykonania jakiś trening na moc np. 3 x 20′ @172-194W + 60′ @161-183W – możesz go podejrzeć tutaj – to muszę spoglądać na zegary, a nie ciągle ślepic w mapę — i tym sposobem raz po raz przegapiam ważny skręt, muszę wyhamowywać i zawracać, jeśli chcę faktycznie trzymać się swojego tracka. Ten błąd raz jest, raz go nie ma. Trzeba zachować czujność.
Bardzo pomocne jest automatyczne przybliżanie mapy przed zmianą kierunku jazdy – przed skrętem mapka się powiększa, pokazując dokładnie gdzie skręcić, po czym oddala na dalszym odcinku. Edge daje czytelne komunikaty: duża strzałka, nazwa ulicy i kierunek. To wszystko w teorii, bo nie zawsze to działa tak, jak w tej opisanej modelowej sytuacji.
Jeśli masz włączone komunikaty głosowe, to wbudowany głośnik poinformuje cię o zbliżającym się manewrze.
Co w przypadku zboczenia z kursu? Trasa zostanie automatycznie przeliczona na nowo.
Brzmi to dobrze i jest pomocne, jednak cały proces chwilę trwa i nieraz na znalezienie nowego kursu potrzebne będzie między 30-60 sekund.
Co mnie urzekło
- W widoku mapy mamy możliwość dołożenia do czterech różnych parametrów treningowych, które możemy śledzić. W moim przypadku są to: aktualna prędkość, znormalizowana moc, średnie tętno.
- Edge 1050 zastąpił mi Zwifta i Rouvy — próbuję sobie jakoś zracjonalizować koszt zakupu takiego licznika i jedyne, co mi przychodzi do głowy, to że może on zastąpić popularne platformy treningowe typu Zwift czy Rouvy (o ile ktoś jeździ cały rok, w tym w zimie na trenażerze).

Biorąc pod uwagę, że za Zwift lub Rouvy za dwie osoby trzeba miesięcznie zapłacić około 40 Euro, to szybko ten licznik zaczyna się wracać.
Wsparcie treningowe (codzienne sugestie treningowe i funkcja climbpro)
Edge 1050 to coś znacznie więcej niż licznik rowerowy. Jeśli zależy ci na tym, by stale podnosić stan wytrenowania, to jest to jedno z najlepszych urządzeń na rynku w tej kategorii. Czym się wyróżnia?
- Adaptacyjne plany treningowe — Garmin Edge 1050 potrafi samodzielnie zaproponować ci plan treningowy dopasowany do poziomu wytrenowania, celu treningowego i obciążeń z ostatnich dni. Codziennie analizuje dane z jazdy i dostosowuje intensywność kolejnych jednostek. To ogromne wsparcie, szczególnie dla kolarzy, którzy nie wiedzą, jak układać plany treningów.
- Pomiar mocy — Licznik umożliwia współpracę z miernikiem mocy, co otwiera zupełnie nowy wymiar treningu. Moc (wyrażona w watach) to najdokładniejszy wskaźnik intensywności, niezależny od warunków terenowych czy zmęczenia. Oczywiście w aplikacji Connect możesz sprawdzić ilość czasu spędzonego w poszczególnych strefach. Dzięki temu z łatwością połączysz rower z bieganiem, minimalizując ryzyko przeciążenia treningowego.
- Funkcja przewodnika mocy — To „wirtualny trener”, który prowadzi cię przez zaplanowaną trasę, wskazując docelową moc, którą powinieneś generować na danym odcinku. Power Guide przede wszystkim pomaga w odpowiednim zarządzaniu wydatkowaniem energii i ułatwia kontrolę wydajności jazdy.
- Rozbudowane mapy — Edge może wyświetlać na bieżąco wskazówki dotyczące wybranej przez ciebie trasy. Istnieje możliwość korzystania z map zarówno na rowerze górskim, jak i rowerze szosowym.
- Możliwość śledzenia lokalizacji na żywo — Urządzenie automatycznie wysyła wiadomość do bliskich kontaktów o wypadku oraz pozwala na monitorowanie twojej pozycji w czasie rzeczywistym.
