Bieganie to już nie tylko trening. To styl życia. Trudno z tym polemizować. Biegacze coraz częściej bardzo mocno identyfikują się ze swoją pasją. Również przez ubranie, na które są w stanie wydać całkiem sporo pieniędzy. Czy jest w tym zjawisku więcej, niż rewia mody i lans? Czy biegowa szata może zadziałać również motywująco? Zastanówmy się nad tym!
W ciągu ostatnich kilkunastu lat bieganie stało się w Polsce naprawdę bardzo popularne. Wskazują na to ciągłe tendencje wzrostowe na różnego rodzaju imprezach biegowych. Potwierdzają to też moje subiektywne odczucia. Kiedy wracałem do Polski na Święta Bożego Narodzenia na początku moich studiów w Kanadzie, w parkach i na polach, gdzie zwykle trenowałem, popołudniami nie było żywej duszy. No dobra, czasem zdarzył się ktoś na spacerze z psem albo jakaś romantyczna parka na ławce. Widząc mnie, patrzyli wtedy jak na prawdziwy fenomen („ten to jest zmotywowany!”) albo jak na ufoludka („temu to się poprzewracało w głowie!”). Niektórzy dziwili się, inni złorzeczyli. Czasami było to zabawne, czasami deprymujące. Zwykle jednak wzruszałem na to ramionami i biegłem sobie dalej.
Biegaczy było wtedy tak mało, że spotykając kogoś na swojej ścieżce, mówiłem mu „cześć”, „czołem”, „dzień dobry”. Zawsze z wzajemnością. Bywało też tak, że przerywałem na chwilę trening, aby porozmawiać z biegnącym nieznajomym. Robiłem to wszystko w starym, wytartym, żeby nie powiedzieć obskurnym dresie i jakiejś czapeczce z pomponem. Buty też nie miały wtedy dla mnie żadnego znaczenia. Używałem ich dopóki mogłem. Nie przejmowałem się wtedy jak wyglądam idąc na trening, bo szedłem po prostu pobiegać. Teraz czasy się trochę pozmieniały. Na ścieżkach biegowych w parkach, lasach, na polach i na stadionach przybyło wiary, a wraz z nią przybyło też pomysłów na to, jak się ubrać, żeby wyglądać na biegacza. Niektóre miejsca zamieniły się w prawdziwe rewie mody! Nie mam zamiaru kategoryzować. Nie wiem czy to dobrze, czy to źle. Interesuje mnie tylko czy obsesja na punkcie ubioru wpływa na realizację celów danego biegacza – jego treningową systematyczność, poprawę wyników i osobistą satysfakcję z życia pełnego pasji. Ludzie rozpoczynają i kontynuują przygodę z bieganiem z różnych przyczyn. Uważam, że każda która motywuje, jest dobra. Niech będzie i ta ciuchowa. Chociaż drogie i specjalistyczne ubrania nigdy nie zrobią za biegacza treningu i nie przebiegną założonego dystansu, to może go przynajmniej do niego zmotywują.
Amerykańscy naukowcy (bo któżby inny?) podjęli się zbadania tego tematu. Hipoteza badaczy zakładała, że to co nosimy na sobie, bezpośrednio wpływa na to, jak myślimy i co robimy. Wyniki najnowszych badań (patrz bibliografia dla ciekawego przykładu) potwierdzają takie założenie.
Hipoteza amerykańskich badaczy ma spory sens także w kontekście sportu i aktywności fizycznej (tak zgadza się, między innymi biegania!). Nosząc na sobie sportowy ubiór, nadajemy własnej tożsamości bardziej konkretnego wyrazu. Podkreślamy, że aktywny styl życia jest dla nas ważny. Co więcej, jeśli w taki sposób prezentujemy się naszemu otoczeniu, będzie ono oczekiwać od nas takich właśnie zachowań, podobnie jak w starym polskim porzekadle „jak się widzą, tak cię piszą”. Dlatego jesteśmy dużo bardziej skłonni, aby sprostać nałożonym na siebie „sportowym wymaganiom”. To są oczywiście założenia statystyczne i należy na nie wziąć sporą poprawkę zanim się kupi nowe spodenki z logiem znanej firmy. Jednak warto wziąć je pod uwagę i zastanowić się nad tym, w jaki sposób Twój ubiór i sprzęt w ogóle wpływa na Twoją motywację do treningu biegowego.
Każda firma produkująca odzież sportową doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Współcześni biegacze pragną, aby treningowe ubrania zaspokajały ich potrzeby funkcjonalności oraz żeby były modne. Chcą biegać, ćwiczyć i aktywnie kroczyć przez życie i jednocześnie chcą dobrze się prezentować (i dobrze bawić przy zakupach odzieży sportowej). Dla wielu biegaczy kupienie nowego gadżetu albo drogich legginsów może być motywującym czynnikiem do rozpoczęcia lub kontynuowania przygody z bieganiem, do wyznaczenia sobie nowego celu. Niech nowa koszulka z technicznego materiału i opaska odprowadzająca pot dodadzą Ci skrzydeł i pewności siebie. Niech będzie ładnie i wygodnie. Poczuj się dobrze w tym, w czym wychodzisz na trening lub startujesz w zawodach. To bardzo ważne!
Jednak uwaga! – Ciuchy nigdy nie zastąpią Twojej pasji do biegania i wewnętrznej motywacji do uprawiania tego pięknego sportu. Więcej o motywacji i jej różnych obliczach w tym artykule. Jeśli kupujesz biegowe ubrania tylko dlatego, że są teraz w modzie albo dlatego, że takie kupił Twój sąsiad, to daleko nie ubiegniesz. Bieganie cały czas pozostaje tylko i wyłącznie w gestii biegacza. Fakt, zrobiło się modne – i dobrze! – a z modą na bieganie rozwinęła się cała otoczka – też dobrze. Jednak nie miej złudzeń. Nawet najdroższe i najfajniejsze legginsy, koszulka, skarpety i opaska, poskładane razem do kupy, same nie wyruszą na trening.
Jak zatem zrobić mądre przemeblowanie w naszej szafie? Zacznij od stopniowego doboru nowych artykułów. Nagła, całkowita wymiana garderoby to być może pierwsza oznaka słomianego zapału. Aby zmienić swoje przyzwyczajenia i styl życia, potrzeba czasu. Pozwól, aby to był proces, nie pojedyncza wizyta w sklepie ze sportowymi ciuchami. O zmianie w najlepsze pisałem już tutaj. Jednocześnie nie czekaj z małymi zmianami w swojej garderobie. Jako biegacz masz prawo czuć się dobrze w swojej skórze i w swoich ciuchach! Im pewniej się w nich poczujesz, tym bardziej prawdopodobne osiągnięcie zamierzonych przez Ciebie celów.
Bibliografia
- Hajo, A., Galinsky, A. D. (2012). Enclothed cognition. Journal of Experimental Social Psychology, 48(4), pp. 918-925.