Tak nazywano fenomenalnego amerykańskiego skoczka Raya Ewry’ego . Zdobył aż 8 złotych medali olimpijskich i samo to w sobie jest niezwykłe, lecz to jak doszedł do mistrzostwa czyni jego historię o wiele bardziej niesamowitą.
Ray urodził się w 1873 roku w małej miejscowości w stanie Indiana. W wieku 5 lat zapadł na ciężką chorobę zwaną wówczas paraliżem dziecięcym (choroba Heinego-Medina). Nie znano ani szczepionki, ani skutecznego leku. Na Rayu spoczywał wyrok – wózek inwalidzki. Mały Ray uszedł z życiem, lecz cierpiał na niedowład nóg. Nie mógł chodzić, a nawet poruszać zniekształconymi kończynami dolnymi. Pewien lekarz powiedział 17 letniemu młodzieńcowi, że istnieje szansa rozbudowania mięśni nóg, mimo wady aparatu ruchowego. Należałoby jedynie wymyślić odpowiednie ćwiczenia. Młody, zawzięty chłopak zaczął uczyć się anatomii i udało mu się opracować nietypowy trening dla swoich nóg. Skonstruował wyciągi, z podziałkami i pociągając za sznurki stymulował nieużywane dotąd zginacze palców u nóg, potem stóp i kolan. Z czasem mięśnie zaczynały reagować same, wtedy Ray zwiększał zakres ruchu posługując się podziałką. Po wytrwałych i systematycznych treningach w wieku 20 lat stanął na nogi… niemożliwe?
Od razu zapragnął uprawiać sport, udał się do New York Athletic Club, gdzie początkowo nie chciano go przyjąć, bowiem ciężka choroba pozostawiła po sobie ślady. Ray miał krótszą nogę, mocno kulał i o bieganiu nie mogło być mowy. Jednak mógł skakać, ponieważ jego mięśnie nóg były niezwykle silne. Na przełomie wieków XIX i XX oprócz tradycyjnego skoku w dal i wzwyż uprawiano również skoki z miejsca, dziś konkurencje te traktowane są wyłącznie treningowo. Odtąd celem Raya stały się Igrzyska Olimpijskie w 1900 roku. Nieoczekiwanie wygrał zawody kwalifikacyjne i pojechał do Paryża. Wystartował w trzech konkurencjach: skok w dal z miejsca, skok wzwyż z miejsca (skakano nożycami) oraz trójskok z miejsca. Wygrał wszystkie trzy konkurencje, osiągając niesamowite wręcz rezultaty: w dal z miejsca 3,21 m, wzwyż 165,5 cm oraz 10,58 cm w trójskoku. Pokonał krajowego rywala Irvinga Baxtera, który wzwyż z rozbiegu skakał 1,90 m co było rekordem olimpijskim. Baxter z miejsca skoczył zaledwie 1,52 m. Ray niedługo potem zyskał miano człowieka-gumy. Chodził nieporadnie, kulejąc, lecz podczas skoków jego nogi stawały się elastyczne i sprężyste niczym guma. Potrafił włożyć całą swoją siłę w moment odbicia. Był w tym niepokonany. Cztery lata później na igrzyskach w St. Louis obronił wszystkie 3 tytuły. Na olimpiadzie w Londynie (1908) wycofano trójskok z miejsca dlatego Ray zdobył 2 złote medale pokonując dużo młodszych rywali, miał już wówczas 35 lat. Jego rekord świata w skoku w dal z miejsca nie został poprawiony i wynosi aż 3, 47 m!!! Wprost trudno to sobie wyobrazić. Konkurencje wycofano w latach 30- tych XX wieku, jednak w Skandynawii rozgrywano zawody jeszcze w latach 50 – tych (nieoficjalne) i ponoć dopiero wówczas nieznacznie poprawiono wynik Amerykanina.
Ray Ewry udowodnił, że w sporcie nie ma barier, ograniczeń, nie ma rzeczy niemożliwej do „ przeskoczenia”. Pokonał przeciwności losu, kalectwo, ogromny ból towarzyszący codziennym ćwiczeniom na swoich przyrządach. Niemożliwe było chodzić, lecz wstał, niemożliwym było uprawiać sport, lecz zdobył 8 złotych medali olimpijskich. Historia brzmi niewiarygodnie, lecz jest prawdziwa i napisało ją samo życie. Wciąż przewija się w niej słowo „niemożliwe”, lecz przecież wiemy z reklamy że „niemożliwe nie istnieje” a historia Ewry’ego jest tego niezbitym dowodem.