- Monitoring obciążenia treningowego — Licznik śledzi, jak ciężko trenujesz w ujęciu tygodniowym i miesięcznym. Analizuje tętno, moc i czas trwania wysiłku, by określić, czy Twój trening zmierza w kierunku progresu, czy może zbliżasz się do przetrenowania. Funkcje treningowe obsługują także segmenty Strava.
- ClimbPro — To narzędzie, które pokazuje profil podjazdu w czasie rzeczywistym. Widząc, ile metrów i jaki procent nachylenia jeszcze przed Tobą, możesz lepiej rozłożyć siły. Funkcja działa automatycznie na zaplanowanej trasie i jest przydatna nie tylko w górach.
- Niestandardowe pola danych —Edge 1050 pozwala tworzyć własne ekrany danych i dostosowywać pola według własnych potrzeb. Możesz ustawić np. moc z ostatnich 3 sekund, tętno w strefie 2, średnią kadencję z okrążenia czy czas na danym segmencie. Dla biegacza przyzwyczajonego do personalizacji treningu to funkcja, która daje ogromną swobodę.
- Zgodność z radarem i innymi czujnikami zewnętrznymi w standardzie Bluetooth i ANT+.
- Do 60 godzin pracy na baterii w trybie oszczędzania energii i około 20 w trybie „standard”.

Czas pracy na baterii
Garmin deklaruje 20 godzin pracy na baterii na jednym ładowaniu i aż do 60 godzin w trybie oszczędzania baterii. Moje testy mniej więcej potwierdzają te liczby.
Na początku oczywiście te czasy są krótsze, bo urządzenie ściąga aktualizacje i stale synchronizuje się z telefonem.
Przy normalnym użytkowaniu trzeba założyć około 18 godzin jazdy, zanim na urządzeniu Edge pojawi się komunikat o konieczności naładowania baterii.
W tym miejscu z pewnością miłośnicy dystansów „Ultra” będą zawiedzeni, bo do wydajności poprzednika brakuje aż 15 godzin. Garmin poświęcił czas pracy na baterii, wstawiając lepszy wyświetlacz, który jest czytelny w słońcu.
Co zostaje na pocieszenie? Możliwość ładowania urządzenia w trakcie jazdy za pomocą gniazda USB-C. Jeśli faktycznie ci to przeszkadza, to pozostaje zakup Garmin Edge 1040 w wersji solar.
Edge 1050 w treningu multisportowym (bieganie + rower)
Edge 1050 jako topowy komputer rowerowy jest dobrym uzupełnieniem zegarków biegowych Garmina (serii Forerunner czy Fenix).
Niestety, każda z dyscyplin wymaga urządzenia zoptymalizowanego pod swoje wymagania.
O ile jestem w stanie wyobrazić sobie jazdę na rowerze z zegarkiem, to bieganie z Edge byłoby absurdem (mimo że są na rynku adaptery na nadgarstek).
Aktywności rejestrowane na zegarku i liczniku automatycznie synchronizują się przez platformę Connect, co zapewnia wspólną analizę obciążenia treningowego i jednolity status treningu – np. bieg zarejestrowany zegarkiem Forerunner zostanie uwzględniony w obciążeniu i statystykach widocznych na Edge 1050.
Chcąc przygotować się do duathlonu lub triathlonu, najlepiej jest dysponować zarówno zegarkiem, jak i urządzeniem Edge.
Współpraca z czujnikami i zestaw Garmin Edge 1050 „bundle”
Edge 1050 rozwija pełnię swojego potencjału dopiero wtedy, gdy połączysz go z dodatkowymi czujnikami. W zestawie z wersją „Bundle” otrzymujesz cały komplet akcesoriów, który pomoże ci analizować swoje postępy. Moja wersja to sam licznik, bez akcesoriów, ale te miałem od mojego Edge 1000.
Jaką funkcję pełnią poszczególne czujniki?
- Czujnik tętna (Bundle)– Garmin Edge 1050 z czujnikiem tętna współpracuje bezproblemowo.
To pasek, który mierzy puls z dużą dokładnością i pozwala trenować w konkretnych strefach intensywności. Jest niezbędny do tego, by stale podnosić wytrenowanie rowerowe i biegowe. - Czujnik kadencji (Bundle) — mocujemy go na korbie roweru. Jego zadaniem jest rejestrowanie liczby obrotów na minutę. Jeśli chcesz pracować nad właściwą dynamiką jazdy, to jest to niezbędny dodatek.
- Czujnik prędkości (Bundle) – montowany jest na piaście koła. Niezależnie od sygnału GPS mierzy rzeczywistą prędkość i dystans, co daje ci znacznie większą precyzję pomiaru.
- Czujnik mocy (dostępny osobno) – służy do pomiaru siły generowanej przy pedałowaniu. Wynik podawany jest w watach, co pozwala na dokładne kontrolowanie intensywności jazdy. Trening ze strefami mocy w połączeniu z odczytem tętna jest dziś najdokładniejszą metodą treningową używaną w kolarstwie.
- Radar wsteczny Varia (dostępny osobno) – to specjalistyczne urządzenie podnoszące poziom świadomości sytuacyjnej na drodze. Radar współpracuje z ekranem komputera rowerowego i wyświetla na nim ostrzeżenia o nadjeżdżających pojazdach. Dla osób trenujących na szosie jest to niezbędny element wyposażenia. Niebawem opublikujemy porównania dwóch radarów Garmin Varia 515 i 715.
Garmin EDGE 1050 recenzja — jaki werdykt?
Plusy | Minusy |
---|---|
Bardzo jasny i czytelny ekran LCD (1000 nitów, 480×800 px) | Krótszy czas pracy na baterii (do 20h bez ładowania słonecznego) |
Intuicyjny interfejs przypominający smartfon | Wysoka cena (dla części użytkowników może być zaporowa) |
Szybki i precyzyjny GPS, dobre wyznaczanie tras | Brak wersji Solar – brak ładowania energią słoneczną |
Lepsza nawigacja, funkcja ClimbPro, mapy do pobrania przez Wi-Fi | Większa waga niż poprzednik (ok. 161 g) |
Adaptacyjne plany treningowe i przewodnik mocy (Power Guide) | Głośnik i dzwonek – przydatne, ale mało istotne dla każdego |
Współpraca z czujnikami (moc, kadencja, tętno, prędkość) | Brak pełnej obsługi multisport (np. triathlonu) |
Personalizacja ekranów i nowe pola danych | Ciężko zrozumiała niekiedy nawigacja. |
Garmin Pay – możliwość płacenia z licznika | — |
Funkcje bezpieczeństwa grupowego i zgłaszanie zagrożeń | — |
Menedżer map – zarządzanie i pobieranie bez użycia komputera | — |
Podsumowanie — to znacznie więcej niż tylko rowerowy licznik z mapami
Garmin wypuścił prawdopodobnie najlepszy GPS na rower. Nowy Edge to rozbudowane centrum zarządzania treningiem rowerowym, które potrafi przeanalizować wszystkie niezbędne parametry.
Jeśli podchodzisz do sportu na poważnie i chcesz mieć kontrolę nad każdą aktywnością sportową, to ten komputer daje ci do dyspozycji narzędzia do tej pory zarezerwowane dla profesjonalistów. Komputer rowerowy Edge to prawdziwy kombajn treningowy.
Nie ma znaczenia, czy dopiero zaczynasz wplatać rower w plan treningowy, czy już od dawna to robisz –Garmin Edge 1050 zrobi ogromną różnicę w twoim rozwoju sportowym.
To rewelacyjny komputer rowerowy z interfejsem wymagającym cierpliwości i przyzwyczajenia. Łączność w ramach ekosystemu Garmina sprawia, że połączenie zegarek + Edge pomoże ci skutecznie przygotować się do każdych zawodów biegowo-rowerowych. Czy warto? Jeśli możesz sobie na niego pozwolić to zdecydowanie tak!